KPN
Dystans całkowity: | 10865.67 km (w terenie 5538.70 km; 50.97%) |
Czas w ruchu: | 546:59 |
Średnia prędkość: | 20.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.10 km/h |
Suma podjazdów: | 3075 m |
Maks. tętno maksymalne: | 195 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 170 (85 %) |
Suma kalorii: | 87750 kcal |
Liczba aktywności: | 163 |
Średnio na aktywność: | 69.21 km i 3h 22m |
Więcej statystyk |
Biegówki w KPN:)
Niedziela, 30 stycznia 2011 | dodano: 30.01.2011 | Rower: | temp -3.0˚
dst0.00/0.00km
w02:24h avg0.00kmh
vmax0.00kmh HR 143/168
Na wczorajszym triathlonie umówiliśmy się z Przemasem i Renatą na biegówki do KPN. We trójkę dojechaliśmy pod BD po 10, gdzie czekał już Paweł, Jarek tym razem na rowerze. Wszyscy nastawiliśmy się na spokojne bieganie, Paweł zaproponował 2-3 godzinki, wolałbym więcej, ale jestem uzależniony od Przemasa, więc nie ma co narzekać ;)
Ruszamy w stronę Góry Ojca, dalej do Sierakowa. Warunki są super. Śniegu jest mało, ale jest ubity, zmrożony - przez to bardzo śliski. Tempo raczej spokojne, choć momentami ciężko się utrzymać, ale to przez brak śladu i bieg po lodzie. Z Sierakowa przez Pociechę, przy parkingu krótki postój na banana:) Dalej w stronę cmentarza, Ćwikowa, gdzie doskonalimy z chłopakami techniki zjazdowe - niewiele brakowało, a wylądowałbym na drzewie. Renata ma więcej rozsądku w głowie i wolała zjechać na czterech literach;) Zielonym do Pociechy. Znowu Sieraków, ale tym razem wybieramy zielony szlak. Po drodze rozlewisko w okolicach mostku, gdzie śmierdzi siarkowodorem. Dalej już prosta droga do BD. Usiedliśmy przy herbacie i kawie. Po kilku minutach przyjechał Jarek. Zaliczył Roztokę. Faktycznie warunki w lesie były dobre na rower.
Niestety brak fotek.
Podsumowanie tygodnia:
Czas: 8:15 (plan: 12, czyli udało się zrealizować jedynie 2/3 objętości)
Ilość treningów: 9 (rower x2, biegówki x1, siłownia x1, bieganie x2, trenażer x3)
Przyczyna niewykonania planowej objętości to przede wszystkim sesja, a może to tylko wymówka i zabrakło optymalnej organizacji? ;) Od jutra będzie tylko lepiej!
Kategoria Inne sporty, KPN, W towarzystwie, Narty Biegowe
Biegówki z Damianem
Niedziela, 23 stycznia 2011 | dodano: 24.01.2011 | Rower: | temp 0.0˚
dst0.00/0.00km
w03:30h avg0.00kmh
vmax0.00kmh HR 149/186
Wiedziałem, że ciężko będzie zrobić dziś trening - na rower zimno, a na biegówki za mało śniegu. Jednak, kiedy wstałem rano z łóżka i spojrzałem za okno - sypie śnieg. Dostałem cynk od Damiana, że nie ma rewelacji w lesie, ale można spróbować. Umówiliśmy się o 12 w Marianowie, Damian posmarował mi narty i drogę.
Z Marianowa kierujemy się stronę niebieskiego szlaku, na początku jest średnio, miejscami trawa i liście wychodzą spod śniegu, śnieg troszkę klei się do nart, ale tragedii nie ma. Biegnę za Damianem, więc mam przetartą trasę;) Pogoda jest piękna, niebo się przeciera, wychodzi słońce.ktone na biegówkach
© DMK77
Dobiegamy do Karpat i odbijamy w stronę Roztoki czerwonym szlakiem. Za Posadą Łubiec spotykamy kilka grupek piechurów, śnieg coraz bardziej klei się do nart. Cienka warstwa śniegu sprawia, że spod wychodzą spod niego śliskie korzenie, na których uciekają narty. Damian kilka razy zalicza glebę na takich korzeniach, ja z racji obstawiania tyłów, wiem, gdzie trzeba uważać. Dwa szybkie zjazdy i jesteśmy w Roztoce. Obaj mamy nadzieję, że po tej stronie Puszczy będzie znacznie lepiej, rozdeptane, ubite, ślad przygotowany. Wybieramy drogę wzdłuż czerwonego szlaku. Dopóki mamy przed sobą domy, jest super, biegniemy po wyślizganej, odśnieżonej drodze. Kawałek dalej szlak przecierał traktor z saniami... Ziemia jest zaorana dosłownie. Robi się też cieplej i śnieg tragicznie klei się do nart, momentami jest bardzo ciężko posuwać się do przodu.Klejący się śnieg
© DMK77
Przed Wierszami odbijamy na żółty szlak, niestety kulig zrobił to samo. Damian ma nadzieję, że przy Dębowej Górze odbijemy w zielony na Roztokę i będzie lepiej - niestety kulig zrobił to samo:D Udało się jakoś dotrzeć do Roztoki, zaliczyłem po drodze jedną glebę. Powrót na lepszą stronę Puszczy i warunki jakby lepsze. Śnieg klei się jeszcze, ale mnie. Mimo to zaliczam drugą glebę, coś ala OTB:) Od Łubca jest lepiej, temperatura chyba spadła i biegnie się już bardzo przyjemnie. Do Marianowa dobiegam jednak zmęczony. To był ciężki trening. Niestety warunki słabe, za mało śniegu, za ciepło, ale bardzo przyjemnie, pogoda fantastyczna.
Podsumowanie tygodnia:
Czas: 11:38 (plan: 11:30)
Ilość treningów 9 (bieganie x2, siłownia x2, rower x1, narty x1, trenażer x3)
Kategoria KPN, Inne sporty, W towarzystwie, Narty Biegowe
Mokra setka
Niedziela, 16 stycznia 2011 | dodano: 16.01.2011 | Rower:Kross A6 | temp 5.0˚
dst131.23/0.00km
w05:10h avg25.40kmh
vmax37.20kmh HR 139/173
Umówiliśmy się z Damianem i Jarkiem na kręcenie wokół KPN. Pogoda bardzo dobra, jak na styczeń. O 10 w Zaborowie miałem się spotkać z Jarkiem - kilka minut po 10 nie ma go, więc wyjeżdżam mu na przeciw. Razem w stronę Leszna, gdzie umówiliśmy się z Damianem. W Zaborówku krótki postój - Jarek musi dopompować tylne koło. Jedziemy w lekkiej mżawce. Przy stacji spotykamy Damiana i jedziemy już razem. Kierunek Czosnów, przez Roztokę, Wiersze. Damian eksperymentuje z singlespeedem i niestety co jakiś czas spada mu łańcuch i musimy się zatrzymać. Jedziemy luźno rozmawiając. W Truskawce Jarek ponownie dopompowuje.Z Welodromem w Truskawce
© DMK77
Dalej już sprawnie, zbyt luźny łańcuch Damian spada kilka razy. W Czosnowie Jarek nas opuszcza i rusza w stronę domu, a my dalej. W Kazuniu zjadam pierwsze ciastko:) Wybieramy drogę na Leoncin, lekko wieje nam w twarz. Mamy dobre tempo, do tego dobrze mi się jedzie. Gdzieś w dalszej trasie Damian postanawia skrócić łańcuch - od tej pory nie jest już luźny i nie spada. Zjadam drugie ciastko i koniec, trzeba pomyśleć o sklepie. Jedziemy pod wiatr i przerzutki się przydają, Damian jest zmuszony do siłowej jazdy, nie zazdroszczę. Odbijamy na południe i jest nieco przyjemniej. W Brochowie zatrzymujemy się przy sklepie, robię małe zakupy i chwilę później ruszamy w drogę. Jedziemy w stronę Łazów, i dalej na południe, wioskami w stronę Leszna. Kilka km od domu Damian zrywa łańcuch, próba ponownego spięcia niewiele daje, łańcuch zrywa się ponownie. Druga próba - jakoś jedziemy:) Chwilę później rozdzielamy się, jadę przez Białuty, Błonie, jak się okaże, mam do domu jeszcze 13km. Jedzie mi się dobrze, ale czuję już zmęczenie, do tego mimo stosunkowo wysokiej temperatury, jest mi chłodno. Mokre buty i przepocone ubranie. Przed wyjazdem z domu miałem jedno założenie - wrócić przed 16, żeby nie jechać po ciemku. Udało się:) Damian zerwał łańcuch jeszcze dwa razy i ostatecznie wrócił do domu w samochodzie.
Świetny trening. Gdyby nie to, że byliśmy umówieni, to ciężko byłoby się zebrać. Dobre tempo dla mnie. Pogoda, jak na styczeń, bardzo dobra. Oby częściej!
Drugi trening na rowerze w tym roku i już jest setka:)
Podsumowanie tygodnia:
Czas: 6:51 (plan: 6:30)
Ilość treningów 3 (1x siłowania, 1x rower, 1x próba wydolnościowa)
Kategoria 100-?, KPN, Kross A6, W towarzystwie
Biegówki w KPN:)
Niedziela, 2 stycznia 2011 | dodano: 02.01.2011 | Rower: | temp 0.0˚
dst0.00/0.00km
w03:31h avg0.00kmh
vmax0.00kmh HR 143/170
Umówiłem się na biegówki z Maćkiem z Błonia. Podjechaliśmy do Łubca, zostawiliśmy samochód i w las. Pierwsze metry fatalne, śnieg klei się do nart i nie da się ślizgać. Po chwili spotkaliśmy kompanów Maćka od biegania, jeden z nich odprowadził nas do polanki, dalej już sami. Po wskoczeniu na ślad inna bajka, narta ślizga się idealnie:) Na początku dosyć spokojnie, od Zamczyska wychodzę na prowadzenie, przecieram zadeptany ślad. Jedziemy podziwiając piękno i spokój jaki panuje w lesie:) Dojeżdżamy czerwonym do zielonego, dalej do żółtego i proponuję górki:) Maciek na podbiegu
© ktone
Zjazdy podnoszą tętno, ale udaje się zjechać oba:) Czerwonym do samochodu odprowadzam Maćka i ruszam w stronę Roztoki. Po drodze kilka podbiegów i zjazdów, na jednym z nich dostrzegam dziurę (normalnie jest tu piaskownica), ale już zjeżdżałem:D Na szczęście udało się utrzymać na nogach, ale było gorąco.Okolice Roztoki
© ktone
Wpadam na czerwony w stronę Wierszy i biegnę bardzo fajnym śladem. Zaczyna się robić ciemno, niestety bardzo szybko. Przed żółtym szlakiem postanawiam zawrócić - nic nie widzę, przydałaby się czołówka. Powrót do Roztoki ciężki, raz, że nie widać śladu, a dwa zaczynam odczuwać te trzy godziny o jednym batoniku;) Zbaczam ze szlaku i wyjeżdżam w Budkach Kiścińskich - no nic, dodatkowe doświadczenia w jeździe na orientację;) Udało się jakoś dotrzeć od Roztoki, kilka minut później przyjechał po mnie tata. Świetna sprawa, wrażenia super!
Podsumowanie tygodnia:
Czas: 12:35 (plan: 12)
Ilość treningów: 9 (biegówki x2, siłownia x2, basen x2, trenażer x3)
Kategoria Inne sporty, KPN, Narty Biegowe
Pierwszy zimowy trening:)
Sobota, 27 listopada 2010 | dodano: 28.11.2010 | Rower:Giant XTC | temp 0.0˚
dst83.40/55.20km
w04:42h avg17.74kmh
vmax38.70kmh HR 146/185
Na weekend umówiłem się z Damianem na wspólny lekki trening w KPN. Prognozy nie pozostawiały złudzeń - o ile w sobotę ma być sucho, tak od niedzieli można liczyć na śnieg, umówiliśmy się zatem na sobotę. Rano zadeklarował się jeszcze Jarek.
Umówiliśmy się w Lesznie, niby niedaleko, temperatura około 0*, ale te kilkanaście kilometrów naprawdę nie należało do przyjemności. Na miejsce zajechaliśmy dosłownie w tym samym momencie i ruszyliśmy spokojnie w stronę Wierszy przez Debły. W lesie bardzo przyjemne warunki, od razu zrobiło się cieplej. Debły zalane, na szczęście udało się przejść (prawie) suchą stopą. Dalej w stronę czerwonego, po drodze spotkaliśmy Jarka. Ruszyliśmy na górę Stano, niestety dzisiejsze próby podjechania nieudane, za ślisko. Jarek zaproponował, że poprowadzi nas jakimś nowym singlem - fajny interwałowy odcinek do Roztoki.
Posiedzieliśmy w barze kilka dłuższych chwil, po kawie, serniczku i kanapkach ruszyliśmy dalej. Odprowadziliśmy Jarka do Palmir (po drodze Damian miał mały wypadek). Teraz już we dwóch, postanowiliśmy zaliczyć Ławską Górę (tą prawdziwą). Jechaliśmy spontanicznie szukając nowych, nieznanych tras i to było naprawdę fajne:) Zanim jednak dojechaliśmy do Roztoki, opadłem z sił, skończyło się paliwo;) Damian na szczęście poratował mnie izotonikiem. Dojechaliśmy razem do Łubca, gdzie dostałem kolejną porcję izotonika (jeszcze raz dzięki!) i ruszyłem w stronę Zaborowa.
Powrót był ciężki. Zacząłem marznąć, zgłodniałem i marzyłem tylko o porządnym obiedzie:) Poza tym trening bardzo udany, niby miał być lekki, ale momentami tempo dawało w kość, do tego doszła trasa - wszyscy trzej szukaliśmy górek, których w KPN nie brakuje:)Zalane Debły
© DMK77
Podsumowanie tygodnia:
Czas: 9:58 (plan: 9:00)
Ilość treningów: 6 (1xbasen, 2xsiłownia, 2xbieganie, 1xrower)
Kategoria 050-100, KPN, W towarzystwie, XTC
KPN z Trochanem i chłopakami
Niedziela, 21 listopada 2010 | dodano: 21.11.2010 | Rower:Giant XTC | temp 7.0˚
dst82.42/45.00km
w04:12h avg19.62kmh
vmax45.30kmh HR 142/195
Miałem zrobić jakąś asfaltową rundę, ale zdecydowałem się dołączyć do Jarka i Krzyśka i pokręcić po KPN. Wstałem za późno i pojechałem od razu w stronę Roztoki - pogoda ponura, chłodno, w lesie niesamowicie mokro i ślisko. Jechałem spokojnie, lekko. Dojeżdżając do Roztoki próba zjechania z wydmy - udało się:) Poczekałem na chłopaków dosyć sporo czasu, pokręciłem się po okolicy. Ekipę prowadził kampinoska legenda - Tadek Trochan. Było w sumie 7 osób. Ruszyliśmy w stronę BD, momentami Tadek prowadził sobie tylko znanymi ścieżkami. Zatrzymaliśmy się przy sporym podjeździe - "nie do podjechania". Jarek podjął wyzwanie, dojechał do połowy, postanowiłem też spróbować i zabrakło dosłownie metra - tętno skoczyło na 195ud/min.. Dalej do BD już znajomymi szlakami. Posiedzieliśmy z Jarkiem i Krzychem w BD, właściwie to zasiedzieliśmy się, ale herbatka dobrze nam zrobiła. Ruszyłem leniwie w stronę pracy. Czułem głód i efekt był taki, że przy bardzo niewielkim tempie puls skakał jak szalony. Pierwsze co zrobiłem w pracy, to najadłem się:) Do domku już po ciemku, za to zdecydowanie szybciej i jakoś lekko - 25kmh przy tętnie poniżej 130.
To był bardzo udany dzień.
Szkoda, że wczoraj nie udało się dostać na siłownię - był zamknięta. Zabrakło troszkę do wyrobienia założonej ilości godzin, ale pierwotnie planowałem rozpocząć treningi dopiero od jutra, więc nie jest źle:)
Biorąc przykład z Damiana, podsumuję tydzień:
czas: 8:44 (plan: 9:00)
ilość treningów: 6 (rower x2, basen x1, siłownia x1, bieganie x2)
Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC
Piękna pogoda!
Niedziela, 14 listopada 2010 | dodano: 14.11.2010 | Rower:Giant XTC | temp 13.0˚
dst48.65/12.00km
w02:12h avg22.11kmh
vmax31.50kmh HR 134/159
Od dwóch tygodni nie jeździłem, planowałem przedłużyć przerwę do kolejnego poniedziałku, ale dziś była tak ładna pogoda, że nie wytrzymałem:) Pojechałem do pracy, uwinąłem się możliwie najszybciej i wyjechałem w stronę KPN. Słoneczko grzeje, do tego temperatura wrześniowa, musiałem się rozbierać po drodze. W lesie mokro, na niebieskim z Lipkowa do Zaborowa Leśnego sporo błota, korzenie śliskie. W Zaborowie planowałem odbić na żółty i skrótem dojechać do Ławskiej, ale szlak był nieprzejezdny - wody po kolana. Zawróciłem i przez Mariew do Zaborowa, dalej do domku. Po dwóch tygodniach przerwy przyjemność z jazdy jest ogromna, chciałem momentami mocno podnieść tempo, ale pilnowałem, żeby było spokojnie.Zalany szlak
© ktone
Kategoria 000-050, KPN, Teren, XTC
Niedzielne spotkanie pod BD
Niedziela, 24 października 2010 | dodano: 25.10.2010 | Rower:Giant XTC | temp 10.0˚
dst81.62/33.50km
w03:51h avg21.20kmh
vmax42.60kmh HR 138/185
Umówiliśmy się sporą grupą pod BD. Zaplanowaliśmy wziąć udział w symbolicznym zakończeniu sezonu WTC. Na miejsce pojechaliśmy z Magdą, Cicerami, Michałem i Andrzejem. Pod BD zjawiło się w sumie kilkanaście osób. Spokojnie pojechaliśmy na cmentarz w Palmirach przy miłej rozmowie. Przed cmentarzem zjawiła się spora grupka teamu Banaszek oraz kilkudziesięciu szosowców z ronda Babka.Na cmentarzu
© ktoneKolarze w Palmirach
© ktone
Po uroczystym złożeniu wieńców skierowaliśmy się na Górę Stano - tutaj już jechaliśmy z dwóch grupach. Po drodze spotkałem Czarka, ale chyba nie dosłyszał propozycji wspólnej jazdy;) Powrót pod BD wyższym tempem, końcówka jak na wyścigu - za sprawą Jarków dwóch;) Posiedzieliśmy w BD i ruszyliśmy z Magdą do cukierni Roberta w Łomiankach. Po zjedzeniu ciastek w stronę domu, odprowadziłem Magdę do ulicy Trenów, a dalej do pracy przez Babice. Powrót do domu późnym wieczorem, było już naprawdę zimno.
Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC
KPN
Piątek, 15 października 2010 | dodano: 15.10.2010 | Rower:Giant XTC | temp 11.0˚
dst43.43/23.19km
w02:05h avg20.85kmh
vmax55.20kmh HR /
Sajkor namówił mnie do powtórki z wczoraj. Pogoda równie dobra, a anwet jakby cieplej. Do Julinka bocznymi ścieżkami, dalej Górki Damiana - Sajkorowi się bardzo spodobało;) Później oczywiście zjazd w Roztoce - próbowałem z obniżonym siodłem i jest znacznie łatwiej:) Do Zaborowa zielonym i żółtym przez Debły, do domku lekko, przy zachodzącym słońcu.Kampinoskie łąki
© ktone
Kategoria 000-050, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC
KPN
Czwartek, 14 października 2010 | dodano: 15.10.2010 | Rower:Giant XTC | temp 10.0˚
dst53.16/30.20km
w02:31h avg21.12kmh
vmax52.60kmh HR /
Kampinoskie interwały z Sajkorem. Po drodze musiałem zaliczyć zjazd w Roztoce - pierwsza próba zakończyła się po tym, jak katapultowałem się przez kierownicę po przejechaniu metra:D Druga próba zaliczona:) Teraz będę musiał popracować nad tym, żeby mniej hamować. Pokazałem Sajkorowi kilka interwałowych fragmentów poza szlakiem. Pogoda super!Wiatrołomy
© ktone
Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC