Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:997.35 km (w terenie 314.18 km; 31.50%)
Czas w ruchu:44:41
Średnia prędkość:22.32 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:181 (90 %)
Suma kalorii:22289 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:39.89 km i 1h 47m
Więcej statystyk

Zjazdy w Kabackim

Wtorek, 31 maja 2011 | dodano: 01.06.2011 | Rower:Giant XTC | temp 30.0˚ dst107.31/6.00km w04:04h avg26.39kmh vmax52.00kmh HR 143/184

Umówiłem się z Magdą, że podjadę do niej. Miałem jechać Krossem, ale Magda zaproponowała, że pokaże mi fajne zjazdy w Kabackim, więc wybrałem ściganta ze zmienioną tylną oponą na szybkiego Racing Ralpha i ruszyłem - szkoda Rocket Rona na asfalty. Droga do Warszawy nie należała do najprzyjemniejszych, a mówiąc wprost - męczyłem się. Lekki wiatr w twarz, ale przede wszystkim brak mocy w nogach i ciągle jeszcze osłabienie ogólne po chorobie dały się we znaki. Jakoś się udało się doczłapać na Kabaty. Pojechaliśmy z Magdą do lasu - zjazdy faktycznie fajne i wymagające, ale bardzo krótkie. Chciałem zrobić zdjęcia, ale komary wielkości dwuzłotówki nie pozwoliły nam nawet pomyśleć o zatrzymaniu się. Szybki powrót do miasta, małe conieco na obiad i do domu. Powrót znacznie przyjemniejszy - wiatr tym razem pomagał i nawet korki na ulicach jakieś nieduże. Wróciłem bardzo sprawnie. Z nieba lał się żar i bidon szybko wysechł, zrobiłem sobie po drodze przystanek w Piastowie na zimną Colę.

Po powrocie do domu tylko mały posiłek, uzupełnienie płynów i ruszyłem do Marianowa. Odwiedziłem Damiana z urodzinowymi życzeniami. Powrót do domu bardzo szybki - nie wiem czy to za sprawą ogromnych ilości węglowodanów, którymi zostałem ugoszczony u Damiana, czy po prostu wiatr osłabł:)


Kategoria 100-?, W towarzystwie, XTC

Marianów

Poniedziałek, 30 maja 2011 | dodano: 31.05.2011 | Rower:Kross A6 | temp 28.0˚ dst34.00/0.00km w01:17h avg26.49kmh vmax0.00kmh HR 139/172

Na dwie minutki do Marianowa do Sabiny. Do Marianowa fajnie lekko z wiaterkiem, powrót ciężki;)


Kategoria 000-050, Kross A6

Praca

Niedziela, 29 maja 2011 | dodano: 29.05.2011 | Rower:Kross A6 | temp 18.0˚ dst24.50/0.00km w00:56h avg26.25kmh vmax43.20kmh HR 134/175

Do pracy mocno,
powrót spokojnie.


Kategoria 000-050, Kross A6

KPN z Magdą i Welodromem na rozruch

Niedziela, 29 maja 2011 | dodano: 29.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 25.0˚ dst99.19/46.00km w04:21h avg22.80kmh vmax49.70kmh HR 142/188

Rozchorowałem się na dobre i musiałem odpuścić wyjazd do Krynicy:( W weekend poczułem się lepiej i nie mogłem nie skorzystać z ładnej pogody w niedzielę - umówiliśmy się z Magdą, że pokręcimy po KPN. Umówiliśmy się o 10 pod BD, miał być też Michał. Planowałem pojechać pociągiem i metrem, ale skoro wiatr wieje z zachodu, to szybciej będzie rowerem:) We trójkę pojechaliśmy różnymi skrótami i część szlakami do Roztoki. Nie było lekko, mimo, że czuję się już lepiej, to brakowało mi oddechu, po prostu jestem słaby:( W Roztoce przerwa na drugie śniadanie i lody - spotkaliśmy przy okazji Grześka, Leszka i Roberta. Chwilę później dojechało dwóch gości z Legionu. Ruszyliśmy wszyscy razem w stronę Warszawy lekkim tempem - nie miałem nic przeciwko. Szybko było tylko kiedy Magda prowadziła;) Z niewielkimi przygodami dotarliśmy w końcu do Lasek, gdzie chłopaki pojechali w stronę Bemowa, Magda do metra, a ja w swoją stronę, tym razem pod wiatr:)

Bardzo przyjemny lekki wypad. Jestem jeszcze słaby:(


Kategoria 050-100, KPN, W towarzystwie, XTC

Choroba:(

Poniedziałek, 23 maja 2011 | dodano: 25.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 17.0˚ dst24.54/0.00km w01:10h avg21.03kmh vmax26.20kmh HR /

Praca wieczorkiem. Po drodze okazało się, że podczas weekendu strzeliła szprycha w tylnym kole:(

Z Poznania przywiozłem też lekki katar, który niestety rozwinął się w cięższe przeziębienie - zapchany nos i ból gardła. Zanosi się na to, że będę musiał odpuścić sobotni maraton w Krynicy:(


Kategoria 000-050, XTC

AMP Poznań - wyścig

Niedziela, 22 maja 2011 | dodano: 23.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 28.0˚ dst24.64/0.00km w01:16h avg19.45kmh vmax38.20kmh HR 170/191

Nadszedł dzień wyścigu. Start dziewczyn zaplanowano na 9:30, nasz na 12:00. Oczywiście zaplanowaliśmy, że kibicujemy dziewczynom, robimy mocną rozgrzewkę i walczymy od pierwszych metrów:) Po wyjściu z hotelu okazało się, że obaj z Grześkiem mocno czujemy w nogach wczorajsze kręcenie. Mocno dopingujemy dziewczyny, podajemy im bidony. Kasia pojechała świetny wyścig zajmując 11 miejsce. Ela sporo traciła na zjazdach, których się boi, mimo to poprawiła swój wynik z poprzedniego roku. Straty do faworytek ogromne – wygrała Kasia Solus przed Weroniką Rybarczyk, czyli tak jak się każdy spodziewał ; )
Czas leci, starty mężczyzn coraz bliżej, robimy rozgrzewkę. Temperatura rośnie, prognozy mówiły o 28*, do tego piekielne słońce. O 11:40 ustawiamy się w przygotowanych ze względów na frekwencję sektorach. Przypada nam drugi sektor z trzech. Stoję w trzeciej linii, tuż za mną Gregor, a obok niego zawodnik w koszulce WKK. Odliczanie i start.
Pierwsze kilkaset metrów rozjazdu po asfalcie, lekko w górę. Doskonale zdaję sobie sprawę, że im mniej stracę na starcie, tym mniej będę tracił w korkach w dalszej części wyścigu. Niestety świadomi są tego wszyscy zawodnicy, start jest bardzo szybki. Rozbieg został wydłużony o trzy agrafki na polance i dopiero po nich następuje wjazd na pętlę. Trzymam się Grześka, ale sporo osób nas mija.

Przy pierwszym zwężeniu robi się zator, kilka osób leży, bluzgi lecą na prawo i lewo. Frustrujące jest to, że zawodnicy nie potrafią jechać bardzo prostej trasy, wszystko stoi. Pierwsza pętla mija pod znakiem przepychania się, blokowania i walki i miejsce, a czołówka ucieka.. Piszę o tym, ponieważ wyścig kończy się w momencie dubla – patrząc realnie mam szansę zrobić cztery z zaplanowanych sześciu kółek. Zostawiam gdzieś na podjeździe Grześka, mijam sporo osób, jednak kosztuje mnie to sporo sił. Druga runda i jadę już swoje, nadal jest sporo osób, ale można z nimi konkurować. W pewnym momencie widzę przy trasie Grześka – co jest? Zerwał łańcuch, szkoda:( Mogliśmy mieć powtórkę z Fortów Bema, kiedy walczyliśmy przez całą trasę. W strefie bufetu wymieniam bidon – bardzo szybko skończyło się picie, dzięki Kasia! Przy największym podjeździe na całej trasie słyszę Elę – patrzę, czy podjedziesz! Podjadę:) Na pierwszych dwóch rundach zrobiłem ten podjazd ze środka, na trzeciej już młynkowałem i młynkowałem tylko w tym miejscu. Od połowy drugiej rundy jedzie mi się już bardzo dobrze – jak zwykle za słabo się rozgrzałem. Uformowała się mała grupka, w której jadę. Wszyscy walczymy, jednocześnie wyprzedzamy kolejne osoby. Jest naprawdę dobrze. Pod koniec trzeciej rundy na podjeździe mija mnie Marek Konwa, dopiero po chwili dotarło do mnie, że po dojechaniu do mety wyścig dla mnie się kończy. Było za późno, żeby nawet próbować złapać koło, co zresztą byłoby niemożliwe. Gdybym wiedział wcześniej, że Marek jest blisko – może wykrzesałbym jeszcze trochę, chociaż wydawało mi się, że jadę na 100% cały czas. Szkoda.

Wyścig zakończył się dla mnie po trzech rundach. Jestem jednak zadowolony ze swojej jazdy. XC to zupełnie inny wysiłek, a ja zdecydowanie bardziej preferuję długie dystanse, tym bardziej, że praktycznie na każdym maratonie zaczynam jechać swoje dopiero po jakimś czasie. Szybki start to mój największy problem. Start w AMP dał mi solidną lekcję pokory, zobaczyłem jaki jestem słaby i jak szybko można jechać. Poza tym impreza udana, świetnie spędzony czas i ciekawe doświadczenie.
Po obiedzie, prysznicu i pakowaniu, szybka droga na pociąg i do domu.


Kategoria 000-050, Imprezy / Wyścigi, XTC

AMP Poznań - rozgrzewka

Niedziela, 22 maja 2011 | dodano: 23.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 27.0˚ dst15.00/10.00km w01:00h avg15.00kmh vmax0.00kmh HR /


Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC

AMP Poznań - czasówka

Sobota, 21 maja 2011 | dodano: 23.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 25.0˚ dst7.60/6.00km w00:23h avg19.83kmh vmax54.60kmh HR 181/191

Dzień zaczynamy dość wcześnie – cza sówka dziewczyn startuje o 10, o 9:50 trasa ma być zamknięta, więc trzeba być wcześniej, żeby przejechać trasę w całości. Jedziemy z Gregorem około 9 i wjeżdżamy na trasę. Okazało się, że na wczorajszym objeździe nie zaliczyliśmy jednego odcinka, najtrudniejszego zresztą:) Jest jeden zjazd piachu, a chwilę później ostre siodło. Zawahaliśmy się, jednak okazało się, że zjazd jest prosty, jedynie kiepsko wygląda.
O 10 ruszyły pierwsze dziewczyny. Z Gregorem stoimy na trasie i obserwujemy przejazdy kolejnych zawodniczek. Od razu widać ogromną przepaść między faworytkami i resztą dziewczyn. Oczywiście dopingujemy dziewczyny z naszej sekcji, a szczególnie Kasię Laskowską i Elę Molendę. Okazało się, że Kasia przestrzeliła zakręt i straciła około 20-30 sekund, mimo to, wykręciła bardzo dobry czas. Ela ciut gorzej, bo zjazdy to nie jest jej mocna strona, ale była zadowolona. Trzecia reprezentantka UW Asia pojechała słabo.
Po zjechaniu z trasy ostatniej zawodniczki, robimy ostatni objazd, mocną rozgrzewkę i czekamy na swoją kolej. Startuję o 12:43:30, Gregor kilkanaście minut po mnie. Odliczanie do startu, sygnał dźwiękowy i start!
Runda zaczyna się długim rozbiegiem po polance, zaczyna się pierwsza część trasy, trudniejsza. Jedzie mi się całkiem nieźle, cały czas puls >185, szybko zalewam się potem bo jest bardzo gorąco, tracę oddech, ale jadę dalej na 100%. Wszystkie podjazdy i zjazdy robię bezbłędnie, jedynie na piaszczystym zjeździe podpieram się. Na jednym ze zjazdów blokuje mnie zawodnik, który jechał przede mną, ale na podjeździe od razu go mijam, mijam również drugiego, szybki zjazd, przecinamy asfalt.. i zostaję zatrzymany przez obsługę wyścigu. Nie wiem co się dzieje, niewiele do mnie dociera, dopiero po kilku chwilach sprawa się klaruje – sędziowie podjęli decyzję od powtórzeniu czasówki, ponieważ kilka osób pomyliło trasę i w efekcie sobie skrócili. Wszystko wyszło na jaw dopiero po tym, jak okazało się, że Marek Konwa nie jest pierwszy w wynikach : )
Sporo „ciepłych” słów poszło w kierunku organizatorów, ale myślę, że zawodnicy, który skrócili są sami sobie winni – było wystarczająco dużo czasu, żeby zapoznać się z trasą, większość nie miała problemów z oznakowaniem. Regulamin jest prosty – skracasz trasę – DSQ. Jestem zły, straciłem rozgrzewkę i 2/3 trasy przejechanej na max. Drugie podejście wypada dopiero po trzech godzinach. W tym czasie zdążyłem oczywiście zgłodnieć;)
Tuż po 14 czasówka rusza, na trasę ruszają zawodnicy, którzy jeszcze nie startowali, pozostali muszą powtórzyć swój przejazd. Dopingujemy z dziewczynami Gregora na jednym z podjazdów – Grzesiek jest bardzo mocny na podjazdach! Wykręca czas 22:58. Pora szykować się na mój przejazd. Do rozgrzewki podchodzę jakoś bez entuzjazmu. Przychodzi moja kolej.
Ruszam jakby mniej dynamicznie niż poprzednim razem. Jedzie mi się dobrze, ale mam wrażenie, że jadę sporo wolniej niż poprzednio. Jestem niezwykle zaskoczony, kiedy mijam miejsce, w którym zostałem zatrzymany przy pierwszym przejeździe i patrzę na czas – jakieś 20sekund lepiej. Na podjeździe dziewczyny i Grzesiek mocno mnie dopingują, co dodaje mi mocy : ) Druga część rudny jest znacznie łatwiejsza i przejeżdżam ją bez problemu. Wyprzedziłem dwie osoby i dwie osoby wyprzedziły mnie, jednak nikt nikomu nie przeszkadzał. Wpadam na metę z czasem 22:46.
Jestem bardzo zadowolony, dałem z siebie 100%, o czym świadczy średni puls 181bpm, nie popełniłem większych błędów technicznych – jednym słowem pojechałem na miarę swoich możliwości i jestem zadowolony. Później okazało się, że zająłem 76 miejsce na 172 sklasyfikowanych, Gregor był kilka pozycji za mną. Spory tłok w okolicach 22-23 minut, czyli będzie dużo zawodników na podobnym poziomie. Ja jednak boję się o korkowanie trasy. Wiadomo przecież, że jedni są mocni na podjazdach, inni świetnie sobie radzą na zjazdach, a trasa jest wąska.
Korzystając z pobytu w Poznaniu, umówiłem jeszcze przed wyjazdem z Jackiem, że atakujemy po czasówce Dziewiczą Górę. Sporo czytałem o tym miejscu i chciałbym je poznać. Niestety opóźnienia zmusiły nas do zmiany planów i umówiliśmy się na piwo: ) Pojechaliśmy nad Rusałkę, gdzie spotkaliśmy również Michała i Krzyśka. Zaczęło się robić ciemno i ruszyliśmy do domu, Jacek odprowadził mnie do hotelu. Dzięki za spotkanie : )


Kategoria 000-050, Imprezy / Wyścigi, XTC

AMP Poznań - objazd trasy i rozgrzewka

Sobota, 21 maja 2011 | dodano: 23.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 25.0˚ dst51.86/25.00km w02:57h avg17.58kmh vmax54.60kmh HR /


Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC

AMP w Poznaniu - objazd trasy

Piątek, 20 maja 2011 | dodano: 23.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚ dst18.20/15.00km w01:08h avg16.06kmh vmax46.90kmh HR 138/174

Za namową Gregora zgłosiłem się do sekcji kolarskiej AZS. Po całkiem udanym starcie ma Fortach Bema – Akademickich Mistrzostwach Warszawy – dostałem „powołanie” od szefa sekcji na AMP w Poznaniu.
W Poznaniu mieliśmy zarezerwowane pokoje w hotelu już od piątku, więc skorzystaliśmy z tego i na miejscu byliśmy popołudniu, po 4 godzinach w pociągu. Szybki obiad i ruszyliśmy z Gregorem na trasę. Park Cytadela, w którym wytyczona została trasa, znajduje się kilkaset metrów od hotelu. Trasa niestety nie była oznakowana dokładnie, wisiały jedynie strzałki, więc przejechaliśmy ją tylko fragmentami. Mimo to mieliśmy obraz tego, co nas czeka. Trasa jest szybka, interwałowa z kilkoma długimi prostymi, nie brakuje stromych, ale krótkich podjazdów i zjazdów, na których trzeba zachować czujność, jest też fajny zjazd torem 4cross. Mimo to, mam wrażenie, że trasa jest łatwa, brakuje naprawdę trudnych odcinków. Objazd trasy kończymy wraz z nadchodzącą burzą – w nocy porządnie popadało, ale nie boimy się o trasę – jest szybka, twarda i musiałoby padać ze dwa dni, żeby było błoto.
W hotelu mieszkają chyba wszyscy zawodnicy, a jest ich niemało – około dwustu chłopaków i siedemdziesiąt dziewczyn. Pętla jest długa – wg organizatorów około 7,5km, ale dwieście osób to zdecydowanie za dużo. O kolejności na linii startu ma decydować wynik z jutrzejszej czasówki. Niekwestionowanym faworytem jest oczywiście Marek Konwa, a wśród dziewczyn – Kasia Solus oraz Weronika Rybarczyk.


Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC