Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:850.52 km (w terenie 83.50 km; 9.82%)
Czas w ruchu:39:23
Średnia prędkość:21.68 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:198 (99 %)
Maks. tętno średnie:176 (88 %)
Suma kalorii:6167 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:53.16 km i 2h 27m
Więcej statystyk

Z Magdą na ciacho:)

Piątek, 29 lipca 2011 | dodano: 01.08.2011 | Rower:Giant XTC | temp 24.0˚ dst88.17/9.00km w03:44h avg23.62kmh vmax57.10kmh HR 176/129

Wyciągnąłem Magdę na rower - trasa podobna do wczorajszej, czyli ciacho w GK:) Magdy nie trzeba długo namawiać na taką wycieczkę. Do GK jedziemy całkiem dobrze, Magda oczywiście na kole:)

Po kilku chwilach, z brzuchami pełnymi ciastek ruszamy z powrotem do Warszawy. Pogoda nieco się zmienia, przed nami ciemne chmury i wszystko wskazuje na to, że zmokniemy.

Jedziemy też wolniej, opadłem z sił, chyba za dużo zjadłem;) Mimo, że wiatr się zmienił, a na niebie coraz więcej chmur - udało nam się dotrzeć na Kabaty z suchymi skarpetami;) Zostawiłem Magdę i ruszyłem do domu. Dość sprawnie poszło, ale takie korka na Łopuszańskiej jeszcze nie widziałem!


Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC

Trening z Krzyśkiem i Pawłem

Czwartek, 28 lipca 2011 | dodano: 01.08.2011 | Rower:Giant XTC | temp 22.0˚ dst91.30/0.00km w03:15h avg28.09kmh vmax60.00kmh HR 154/196

Umówiliśmy się z Pawłem na trening, zdecydowaliśmy się na południowe asfalty - w lesie mokro. Podjechałem do Centrum pociągiem i dalej mostem Poniatowskiego i na Rondo Wiatraczna rowerem. Podjechałem do Pawła. Okazało się, że dołączy do nas Krzysiek - super!

Ruszamy w stronę mostu Siekierkowskiego i szybko dojeżdżamy pod ZUS, gdzie czeka już na nas Krzysiek. W kupie siła, jak mawiają, dlatego tniemy mocnym tempem do Powsina, jednak na prowadzenia prawie wyłącznie Paweł - ma formę! Ja staram się utrzymać koło, chociaż momentami nie jest to takie proste.

Szybko dojeżdżamy do Góry Kalwarii, po drodze próbuję się ścigać z Pawłem na podjeździe na skarpę - próbuję, bo Paweł bez problemu wygrywa. Odwiedzamy naszą ulubioną cukiernię Karpatka. Po kilku ciastkach ruszamy do domu. Tempo w dalszym ciągu dyktuje Paweł. Przejeżdżamy przez Konstancin i dalej asfaltami ulic Powsińskiej i Czerniakowskiej. Mam mało czasu na pociąg, więc jedziemy bezpośrednio na dworzec - dzięki chłopaki!


Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC

Zupełnie bezwietrznie

Wtorek, 26 lipca 2011 | dodano: 26.07.2011 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚ dst30.07/0.00km w01:00h avg30.07kmh vmax39.10kmh HR 149/178

Wieczorkiem wskoczyłem na Gianta i ruszyłem na zachód. Miałem w planach pokręcić po okolicznych ścieżkach i polnych drogach, ale wyszło jak wyszło i po 2km zacząłem kręcić mocniej i mocniej. Zrobiłem z tego tempówkę ok 50minut, kręcąc przy okazji po okolicznych wsiach. W Płochocinie spotkałem trzech bikerów z Velmaru. Po ostatnim mocnym depnięciu w korby średnia oscylowała w okolicach 31kmh, ale to efekt zupełnie bezwietrznej pogody i bardzo przyjemnej temperatury. Ostatnie 5minut zupełnie na luzie.

Założyłem dziś nowe rękawiczki - prezent od Magdy. Są super wygodne!


Kategoria 000-050, XTC

Wieczorne truchtanie

Poniedziałek, 25 lipca 2011 | dodano: 26.07.2011 | Rower: | temp 19.0˚ dst0.00/0.00km w00:26h avg0.00kmh vmax0.00kmh HR /

Rano uprałem buty i nie było jak się rozjechać, więc wybrałem adidasy i bieżnię wokół boiska. O godz 21 temperatura jest bardzo przyjemna, przeszkadzają tylko komary. W sumie zrobiłem 16 dużych kółek.


Kategoria Inne sporty, Bieganie

MTB Cross Maraton - Zagnańsk

Niedziela, 24 lipca 2011 | dodano: 25.07.2011 | Rower:Giant XTC | temp 19.0˚ dst70.00/50.00km w03:30h avg20.00kmh vmax0.00kmh HR 159/198

Od ostatniego startu minął miesiąc - niedobrze:( Czas wrócić do treningów i ścigania, sezon jeszcze się nie skończył! Zaplanowałem start w Zagnańsku - umówiliśmy się z Magdą i Pawłem. Nie spodziewam się dobrze przejechanego maratonu, a tym bardziej wyniku - miesiąc czasu bez porządnego treningu na pewno na to nie pozwoli.

Pobudka o 4, wyjeżdżamy z Warszawy po 6 przy czystym niebie. Prognozy jednak nie pozostawiają cienia wątpliwości, ma być ciepło, ale z opadami. W Zagnańsku, a właściwie w Umrze, jesteśmy po 9, jest dużo czasu na załatwienie formalności w biurze zawodów, złożenie rowerów i rozgrzewkę. W międzyczasie spotykam kilku znajomych: Atlasa i jego ekipę, Michała W. Kamila i Izę. Kilka minut po 10 ruszamy we trójkę na rozgrzewkę. Zaczyna kropić, ale chwilę później przestaje - uf, nie ma nic gorszego niż start w deszczu. Żeby nie było tak kolorowo - Magda narzeka na zupełny brak współpracy ze strony przerzutki w swoim bike'u. Biorę rower na bok i faktycznie jest źle, próbuję ustawić manetkę, ale linki są tak zapchane, że to nic nie daje. Nerwowa wycieczka do samochodu, kilka psiknięć Brunoxem, regulacja... i nadal kiepsko;( Pocieszam Magdę, że ma jeszcze 15 minut po naszym starcie i zdąży podregulować sobie sama - a my szybko zawijamy się na start. Sektory pełne, stajemy z Pawłem prawie na końcu. Rozglądam się i widzę dzieci - okazuje się, że start jest wspólny. Magda szybko wskakuje do sektora obok nas i chwilę później ruszamy.

Początek asfaltem za samochodem. Niestety musimy z Pawłem wyprzedzać zawodników dystansu family - co nie zawsze jest łatwe, ale wiemy obaj, że im więcej ludzi za nami, tym mniej stracimy przy wjeździe w teren. W teren wjeżdżamy szybko i od razu jest tłok - wąski podjazd po trawie. Właściwie to podejście;( No ale za gapiostwo się płaci. Jestem za Pawłem i tracę tylko odrobinę dystansu po tym, jak spada mi łańcuch. Zaczynają się szutry - według zapowiedzi tak ma wyglądać w większości ten maraton. Jest szybko, jedzie mi się słabo, ale staram się utrzymać za Pawłem. Po kilku kilometrach wjeżdżamy na błotnistą ścieżkę prowadzącą w dół, jest sporo kamieni. Czuję się fatalnie, zero czucia roweru, ale utrzymuję się za Pawłem :) Kolejne szutry - zaczynają mnie boleć plecy i to porządnie. Podjazdy muszę robić na stojąco, żeby dać odpocząć plecom. Gdzieś w międzyczasie licznik przestaje działać, znowu.. Tracę dystans do Pawła, mijają mnie kolejni zawodnicy. Wyjeżdżam z lasu, krótki odcinek na otwartej przestrzeni, silny wiatr i zupełnie tracę siły, zwalniam. Mija mnie zawodnik ze znacznie większą prędkością, staram się złapać na koło, ale chwilę później odpuszczam:( Jestem zły i mam dość. Dojeżdżam do bufetu, zatrzymuję się i chwilę odpoczywam. Czuję zawód, zawiodłem sam siebie. Zupełnie zrezygnowany (ostatnio zbyt często towarzyszy mi to uczucie na maratonach) ruszam dalej.

Kilka km jadę sam, kiedy mija mnie pociąg pięciu osób - na szutrach poważnym błędem byłoby choćby nie spróbować złapać koła. Korzystając z cienia aerodynamicznego, wsuwam batona, łykam izotonik i stawiam sobie w głowie jasny cel - walczyć! Zaczynam dawać zmiany, właściwie to tylko we dwóch z jednym z zawodników dajemy zmiany. Podjazdy nadal robię na stojąco - niechcący urywam dwie osoby. Czuję się lepiej, znacznie lepiej. Kilka odcinków trasy pamiętam z zeszłorocznego maratonu w Skarżysko-Kamiennej. Momentami lekko kropi, ale cały czas jest przyjemnie ciepło. Wjeżdżam na zabłocone ścieżki i jadę z zawodnikiem nr080. Jest odcinek do przejścia, jest krótka piaskownica i dużo błota, podoba mi się! Dojeżdżamy w końcu do rodzynka dzisiejszej trasy - Piekielnej Bramy. Krótki techniczny zjazd po śliskich kamieniach, mieszczę się minimalnie, ocieram kaskiem o skałę, panie biją mi brawo - szkoda, że nie załapałem się na zdjęcie ;) Wyjeżdżamy z nr080 na szutry i jedziemy razem. Bufet numer dwa - zatrzymuję się na chwilkę i ruszam dalej.

Prawie cały czas prowadzę, 80 nie ma siły, wychodzi na prowadzenie dwa razy, za drugim razem tuż przed rowem, za którym leżało sporo kamieni i niestety mnie zablokował. Jedziemy razem jeszcze kilkaset metrów, kiedy dopinguje mnie do szybszej jazdy i zostaje. Widzę zawodnika przed sobą i chcę gonić. Kolejny znany z maratonu Mazovii odcinek po bruku, kilka km szutrów i kolejny, trzeci bufet - łapię kubek i nie skręcam, dobrze, że dziewczyny z obsługi głośno krzyczą :D

Do mety ok 15km - na początek szutry, kawałek asfaltem, dalej błotno-trawiasty łącznik - tutaj wpadłem w kałużę po kolano:D Zaczyna mocniej padać. Ostatnie 3-4km to znany z początku maratonu zjazd po błocie, a następnie trawie i dojazd na metę wzdłuż brzegu zalewu Umer.

Przy myjkach czekali już Magda i Paweł. Paweł przyjechał 12 minut przede mną. 12 minut na tak szybkiej trasie to dużo. Magda zadowolona z jazdy, ale tym razem bez dekoracji - tempo dyktowała Paula Gorycka;) Mam mieszane uczucia odnośnie trasy jak i przede wszystkim swojej formy. Trasa podobała mi się, ale zdecydowanie za dużo było długich prostych po szutrach i asfaltach, natomiast krótki odcinki po ścieżkach były wymagające i ciekawe. Forma to drugi temat - pierwsza godzina fatalna, później lepiej, znacznie lepiej i to daje mi nadzieję, że sezon nie jest jeszcze stracony. Strata do czołówki na tak szybkiej trasie po prostu gigantyczna.

1 Open / 1 M2 Marszałek Mariusz 2:42:34
9 Open / 7 M2 Wojciechowski Michał 2:49:54
40 Open / 17 M2 Wilk Paweł 3:18:39
56 Open / 9 M1 ktone 3:30:10

Jemy makaron, pakujemy się i ruszamy do domu. Przejaśnia się, wychodzi nawet słońce. Po drodze zatrzymujemy się na pamiątkowe zdjęcie pod Dębem Bartek. Kilkadziesiąt minut później na trasie Warszawa-Kielce spotkała nas konkretna ulewa - dobrze, że nie na trasie maratonu :)


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Teren, W towarzystwie, XTC

MTB Cross Maraton - Zagnańsk rozgrzewka

Niedziela, 24 lipca 2011 | dodano: 25.07.2011 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst6.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh HR /


Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC

Sejny - dzień 7

Wtorek, 19 lipca 2011 | dodano: 23.07.2011 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst75.44/0.00km w04:12h avg17.96kmh vmax37.20kmh HR /

Bardzo ładny teren do Berżnik wzdłuż Kunisianki, Jezior Kunis i Pomorze, aż do Marychy.


Ostatni dzień pomiarów.


Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC

Sejny - dzień 6

Poniedziałek, 18 lipca 2011 | dodano: 23.07.2011 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst68.16/0.00km w03:47h avg18.02kmh vmax0.00kmh HR /

Najdłuższy dzień, dużo pracy i żar lejący się z nieba. Wynagrodziła nam to piękna okolica!




Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC

Sejny - dzień 5

Niedziela, 17 lipca 2011 | dodano: 23.07.2011 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst26.91/0.00km w01:10h avg23.07kmh vmax39.00kmh HR /

Pomiary przepływu na rzecze Marycha w Sejnach i we wsi Aleksiejówka.


Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC

Sejny - dzień 4

Sobota, 16 lipca 2011 | dodano: 23.07.2011 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst64.67/0.00km w03:25h avg18.93kmh vmax38.00kmh HR /

Olszanka, Zaruby, Bosse i Krejwińce.


Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC