Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:727.34 km (w terenie 281.30 km; 38.68%)
Czas w ruchu:32:14
Średnia prędkość:21.28 km/h
Maksymalna prędkość:61.10 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:42.78 km i 2h 18m
Więcej statystyk

Zimnoo

Czwartek, 30 września 2010 | dodano: 30.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 6.0˚ dst33.88/0.00km w01:32h avg22.10kmh vmax30.00kmh HR /

Umówiłem się z Damianem, że podrzucę Sabinie przerzutkę dla niego. Za oknem szaro i wieje, ale ubrałem się i z entuzjazmem wyszedłem. Zaraz po wyjściu zaczęło kropić, na polach mocno wiało i gdyby nie to, że się umówiłem - wróciłbym do domu. Każda motywacja jest dobra:) Powrót już znacznie przyjemniejszy, bo lekko z wiatrem, mimo to ręce mi odmarzły - czas wygrzebać zimowe rękawice z szafy. Pogoda godna listopada, na szczęście weekend ma być ładniejszy.


Kategoria 000-050, XTC

Bieganie z bratem

Wtorek, 28 września 2010 | dodano: 28.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 11.0˚ dst0.00/0.00km w00:30h avg0.00kmh vmax0.00kmh HR /

Chciałem dziś wyskoczyć na dwie godzinki, ale kiedy miałem już czas, to zaczęło kropić. Zniechęciło mnie to. Wieczorkiem zrobiło się znośnie i wpadłem na pomysł, że to dobra okazja przebiec się. Namówiłem też brata. Niestety brak rozgrzewki i zaczęło boleć kolano - musiałem odpuścić. Mam nadzieję, że to przez brak rozgrzewki, a następnym razem poprawię się:)


Kategoria Inne sporty, Bieganie

Rozjazd

Poniedziałek, 27 września 2010 | dodano: 27.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 13.0˚ dst23.53/0.00km w00:57h avg24.77kmh vmax35.60kmh HR /

Godzinka spokojnie po okolicy czy rozjazd po wczorajszym maratonie. Drzewa żółte, liście na drogach - w lesie musi być pięknie:) Pogoda nie zachęca, jest szaro, wieje, temperatura spada, ale jazda przyjemna, oby tylko jak najmniej padało.


Kategoria 000-050, XTC

Mazovia MTB - Nowy Dwór Mazowiecki

Niedziela, 26 września 2010 | dodano: 27.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst67.63/60.00km w02:51h avg23.73kmh vmax42.60kmh HR /

Po problemach organizacyjnych finał Mazovii odbył się w Nowym Dworze. Trasa poza dojazdem do lasu, była identyczna, jak w zeszłorocznym finale w Jabłonnej. Debiutowałem w tym maratonie i pamiętam, że nie był to dla mnie łatwy maraton. Do Nowego Dworu przyjeżdżam z bratem przed 10. Składanie roweru, przebieranie się, regulacja hamulców w rowerze Magdy. Spotykam Damiana i Czarka oraz ekipę Welodromu. Krótka rozgrzewka i ustawiamy się w sektorze. Większość znajomych wybiera się na giga - dzisiaj wyjątkowo krótkie. Jeszcze dzień przed startem również Magda decyduje się na giga!
Start po osiedlu, bardzo szybki i niebezpieczny - jeden gość na zakręcie wywraca się i tylko cud sprawia, że nikt po nim nie przejeżdża. Pierwsze kilometry wzdłuż i po wale - jak zwykle tracę dystans, kolejni zawodnicy mnie wyprzedzają. Przecinamy trasę i wjazd do lasu. Po chwili wpadamy na łąkę na skaju lasu - jest sporo dziur, błoto i oczywiście ludzie jadą tak, że co chwile się przewracają:D Po chwili wjeżdżamy w las, kawałek asfaltem i już jesteśmy w lasach Chotomowskich. Trasa jest szybka, w większości po ubitych singlach. Niebo coraz bardziej zachmurzone, zaczyna nawet kropić. Tuż za pierwszym bufetem mijam Hankę Wróblewską - pytam czy wszystko ok - odpowiada, że tak. Ciągle nadrabiam straty z pierwszych kilometrów. Mam dobre tempo. W pewnym momencie mijam Damian, który siedzi przy trasie - pomóc? Machnął tylko ręką - później okaże się, że miał jakieś problemy i zjechał na mega. W międzyczasie niebo się rozjaśnia, słoneczko zaczyna grzać i jest pięknie:) Do rozjazdu dojeżdżam z grupką w mocnym tempie - to już teraz? Szybko jakoś! Bez wahania odbijam na giga i oczywiście jadę sam:( Po chwili słyszę jednak "na giga tu?", odwracam się i widzę gościa 229. Dalej jedziemy razem całą pętle. Po drodze dochodzimy Adriana z Alumex, ale długo się z nami nie utrzymuje. Wyprzedzamy jeszcze kilku zawodników, większość to maruderzy z mega. 229 wyraźnie jest szybszy na prostych, udaje mi się nieco nadrabiać na minipodjazdach i piaskowanicach. Po wyjeździe z lasu ucieka mi jednak bardzo szybko, nie jestem w stanie nawet złapać się na koło. Na wale utrzymuję dystans, ale mam przed sobą megowca, którego ciężko mi wyprzedzić, akurat były jakieś barierki na wale. Wjazd na metę samotnie, gratulacje wzajemne z 229.
Magda jest na mecie - czyli pojechała mega. Okazuje się jednak, że skręciła na giga, ale niedługo później urwała hak i wycofała się. Wielka szkoda, ale jestem z niej dumny za decyzję! Paweł W mial wypadek (na szczęście kości całe), Grzesiek przyjechał dziś 12 minut za Radkiem Rękawkiem - świetny wynik. Za mną przyjechali na metę Włodek, Krzysiek i Paweł C.
Przebieram się, myję i czekamy na dekoracje. Oczywiście z obietnic o nagrodach niewiele miało pokrycie z rzeczywistością, ale Magda zadowolona z ramy i przerzutki XTR za pierwsze miejsce w FK2. Krzysiek zgarnął koła XTR i kilka innych nagród, a najwięcej pucharów dostała Aneta - 3. Podsumowując: bardzo fajny maraton w miłym towarzystwie:) Szkoda tylko, że Magda nie wzięła zapasowego haka, który miała w samochodzie;)
Mimo wygranej R. Rękawka bardzo dobry wynik ratingowy. Krótki dystans zachęcił większą niż zwykle liczbę osób do zmierzenia się z dystansem giga.
Czas: 2:51:25
M2: 18/27 Open: 54/102
Rating 84,7/84,7 - czyli wynik na drugi sektor, do którego brakuje mi 5 punktów, może na epilogu uda się wywalczyć:)

Końcówka po wale © ktone
Zdjęcie drużynowe © ktone


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Teren, W towarzystwie, XTC

Praca

Sobota, 25 września 2010 | dodano: 25.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 19.0˚ dst16.78/0.00km w00:45h avg22.37kmh vmax34.00kmh HR /

Do pracy (23*) i powrót (16*). Kolejny tydzień praktycznie bez roweru, boję się myśleć co będzie jutro na maratonie:D Najbliższy tydzień mam wolne - prawdziwe wakacje, mam nadzieję, że pogoda dopisze:)


Kategoria 000-050, XTC

Krótko po okolicy

Środa, 22 września 2010 | dodano: 22.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 10.0˚ dst24.73/0.00km w00:58h avg25.58kmh vmax36.70kmh HR /

Ostatni dzień lata, planowałem pokręcić wczesny rankiem, ale temperatura na poziomie 6* mnie zniechęciła. Poczekałem aż się troszkę ociepli. Pogoda przyjemna, lekki wiatr, słoneczko. Niestety w tym tygodniu również mało czasu, a może brakuje motywacji?


Kategoria 000-050, XTC

Praca

Poniedziałek, 20 września 2010 | dodano: 20.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 7.0˚ dst10.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh HR /

Do pracy pociągiem i rowerem, powrót podobnie. Bardzo zimno, o wschodzie słońca jakieś 5-6*.

Ostatni tydzień niestety bez roweru - początek tygodnia mało czasu, później dopadła mnie jakaś infekcja:(


Kategoria 000-050, XTC

Praca

Poniedziałek, 13 września 2010 | dodano: 13.09.2010 | Rower: | temp 15.0˚ dst24.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh HR /

Rano zająłem się rowerem. Po wstępnych oględzinach po błotnistym weekendzie ucierpiały najbardziej: kółeczka przerzutki, łożyska supportu, pancerze i klocki przedniego hamulca. Udało mi się reanimować łańcuch, wyczyściłem napęd, umyłem koła (zapchałem przy okazji wannę) - została tylko kosmetyka, czyli błoto na ramie, sztycy itd.

Wieczorem do pracy na śmiesznym maleńkim rowerze brata. Prawie się zabiłem podjeżdżając pod krawężnik - platformy są niebezpieczne!


Kategoria 000-050

Kraków - przed i po maratonie

Niedziela, 12 września 2010 | dodano: 14.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚ dst8.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh HR /


Kategoria 000-050, XTC

Mazovia MTB - Kraków

Niedziela, 12 września 2010 | dodano: 13.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚ dst67.84/56.00km w03:35h avg18.93kmh vmax50.10kmh HR /

Wyjazd z Rabki po 8, w niewiele ponad godzinę dojechaliśmy do Krakowa. Damian i Arek szykowali się na giga, ja zmiękłem i zdecydowanie nastawiałem się na mega. Brakowało woli ścigania się, brudzenia.. Rozgrzewka ze Stivem, spotykamy też Pawła i Krzyśka. Magda przed startem strasznie się bała i marudziła (jakaś wrodzona ostrożność;p), ale chyba udało mi się ją zmotywować:)
Start na Błoniach, pierwszy kilometr po "polu", jest miękko i mokro, jak zwykle zostaję w tyłach, dopinguję Arka i próbuję trzymać koło - nie ma szans:D Wyjazd na asfalty i jadę sam, nieliczni zawodnicy jeszcze mnie mijają i staram się ich trzymać. Po kilku km podjazd i dojazd do lasku. Sporo błota, ale da się jechać, niestety korki na całą szerokość skutecznie to uniemożliwiają:( Zjazd szybki, wyprzedzam - po błotnistych zjazdach w Rabce nabrałem pewności przy jeździe w dół:) Dalej znowu asfalt, trochę błota, kałuż, rozjazd fit/mega (zastanawiam się, czy Magda nie odpuści) - przejazd nad trasą i znowu asfalt. Niewiele dalej najgorszy fragment trasy - podmokła łąka, śmierdzące czarne błoto, ale udaje się całość przejechać dość sprawnie. Dojazd do bufetu bez rewelacji, czuję się zmęczony, zupełnie brak sił. Za bufetem na jednym z podjazdów stoi Paweł - bez wahania zatrzymuję się. Okazało się, że Pawłowi zaciągał łańcuch - hehe nic szczególnego. Chwilę później ruszył i jechaliśmy razem. Później powiedział, że widzi, że wszyscy tak mają. Jedziemy jeszcze pare kilometrów. Po drodze zatrzymuję się, bo dziewczyna z BSA (Magda Karwat) ma problem z przerzutką, a zawodnicy z jej teamu przejeżdżają obok - dziwne. Nie pomogłem, ale doradziłem co ma robić, bo miała klucze - mam nadzieję, że dobrze doradziłem. Paweł w zasięgu wzroku, szybko go dogoniłem. Podjazd po polnej drodze, sporo błota, jest ślisko. Jak jest podjazd to musi być zjazd:) Bardzo ślisko, sporo ludzi zalicza ześlizg w koleiny. Ucieka mi przednie koło, ale udaje się opanować. Kawałek dalej stoi gość, z którym spory kawałek jechałem i gadaliśmy - planował jechać giga. Pytam co się dzieje - zerwał spinke:D Od razu ratuję go swoją (pożyczoną od Damiana). Jadę dalej z Pawłem, który mnie w międzyczasie dogonił. Motywuję Pawła, żeby nie odpuścił i pojechał giga. Dalej trasa jest urozmaicona, sporo jednak szybkich fragmentów po szutrówkach i asfaltach. Nie brakuje podjazdów. Jedzie mi się świetnie, zupełnie zapomniałem o wczorajszym maratonie, nogi chcą pracować:) W pamięci utkwił mi fragment po lesie przy trasie z kilkoma błotnistymi zjazdami i fragmentami do podejścia. Jeden zjazd był bardzo fajny, kamienisty i szybki. Na innym było za ślisko i zaliczyłem "szlif" po błocie. Śmiałem się na cały głos:) Dalej drugi bufet i kierujemy się w stronę Krakowa. Ponownie przejazd przez śmierdzące błoto, kilka kałuż, asfalt, wiadukt i jesteśmy na pętli fit. Jak się okazało, fitowcy nie mieli lekko. Trasa w lasku była wymagająca, bardzo śliska. Mimo to jechało mi się coraz lepiej, wszyscy w zasięgu wzroku prowadzą, ja staram się przepychać kolejne metry błota, na zjazdach uciekam sporej grupce. Zaczynam żałować, że nie pojechałem giga.. Asfalty i wjazd na wał, widzę za sobą zawodnika - cisnę ile mogę i nie oglądam się do samej mety. Ostatnie kilometry po Błoniach, widzę daleko przed sobą zawodnika i postanawiam za wszelką cenę go dogonić. Blat i jazda na stojąco przez kilka minut:D Wyprzedzam tuż przed metą, ale nie ma satysfakcji - M5;)
Później posiłek, mycie roweru, czekam na Magdą. Bałem się, że pojedzie fit, ale była dzielna. Jest zadowolona:) Chwilę później na metę wpada Damian. Trasa wymagająca, sporo błota, napęd zaciągał w najmniej odpowiednich momentach;) Przez chwilę żałowałem, że nie pojechałem giga, ale pewnie na drugiej pętli bym umierał. Wynik ciężko mi ocenić, ale jestem zadowolony ze swojej jazdy, szczególnie z drugiej części maratonu, kiedy jechało mi się zdecydowanie lepiej. Paweł ostatecznie pojechał drugą pętlę:) Wyjazd z Krakowa późno, w domu byliśmy około 23.
Czas 3:37:58 Czas zwycięzcy 2:37:57 - wygrał Bartek Wawak z JBG2
Open: 86/252 M2: 25/62
Rating 72.5/76.5
Dystans giga wygrał Marek Galiński z gigantyczną przewagą. Oczywiście na mecie ludzie marudzili, że nie powinien być klasyfikowany, bo ratingi obniża itd. Dziwne, bo mówili to ludzie, którzy jechali mega.

Meta na Błoniach © ktone


Kategoria XTC, Teren, Imprezy / Wyścigi, 050-100, W towarzystwie