Wpisy archiwalne w kategorii

000-050

Dystans całkowity:16038.64 km (w terenie 2581.66 km; 16.10%)
Czas w ruchu:751:50
Średnia prędkość:20.46 km/h
Maksymalna prędkość:75.20 km/h
Suma podjazdów:13450 m
Maks. tętno maksymalne:202 (101 %)
Maks. tętno średnie:181 (90 %)
Suma kalorii:112765 kcal
Liczba aktywności:539
Średnio na aktywność:29.76 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Objazd trasy AMP w Przesiece, Przełęcz Karkonoska i schronisko Odrodzenie

Piątek, 25 maja 2012 | dodano: 29.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚ dst30.00/15.00km w02:14h avg13.43kmh vmax0.00kmh HR 137/173

Nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie wyjazd do Przesieki na drugie w mojej "karierze" Akademickie Mistrzostwa Polski. Wyjechaliśmy z Warszawy przed 21. Grzesiek Miedziński załatwił nam busa i pojechaliśmy w składzie: Edyta Cegiełka, Kasia Laskowska z Bartkiem, Mateusz Brzozowski, Magda i ja. Rowery w przyczepce, a my mogliśmy spokojnie się wyspać. W Przesiece byliśmy około 4 nad ranem. Widok z okna na Kotlinę Jeleniogórską, już nie mogłem się doczekać wyjazdu na trasę:)

Nie spaliśmy długo, śniadanie o 9, szykowanie rowerów i po 10 byliśmy już w siodle. Pojechaliśmy z Magda i Mateuszem objechać trasę. Początek Pod górę po trawie, dalej lekki zjazd z pojedynczymi kamieniami, mijamy mostek i zaczyna się techniczny podjazd po kamieniach.

Krótkie wypłaszczenie, ale nadal po kamieniach, nawrotka i trawersik pod górę. Ciężko to wjechać bo na ścieżce leży spory kamień, za niska prędkość, żeby przepchnąć, zwyczajnie brakuje siły. Dalej kawałeczek płaskim odcinkiem i nawrotka ostro pod górę. Końcówka podjazdu ciężka przez nawierzchnię - głęboką trawę.

Kawałeczek w dół po miękkiej ściółce świerkowego lasu a'la Chambery

dalej płaski kawałek z kamieniami i bardzo miękką ściółką, jak popada, to będzie ciekawie. Odcinek o tyle ciekawy, że kręty i usiany kamieniami i korzeniami. Dalej zjazd zniszczoną szutrówką z głębokimi koleinami (niebezpieczny, bo szybki i dziurawy) i odbicie w lewo na najbardziej dziki odcinek. Dziki bo mocno zacieniony, zarośnięty i mokry. Jest troszkę błotka, śliskie kamienie.

Dalej mamy ciekawy zjazd - ścieżka jest wąska, sporo kamieni, błotko. Na największej kałuży ułożono prowizoryczny mostek z patyków. Dalej jest mijanka i dojazd slalomem między kamieniami do mostku na strumieniu.

Ostry podjazd, kawałek płaskiego przez polankę, lekki zjazd i ostra nawrotka na najbardziej chyba wymagający podjazd. Jest stromo, ale jednocześnie kamienie utrudniają podjazd, tylne koło ucieka. Przez cały weekend, tylko raz podjechałem ten odcinek. Dalej jest lekko pod górę, krótki zjazd z przeprawą przez strumyk i znów podjazd. Trasa dojeżdża do szutrówką, z której odbija na wąską ścieżkę w dół usypaną kamieniami. Początek jest szybki, ale robi się stromo, kulminacja to dwa zjazdy z dropami. Naprawdę wymagający zjazd. Magda odpuszcza, mi udało się nie wybić zębów:) Zjazd kończy się na szutrówce, która prowadzi do mostku na rzece, krótki trawers i ostatni podjazd do Przesieki, znany z filmów z Mają Włowszczowką, która zjeżdżała nim do Wodospadu Podgórnej.

Trasa liczy 5,5 km, pokonujemy ją jeszcze raz. Znajomość trasy ma ogromne znaczenie. Wybór optymalnego toru i obycie ze zjazdami naprawdę pomaga. Trasa mega ciekawa, wymagająca zarówno kondycyjnie, jak i przede wszystkim technicznie. Trasa godna rangi imprezy. Do tego dochodzą kapitalne widoczki na Karkonosze i na Kotlinę Jeleniogórską z drugiej.

Po krótkim odetchnięciu, naładowaniu akumulatorów ruszyliśmy, tym razem zupełnie rekreacyjnie, na Przełęcz Karkonoską. 6km podjazdu z Przesieki.

Pogoda nam dopisała, ale na przełęczy było bardzo zimno. Podjechaliśmy więc do schroniska Odrodzenie na drugie śniadanie: naleśniki, pierogi i kawę.

Ze schronisk rozpościerają się fantastyczne widoki, zazdroszczę ludziom pracującym w takich miejscach..

Zjechaliśmy na przełęcz, strasznie wieje, ale zrobiliśmy szybko pamiątkowe zdjęcie:)

Lubię zjazdy, ale ten z Przełęczy Karkonoskiej jest wyjątkowy. Miejscami bardzo stromy, puszczenie klamek gwarantuje momentalne nabieranie prędkości 70-80kmh, co przy tak dziurawej nawierzchni jest szalenie niebezpieczne. Dobrze, że bardzo szybko jesteśmy na dole, tzn przy parkingu na Drodze Sudeckiej.

Odbijamy bowiem Drogą Sudecką w stronę Borowic i dalej do Przesieki zielonym szlakiem. Podobnie, jak rok temu. Zielony szlak jest bardzo ładny, a przy tym przyjemny, szybki, ale jednocześnie pełny kamieni i korzeni.

W pewnym momencie coś strzela mi w przerzutce i wózek przestaje napinać łańcuch. Chwilę walczę z przerzutką, ale zupełny brak doświadczenia w tej kwestii nie pozwala mi naprawić usterki, dalej jadę na przełożeniu 32x34 i co chwilę muszę poprawiać spadający, zupełnie luźny łańcuch:( Czyżby koniec ścigania? Mijamy piękny wodospad Podgórnej.

Dochodzę na piechotę do miasteczka zawodów, okazuje się, że organizatorzy (Grzesiek Miedziński i jego ekipa) zapewnili profesjonalny serwis Shimano. Chłopaki bez problemów usunęli usterkę - sprężyna napinająca wózek wypadła ze swojego miejsca - ufff!

Jedziemy do pensjonatu - DW Bałtyk (polecam, świetna gospodyni!) na obiad. Wrażenia niesamowite, piękne góry, ciekawe, wymagające ścieżki - czego chcieć więcej? Ok, przydałaby się forma;)


Kategoria 000-050, Góry, W towarzystwie, XTC

Lasek Bielański

Środa, 23 maja 2012 | dodano: 29.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp 25.0˚ dst35.00/15.00km w01:42h avg20.59kmh vmax0.00kmh HR 137/184

Dojazd do pracy z rowerem wyjątkowo wcześnie, na miejscu byłem już o 6:45.. Nie było lekko, ale tak trzeba. Po pracy ruszyłem ścigantem w kierunku Lasku Bielańskiego - jedyne miejsce w okolicy, poza Fortami Bema, które nadaje się do testowania sprawności roweru na podjazdach i zjazdach, a zależało mi na tym po wymianie kierownicy.

Pokręciłem się po lasku i muszę jedno przyznać - jest tam wiele ciekawych ścieżek. Szkoda, że las nie jest większy, ale można zrobić spokojnie mocny trening, a i pozjeżdżać jest gdzie:) Spotkałem kilka osób, znalazłem też całkiem długi podjazd - na około 3-3,5 minuty. Wrażenia jak najbardziej na tak, szczególnie, że to rzut beretem od pracy. Powrót przez miasto do pociągu i do domu z Magdą.

Jutro wyjazd do Przesieki!


Kategoria XTC, 000-050

640 mm

Wtorek, 22 maja 2012 | dodano: 29.05.2012 | Rower:Trek SLR | temp 28.0˚ dst45.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh HR /

Dojazd do pracy pociągiem. Po pracy kręcenie po mieście - zakupy na Krakowskiej. Kupiłem kierownicę do ściganta. Witamy w klubie 640+ :) Najtańsza szeroka kierownica na rynku, do tego nie waży jakoś tragicznie dużo - Accent za 34.99,- Po powrocie do domu szybki montaż i kilka km po okolicy na próbę.

Rower zupełnie inaczej się prowadzi, trzeba się przestawić, ale mam wrażenie wyraźnie większej kontroli nad rowerem, a o to chodziło:)

Jutro próba na podjazdach i zjazdach w lasku Bielańskim.


Kategoria 000-050, Trek

AZS MTB Cup - Wrocław, Kilimandżaro

Niedziela, 20 maja 2012 | dodano: 29.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp 28.0˚ dst20.00/15.00km wh avgkmh vmax0.00kmh HR /

W ramach rozjazdu po wczorajszym maratonie, wymyśliliśmy sobie z Magdą start w XC z cyklu AZS MTB Cup we Wrocławiu. Magdzie przydadzą się punkty do generalki, a ja pojadę treningowo. Rano nogi ciężkie, ale zdecydowaliśmy ostatecznie, że jedziemy. Do Wrocławia dojechaliśmy z małymi problemami i nie było odpowiednio dużo czasu na zapoznanie się z trasą, szczególnie, że trwał wyścig juniorów i sędziowie pilnowali, żeby nie jeździć po trasie.

W końcu wyścig się skończył i mieliśmy pół godziny na zapoznanie się z trasą. Z filmów, które promowały zawody wiedziałem, że trasa jest bardzo wąska, kręta i interwałowa. Nie spodziewałem się jednak, aż tak ciężkiej trasy. Większość podjazdów w zasadzie do zrobienia z naprawdę dużym wysiłkiem, do tego kręta z licznymi belkami, które sprawiają, że naprawdę ciężko podjechać wszystko. Zjazdy proste, twarde, ale bardzo strome. Jeden z nich za pierwszym razem odpuściliśmy. Zatrzymaliśmy się na kolejnym zjeździe na kilka chwil. Banalny w zasadzie zjazd, jakieś 3 m różnicy poziomów. Niestety Magda nadużyła przedniego hamulca i przeleciała przez kierownicę. Wyglądało to naprawdę niedobrze. Skończyło się na szczęście tylko na otarciach i stłuczeniach, ale Magda nie chciała startować - wielka szkoda:( Runda jest stosunkowo krótka, a to oznacza, że bardzo szybko będą duble..

Wyścig kobiet obserwowaliśmy zatem oboje w roli kibica.W międzyczasie spotkaliśmy Ewę, która wspierała na trasie Joasię Kur. Koniec wyścigu kobiet, dostaliśmy od organizatora jeszcze 20 minut na ostatnie przejazdy po trasie. Banan i ustawiam się na starcie. W wyścigu wystartowało 60 zawodników.

Start, początek szeroką szutrówką, rozbiegówka, żeby nie było tłoku. Trochę to śmieszne, to rozbiegówka była płaska i krotka, a pierwszy podjazd ostry i wąski. Czekałem ponad minutę, żeby w ogóle móc podbiec, drugi podjazd to samo, podobnie na pierwszych zjazdach. No tak, czyli mamy pozamiatane... Słabo mi się kręci, nogi ciężkie, zabrakło rozjechania i porządnej rozgrzewki po wczorajszym maratonie. Od połowy rundy mogę w miarę swobodnie jechać, ale moje tempo jest fatalne. Kończę pierwszą rudnę i w zasadzie mam ochotę zejść z trasy. Z nieba leje się niemiłosierny żar, opróżniam bidon. Pierwsze podjazdy i zjazdy, daję z siebie wszystko. Przez moment robi mi się słabo, przechodzą mnie dreszcze, mimo, że jeszcze przed chwilą kląłem pod nosem na temperaturę, która oscyluje w granicach 26-28*c. Nie jest dobrze.. Na płaskim łączniku oddzielającym dwie interwałowe serię hopek dublują mnie zawodnicy KTM Racing Team, w międzyczasie wyprzedzają mnie też kolejni zawodnicy, nieliczni już jadący za moimi plecami. Na metę wpadam z ulgą. Dla mnie to koniec wyścigu.

Jednym słowem, chyba najbardziej nieudany wyścig w życiu. Treningowy start w XC na trasie o takim profilu to kiepski pomysł. Szkoda tylko punktów Magdy, które mogła zdobyć stając jedynie na starcie i przejeżdżając jedno okrążenie.

Open 57/61
Elita 32/33
AZS 32/33

Dystans: zawody + rozgrzewka na oko


Kategoria 000-050, Imprezy / Wyścigi, W towarzystwie, XTC

Spacerek po mieście

Czwartek, 17 maja 2012 | dodano: 28.05.2012 | Rower:Trek SLR | temp 14.0˚ dst20.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh HR /

Spokojne kręcenie po mieście i załatwianie spraw..


Kategoria 000-050, Trek

Merida Mazovia MTB - Legionowo rozgrzewka

Niedziela, 13 maja 2012 | dodano: 15.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst10.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh HR /


Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC

Rozruch..

Środa, 9 maja 2012 | dodano: 09.05.2012 | Rower:Trek SLR | temp 16.0˚ dst29.37/0.00km w00:57h avg30.92kmh vmax38.00kmh HR /

Po dwóch dniach odpoczynku, wybrałem się na krótki rozruch, sprawdzić w jakim stanie jest kolano. Wyjechałem dopiero o 19. Pogoda przyjemna, słoneczko, tylko lekki wiatr i odpowiednia temperatura. Jadę do Błonia, nawrotka na rondzie i powrót, wyszło 24 minuty. Kolano nadal boli, ale da się jechać, dokręcam więc kolejne kilometry. Tym razem jadę do Ożarowa, szybki powrót. Po drodze spotykam Romka:) Dojeżdżam do domu, niecała godzinka, ale wystarczy, kolano boli coraz mocniej.


Kategoria 000-050, Trek

Rozjazd - Droga Krzyżowa w Bardo!

Niedziela, 6 maja 2012 | dodano: 07.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp 18.0˚ dst44.09/17.00km w02:33h avg17.29kmh vmax46.80kmh HR /

Dzień po maratonie tradycyjnie planujemy rozjazd. Na początku chcieliśmy pojechać drugi raz na Rychlebskie Scieżki, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się pokręcić po okolicy. Po 9 spotykamy się w Sosnowej z Grześkiem i Jarkiem. Jedziemy do Laskówki szutrówkami i dalej rowerowym szlakiem w stronę Janowca.

Szlak jest bardzo ładny, a pogoda potęguje odczucia - pomimo niskiej temperatury, słoneczko ładnie rozświetla okolicę!

Kolano jednak boli, mam wrażenie nawet, że coraz bardziej. Mimo, że jedziemy bardzo spokojnie, to momentami zaciskam zęby.. W Janowcu wjeżdżamy w góry, zielonym szlakiem wspinamy się na Kalwarię.

Odbijamy od szlaku i zjeżdżamy do punktu widokowego pod Krzyżem. Niektórzy schodzą;)

Z tego miejsca rozpościera się wspaniały widok na Bardo i pasmo Cisowej, które przejechaliśmy z Magdą trzy dni wcześniej.

Kierujemy się dalej szlakiem do celu naszej podróży - słynnej Drogi Krzyżowej w Bardo. Podobno szlak jest bardzo trudny. Zjazd jest szybki, co w połączeniu z wiecznie wilgotnymi kamieniami czyni go cholernie niebezpiecznym. Z relacji Jarka wynika jednak, że tylko ostatnie kilkaset metrów pasuje do tego opisu. Zdziwiliśmy się więc wszyscy, kiedy okazało się, że zjazd rozpoczyna się 100metrowym odcinkiem po luźnym głazowisku.

Takie zjazdy są najfajniejsze, dają najwięcej zabawy. Niestety od spinania mięśni ból w kolanie się nasila i muszę odpuścić w połowie zjazdu. Szkoda:(
Dalej jedziemy już właściwy zjazd, mijamy kolejne stacje Drogi Krzyżowej. Szlak jest faktycznie mokry, a liczne kamienie śliskie.


Końcówka zjazdu jeszcze trzy dni temu była w zasadzie bardzo łatwa, śliska, ale łatwa. Woda opadowa wyerodowała jednak sporej wielkości dziurę i zrobiło się ciekawie. Magda wolała nie ryzykować.

Dojeżdżamy na rynek w Bardo, krótki postój na ciastko i kawę, ale szybko się zbieramy, bo robi się chłodno. Powrót planujemy rowerowym. Początek wzdłuż Nysy Kłodzkiej.

Dalej jedziemy szlakiem, który istnieje najwyraźniej tylko na mapie i musimy się zawrócić. Jedziemy więc rowerowym do zielonego pieszego i zjeżdżamy do Janowca, a dalej już asfaltami gnamy przed siebie, tzn w stronę Złotego Stoku. Kolano coraz bardziej woła o litość, nie daję rady. Łapię się na tym, że pedałuję jedną nogą..
Nasz pobyt w Sudetach dobiega końca. Szkoda, że tak szybko ten czas minął, było pięknie!


Kategoria XTC, W towarzystwie, Teren, Góry, 000-050

Powerade Garmin MTB Marathon - Zloty Stok - rozgrzewka

Sobota, 5 maja 2012 | dodano: 08.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst10.00/0.00km w30:00h avg0.33kmh vmax0.00kmh HR /


Kategoria 000-050, XTC

Rychlebské stezky

Piątek, 4 maja 2012 | dodano: 07.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp 18.0˚ dst15.27/12.00km w01:20h avg11.45kmh vmax48.60kmh HR /

Dzień przed maratonem raczej nie wypada robić długich wycieczek, a tym bardziej mocnych treningów. Wybraliśmy się więc w większym gronie do Czech na Rychlebské stezky. Pojechaliśmy z Magdą, Dorotą, Jarkiem i Grześkiem. Jak się okazało, Rychlebské stezky to świetne miejsce na trening techniki i wspaniałą zabawę MTB.

Startujemy z Černé Vody. Zaopatrzeni w mapy kierujemy się w kierunku ścieżek i średnim stopniu trudności. Dorota i Jarek wybrali łatwy szlak w stronę Vidnavy.

Początek ładny, ale lekki i przyjemne, kawałek po szutrówkach, kawałek ścieżkami, ale czekamy na meritum:) Zaczyna się w Mariln. Techniczny podjazd, ścieżka dr. Wiessnera. Nachylenie nie jest duże, ale ściezka wiedzie kamienistym szlakiem i drewnianymi mostkami. Pięknie!


Szczerze mówiąc jaram się jak dziecko, jestem dosłownie zachwycony, a zjazdy jeszcze się nie zaczęły! Dojeżdżamy do końca podjazdu i rozwidlenie ścieżek, wybieramy średni Trail Tajemny. Początek jest trudny, Magda sporo prowadzi. Kamienie są duże, mokre, a wyrównujący poziom żwirek został najwidoczniej wypłukany przez ostatnie opady deszczu. Mimo to jest świetnie!

Niżej ścieżka nieco zmienia charakter, jest szybciej i znacznie łatwiej, ale nie brakuje technicznych momentów.
Odbijamy na szlak Mramorovy.

Na jednym z korzenistych odcinków trochę przekombinowałem i przy praktycznie zerowej prędkości, zabawiając się w trialowca uderzam kolenem w kierownice. Niby nic, ale boli. Boli jak cholera mówiąc szczerze, ale nic tam, jedziemy dalej. Ostatni odcinek to Sjezdy, jest to szybki singielek z dużą ilością korzeni i luźnych kamieni, mimo to bardzo fajny. Chyba najbardziej z całej trasy przypominający swoim charakterem zjazdy na trasach maratonów, taka nieco szybsza Borówkowa. Dojeżdżamy w końcu do końca ścieżek. To już koniec. Szkoda. Bardzo mi się podobało. Chętnie pojechałbym drugi raz, ale rozsądek podpowiada, że trzeba odpocząć przed jutrzejszym maratonem.
W drodze powrotnej lądujemy w czeskiej knajpie, zjazdy dobry obiadek, na dokładkę fundujemy sobie porządną kolację w Złotym Stoku. W drodze na kolację podziwiamy piękny zachód słońca. Pogoda na maraton, wbrew prognozom, szykuje się piękna!


Kategoria XTC, W towarzystwie, Teren, Góry, 000-050