Wpisy archiwalne w kategorii

XTC

Dystans całkowity:14235.23 km (w terenie 5578.16 km; 39.19%)
Czas w ruchu:702:52
Średnia prędkość:19.63 km/h
Maksymalna prędkość:75.20 km/h
Suma podjazdów:4079 m
Maks. tętno maksymalne:207 (104 %)
Maks. tętno średnie:181 (90 %)
Suma kalorii:132759 kcal
Liczba aktywności:309
Średnio na aktywność:46.07 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Truskawkowe ostatki

Wtorek, 21 lutego 2012 | dodano: 21.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp 1.0˚ dst37.81/0.00km w01:29h avg25.49kmh vmax39.50kmh HR /

Dziś ostatki. Wygląda na to, że zima też sobie poszła, rano słońce, w ciągu dnia do 6*C. Zrezygnowałem z siłowni i wybrałem rower. Wyszedłem po 18, zaczął prószyć śnieg. Kierunek Błonie. Przywitał mnie mocny wiatr (hura) i marznący deszcze ze śniegiem.. Opad miał konsystencję mikro-gradu, co w połączeniu z dość mocnymi podmuchami zagwarantowało masaż nieosłoniętej twarzy:)

Dojechałem do Regowa (kierunek Szymanów, a jakże). Krótki postój na gorący izotonik z termosu i w drogę powrotną. Wiatr ma to do siebie, że skoro najpierw jedziesz pod-, to później masz z-. Czyli powrót szybki, może nawet za szybki. Nie ma możliwości, żeby zrobić w takich warunkach (jadąc z wiatrem) trening siły. Krótki postój w Rokitnie.

Z Rokitna do domu już blisko, zrobiłem jeszcze tylko krótki rozjazd po okolicy. W domku oprócz ciepłego obiadu, czekały na mnie hiszpańskie truskawki:)

Może nie tak słodkie, jak nasze ojczyste, ale w środku lutego, to nie lada rarytas:)

Po raz kolejny przez przypadek skasowałem dane z pulsometru. Chyba czas kupić coś, co ma pamięć na więcej niż jeden trening..


Kategoria 000-050, XTC

Walentynkowa godzinka..

Wtorek, 14 lutego 2012 | dodano: 16.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp -5.5˚ dst24.34/4.00km w01:04h avg22.82kmh vmax31.30kmh HR 134/154

Walentynki.. szał na ulicach, w radio i tv.. ustaliliśmy z Magdą, że spotykamy się jutro, więc czas na rower:) Pokręciłem się tak, jak ostatnio po okolicy, pojechałem też bocznymi drogami do Ożarowa, powrót wzdłuż torów i dalej kręcenie po okolicy. Niestety znów zmarzłem:(


Kategoria XTC, 000-050

Czas na rower!

Poniedziałek, 13 lutego 2012 | dodano: 13.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp -5.5˚ dst24.19/5.00km w01:04h avg22.68kmh vmax33.60kmh HR /

Przyszło dziś lekkie ocieplenie, w ciągu dnia temperatura zbliżyła się nawet do zera! Niestety zanim wróciłem do domu i mogłem wyjść, na termometrze było już -5. To nadal "ciepło", więc jadę. Przy okazji sprawdzę ile warte są nowe rękawiczki.

Kilka pierwszych minut pokręciłem się po okolicy. Nowa opona zamontowana w tylnym kole (Furious Fred 2.25) sprawia wrażenie super szybkiej. Po rozgrzewce ruszam w stronę Błonia. Bardzo szybko dojechałem, zrobiłem rundę po parku i powrót. Cały czas towarzyszy mi delikatny opad śniegu, wiatru natomiast nie ma, więc jest super! Ostatnie 20minut to kręcenie wokół osiedla po ścieżkach, chodnikach i polnych drogach.

Nowe siodło sprawdziło się na dziurach. Sporo tych nowości, ale to chyba koniec inwestowania w sprzęt przed sezonem. Kolejna terapia odchudzająca dopiero za rok;) Do prawdziwego testu sprzętu trzeba jeszcze poczekać na porządny terenowy trening i pierwsze starty.

Do domu wróciłem po niewiele ponad godzinie, jednak zdążyłem przez ten czasu zmarznąć. O ile rękawiczki sprawdziły się i z całą pewnością będą mi dobrze służyć podczas terenowych treningów, to zwyczajnie za cienko się ubrałem, szczególnie na głowie.


Kategoria XTC, 000-050

XXIII Zimowy Triathlon Warszawski

Niedziela, 29 stycznia 2012 | dodano: 02.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp -7.0˚ dst10.00/10.00km w00:27h avg22.22kmh vmax0.00kmh HR /

Triathlon Zimowy – zeszłoroczny start to całkiem miłej wspomnienie, dobra zabawa. Zdecydowałem się spróbować swoich sił również w tym roku i podobnie jak w ubiegłym, również tym razem wystartowałem w rywalizacji drużynowej na rowerze. Nasz team wystawił trzy drużyny: team 1 w składzie Romek, Sławek, Zdźich, team 2: Damian, Tomek, Michał i team 3 czyli Ula, Kamil i ja.

Na miejscu wielu znajomych, przy okazji poznaję kilka osób, m.in. Sławka z teamu Dość licznie stawiła się również moja stara drużyna – AGR Welodrom. Bardzo fajnie, że przez całą imprezę wspólnie się dopingowaliśmy:)

Start zaplanowano na 11:00. Po formalnościach w biurze zawodów pozostało mało czasu na zapoznanie się z trasą, która została w tym roku dosyć znacznie zmodyfikowana – pętla jest dłuższa, natomiast powtarzamy ją tylko 3 razy, w sumie część rowerowa uległa skróceniu. Trasa twarda, miejscami jest sporo kolein i lodu, ale będzie bardzo szybko.

W końcu biegacze ruszyli! Po kilku minutach pojawili się pierwsi zawodnicy, chwilę później pomarańczowi: Romek i tuż za nim Damian. Około pół minuty później dobiegła Ula. W międzyczasie zdążyłem porządnie zmarznąć.. Na lodzie sporo łyżwiarzy, ale Kamil szybko nadrabia pozycje – pojechał świetnie. Dostałem zmianę i ruszam na trasę jako pierwszy pomarańczowy, ogólnie na około 15 pozycji.

Na pierwszych zakrętach szybko wyprzedzam 2 osoby, ale chwilę później zagapiłem się i przestrzeliłem zakręt. Wyprzedzeni chwilę wcześniej zawodnicy z nieukrywaną satysfakcją mijają mnie, a ja mogę jedynie próbować ich gonić.. Szybko jednak się zapowietrzam, ruszyałem jakby nie patrzeć zupełnie bez rozgrzewki. Nie pomagają podwinięte ochraniacze na butach – musiał się wywinąć kiedy wracałem na trasę po przestrzeleniu. Mija mnie Michał, trzymam się jego koła. Przed metą popełnia błąd i pierwsze kółko kończę przed nim.

Niedługo to jednak trwa, znów przestrzelam ten sam zakręt, do tego gripy zupełnie nie trzymają się kierownicy i mało brakowało, a straciłbym zęby po kontakcie z mostkiem, a później z lodem pod kołami.. Troszkę nerwów mnie to kosztowało. Kończę drugie kółko chwilę po tym, jak wyprzedziłem zawodnika w koszulce Welodromu, ale zupełnie go nie znam.

Na trzeciej rundzie mija mnie Zdzichu, próbuję gonić, ale znów mam pecha – nie zdążyłem wyprzedzić dzieciaka na szerokim odcinku i musiałem kombinować na zwężeniu. No dobra, to jest wymówka, Zdźichu zdążył, mogłem jak on, jechać szybciej;) Na trzy zakręty przed metą mija mnie Fibro. Wygląda na to, że walka o ostateczną pozycję na mecie rozstrzygnie się na ostatniej prostej. Niestety Paweł przewraca się na przedostatnim zakręcie na dosyć śliskim i dziurawym odcinku. Później okazało się, że leżało tam więcej osób. Szkoda, bo powalczylibyśmy na mecie. Kreskę przekraczam zupełnie niezadowolony..

Sporo błędów, w samej jeździe jak i przygotowaniu do zawodów, a i forma nie ta. Pocieszam się, że jednak to nie był mój dystans, a brak rozgrzewki na pewno też nie był bez znaczenia.
Na mecie wymieniamy się wrażeniami i jemy ciepłą zupkę od Zdźicha, dzięki!

20 miejsce to głównie moja zasługa, powinno być co najmniej o cztery pozycje wyżej.

Po zakończeniu rywalizacji drużynowej zostaliśmy kibicować „naszym” i innym znajomym, którzy podjęli się startu indywidualnie. Z pomarańczowych wystartowali Magda i Kamil. Ostatecznie Kamil był 18 i 7 w kategorii, a Magda 5 i 4 w kategorii. Była zachwycona ze swojego startu:)
Powrót do domu z Sabiną, Marcelem i Damianem, dzięki! Bardzo miło spędzony dzień, sporo znajomych, pogoda dopisała, oby tylko forma poszła w górę:) Bardzo fajna sprawa w tej imprezie – doping kibiców. Krótka pętla pokonywana kilka razy sprawia, że w wielu miejscach słyszymy doping znajomych i nieznajomych, to miłe.


Kategoria 000-050, Imprezy / Wyścigi, XTC, W towarzystwie

Świąteczny rozruch. Wschodni KPN.

Niedziela, 25 grudnia 2011 | dodano: 26.12.2011 | Rower:Giant XTC | temp 4.0˚ dst73.37/53.00km w03:50h avg19.14kmh vmax38.80kmh HR /

Kolejna niedziela, kolejny trening w KPN można by rzec. Tym razem jednak niedziela szczególna, bo świąteczna! Pogoda nadal dopisuje, więc na trening:) Z Płochocina jadę z Romkiem, który dosiada nowy sprzęt - przełajówkę. W prognozach postraszyli silnym wiatrem północnym, ale udało się dojechać do Zaborowa bez problemu. W las i jedziemy w kierunku na Debły.

Romek z nowym sprzętem

Po kilku chwilach dołączają do nas Damian, Michał i Zdzichu. Ruszamy przed siebie, plan na dziś to Wschodni KPN. Na początek tzw pomarańczowy, Góra Stano i druga, ta prawdziwa Góra Stano. Obie wydmy okazały się dziś poza zasięgiem. Jedziemy dalej czerwonym przez Ćwikową i do Moglinego Mostku. Po drodze mamy świetny interwałowy szlak, na którym nie brakuje korzenistych zjazdów. Niby nie są trudne, ale mokre korzenie są bardzo śliskie. Romek prowadzi i nie przesadzę jeśli napiszę, że fruwał na tych korzeniach. Biorąc pod uwagę szerokość opony, to zrobi na mnie wrażenie.

Z Moglinego Mostku żółtym do Palmir i w kierunku Dziekanowa po trasie maratonu Mazovii, czyli nuda;) Mimo wszystko przyjemnie, bo dawno nie jeździłem po tych szlakach. Czerwonym, dalej zielonym przez Jarkowy siarkowy mostek i wypadamy na singla do Pociechy. Tutaj było nieco szybciej, wiadomo takie single prowokują;) Dalej standardową trasą, przy bunkrze odbijamy w lewo i zaliczamy mocny podjazd, który również wszystkich pokonał. Przez Truskaw i żółtym do Zaborowa Leśnego, dalej skrótem do Ławskiej i czas się pożegnać. Jedziemy z Romkiem szlakiem do Zaborowa i spokojnie asfaltami do Płochocina.

Umówiliśmy się na wspólny trening w przyszłym tygodniu. Oby pogoda dopisała, bo póki co jest świetnie. Miło by przypomnieć sobie kilka odcinków, których już dawno nie było okazji jeździć, szczególnie szlak od cmentarza Palmiry do Moglinego Mostku. Tak, takie odcinki lubię:) Dzięki Panowie!


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Kolejny weekend w KPN:)

Niedziela, 18 grudnia 2011 | dodano: 21.12.2011 | Rower:Giant XTC | temp 4.0˚ dst88.56/51.80km w04:33h avg19.46kmh vmax35.30kmh HR /

Kolejny raz spotykamy się z ekipą biketires.pl na wspólny trening w KPN. Do lasu jedziemy we dwóch z Romkiem, tym razem Iza i Kamil odpuścili. Dosyć mocno wieje, ale do Zaborowa dojeżdżamy w sumie bez "bólu", w las i szybko jesteśmy w Łubcu, gdzie czekają na nas Damian, Michał i Ździchu. Pogoda wspaniała, mimo wiatru - słoneczko i stosunkowo ciepło. Ruszamy przez Karpaty i niebieskim do Nart, dalej kawałeczek poza szlakiem omijając Granicę i jesteśmy na zielonym do Góry św. Teresy. Pogoda troszkę się psuje, przez krótką chwilę kropi. Tempo momentami rośnie, a ja czuję, że to nie jest mój dzień. Kilka razy chłopaki musieli na mnie czekać.

Z Góry Św. Teresy dalej zielonym, ostrożnie, żeby nikt nie połamał ramy;) Do niebieskiego, przez Borową Górę i wyjeżdżamy na asfalt w Farmułkach. Dalej do czerwonego i znów po leśnych ścieżkach docieramy do Dębu Kobendzy. Wyjazd nie byłby udany, gdybyśmy nie spotkali jakiegoś dzikiego zwierzaka - i tym razem natura była blisko, w postaci łosia konkretnie:) Dojeżdżamy w końcu do Górek i pytanie: kto chce na górki? Chyba wszyscy mieli dość, więc ruszyliśmy w kierunku Karpat. Przy Sośnie Powstańców Zdźichu odbija w stronę Teresina, a my dalej przez Karpaty do Łubca, gdzie rozstajemy się.

Jestem głodny, nie pomagają batoniki, potrzebuję porządnego posiłku. Za słabe śniadanie:( Na szczęście towarzystwo Romka pozwala jakoś przeżyć podróż do domu, szczególnie jego cień aerodynamiczny na odcinku Zaborów - Płochocin, kiedy konkretnie wiało.

Po powrocie do domu, kąpiel, obiad i do pracy. W sumie wyszło mi dziś ponad stówka, nieźle jak na drugą połowę grudnia:)


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Jak zaoszczędzić czas?

Czwartek, 15 grudnia 2011 | dodano: 15.12.2011 | Rower:Giant XTC | temp 6.0˚ dst38.43/0.00km w01:32h avg25.06kmh vmax56.40kmh HR /

Dosyć wcześnie dziś wróciłem z uczelni. Nadal mamy wiosnę, więc bez zastanowienia wsiadam na rower! Podjechałem na Bemowo odebrać jedną rzecz. Szybki powrót i jestem w domu po 1:20. Zaoszczędziłem w ten sposób ponad godzinę w stosunku do jazdy pociągiem/autobusem, a przy okazji zrobiłem trening:) Dokręciłem jeszcze po okolicy te 10minut i akurat słońce zaczęło zachodzić.

Szkoda, że dzień taki krótki:(


Kategoria 000-050, XTC

Spokojna wycieczka po KPN i pycha sernik od Zdźicha:)

Niedziela, 11 grudnia 2011 | dodano: 12.12.2011 | Rower:Giant XTC | temp 3.0˚ dst64.47/36.00km w03:31h avg18.33kmh vmax39.20kmh HR /

W weekend tradycyjnie;) spotykamy się w KPN. Pogoda znów dopisuje! Spotykamy się z Izą i Kamilem w Płochocinie i jedziemy do Zaborówka. Po drodze Damian dzwoni, że dopiero ruszają ze Zdźichem z Marianowa, więc jedziemy w las i spotykamy się na szlaku. W międzyczasie umawiamy się też z Romkiem. Jedziemy przez Debły w stronę Roztoki. Niestety przed łąkami łapię gumę, zatrzymujemy się na mostku, czekamy na Romka, a ja męczę się z dętką.

(fot. DMK77.bikestats.pl)
Dalej jedziemy do Roztoki, po drodze na naszej drodze stanął dzik:) Chwilę później na "pomarańczowym" ścieżkę przebiega łoś, super:) W Roztoce decydujemy się zrezygnować dziś z górek i ruszamy zielonym do Sosny Powstańców. Kilkoro z nas było za opcją zaatakowania górek w Górkach;) Zdecydowaliśmy się jednak odbić w kierunku niebieskiego do Karpat. Tempo cały czas wycieczkowe, bardzo przyjemnie:) Na niebie słoneczko, jest pięknie:) W Łubcu mamy się rozjechać, ale Damian proponuje serniczek od Zdźicha - kolarzy nie trzeba długo namawiać na serniczek;) Posiedzieliśmy chwilę na słoneczku zajadając się pysznym ciastem, jednak dzień szybko się kończy i robi się chłodno. Ruszamy więc z Izą, Kamilem i Romkiem asfaltami do Płochocina. Romek odprowadza Izę i Kamila jeszcze kawałek, a ja bezposrędnio do domu.

Kolejny weekend, kolejny bardzo fajny trening. Pogoda jest dla nas łaskawa:)


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

KPN w grupie

Niedziela, 4 grudnia 2011 | dodano: 04.12.2011 | Rower:Giant XTC | temp 8.0˚ dst79.73/47.40km w04:27h avg17.92kmh vmax44.50kmh HR /

Tydzień temu odpuściłem, a później żałowałem. Tym razem podobne prognozy - stosunkowo ciepło, ale wietrznie i możliwe opady. Człowiek jednak uczy się na błędach i dziś nie zamierzam odpuścić. Umówiliśmy się u Damiana o 11. Byłem kilka minut wcześniej, chwilę później dojechał Romek, po kilku kolejnych minutach Iza i Kamil. Czyli jedziemy w piątkę, super!

Damian zaplanował górki w Górkach, bardzo mi się podoba taki plan. Początek do Łubca, górki Damian i poszukiwanie nowych ścieżek do żółtego w stronę Starej Dąbrowy. Kombinowanie skończyło się jednak długim spacerkiem pośród połamanych drzew i gałęzi w części lasu, której chyba dawno nikt nie odwiedzał. No cóż, od tej pory nie zamierzamy już kombinować i jedziemy grzecznie po znanych ścieżkach. Dojeżdżamy do Dąbrowy, asfaltem do Górek i wjazd na ścieżkę przez wydmy. Kapitalny szlak, nic więcej pisać nie trzeba!

Z wydmowego singla zjeżdżamy tuż przed wieżą obserwacyjną i szutrówką kręcimy w kierunku żółtego szlaku, dalej skrótem do czerwonego, zjazd w Roztoce i w kierunku Debłów (?). Przy leśniczówce żegnamy się z Damianem i we czwórkę ruszamy przez Zaborówek w stronę Płochocina. Chwilę po wyjechaniu z lasu wita nas nieprzyjemne deszczyk i mocny wiatr boczny. Żegnam się z grupą w Płochocinie, Romek postanowiłem odprowadzić jeszcze kawałek Izę i Kamila. Fajny trening, jazda w grupie jest super:)


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Rekonesans na WAT

Sobota, 3 grudnia 2011 | dodano: 03.12.2011 | Rower:Giant XTC | temp 5.0˚ dst43.34/15.50km w02:33h avg17.00kmh vmax46.60kmh HR /

W tygodniu umówiliśmy się z Grześkiem M. na trening na trasie przyszłorocznych Akademickich Mistrzostw Warszawy. Tym razem zawody będą rozegrane na terenie WAT. Dla mnie to zupełnie nowy teren, dlatego chętnie skorzystałem z okazji poznania trasy.

Pogoda nie zachwyca od rana, ale tragedii nie ma, temp też znośna, kilka kresek powyżej 0*. Na miejsce spotkania jadę rowerem - z lekkim wiatrem, więc prawie się nie męczę;)

Objechaliśmy cały teren kilka razy, udało się odtworzyć większą część trasy, chociaż ścieżki zasłane liśćmi i połamanymi gałęziami nie pomagają. Do wiosny powstanie jeszcze kilka sztucznych hopek, dropy i mostki. Wrażenia?

Trasa zdecydowanie szybsza niż ta na Fortach Bema. Zdecydowanie więcej płaskich odcinków, szerzej, ale z drugiej strony teren jest bardzo urozmaicony. Masa ostrych zakrętów, hopek, kilka dropów, nasypy i trzy odcinki rodem z 4cross. Mówiąc krótko: szybsza, ale trudniejsza technicznie. Bo owszem, nie będzie zjazdów, które część będzie sprowadzać, ale sporo odcinków będzie wymagać uwagi i obnaży braki w technice. Podoba mi się!

Po ponad półtorej godzinnym spacerku i rozmowach na wszystkie tematy rozjechaliśmy się. Pojechałem na PKP Włochy i pociągiem do domu. Po drodze musiałem tylko jakoś ominąć remont tunelu pod torami.


Kategoria 000-050, Teren, W towarzystwie, XTC