Wpisy archiwalne w kategorii

XTC

Dystans całkowity:14235.23 km (w terenie 5578.16 km; 39.19%)
Czas w ruchu:702:52
Średnia prędkość:19.63 km/h
Maksymalna prędkość:75.20 km/h
Suma podjazdów:4079 m
Maks. tętno maksymalne:207 (104 %)
Maks. tętno średnie:181 (90 %)
Suma kalorii:132759 kcal
Liczba aktywności:309
Średnio na aktywność:46.07 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Kiedy wentyl jest za krótki..

Wtorek, 20 marca 2012 | dodano: 20.03.2012 | Rower:Giant XTC | temp 5.0˚ dst52.63/0.00km w02:04h avg25.47kmh vmax50.40kmh HR /

Wczoraj kupiłem dętki do Treka, jedna do wymiany i jedna na zapas. Niestety okazało się, że standardowy wentyl jest odrobinę za krótki.. No trudno. Do pracy ruszyłem dziś więc na ścigancie. Zaniedbany po niedzielnym maratonie napęd wydawał od pierwszych kilometrów straszne dźwięki..

Ruszyłem po 6, na termometrze około 1*C. Miałem wątpliwości jak się ubrać, ale zaryzykowałem jazdę tylko w koszulce i wiosennej bluzie. Nie było najgorzej. Słoneczko jednak mocno już grzeje, do tego jechałem z wiatrem. Przy Ratuszu dzielnicy Bemowo pojawiła się wypożyczalnia rowerów. Radni dbają o to, aby ich dzielnica stała się przyjazna rowerzystom.

Z pracy wyszedłem kilka minut po 16. Na termometrze ok. 10*C, ale niebo zaciągniete jest chmurami i dosyć mocno wieje. Po drodze wymieniam dętki na takie z dłuższym wentylem:) Jadę standardową trasą czyli przez Bemowo do S8 i dalej Poznańską przez Ożarów. Wiatr przeszkadza, ale jakoś mnie to nie martwi, jazda z wiatrem jest nudna;)

Po powrocie do domu szybka wymiana dętki w Treku i znów jest gotowy do wożenia mnie do pracy. Od jutra w warszawskim metrze wyłączony zostaje z użycia odcinek Centrum-Ratusz Arsenał. Chyba nie mam wyboru, muszę dojeżdżać rowerem.


Kategoria 000-050, XTC

Northtec MTB Zimą - Józefów

Niedziela, 18 marca 2012 | dodano: 19.03.2012 | Rower:Giant XTC | temp 17.0˚ dst36.95/36.95km w01:42h avg21.74kmh vmax38.80kmh HR 171/193

Ostatni maraton z cyklu zimowego Mazovii w Józefowie miał zostać rozegrany w warunkach iście wiosennych. Jedziemy z Magdą, po drodze umawiamy się z Pawłem. Jesteśmy dosyć wcześnie. Robi się ciepło, na niebie słoneczko. Ubieram się "na krótko". Krótka rozgrzewka, spotykamy znajomych i członków teamu. Dziś jedzie nas więcej osób niż w Mrozach, bo startuje Romek, Michał i Sławek. Warunki w lesie nie trudne do przewidzenia: sucho, nawet bardzo sucho. Ustawiamy się w sektorach.

Początek, jak zwykle szybki. Źle stanąłem, później kilka osób mnie zablokowało. Gapiostwo. Na pierwszym kilometrze mijam Michała, który zaliczył glebę, nie zdąrzyłem nawet zapytać, czy wszystko ok. Kilka piaskownic, jest niebezpiecznie, bo bardzo szybko. Zaczynam wyprzedzać i łapać kolejne osoby. W końcu formuje się grupka 5-6 osób, w której jedziemy kilka km. Początek trasy jest, poza pierwszymi 2-3km, jest bardzo ciekawy. Kilka podjazdów, piaszczyste zjazdy, no jest gdzie się zmęczyć:)

Mniej więcej od 10km jedziemy we trzech z gościem z Gerappa i TS Meran Otwock. Przed nami widzę pomarańczową koszulkę Zdzicha, jakieś 100m. Mijamy pierwszy bufet, jest tylko woda, dostaje tylko jeden z nas trzech.

Środkowy fragment trasy to liczne singletracki. Jest naprawdę ciekawie. Jedziemy caly czas we trzech, w miarę równo, czasami ktoś zostanie, ale szybko formujemy się spowrotem. Po 20km zaczynają się pierwsze kałuże. Krótkie i płytkie, ale kolega z Gerappa ujedżający fulla wyraźnie ma przewagę. Spora część trasy prowadzi czerwonym szlakiem znanym mi dobrze z WOT. Na charakterystycznym singlu jest sekcja błotka, ale wszystko do przepchnięcia bez problemu.

Dojeżdżamy w końcu do jeziorka Torfowe. Org ostrzegał, że w tej okolicy jest sporo wody i blota. Faktycznie, musiałem zejść z roweru. Dalej jest kilka powalonych drzew, gałęzie, znów błoto. Własciwie to było bezboleśnie, spodziewałem się jakiejś błotnej masakry, po tym co przeczytałem na forum. Martwi mnie jednak stale powracający w lasach MPK problem skurczów. Przy schodzeniu z roweru czuję, że mięsień ma dość. Jedziemy dalej, na bufecie chwytam powerade i żel. Wypijam pół butelki, mam nadzieję, że mięsień wytrzyma.

Dojeżdżam z zawodnikiem z Gerappy do dosyć głębokiego rowu. Gerappa przeskakuje, ja przy schodzeniu z roweru za mocno przerzucam nogę i łapie mnie skurcz.. Mijaja ok minuta, zanim jestem w stanie ruszyć i w tym momencie widzę za plecami Pawła. przechodzę po kładce i ostrożnie wsiadam na rower. Mogłem po prostu przejechać przez ten rów:) Paweł mnie mija i pyta "co tak wolno".. no właśnie.. Zaciskam zęby, bo noga boli i jadę. Trzyma się na kole Pawłowi i gościowi na przełajówce, który jedziemy z nami. Momentami tracę dystans, ale na ostatnim podjeździe, jakiś km przed metą, przyciskam mocno i dojeżdżam. Nie daję jednak rady utrzymać się na kole i do mety dojeżdżam kilkadziesiąt sekund za Pawłem.

Wyniki:
1. Korc A. 1:25:07
2./1M2 Kowalkowski P. 1:25:47
22. Damian 1:36:15
23. Romek 1:36:41
29. Gregor 1:39:25
37. Gustaw 1:40:18
41./16M2 ktone 1:42:32
55. Michał 1:45:53
64. Sławek 1:48:32


Popełniłem kilka błędów, ale z jazdy jestem zadowolony. Było ok. Przez cały dystans miałem w zasięgu wzroku Zdzicha. Ciężko byłoby go dogonić, ale byłem blisko. Szkoda tylko, że po raz kolejny na wynik wpłynęły skurcze. Zawsze ten sam mięsień.
Jeśli chodzi o trasę, to bardzo mi się podobała. Nie brakowało stromych podjazdów i szybkich, ale miejscami technicznych zjazdów z korzeniami. Przy tym trasa nie była tak szybka, jak inne w tych okolicach.

Po maratonie długo jeszcze posiedzieliśmy w Józefowie. Magda zajęła 2 miejsce w K2 i 2 Open, w całym cyklu zajęła również 2 miejsce. Musieliśmy poczekać na dekorację:) i chociaż nagrody były żałosne, to było fajnie, słoneczko grzało, towarzystwo miłe.


Kategoria 000-050, Imprezy / Wyścigi, W towarzystwie, XTC

Z Magdą do pracy

Sobota, 17 marca 2012 | dodano: 19.03.2012 | Rower:Giant XTC | temp 16.0˚ dst24.18/0.00km w01:05h avg22.32kmh vmax30.30kmh HR /

Pierwszy raz w tym roku jedziemy "na krótko". Pogoda piękna, chciałoby się położyć gdzieś na jeziorkiem, rozpalić ognisko i siedzieć do późna:) Zamiast tego, w drodze do pracy, zatrzymujemy się przy nowootwartej cukierni-kawiarni w Ożarowie. Cafe Ciacho oferuje nieduży wybór, ale ciastka są mega-pyszne!

Powrót przy zachodzącym słońcu, ale nadal jest ciepło. Super!


Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC

Wiosenny trening w KPN

Niedziela, 11 marca 2012 | dodano: 11.03.2012 | Rower:Giant XTC | temp 6.0˚ dst66.60/60.00km w03:50h avg17.37kmh vmax40.00kmh HR 144/180

Weekend, umawiamy się więc na wspólny, teamowy trening w KPN. Zbiórka u Damiana. Udało się namówić Magdę, jedziemy razem. Na miejscu jesteśmy jako pierwsi, chwilę później przyjeżdżają Zdzichu i Michał, a za nimi Romek. Czekamy jeszcze na Jarka, ale w końcu ruszamy i spotykamy go po drodze.

W planach kilka godzin spokojnej jazdy, pogoda zachęca do dłuższego trenigu - wczoraj i w nocy padało, ale dziś od rana słoneczko grzeje:) Pierwsze kilometry po lesie, do Łubca i na Karpaty, sporo wody na ścieżkach, ale nie jest źle. Karpaty i niebieskim do Nart, dalej zielonym do Granicy. Szybko robi się za ciepło, chociaż jedziemy spokojnie.

Z Granicy świetnym zielonym do góry Św. Teresy, gdzie zatrzymujemy sięna dłużej. Dalej zielonym do Borowej Góry i niebieskim do Farmułek. Kawałek asfaltem, mocno wieje. Całe szczęście, nie wybraliśmy na dziś wariantu jazdy po szosie.. Wjeżdżamy na czerwony szlak. Robię się głodny, nie wziąłem nic ze sobą - wszystkie sklepy w drodze do Damiana były zamknięte.. Koledzy poratowali bananami:) Na czerwonym było kilka miejsc z błotem. Robi się coraz cieplej. Zatrzymujemy się oczywiście przy Dębie Kobendzy.

Dalej oczywiście kierunek Górki i gwódź programu - singiel po wydmie. Ostatecznie tylko część osób decyduje się na signla, Magda, Romek i Michał wybrali wariant asfaltem do sklepu. Zdzichu i Damian ruszyli pierwsi, ja poczekałem na Jarka i jechaliśmy razem. Wiele razy jechałem ten szlak przez ostatnie pół roku, ale za każdym razem mam nieopisaną frajdę z pokonania tych kilku km. Super! Dojeżdżamy ze Zdzichem w końcu do sklepu, Damian dawno już tam był, a Jarek chyba się teleportował, bo był w sklepie, a nie wyprzedzał nas;)

Pod sklepem posiedzieliśmy dłuższą chwilę, uzupełniliśmy poziom cukru i ruszyliśmy. Wspólnie postanowiliśmy, że kierujemy się już do Marianowa. Odcinek żółtym szlakiem od mostu na Łasicy ciężki, sporo błota. Dalej żółtym, "skrótem" przez górki do czerwonego i jesteśmy w Łubcu. Do Damian jedziemy, tak jak ostatnim razem, skrótami, błądząc dokładnie w tym samym miejscu. Ważne, że w końcu dojechaliśmy.

Świetny trening. Dzięki! Pogoda wiosenna, brakowało tylko kiełbaski z ogniska:)


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Northtec MTB Zimą - Mrozy

Niedziela, 4 marca 2012 | dodano: 05.03.2012 | Rower:Giant XTC | temp 4.0˚ dst38.49/34.00km w01:44h avg22.21kmh vmax52.10kmh HR 172/200

Maraton zimowy w Mrozach. Tylko raz miałem okazję wystartować w tej imprezie w swojej krótkiej "karierze". Trasę zapamiętałem jako mało ciekawą. To było w lutym 2010 roku. W tym roku postanowiliśmy wystartować z Magdą. Prognozy pięknej pogody tylko nas dodatkowo zachęciły:)

Do Mrozów jedziemy z Pawłem, na miejscu spotykamy wielu znajomych z maratonów Mazovii i oczywiście znajomych z teamu. Słońce mocno grzeje, ale zimny wiatr sprawia, że nie wiadomo, jak się ubrać. Ruszamy w końcu we trójkę na rozgrzewkę. Szybko robi się ciepło, ale wszystkim nam jest zimno w dłonie. Pewnie jakoś to będzie, w końcu podczas maratonu tętno skoczy w okolice 170-180bpm:)

Stajemy w sektorach, Magda w 5, Paweł w 3, a ja w 2. W sektorze przede mną stoją Damian i Zdzichu. Tuż przed startem Michał motywuje mnie, żebym szybko dogonił chłopaków - ok, przekonałeś mnie;) Charakterystyczne odliczanie i ruszamy!

Pierwsze kilometry to tradycyjnie "rozjazd" po asfalcie i szutrówkach. Jest bardzo szybko. Początek trochę zaspałem, źle wybrałem sobie tor i zostałem zablokowany, ale o dziwo szybko zaczynam odrabiać i doganiam kolejne osoby. Na dziurawej szutrówce zawodnik jadący kilka metrów ode mnie przewraca się i dwie kolejne osoby przejeżdżają po nim. Za mało czasu na reakcję, dlatego szybkie maratony są niebezpieczne. Jadę dalej, wydaje mi się, że w drugiej grupce z mojego sektora. 6km przejeżedżam w niewiele ponad 11 minut, co daje niezłą średnią.

Za rozjazdem mega/fit zaczyna się ciekawszy fragment trasy. Jest trochę lodu, śniegu, sporo iście przełajowych odcinków. W dwóch miejscach nie dostrzegam strzałki i muszę wracać na trasę po krzakach. Gapiostwo zwykłe. Trasa jest coraz ciekawsza, bo poza drogami między polami, jest więcej lasu, kilka podjazdów, kręte ścieżki, które miałem wrażenie, nie są zbyt często uczęszczane:)

Po jakimś czasie łapię się dwóch zawodników Northtec i jedziemy razem. Mijamy bufet. Nie korzystam, mam pełny bidon i żel w kieszeni. Kilka km za bufetem na około 20km w gęstym lesie wyprzedza mnie gość i chwilę później skraca sobie trasę, jakieś 100-150m, ale było to w dosyć grząskim terenie, więc zyskał sporo. Krzyczę do niego, że pomylił trasę, ale mam wrażenie, że zrobił to umyślnie. WKurzam się.. Kilka kolejnych km jadę sam, co niestety nie wpływa dobrze na motywację.

Jakieś 10km przed metą doganiam Zdzicha. Cięzko opisać, jak ta chwila wpynęła na motywację. To było chwilę po jednym z podjazdów. jednym z wielu zresztą. Trasa naprawdę miło mnie zaskoczyła. Nawierzchnia była naprawdę śliska, sporo osób zaliczało gleby. Sam też tańczyłem na lodzie, a niewielki bieżnik w oponie napędowej nie pomagał. Zdzichu miał problemy na śliskich odcinkach. Jednak na prostych z trudem utrzymywałem mu koła, momentami traciłem dystans. Mijamy drugi bufet, szybkie szutrówki i krótki odcinek z piachem, błotem - paradoksalnie na tych fragmentach dzisiaj łapię oddech i odrabiam dystans.

5km przed metą szeroka szutrówka, jednak jest sporo wody, jedzie się ciężko, rower dosłownie zasysa. Ostatnie 3-4km jeszcze przez las, tracę dystans do Zdzicha i dwoch zawodników, którzy jechali z nami. Na metę wpadam ostatni.

1 R. Rękawek 01:30:07
2/1M2 A. Jusiński 01:30:50
13 Damian 01:36:35
37/15M2 ktone 01:44:36
41 Zdzichu 01:45:30
82 Gustaw 01:55:51

1 Maja Busma 01:53:09
4/2K2 Magda 02:10:37


Ostatni, ale zadowolony. Cały dystans utrzymałem równe tempo, mocniejsze niż się spodziewałem. Szczerze mówiąc, wynik nie jest dobry, ale spodziewałem się znacznie słabszego. Przede mną dużo pracy.

Trasa ciekawa, zdecydowanie lepsza niż się spodziewałem. Szkoda, że nie było 10km więcej, no ale w końcu mamy jeszcze zimę. Po maratonie herbatka, zupka od Zdzicha i druga zupa w szkole. Magda zajęła drugie miejsce, a więc czekamy jeszcze na dekorację. W międzyczasie Michał odbiera pucharek za klasyfikację rodzinną:)


Kategoria 000-050, Imprezy / Wyścigi, W towarzystwie, XTC

Do babci na imieniny

Sobota, 3 marca 2012 | dodano: 05.03.2012 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst26.61/0.00km wh avgkmh vmax47.00kmh HR 151/183

W planach imieninowy obiad u babci, a więc jedyna okazja do pokręcenia przy pięknej pogodzie, którą nas dzisiaj obdarzyły wiatry zza zachodniej granicy, to pojechać rowerem. Jazda z wiatrem, a więc było lekko i szybko.


Kategoria 000-050, XTC

Wiosenne pożegnanie lutego

Środa, 29 lutego 2012 | dodano: 29.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp 4.0˚ dst62.58/0.50km w02:20h avg26.82kmh vmax55.00kmh HR /

Planowałem pojechać do pracy rowerem, ale plany niestety uległy zmianom. Udało się tylko zabrać rower pociągiem. Przez cały dzień za oknem wiosna, nie mogłem się doczekać godziny 16, kiedy wreszcie będę mógł wsiąść na ściganta i pomknąć przed siebie:)

Temperatura pozwoliła nie zakładać ochraniaczy na buty. Zdecydowanie za ciepło mi było również w dłonie i głowę. Powrót przez miasto - miodzio. Uprzejmi kierowcy, wyczyszczone po zimie ścieżki rowerowe i wiecznie zielone światła.. marzenia.. No cóż, po dojechaniu do trasy S8 było już lepiej, najpierw wzdłuż trasy, później trasą Poznańską. Dojechałem do Płochocina przy pięknym zachodzie słońca, pokręciłem się jeszcze po okolicy. Sam dojazd z pracy zająłby mi około 55minut - czyli mniej więcej tyle, ile podróż pociągiem i metrem. Pora wdrażać zdrowe nawyki:)

Po godzinie kwadransie wróciłem w końcu do domu, wrzuciłem coś na ząb, założyłem ochraniacze i pomknąłem na drugą godzinką. Taką pogodę trzeba wykorzystywać. Pojechałem przez Błonie i Bieniewice do Dębówki, czyli identycznie, jak w ostatni piątek. Powrót z lekkim wiatrem, ostatnie kilka minut spokojny rozjazd po okolicy.

Pożegnanie lutego bardzo miłe. Mam nadzieję, że pogoda sprawi nam tej wiosny jeszcze nie jedną niespodziankę w tym stylu:)


Kategoria 050-100, XTC

Do Damiana

Poniedziałek, 27 lutego 2012 | dodano: 27.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp -3.0˚ dst34.28/0.00km w01:26h avg23.92kmh vmax31.70kmh HR 135/155

Wieczorny wypad do Damiana. W ciągu dnia słońce grzało mi było przyjemnie, ale wieczorem robi się naprawdę chłodno i nieprzyjemnie. Wiatr bardzo nie przeszkadzał. Przeszkadzały zużyte baterie w lampce, część trasy, tą dziurawą, jechałem na "czuja".


Kategoria 000-050, XTC

Teamowy trening w KPN

Niedziela, 26 lutego 2012 | dodano: 26.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp 2.0˚ dst41.76/41.00km w02:35h avg16.17kmh vmax35.30kmh HR 141/178

Niedziela, ostatnio pogoda jest łaska, a wiec zaplanowaliśmy teamowy trening. Przez ostatnie dni sporo padało, do tego roztopy - chyba nie ma co się pchać do lasu. Zdecydowaliśmy się zrobić pętle wokół zachodniej części KPN, czyli skrócony Tour de Kampinos:)

W nocy padało, a rano przyszła śnieżyca..


Szybko jednak przeszło, a ja postanowiłem, że warto spróbować, Damian był zresztą tego samego zdania. Umówiliśmy się u Niego. Dojazd nie było łatwy, na drogach bardzo ślisko. Chwilę po mnie dojechał też Michał. Miało być nas więcej, ale ostatecznie ruszyliśmy we trzech i ruszyliśmy do lasu:) Po wjechaniu pod drzewa miła niespodzianka - jest stosunkowo twardo, a śnieg dodaje uroku widoczkom.

Jedziemy przez Łubiec, Karpaty i koło Zamczyska. Po drodze, przed Łubcem Damian testuje wodoodporność swoich butów - na szczęście buty zdały test wzorowo. Zza chmur wychodzi słoneczko, jest pięknie:)


Dojeżdżamy do Granicy i dalej do Dębu Powstańców, gdzie robimy postój. W zasadzie cała trasa, poza kilkoma kałużami, jest twarda, nie spodziewałem się tak dobrych warunków. W zasadzie spodziewałem się jednej wielkiej kałuży.


Powrót tą samą trasą, jedynie końcówka za Łubcem inaczej, mniejszymi ścieżkami na granicy błądzenia, ale przyjemnie. Tak jak cała jazda, było przyjemnie, a pogoda dopisała, jak zawsze:) Dobrze, że śnieg spadł, bo gdyby nie to, pewnie nabijalibyśmy kilometry na asfaltach.


Kategoria 000-050, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Wiosna?

Piątek, 24 lutego 2012 | dodano: 26.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp 7.0˚ dst29.34/0.00km w01:03h avg27.94kmh vmax38.80kmh HR 150/166

Piękny dzień, z zazdrością wyglądałem przez okno siedząc w pracy. To był jeden z tych dni, w które żałuję, że mam pracę;) Termometr na 4 piętrze pokazywał maksymalnie 11*C!

Po powrocie do domu z Magdą, umówiliśmy się, że wyjdę na godzinkę-półtorej. Ruszyłem, tak jak we wtorek, w stronę Błonia. Oczywiście było mi za ciepło, przed wyjściem termometr wskazywał 7*C. Wiatr słabszy niż we wtorek, ale nadal zachodni, więc jest ok. Dojechałem tym razem do Cegłowa, nawróciłem i powrót, z wiatrem oczywiście. Zaczęło kropić. Tempo wzrosło do 31-33kmh i dosyć szybko wróciłem do Józefowa. Poniżej godziny, dokręciłem więc po okolicy.

Trening wyszedł dosyć mocny, tętno jak na mnie wysokie. Radość z jazdy - nie do opisania. Wiosna idzie?


Kategoria 000-050, XTC