XTC
Dystans całkowity: | 14235.23 km (w terenie 5578.16 km; 39.19%) |
Czas w ruchu: | 702:52 |
Średnia prędkość: | 19.63 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.20 km/h |
Suma podjazdów: | 4079 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (104 %) |
Maks. tętno średnie: | 181 (90 %) |
Suma kalorii: | 132759 kcal |
Liczba aktywności: | 309 |
Średnio na aktywność: | 46.07 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
Pęknięta szprycha i zimny prysznic...
Piątek, 8 kwietnia 2011 | dodano: 08.04.2011 | Rower:Giant XTC | temp 8.0˚
dst40.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh HR /
Trzeci dzień z kolei chciałem pojechać na uczelnię rowerkiem, ale po raz trzeci prognozy rano zapowiadały deszcze. Dziś jednak wróciłem z zajęć wcześnie i od razu wsiadłem na rower. Umówiłem się z Grześkiem, że pomogę przy organizacji jutrzejszych zawodów na Fortach Bema.
Pogoda masakra, silny wiatr zachodni, którego siła momentalnie rozpędza rower do 40kmh :D Dojechałem do Lazurowej w 30 minut. Przy Powstańców Śląskich słyszę uderzenie w tylnym kole - strzeliła szprycha. Chwila zastanowienia i jadę do Legionu. Na szczęście chłopaki pomogli i koło było gotowe po kilku minutach.
Dojechałem na Forty, pogoda zrobiła się całkiem ładna, nawet słoneczko wyjrzało zza ciemnych chmur:) Pomogłem troszkę chłopakom, w międzyczasie zrobiłem dwie rundki - jeden zjazd tym razem odpuściłem, mimo trzech podejść - szkoda, tydzień temu udało się. Jutro będzie ciekawie;) Niestety około 16 zaczęło padać, szybko zmokłem. Przemarznięty pożegnałem ekipę i ruszyłem do pociągu..
Po powrocie do domu okazało się, że licznik się wyłączył - dlatego km na oko, a czasu nie wpisuję, bo nie mam pojęcia.
Kategoria 000-050, XTC
Otwock - dojazd i rozgrzewka
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 04.04.2011 | Rower:Giant XTC | temp 18.0˚
dst15.00/8.00km
w00:45h avg20.00kmh
vmax0.00kmh HR /
Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC
Mazovia MTB - Otwock
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 04.04.2011 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚
dst71.58/68.00km
w03:17h avg21.80kmh
vmax47.50kmh HR 168/198
Mazovia w Otwocku otwiera sezon 2011. Rok temu to właśnie w Otwocku pierwszy raz jechałem giga – w tym roku nie ma mowy o krótszym dystansie. Nie mam dużych oczekiwać co do wyniku, ale ciekawi mnie ile dał zimowy trening. Do Otwocka jedziemy pociągiem, jest spora grupa z Welodromu, spotykam też Pawła Lenarta. Start opłacony, więc nie musimy stać w kolejce do biura zawodów. Jedziemy z Magdą na krótką rozgrzewkę i sprawdzić pierwsze kilometry. Po 10 pojawia się informacja o przesunięciu startu na 11:20.. Do biura zawodów wciąż jest wielka kolejka. W sektorach tłumy, ale II należy do niebieskich koszulek:)Niebiesko w sektorze
© ktone
Start… ruszam dopiero jakieś 20 sekund później, taki jest tłum. Jak zwykle bardzo szybko, ale jadę przyzwoicie jak na siebie. To moja słaba strona i pamiętam, jak wyglądały pierwszy kilometry w zeszłym roku, kiedy dogonił mnie chyba 5 sektor;) Mam plan, żeby trzymać się Pawła, ale po wjechaniu do lasu został gdzieś z tyłu, a przed sobą widzę Kazika – szybko ruszył, staram się go trzymać. Jedziemy razem 10 – może kilkanaście km. Pierwsze kilometry są szerokie, szybkie i płaskie, a mimo to nie brakuje zatorów – wystarczy odrobina piachu czy błota, ach te harty.. Gdzieś za torfami mijam i witam się z Ewą. Mijam Grześka, stoi przy trasie, wycofał się, wielka szkoda. Niestety pojawia się ból pleców, ale daję radę jechać dobrym tempem Po kilkunastu km od startu dochodzi mnie Paweł i jedziemy razem, zmieniając się na prowadzeniu. W pewnym momencie żartuję, że jedziemy w parze, tak jak planowaliśmy na Challenge;) Wilki mnie gonią ;)
© ktone
Na jednym ze zjazdów drogę przebiegają mi dwie sarny – mało brakowało, a podzieliłbym los gościa, który rok temu w Nidzicy zderzył się z łosiem;) Kilka, może 10km przed rozjazdem wyprzedzamy Jarka Sawickiego – dziwne, bo Jarek jest mocny, ale dziś źle się czuje, jakieś zatrucie. Na rozjeździe dopingują mnie Andrzej i Paweł, kilka sekund za mną jest Gustaw. Rozjazd na giga
© ktone
Druga pętla to pogoń za zawodnikiem z Velmaru. Miałem mały kryzys, ale na szczęście żel pomógł i Velmarowiec daleko nie uciekł. Udało się go dogonić, krótka rozmowa – z przodu jest jeszcze jeden Velmarowiec – ok. będę gonił : ) Faktycznie kilka minut później widziałem plecy zawodnika w charakterystycznej koszulce. Wyprzedziłem też kilka zawodników na zasadzie jadę w grupce 5 osób, przed nami piaskownica, jadę środkiem, reszta hamuje i zastanawia się co zrobić, podobnie na podjazdach.. Niestety dopadł mnie mój zeszłoroczny problem – skórcze przy kolanie. Musiałem zwolnić. Kilka łyków powerade i próba „rozjechania” – pomogło! W między czasie Paweł został gdzieś z tyłu, a do mnie dojechał zawodnik z Radomia. Jakieś 10km przed metą. Który sektor – II, a ty? – też. I cisza.. Jadę na kole, dopiero po błędzie zawodnika urywam kilka metrów i uciekam, nie szarpię jednak, bo wiem, że do mety daleko, a plecy nie dają mi spokoju.Całą drugą pętlę jadę na sporo niższym tętnie niż pierwszą, czuję, że nogi mogą więcej, ale ból w plecach jest za silny. Gdzieś na drugiej pętli
© ktone
Na 3 km przed metą podkręcam tempo, mijamy Velmarowca, dublujemy megowców i przy wyprzedzaniu jednego z nich zyskuję przewagę kilku sekund. Na stadion wpadam pierwszy, ale zawodnik z Radomia wcześnie zaczyna finisz i szybko mnie dogania, jadę wewnętrzną stronę i dopiero po wyjściu na ostatnią prostą atakuję i wygrywam finish. (w wynikach jestem za zawodnikiem z Radomia, decyduje alfabet..)
Na mecie wszyscy zdziwieni, że już jestem. No fakt, krótkie to giga, na liczniku niespełna 72km. Zbieram gratulację za objechanie Pawła, również od Damiana, który przyjechał na szosówce pokibicować. Wynik względem Gustawa cieszy, jest też zadowolony ze swojej jazdy. Jednak nie udało się utrzymać II sektora – rating 82,3%. Wygrał oczywiście Radek Rękawek:) Paweł przyjechał 8 minut po mnie, rewanż w Daleszycach. W Welodromie bardzo dobrze, jak zwykle, pojechały dziewczyny. Trzy z nich na podium – Weronika na hobby, Ania na fit i Renata na mega, Magda 5 w kategorii na mega, Aga 4 na giga! Pierwsza pętla na tętnie na poziomie 172-175, druga przez ból pleców tylko 163-168. Pierwszy raz jechałem maraton z pulsometrem i zdziwiło mnie jak wysoko mogę jechać, na treningach ciężko mi wejść powyżej 160;) Trasa znacznie ciekawsza niż rok temu. Szybka, ale było sporo podjazdów i singli.
Powrót pociągiem jeszcze większą ekipą:)
PS: Na starcie pojawił się Marek Galiński, pojechał bez numery. Mimo to na forum Mazovii jak zwykle marudzenie.
Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Teren, W towarzystwie, XTC
Objazd trasy na Fortach Bema
Sobota, 2 kwietnia 2011 | dodano: 02.04.2011 | Rower:Giant XTC | temp 14.0˚
dst53.83/8.00km
w02:38h avg20.44kmh
vmax44.20kmh HR 135/178
W planach spotkanie sekcji i objazd trasy na Fortach Bema o 13. Do Warszawy z Magdą pociągiem przed południem - miałem sporo czasu, to podjechałem na Górkę Szczęśliwicką. Za młodu rodzice zabierali mnie na sanki i pamiętam, że jeden ze stoków jest stromy, do tego porośnięty gęsto drzewami. Górka Szczęśliwicka
© ktone
Okazało się, że stok faktycznie jest porośnięty drzewami, ale stromy nie jest, a do tego bardzo krótki:( Jest jednak kilka fajnych ścieżek, szkoda tylko, że takie krótkie:(Zjazd z Górki Szczęśliwickiej
© ktone
..a miałem nadzieję, że będzie dobre miejsce do trenowania techniki. Ruszam w stronę fortów. Na miejscu byłem kilka minut za wcześniej - pokręciłem się. Kilka minut po 13 zjawiła się spora ekipa, w tym Gregor, Paweł z Planji. Przyjechałem nawet Krzysiek S :D Zrobiliśmy objazd trasy - jest jeden niebezpieczny zjazd, poza tym trasa znacznie trudniejsza i cięższa niż ta na prologu Legii w zeszlym roku. Będzie się działo:D Po 14 ruszyłem w stronę domu. Miałem podjechać do pracy, ale byłem tak głodny, że nie marzyłem o niczym innym, jak o porządnym obiedzie, który czekał na mnie w domku:)
Poza kilkoma podjazdami na mocno, cała wycieczka lajtowym tempem.
Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC
Po KPN na krótko:)
Czwartek, 31 marca 2011 | dodano: 31.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 18.0˚
dst63.32/35.00km
w02:53h avg21.96kmh
vmax42.20kmh HR 139/178
Plan był inny, ale musiałem o 13 być na wydziale, żeby usłyszeć od promotora "weź się do roboty".. Wobec tego pojechałem z rowerkiem. Około 14 wyszedłem, wskoczyłem na Gianta i ruszyłem w kierunku lasu! Oczywiście po drodze przez Łosiowe Błotka na Bemowie. Zaliczyłem dziś kilka szybkich singli, nie zabrakło nowych ścieżek i dobrze znanych szlaków.Singletrack
© ktone
Dojechałem Trochanowym singlem do Roztoki, uzupełniłem bidon i ruszyłem do domu. Pojechałem w stronę Ławskiej. Po drodze odbiłem ze szlaku, ale ścieżka się skończyła, wylądowałem na łące - jestem uparty i nie zawróciłem. W efekcie kręciłem przez kilka minut po krzakach, połamanych gałęziach i odchodach sarenek ;) W końcu jednak udało się wrócić na szlaku.Na szlaku do Ław
© ktone
Do domku powoli, jakoś opuściły mnie siły, zgłodniałem, nie mogłem się doczekać chyba obiadku;)
..bym zapomniał - pogoda pozwoliła pierwszy raz w tym roku jeździć na krótko:)
Kategoria 050-100, KPN, Teren, XTC
Krótka rundka po KPN
Środa, 30 marca 2011 | dodano: 30.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 13.0˚
dst47.45/25.83km
w02:06h avg22.60kmh
vmax35.50kmh HR 140/163
Po zajęciach szybko wskoczyłem w spodenki i ruszyłem do Zaborowa. Piękna słoneczna pogoda, termometr pokazuje 13*, ale jadąc miałem wrażenie, że jest znacznie cieplej. W Zaborowie wjechałem do lasu i niebieskim szlakiem dojechałem do Leszna. W lesie jest jeszcze cieplej, nawet zdjąłem cienką bluzę i jechałem w samej koszulce. Szlaki przykryte liśćmi wyglądają zupełnie jak w listopadzie. Pozory jednak mylą - las budzi się do życia, słoneczko mocno grzeje. Wiosna!Czy to jeszcze jesień?
© ktone
Z Leszna niebieskim dalej i odbicie w stronę Marianowa. Szukałem drogi, którą jechałem kilka razy z Damianem, ale w efekcie wyjechałem zupełnie nie tam, gdzie chciałem. Podjechałem do Sabiny po izotonik. Po kilku minutach trzeba wracać. Tym razem już znalazłem odpowiednią ścieżkę do niebieskiego;) Powrót tą samą drogą, cały czas niebieskim. Z Zaborówka już asfaltami do domku.
Kategoria 000-050, KPN, Teren, XTC
Wiosenny śnieg i słoneczny KPN:)
Sobota, 26 marca 2011 | dodano: 26.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 4.0˚
dst92.46/50.50km
w04:16h avg21.67kmh
vmax42.60kmh HR 148/187
Umówiłem się z Damianem na wypad do KPN. Niestety prognozy meteorologów sprawdziły się - przez noc napadało sporo śniegu. Byłem bliski zrezygnowania, ale dostałem maila od Damiana:
Prognoza nie kłamała i jest biało, ale rozumiem że jesteśmy dzielni i o 11 próbujemy lasu?
No dobra, co miałem powiedzieć? Wyjeżdżam po 10, świeci słoneczko, bardzo przyjemnie i co ważne, asfalty przesychają. W Zaborowie szybkie zakupy i w stronę Marianowa.
Kilka minut później wjeżdżamy do lasu, jest troszkę śniegu, ale warunki bardzo dobre. Kierujemy się w stronę Góry Św. Teresy. Dąb Powstańców
© ktone
Podjazd pod Górę Św. Teresy bez problemu - mokry piasek jest ok:) Na "szczycie" spotkaliśmy Scrappera, który przygotowuje trasę na pierwszą edycję Polandbike. Zamieniliśmy kilka zdań i ruszamy dalej. Kilkaset metrów świetnego singla po wydmie i zjazd - miodzio! Pojechaliśmy dalej w kierunku Borowej Góry. Zapamiętałem to miejsce zupełnie inaczej, dziś byłem rozczarowany, górka jest mała :D Przez Farmułki Brochowskie i Królewskie i jesteśmy na czerownym szlaku. Po drodze wypatrzyłem łosia:) Robimy krótki postój przy Dębie i Kamieniu Kobendzy.Kamień Kobendzy
© ktonePod Dębem Kobendzy
© ktone
Miejscami grunt "trzyma" i mimo niskiej prędkości tętno skacze, a może to już zmęczenie? Mijamy Górki, wpadamy do lasu przy Sośnie Powstańców. Szlak do Zamczyska jest zalany, więc jedziemy Drogą Lesznowską aż do żółtego i tylko Damianowi znanymi ścieżkami;) docieramy do Marianowa. Chwilka, nie tak szybko! Po drodze spotykamy młodego bikera Marcela na nowiutkim sprzęcie:) Pamiątkowe zdjęcie:)Trzech dzielnych bikerów
© DMK77
Sabina i Damian zapraszają mnie na obiad - chętnie korzystam, dzięki! :) Robi się późno, czas do domu. Wiatr nie przeszkadza, więc gładko poszło.
Świetny wypad w teren, tęskniłem już:) Damian dzięki za porannego maila:)
Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC
Wypadek:(
Środa, 23 marca 2011 | dodano: 23.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 8.0˚
dst21.88/0.00km
w00:45h avg29.17kmh
vmax42.30kmh HR 137/166
Umówiliśmy się z Magdą, że pojedziemy na ciastko do Złotokłosu. Ruszyłem z domu przed 9, jechałem przez Pruszków i Raszyn. Niestety jazda skończyła się w Raszynie po tym, jak potrącił mnie samochód:(
Poza siniakiem na udzie i obitym prawym kolanem nic mi się nie stało. Niestety obręcz w przednim kole jest do wymiany...Krzywizna mojego koła..
© ktone
Kategoria 000-050, XTC
Agrykola z Magdą
Wtorek, 22 marca 2011 | dodano: 22.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 12.0˚
dst54.97/1.00km
w02:17h avg24.07kmh
vmax52.50kmh HR 138/207
Piękna pogoda, niestety po zajęciach musiałem jeszcze załatwić dwie sprawy i w domu byłem dopiero o 14 :( Umówiłem się z Magdą, że przyjadę do Warszawy możliwie najszybciej i razem pokręcimy. Wiatr zachodni, więc najszybciej oznacza jazdę rowerem;) Słoneczko i naprawdę ciepłe powietrze - uśmiech od ucha do ucha:) Wybrałem do jazdy XtC - dawno nie jeździłem tym rowerem, a sezon tuż tuż. Szkoda, że w lesie jeszcze sporo błota.
Spotkaliśmy się przy Rondzie Zesłańców Syberyjskich i od razu ruszyliśmy w kierunku Agrykoli - gdzie zaplanowaliśmy trening siły. Zrobiliśmy kilka rundek, przy okazji trafiliśmy na trening młodzieży z WKK. Tętno maksymalne to błąd pulsometru, który w ogóle bardzo dziwnie działał - zacinał się u podnóża skarpy i dopiero na szczycie wskakiwało wyższe tętno :/ Podjazd pokonywany z zza niską kadencją daje w kość, ale szkoda, że nie jest dłuższy.
Dalej pojechaliśmy w kierunku Powiśla, wspinając się na skarpę jeszcze kilka razy. Pogoda zaczęła się psuć, niebo zakryły ciemne chmury. Krótki postój przy Prusa (Magda miała już dość). Zachęciłem ją do dalszej jazdy propozycją nie do odrzucenia - pączek na Chmielnej:)Najlepsze pączki w mieście!
© ktone
Od razu humor wrócił! Pojechaliśmy znów na Agrykole, dokręciłem jeszcze 5 razy pod górę. Rozjechaliśmy się, Magda do domu, a ja na pociąg.
Po powrocie do domu zmieniłem w ścigaczu przednią przerzutkę i w ten sposób pozbyłem się ostatniej części pochodzącej z Krossa, którego kupiłem 2 lata temu w styczniu. Przez ten czas wymieniłem wszystkie części.
Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC
Kolejny piękny dzień!
Piątek, 4 marca 2011 | dodano: 04.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 4.0˚
dst63.29/35.30km
w03:07h avg20.31kmh
vmax56.80kmh HR 144/184
Miałem dziś jeździć po szosie, żeby oszczędzić sobie mycia roweru po leśnym błocie. Nic z tego, pogoda wspaniała, las obowiązkowy:) 4* i słoneczko, lekki wiatr. Ruszyłem po 12. Z Zaborowa skrótem do Łubca i w stronę Górek Damiana. Pokręciłem się po kilka przecinkach. Odkryłem nową, dość długą i bardzo ciekawą drogę. W dzisiejszych warunkach przynajmniej 4 podjazdy z młynka i jeden ostry zjazd - niestety w tereny podmokłe - moim zdaniem w drugą stronę nie da rady, nie do podjechania. W ogóle ciężko dziś podjeżdżać, a ja z lenistwa nie zamontowałem na tył RoRo i na każdym podjeździe walczyłem o przyczepność. Wróciłem tą drogą, dalej znów kilka przecinek z wydmami. Po drodze spotkałem dwa łosie, chwilę później jeszcze jednego samotnika. Łoś:)
© ktone
Dojechałem do Roztoki i zrobiłem sobie krótką przerwę na gruszkę:) Usiadłem w słoneczku i czuć było wiosnę! Ruszyłem przecinką Trochana, goniłem przez kawałek kolejne dwa łosie - leniwce biegają sobie szlakiem;p Dojechałem do Ławskiej i odbiłem na zielony w kierunku Roztoki. Z Roztoki do Łubca. Słoneczko kieruje się leniwie ku lini horyzontu i daje piękne efekty w lesie. Klimat nie do opisania, to po prostu trzeba zobaczyć! Niestety zdjęcie nie oddaje nawet w najmniejszym stopniu "chwili".Słoneczny dzień w KPN
© ktone
Zrobiłem sobie przerwę na kilka ciastek. Z Łubca znowu bocznymi drogami dobiłem w końcu do niebieskiego i dalej szlakiem do Leszna. Do domku już asfaltami, bo kończył mi się czas. Czuć wiosnę:) Mimo, że wróciłem cały w błocie, o rowerze już nie wspomnę, to na 100% warto było. W lesie jest pięknie!
Kategoria 050-100, KPN, Teren, XTC