Mazovia MTB - Otwock
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 04.04.2011 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚
dst71.58/68.00km
w03:17h avg21.80kmh
vmax47.50kmh HR 168/198
Mazovia w Otwocku otwiera sezon 2011. Rok temu to właśnie w Otwocku pierwszy raz jechałem giga – w tym roku nie ma mowy o krótszym dystansie. Nie mam dużych oczekiwać co do wyniku, ale ciekawi mnie ile dał zimowy trening. Do Otwocka jedziemy pociągiem, jest spora grupa z Welodromu, spotykam też Pawła Lenarta. Start opłacony, więc nie musimy stać w kolejce do biura zawodów. Jedziemy z Magdą na krótką rozgrzewkę i sprawdzić pierwsze kilometry. Po 10 pojawia się informacja o przesunięciu startu na 11:20.. Do biura zawodów wciąż jest wielka kolejka. W sektorach tłumy, ale II należy do niebieskich koszulek:)Niebiesko w sektorze
© ktone
Start… ruszam dopiero jakieś 20 sekund później, taki jest tłum. Jak zwykle bardzo szybko, ale jadę przyzwoicie jak na siebie. To moja słaba strona i pamiętam, jak wyglądały pierwszy kilometry w zeszłym roku, kiedy dogonił mnie chyba 5 sektor;) Mam plan, żeby trzymać się Pawła, ale po wjechaniu do lasu został gdzieś z tyłu, a przed sobą widzę Kazika – szybko ruszył, staram się go trzymać. Jedziemy razem 10 – może kilkanaście km. Pierwsze kilometry są szerokie, szybkie i płaskie, a mimo to nie brakuje zatorów – wystarczy odrobina piachu czy błota, ach te harty.. Gdzieś za torfami mijam i witam się z Ewą. Mijam Grześka, stoi przy trasie, wycofał się, wielka szkoda. Niestety pojawia się ból pleców, ale daję radę jechać dobrym tempem Po kilkunastu km od startu dochodzi mnie Paweł i jedziemy razem, zmieniając się na prowadzeniu. W pewnym momencie żartuję, że jedziemy w parze, tak jak planowaliśmy na Challenge;) Wilki mnie gonią ;)
© ktone
Na jednym ze zjazdów drogę przebiegają mi dwie sarny – mało brakowało, a podzieliłbym los gościa, który rok temu w Nidzicy zderzył się z łosiem;) Kilka, może 10km przed rozjazdem wyprzedzamy Jarka Sawickiego – dziwne, bo Jarek jest mocny, ale dziś źle się czuje, jakieś zatrucie. Na rozjeździe dopingują mnie Andrzej i Paweł, kilka sekund za mną jest Gustaw. Rozjazd na giga
© ktone
Druga pętla to pogoń za zawodnikiem z Velmaru. Miałem mały kryzys, ale na szczęście żel pomógł i Velmarowiec daleko nie uciekł. Udało się go dogonić, krótka rozmowa – z przodu jest jeszcze jeden Velmarowiec – ok. będę gonił : ) Faktycznie kilka minut później widziałem plecy zawodnika w charakterystycznej koszulce. Wyprzedziłem też kilka zawodników na zasadzie jadę w grupce 5 osób, przed nami piaskownica, jadę środkiem, reszta hamuje i zastanawia się co zrobić, podobnie na podjazdach.. Niestety dopadł mnie mój zeszłoroczny problem – skórcze przy kolanie. Musiałem zwolnić. Kilka łyków powerade i próba „rozjechania” – pomogło! W między czasie Paweł został gdzieś z tyłu, a do mnie dojechał zawodnik z Radomia. Jakieś 10km przed metą. Który sektor – II, a ty? – też. I cisza.. Jadę na kole, dopiero po błędzie zawodnika urywam kilka metrów i uciekam, nie szarpię jednak, bo wiem, że do mety daleko, a plecy nie dają mi spokoju.Całą drugą pętlę jadę na sporo niższym tętnie niż pierwszą, czuję, że nogi mogą więcej, ale ból w plecach jest za silny. Gdzieś na drugiej pętli
© ktone
Na 3 km przed metą podkręcam tempo, mijamy Velmarowca, dublujemy megowców i przy wyprzedzaniu jednego z nich zyskuję przewagę kilku sekund. Na stadion wpadam pierwszy, ale zawodnik z Radomia wcześnie zaczyna finisz i szybko mnie dogania, jadę wewnętrzną stronę i dopiero po wyjściu na ostatnią prostą atakuję i wygrywam finish. (w wynikach jestem za zawodnikiem z Radomia, decyduje alfabet..)
Na mecie wszyscy zdziwieni, że już jestem. No fakt, krótkie to giga, na liczniku niespełna 72km. Zbieram gratulację za objechanie Pawła, również od Damiana, który przyjechał na szosówce pokibicować. Wynik względem Gustawa cieszy, jest też zadowolony ze swojej jazdy. Jednak nie udało się utrzymać II sektora – rating 82,3%. Wygrał oczywiście Radek Rękawek:) Paweł przyjechał 8 minut po mnie, rewanż w Daleszycach. W Welodromie bardzo dobrze, jak zwykle, pojechały dziewczyny. Trzy z nich na podium – Weronika na hobby, Ania na fit i Renata na mega, Magda 5 w kategorii na mega, Aga 4 na giga! Pierwsza pętla na tętnie na poziomie 172-175, druga przez ból pleców tylko 163-168. Pierwszy raz jechałem maraton z pulsometrem i zdziwiło mnie jak wysoko mogę jechać, na treningach ciężko mi wejść powyżej 160;) Trasa znacznie ciekawsza niż rok temu. Szybka, ale było sporo podjazdów i singli.
Powrót pociągiem jeszcze większą ekipą:)
PS: Na starcie pojawił się Marek Galiński, pojechał bez numery. Mimo to na forum Mazovii jak zwykle marudzenie.
Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Teren, W towarzystwie, XTC
komentarze
A tak na marginesie przeglądając klasyfikacje sektorowe to ... jeszcze tylu spadochroniarzy to nie widziałem :).