Wpisy archiwalne w kategorii

Imprezy / Wyścigi

Dystans całkowity:6493.48 km (w terenie 5327.10 km; 82.04%)
Czas w ruchu:391:45
Średnia prędkość:16.38 km/h
Maksymalna prędkość:73.90 km/h
Suma podjazdów:51774 m
Maks. tętno maksymalne:205 (103 %)
Maks. tętno średnie:181 (90 %)
Suma kalorii:119128 kcal
Liczba aktywności:104
Średnio na aktywność:63.66 km i 3h 50m
Więcej statystyk

Mazovia MTB - Ełk

Piątek, 4 czerwca 2010 | dodano: 05.06.2010 | Rower:Kross A6 | temp 24.0˚ dst55.41/45.00km w02:26h avg22.77kmh vmax48.10kmh HR /

Pobudka przed 5, przed nami długa droga, jednak solidne śniadanie to podstawa:) Do Ełku jechaliśmy z Arturem Pyrka. Na miejscy byliśmy już przed 10. Czekali na nas uczestnicy całej Gwiazdy - Paweł i Andzia, Grzesiek i Aga oraz Andrzej w roli fotografa i Krzysiek Skała. Start Wzdłuż jeziorka i od razu na most po asfaltach - piekielnie szybko. Pierwszych kilka km to także asfalt i prędkości były naprawdę wysokie. Kolejne kilometry to szybkie szutry, jeden podjazd. Dalej było ciekawiej - błoto, leśne dukty, fajny singletrack wzdłuż jeziora, sporo pagórków. Na 31km niestety gość prowadzący grupkę, w której jechałem pomylił trasę i w efekcie straciliśmy kilka minut. Chwilę po powrocie na trasę musiałem się zatrzymać bo napęd przeskakiwał - sporo czasu straciłem na wyciąganie z kasety wkręconego patyka:( Nieco już zdemotywowany postanowiłem jak najwięcej odrobić, ale ciężko było jechać, bo wszystkich po kolei wyprzedzałem, a samotna jazda pod wiatr nie należy do łatwych. Wiało niesamowicie:) Do mety było jeszcze kilka sporych kałuż, ostry pojazd pod schody, nikt nawet nie spróbował podjeżdżać:D Kilka km przed Ełkiem zjazd nad jeziorko i znowu grupka zgubiła trasę, ale teraz straciłem max kilkadziesiąt sekund. Singlem wzdłuż jeziorka, wyjazd na asfalty, mostek i na ścieżkę rowerową, która prowadziła już na metę. Jestem bardzo zadowolony z tema, jechało mi się świetnie, szkodą tych kilku minut, które niepotrzebnie straciłem. Trasa bardzo urozmaicona - były szybkie szutry, sporo błota, podjazdy, single i piękne widoczki:) Najlepsza trasa obok Nidzicy. Bardzo udany wyjazd. Posiłek regeneracyjny według Zamany to porażka i nieporozumienie, podobnie dwie myjki - efekt? Gigantyczna kolejka..
PS: Magda znowu pierwsza w FK2:)
M2 39/81 (czas zwycięzcy 1:55:09)
Open 138/357

Jeden z kilku szutrowych podjazdów © ktone

Kałuża © ktone

Ostatnie metry.. © ktone


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren, W towarzystwie

Poland Bike - Łuków

Sobota, 29 maja 2010 | dodano: 29.05.2010 | Rower:Kross A6 | temp 20.0˚ dst71.93/55.00km w02:56h avg24.52kmh vmax42.60kmh HR /

Dwa tygodnie praktycznie bez roweru, nie do końca w pełni zdrowia, jednak Paweł namówił mnie na start w Łukowie. Umówiliśmy się z chłopakami z Welodromu - z Pawłem, Włodkiem i Przemkiem. W Łukowie byliśmy ok 10. Na miejscu był już Jarek z córką. Przed 11 ruszyliśmy do centrum miasta na honorowy przejazd i wróciliśmy do miasteczka (około 11km). Start niby z sektorów, ale w praktyce wszyscy stali, jak chcieli, jedynie zawodnicy zgłoszeni w pucharze startowali z przodu. W między czasie zaczyna mi dokuczać głód :( Początek bardzo szybki i nerwowy, nie obyło się bez wywrotek. Jazda do pierwszego bufetu to próby utrzymania grupki, w której jedziemy z Pawłem i Przemkiem. Niestety resztki przeziębienia skutkują zadyszką, a głód zaczyna mnie denerwować. Na pierwszym bufecie łapię cztery banany i od razu poprawia mi się humor:) Zaczynam gonić, co nie jest łatwe - trasa jest bardzo szybka, jedziemy pod wiatr. Mniej więcej od połowy trasy, kiedy zmieniamy kierunek i jedziemy już z wiatrem, zaczynam szybko doganiać kolejnych zawodników. Na drugim bufecie ponownie trzy banany i dwa kubki picia - w bidonie pusto. Dojeżdżamy do jeziorka - gość z obsługi krzyczy, że na około jeziora i finisz - zmieniam przełożenie i gonię kolejnych dwóch gości, ostatecznie na ostatnim zakręcie wyprzedzam drugiego z nich i wpadam na metę:) Na mecie całkiem dobry posiłek w formie makaronu, dużo jedzenia. Organizacyjnie bez zastrzeżeń, trasa bardzo szybko i nudna, jedyna "górka" na trasie to 2-3 metrowa wydma, a największym utrudnieniem był... wiatr. Nie takie trasy lubię. Na szczęście pogoda dopisała i atmosfera była ok. Włodek 1, Przemek 2, Jarek 3. My z Pawłem jak zwykle przeciętnie, do tego Paweł złapał kapcia, podobnie Weronika. Czekamy do końca imprezy, dekoracja, tombola, pamiątkowe zdjęcia i wywiad o AGR Welodrom w TV:)
Ogólnie udany wyjazd, ale mam nauczkę - grunt to solidne śniadanie. Mimo słabego zdrowia wynik bez tragedii, ale mogło być sporo lepiej.

Na czele "peletonu" © ktone


Dystans maratonu 61km
Czas 2:23 (czas zwycięzcy 1:50)
Miejsce M2 39/50 (Open 92/153)


Kategoria Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren, W towarzystwie, 050-100

Mazovia MTB - Otwock - moje pierwsze GIGA:)

Niedziela, 9 maja 2010 | dodano: 09.05.2010 | Rower:Kross A6 | temp 18.0˚ dst91.14/76.00km w04:12h avg21.70kmh vmax44.10kmh HR /

Do Otwocka dojechaliśmy z Magdą pociągiem. Na miejscu byliśmy wcześnie. Prognozy zapowiadały nieciekawą pogodę i deszcz, ale było cieplutko i słonecznie - zdecydowaliśmy się na krótkie spodnie. Na miejscu oczywiście spora grupka Welodromów, ale część jechała dziś maraton Legii w KPN. Cały czas zastanawiałem się nad startem GIGA - w Otwocku giga wyjątkowo krótkie, tylko kilkanaście km więcej niż mega w Nidzicy. Ostatecznie decyzję podjąłem w sektorze po rozmowie z Pawłem. Start III sektora szybki, bardzo tłoczny. Na szczęście pierwsze 1,5 km asfaltami i towarzystwo się rozciągnęło. Pierwsze pętla bez przygód, oszczędzałem siły, ale tempo miałem dobre. Po drodze mijam Pawła - nie dam rady, jadę mega - szkoda. Przed rozjazdem mega/giga łapie mnie głód:D Przed samym rozjazdem dogania mnie Krzysiek S. Chwilę jedziemy razem, ale nie daję rady utrzymać tempa. Po jakimś czasie muszę się zatrzymać w krzaczki;) Od razu odżyłem. Krzyśka dochodzę na pagórkach i uciekam. Mniej więcej godzinę po starcie czają się ciemne chmury, zaczyna mocniej wiać, ale na szczęście nie pada, a wiaterek przyjemny:) Przez spory kawałek jadę sam- widzę kogoś przed sobą daleko, za mną pusto. Ostatnie 15km jadę z jednym zawodnikiem, którego ostatecznie wyprzedziłem - odpuścił na finiszu. Trasa ładna, szybka, dużo korzeni, stosunkowo mało piachu i błota - rower można było zabłocić w sumie w 4 miejscach, z czego jedno było nie do przejścia suchą nogą:D Kilka podjazdów, jeden bardzo fajny, na sporą wydmę z wykarczowanym lasem, a chwilę później piaszczysty zjazd - na pierwszej pętli zrobił się zator :/
Pierwszy start na dystansie giga - myślę, że udany, jestem zadowolony. Oczywiście mogę się porównać do innych i widzę, jak wiele mi brakuje, ale momentami moja jazda to była bardziej walka o dojechanie, niż wyścig:) Na mecie Magda czekała z pucharem za pierwsze miejsce:) Niedługo później jechaliśmy do domku. Niestety po raz kolejny zawiodłem się na kolejach, w weekendy jeździ co trzeci pociąg, dlatego musiałem jechać kilka minut po 7:( Wracając pociąg miał opóźnienie kilkanaście minut i w międzyczasie uciekł mi pociąg do domu - następny za ponad półtorej godziny! Wsiadłem w SKM, podjechałem do Piastowa i dokręciłem do domu.
Dystans maratonu 77,6km
Czas 3:39:05
Open 67/106
M2 17/23 (2:50:02)

Na trasie w Otwockich Lasach © ktone


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren, W towarzystwie

Mazovia MTB - Nidzica

Niedziela, 2 maja 2010 | dodano: 02.05.2010 | Rower:Kross A6 | temp 22.0˚ dst62.45/60.00km w02:36h avg24.02kmh vmax49.60kmh HR /

Na wyjazd do Nidzicy udało się zorganizować transport samochodem - umówiliśmy się z Arturem z Welodromu na Placu Wilsona. Na miejscu byliśmy z Magdą o 7.30. Do Nidzicy dojechaliśmy szybko, przebraliśmy się i do "miasteczka". Spotkaliśmy kilku Welodromów: Pawła i Anete, Grześka, Przemka i Włodka, Krzyśka z synem, Renate, Bartka i Andrzeja, który przyjechał w roli fotoreportera:) O 10 start I sektora równo ze strzałem z armaty. Pierwsze kilometry bardzo szybkie, mimo, że asfaltów niewiele. Po wjechaniu do lasu, po kilku km polnych dróg, kamienistych, średnia ok 32kmh - za szybko. W lesie bardzo szybko, po rozjeździe na FIT długi podjazd - podoba mi się:) Po podjeździe zjazdy serpentynami, piękna sprawa:) Później (około 40km) był jeszcze jeden mocny podjazd z premią górską, na którym wyprzedziłem Janka - rewanż za Józefów;) Ostatnie 10-12km dziurawe i szybkie, wytrzęsło tyłek. Do mety próbowałem gonić grupkę, która mi uciekła po wyjeździe z lasu, niestety nie udało się. Trasa bardzo ładna, minimalne ilości asfaltów, sporo bardzo ładnych fragmentów w lesie, szybka, mało piachu i mimo, że przewyższeń nie było chyba więcej niż w Zgierzu, to dała w kość:) Na mecie czekała na mnie Magda z dobrymi wiadomościami - drugie miejsce w FK2 - przegrała o 38sekund, ale była bardzo zadowolona. Przed wyjazdem prognozy przepowiadały deszcz i temp w okolicach 15* - było słonecznie i ponad 20*, pierwsza w tym roku poważna opalenizna już jest:) Bardzo udana impreza, świetna atmosfera, zabrakło tylko jakiegoś porządnego jedzenie, kanapki to jednak nie to.
Biorąc pod uwagę same cyferki to jest to mój najlepszy wynik, zdecydowanie jestem zadowolony z jazdy, a sama trasa, jak do tej pory, najbardziej mi się podobała.
czas 2:36:33
M2 43/123 (czas zwycięzcy 2:09:41)
MOpen 121/506
Garmin Pawła pokazał 532m przewyższeń. Awansowałem do 3 sektora:)

Podjazd pod Złotą Górę © ktone

Do mety.. © ktone


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren, W towarzystwie

Mazovia MTB - Zgierz

Niedziela, 25 kwietnia 2010 | dodano: 25.04.2010 | Rower:Kross A6 | temp ˚ dst43.93/30.00km w02:02h avg21.60kmh vmax48.40kmh HR /

Wyjazd z Magdą przed 8, na miejscu byliśmy przed 10. Od razu spotkaliśmy kilka osób z Welodromu, Damiana, Czarka i innych. Pogoda zapowiadała się świetnie - czyste niebo, temperatura cały czas rosła i zastanawiałem się, jak jechać tylko przez wiatr. Ustawiamy się w sektorach (Magda poprosiła o start z niższego - 5) i ruszamy. Ruszyłem z Przemkiem, ale bardzo szybko mu odjechałem, start szybki, ale wyprzedzam wiele osób. Pierwszy minipodjazd i tłok! Ludzie zsiadają z rowerów, stają na trasie.. Później szybki zjazd asfaltem i piaszczysta droga - tu znowu wyprzedzanie, po przejeździe pod autostradą zrobiło się już luźniej. Kolejny tłok już tylko w lesie przy strumyczkach. Po rozwidleniu trasy Fit/Mega zaczyna się ten lepszy fragment. Momentami jest naprawdę fajnie, najbardziej podobały mi się fragmenty po wąwozach. Oczywiście jest kilka ciężkich, ale krótkich podjazdów - skapitulowałem tylko pod jednym:) Natomiast na zjazdach pilnowałem się po tym jak widziałem gościa po OTB z rozbitą głową :/ Fajne pagórkowate fragmenty poprzeplatane asfaltowymi łącznikami, których nie brakowało - tym razem nie odpuszczałem, raz nawet prowadziłem spory peleton:D Ostatni kilometr to podwójny podjazd pod skocznie - spadł mi łańcuch i straciłem kilka sekund, a już siedziałem na kole Czarkowi:) Ogólnie mimo sporej ilości asfaltu trasa świetna, widać, że organizatorzy wycisnęli z tych terenów najlepsze. Na mecie zjedliśmy z Magdą ciast, były owoce i kanapki. Posiedzieliśmy z Welodromami, czekaliśmy na dekorację FIT - Magda zajęła 3 miejsce w open i wygrała w K2:) Po dekoracji szybko w samochód i do domu. Mimo, że wynik na poziomie Józefowa, to jest dużo bardziej zadowolony ze swojej jazdy.
2:02:31
Open: 204/797
M2: 63/201 (czas zwycięzcy 1:34:30)


Kategoria 000-050, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren, W towarzystwie

Northec MTB Zimą - Józefów

Niedziela, 28 marca 2010 | dodano: 28.03.2010 | Rower:Kross A6 | temp 14.0˚ dst42.00/42.00km w02:01h avg20.83kmh vmax33.60kmh HR /

Ostatni etap cyklu zimowego. Udało mi się namówić Magdę na start. Jeszcze wczoraj wieczorem w prognozach straszyli deszczem, ale od rana pogoda była ładna, było stosunkowo ciepło, tylko wiał chłodny wiatr - miałem problem jak się ubrać? Na początku szybko, trzymałem czołówkę sektora, ale systematycznie mi uciekali:) Na pierwszej piaskownicy zyskałem chyba 5 pozycji. Zamana zapowiadał piękną i interwałową trasę i tak było, ale moim zdaniem za dużo było płaskich fragmentów - było sucho przez co bardzo szybko, a sporo podjazdów omijaliśmy. Ogólnie trasa bardzo ładna, warunki super. Niestety od mniej więcej połowy trasy dopadły mnie silne bóle pleców. To dziwne, podobnie, ale na wiele mniejszą skalę było w Karczewie, ale tydzień temu na Fortach w ogóle nie czułem takiego bólu:/ Szkoda, bo nie mogłem szybko jechać, a czułem, że jest rezerwa. Wynik bez tragedii, ale wiem, że mogło być ciut lepiej, no ale trudno - coś z tym trzeba zrobić:) Po przyjeździe do domu, okazało się, że dostałem półtorej minuty od Janka - rewanż w Otwocku! Magda bardzo ładnie - miała trzeci czas wśród kobiet na dystansie FIT, ale były problemy z pomiarem czasu i na razie widnieje wśród osób, które się wycofały. Czekamy na weryfikację. (organizatorzy w wynikach wpisali Magdzie czas troszkę gorszy niż w rzeczywistości osiągnęła, prawdopodobnie żeby uniknąć zabrania komuś miejsca na podium, ale i tak 4 miejsce w open i 1 w kategorii to świetny wynik!) Sporo osób miało podobne problemy, wiele osób zabłądziło na trasie, to trochę psuje wrażenie. W cały cyklu zająłem 17 miejsce w M2.
Czas: 02:00:54
M2: 30/57 (1:34:30)
Open: 97/227 (1:34:30)

Piaskownica © ktone


Kategoria W towarzystwie, Teren, Kross A6, Imprezy / Wyścigi, 000-050

Legia MTB Marathon Prolog

Niedziela, 21 marca 2010 | dodano: 21.03.2010 | Rower:Kross A6 | temp 15.0˚ dst26.73/26.73km w01:21h avg19.80kmh vmax36.40kmh HR /

..maraton tylko z nazwy, bardziej to przypominało XC i dlatego się zdecydowałem pojechać. Trasa w całości na Fortach Bema, 5 pętli po ponad 6 km (tak przynajmniej wynikało z zapowiedzi). Na starcie malutko osób - około 40-50. Przed startem poznałem jeszcze kilka osób z AGR Welodrom. Trasa inerwałowa - szybkie proste partie i za chwilę mocne podjazdy, błotniste zjazdy i znów szybkie proste, dała w kość. Wynik raczej marny, na razie nie ma oficjalnych wyników. Martwi mnie, że wyszło mi sporo mniej km niż zapowiadano :/ Zdublowało mnie trzech zawodników. Przez ponad połowę trasy goniłem dwóch gości, jednego udało się przeskoczyć na ostatnich podjazdach, drugiego już nie. Organizacyjnie bez większych zastrzeżeń, posiłek po jeździe dobry, bufety na trasie to izotonik i batoniki. Pogoda super, pierwszy dzień wiosny wspaniały:) Choć zaraz po powrocie do domu zaczęło padać.
mój czas: 01:20:55
Open: 24/42 (01:03:30)
M2: 10/12 (01:05:43)







i ostatnie zdjęcie z zawodnikiem bezpośrednio przede mną i bezpośrednio za mną:)

Mapa trasy


Kategoria W towarzystwie, Teren, Kross A6, Imprezy / Wyścigi, 000-050

Northec MTB Zimą - Karczew

Niedziela, 7 marca 2010 | dodano: 07.03.2010 | Rower:Kross A6 | temp -2.0˚ dst33.00/33.00km w01:43h avg19.22kmh vmax36.20kmh HR /

Trasa bardzo fajna, w całości przejezdna (no powiedzmy 99%) było błotko, śnieg, woda i zmarznięte szybkie partie, pogoda super! Na starcie ciut więcej osób niż w Mrozach, start z 8 sektora. Pierwsze km szybkie, ja nie lubię takiej jazdy, tzn lubię, ale nie daję rady;p No ale były wolniejsze fragmenty, kilka kałuż, oblodzone koleiny - za duże ciśnienie w oponach niestety. Były też dwa strumyki:D Problemy miałem tylko z przednią przerzutką - na pierwszy podjeździe wymagającym zrzucenia na młynek - zrzucam i nic:( Dopiero potraktowanie butem pomogło, dalej musiałem tak robić jeszcze ze dwa razy. Na ostatnich kilometrach tylna przerzutka się zapychała błotem i byłem ograniczony do 4 największych tarcz z tyłu:/ Poza tym na 20km zatrzymałem się i chciałem pomóc gościowi z odkręconym pedałem, ale pogardził moim mini-zestawem ampuli:) Ogólnie nie straciłem za dużo, ale najważniejsze, że była radocha z jazdy:) Na trasie jeden bufet tylko z izotonikiem, na mecie zupka, grill, ciasta itd, ale śpieszyłem się do babci na obiadek. Jedyny niesmak to problemy z myjkami, poza tym świetny maraton, szkoda, że nie było mnie stać dziś na więcej.
Mój czas 01:43:00
MOpen: 73/174 (01:16:30)
M2: 21/44 (01:16:30)



Kategoria W towarzystwie, 000-050, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren

Northec MTB Zimą - Mrozy

Niedziela, 21 lutego 2010 | dodano: 21.02.2010 | Rower:Kross A6 | temp 2.0˚ dst28.00/28.00km w02:21h avg11.91kmh vmax37.00kmh HR /

Wyszedłem z domu przed 7, dojazd do Mrozów pociągiem, na szczęście była ze mną Magda. Piękna pogoda, słoneczko i lekko na plusie. Ładna trasa, dobrze przygotowana, w większości przejezdna, dopiero druga pętla dała w kość - rozjeżdżony topniejący śnieg zachowuje się gorzej niż najdrobniejszy piasek. Na pierwszej pętli mały defekt - odkręciło mi się koło, nie mam pojęcia dlaczego, gość którego wyprzedziłem tuż przed przymusowym postojem uciekał mi później prawie 10km:) Na mecie przegrałem finish:( Trasa miejscami błotnista, dużo wody, nie było łatwo, ale zabawa przednia:) Był nawet całkiem fajny podjazd:) Co do organizacji to bufety super (batony i ciepły izotonik) na mecie i przed startem kawa i herbata, na mecie dodatkowo ciasto, izotonik, smaczna grochóweczka bez ograniczeń, karcher (oj przydał się!), ciepły prysznic i to wszystko za 35pln - dostałem jeszcze za opłacenie całego cyklu z góry skarpetki i czapeczke:)
Czas: 02:21:44
Open: 50/127 (najlepszy 01:31:56)
M2: 16/30 (najlepszy 01:36:06)


Kategoria W towarzystwie, 000-050, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren

Poland Bike Prolog - Kobyłka

Niedziela, 14 lutego 2010 | dodano: 14.02.2010 | Rower:Kross A6 | temp -3.0˚ dst23.70/23.70km w02:26h avg9.74kmh vmax25.70kmh HR /

W tygodniu udało mi się namówić mamę, żeby zawiozła mnie na maraton zimowy do Kobyłki. Mimo padającego od rana śniegu nie zrezygnowałem, miałem nadzieję, że jakoś to będzie:) Tuż przed startem, stałem już w strefie startowej, zorientowałem się, że nie wziąłem z samochodu chipa i musiałem biegiem po niego skoczyć na jednej nodze. Wróciłem i byłem zmuszony ustawić się na końcu stawki. Start był ciężki, było wąsko, dużo śniegu, sporo ludzi blokowało, ale bez ciśnienia, w końcu wszyscy przyjechali tu, żeby się dobrze bawić.

Po trudnych pierwszych kilometrach wjazd do lasu i niestety pchanie roweru - spacerek, sytuacja powtórzyła się jeszcze trzy razy:( Śnieg był bardzo kopny i mimo odśnieżenia trasy, przez większość kilometrów nie dało się jechać, na przejezdnych odcinkach też nie było łatwo. Po pierwszej pętli bufet i herbatka (zgubiłem na trasie picie, a przydałoby się). Drugą pętle jechałem praktycznie sam.

Na mecie ognisko, ciepła zupa. Organizacyjnie bardzo fajnie, trasa dobrze oznakowana, super atmosfera, niestety większość trasy nieprzejezdna (wystarczy spojrzeć na średnią), ale dzięki temu to była niezła przygoda:) Nigdy nie jeździłem (biegałem) w takich warunkach, cały czas śnieg sypał. Niestety przez nieuwagę na starcie sporo straciłem i troszkę mnie ogon przyblokował, co przyczyniło się do beznadziejnego wyniku, ale nie pojechałem do Kobyłki się ścigać. To była raczej walka z zimą i nie poddałem się:)
Mój czas 2:26:46 (choć licznik pokazał 2:25...)
M2 7 / 7 :(
Open 24 / 36 (czas zwycięzcy 1:38, swoją drogą ciekawe jak jechała czołówka, bo chyba nie biegli tak szybko;p)
Więcej zdjęć


Kategoria W towarzystwie, 000-050, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren