Wpisy archiwalne w kategorii

050-100

Dystans całkowity:23053.96 km (w terenie 9635.46 km; 41.80%)
Czas w ruchu:1152:47
Średnia prędkość:19.93 km/h
Maksymalna prędkość:73.90 km/h
Suma podjazdów:58147 m
Maks. tętno maksymalne:207 (104 %)
Maks. tętno średnie:170 (85 %)
Suma kalorii:207621 kcal
Liczba aktywności:333
Średnio na aktywność:69.23 km i 3h 28m
Więcej statystyk

Objazd trasy na Fortach Bema

Sobota, 2 kwietnia 2011 | dodano: 02.04.2011 | Rower:Giant XTC | temp 14.0˚ dst53.83/8.00km w02:38h avg20.44kmh vmax44.20kmh HR 135/178

W planach spotkanie sekcji i objazd trasy na Fortach Bema o 13. Do Warszawy z Magdą pociągiem przed południem - miałem sporo czasu, to podjechałem na Górkę Szczęśliwicką. Za młodu rodzice zabierali mnie na sanki i pamiętam, że jeden ze stoków jest stromy, do tego porośnięty gęsto drzewami.

Górka Szczęśliwicka © ktone

Okazało się, że stok faktycznie jest porośnięty drzewami, ale stromy nie jest, a do tego bardzo krótki:( Jest jednak kilka fajnych ścieżek, szkoda tylko, że takie krótkie:(
Zjazd z Górki Szczęśliwickiej © ktone

..a miałem nadzieję, że będzie dobre miejsce do trenowania techniki. Ruszam w stronę fortów. Na miejscu byłem kilka minut za wcześniej - pokręciłem się. Kilka minut po 13 zjawiła się spora ekipa, w tym Gregor, Paweł z Planji. Przyjechałem nawet Krzysiek S :D Zrobiliśmy objazd trasy - jest jeden niebezpieczny zjazd, poza tym trasa znacznie trudniejsza i cięższa niż ta na prologu Legii w zeszlym roku. Będzie się działo:D Po 14 ruszyłem w stronę domu. Miałem podjechać do pracy, ale byłem tak głodny, że nie marzyłem o niczym innym, jak o porządnym obiedzie, który czekał na mnie w domku:)

Poza kilkoma podjazdami na mocno, cała wycieczka lajtowym tempem.


Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC

Po KPN na krótko:)

Czwartek, 31 marca 2011 | dodano: 31.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 18.0˚ dst63.32/35.00km w02:53h avg21.96kmh vmax42.20kmh HR 139/178

Plan był inny, ale musiałem o 13 być na wydziale, żeby usłyszeć od promotora "weź się do roboty".. Wobec tego pojechałem z rowerkiem. Około 14 wyszedłem, wskoczyłem na Gianta i ruszyłem w kierunku lasu! Oczywiście po drodze przez Łosiowe Błotka na Bemowie. Zaliczyłem dziś kilka szybkich singli, nie zabrakło nowych ścieżek i dobrze znanych szlaków.

Singletrack © ktone

Dojechałem Trochanowym singlem do Roztoki, uzupełniłem bidon i ruszyłem do domu. Pojechałem w stronę Ławskiej. Po drodze odbiłem ze szlaku, ale ścieżka się skończyła, wylądowałem na łące - jestem uparty i nie zawróciłem. W efekcie kręciłem przez kilka minut po krzakach, połamanych gałęziach i odchodach sarenek ;) W końcu jednak udało się wrócić na szlaku.
Na szlaku do Ław © ktone

Do domku powoli, jakoś opuściły mnie siły, zgłodniałem, nie mogłem się doczekać chyba obiadku;)

..bym zapomniał - pogoda pozwoliła pierwszy raz w tym roku jeździć na krótko:)


Kategoria 050-100, KPN, Teren, XTC

Półmaraton Warszawski

Niedziela, 27 marca 2011 | dodano: 27.03.2011 | Rower:Kross A6 | temp 6.0˚ dst73.35/0.00km w03:02h avg24.18kmh vmax39.70kmh HR 133/161

.. oczywiście mój udział był ograniczony do kibicowania, ale w przyszłości kto wie:)

Pojechaliśmy z Magdą pociągiem, podeszliśmy na Miodową kibicować naszym:) Byliśmy kilka minut za wcześnie, dlatego zrobiliśmy mały spacerek - przy trasie gromadziło się sporo osób, w tym ekipa bębniarzy:)

Budynek Biblioteki Narodowej © ktone

Pierwsi zawodnicy byli na 20 kilometrze po niespełna godzinie! Kilka chwil później dojechał do nas Damian na szosówce.
Poczekaliśmy na Przemasa, którego mocno dopingowaliśmy i ruszyliśmy w kierunku przeciwnym do kierunku biegu. Spotkaliśmy po drodze pozostałych startujących Welodromowców i wielu kibiców w niebieskich koszulkach:)
Kilka chwil zastanawialiśmy się, co dalej - Damian zaproponował powrót przez Czosnów. Pojechaliśmy w kierunku Łomianek. Siedziałem Damianowi na kole oczywiście;) Dalej przez Czosnów i odbiliśmy na Kaliszki. Słoneczko mocno grzeje, ale wiatr jest chłodny, zaczynam odczuwać pustkę w żołądku. Przez Truskawkę, Wiersze i Krogulec jedzie się super, równiutkie asfalty na skraju Puszczy. Wjazd na trasę Leszno - Kazuń i znów na kole Damiana..
Żegnamy się w Lesznie, kilkaset metrów dalej moją uwagę przykuwa szyld "cukiernia" - nie wytrzymuję i robię krótki postój. Dobrze mi idzie zrzucanie zbędnych kilogramów, nie ma co;) Do domu wyjątkowo przez Błonie, żeby sobie odrobinę urozmaicić.


Kategoria 050-100, Kross A6, W towarzystwie

Wiosenny śnieg i słoneczny KPN:)

Sobota, 26 marca 2011 | dodano: 26.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 4.0˚ dst92.46/50.50km w04:16h avg21.67kmh vmax42.60kmh HR 148/187

Umówiłem się z Damianem na wypad do KPN. Niestety prognozy meteorologów sprawdziły się - przez noc napadało sporo śniegu. Byłem bliski zrezygnowania, ale dostałem maila od Damiana:
Prognoza nie kłamała i jest biało, ale rozumiem że jesteśmy dzielni i o 11 próbujemy lasu?
No dobra, co miałem powiedzieć? Wyjeżdżam po 10, świeci słoneczko, bardzo przyjemnie i co ważne, asfalty przesychają. W Zaborowie szybkie zakupy i w stronę Marianowa.
Kilka minut później wjeżdżamy do lasu, jest troszkę śniegu, ale warunki bardzo dobre. Kierujemy się w stronę Góry Św. Teresy.

Dąb Powstańców © ktone

Podjazd pod Górę Św. Teresy bez problemu - mokry piasek jest ok:) Na "szczycie" spotkaliśmy Scrappera, który przygotowuje trasę na pierwszą edycję Polandbike. Zamieniliśmy kilka zdań i ruszamy dalej. Kilkaset metrów świetnego singla po wydmie i zjazd - miodzio! Pojechaliśmy dalej w kierunku Borowej Góry. Zapamiętałem to miejsce zupełnie inaczej, dziś byłem rozczarowany, górka jest mała :D Przez Farmułki Brochowskie i Królewskie i jesteśmy na czerownym szlaku. Po drodze wypatrzyłem łosia:) Robimy krótki postój przy Dębie i Kamieniu Kobendzy.
Kamień Kobendzy © ktone

Pod Dębem Kobendzy © ktone

Miejscami grunt "trzyma" i mimo niskiej prędkości tętno skacze, a może to już zmęczenie? Mijamy Górki, wpadamy do lasu przy Sośnie Powstańców. Szlak do Zamczyska jest zalany, więc jedziemy Drogą Lesznowską aż do żółtego i tylko Damianowi znanymi ścieżkami;) docieramy do Marianowa. Chwilka, nie tak szybko! Po drodze spotykamy młodego bikera Marcela na nowiutkim sprzęcie:) Pamiątkowe zdjęcie:)
Trzech dzielnych bikerów © DMK77

Sabina i Damian zapraszają mnie na obiad - chętnie korzystam, dzięki! :) Robi się późno, czas do domu. Wiatr nie przeszkadza, więc gładko poszło.
Świetny wypad w teren, tęskniłem już:) Damian dzięki za porannego maila:)


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Jak dobrze mieć drugi rower

Środa, 23 marca 2011 | dodano: 23.03.2011 | Rower:Kross A6 | temp 10.0˚ dst64.89/0.00km w02:47h avg23.31kmh vmax37.20kmh HR /

Po powrocie do domu z pogiętym kołem w Giancie, szybkie poszukiwania obręczy - znalazłem w sklepie na Nowolipki. No to w drogę. Dobrze, że mam drugi rower! Z nową obręczą i kołem podjechałem do 2Kółek. Koło powinno być gotowe na jutro. Powrót przez.. Raszyn. Tym razem bardzo ostrożnie. Kolano niestety boli:(


Kategoria 050-100, Kross A6

Agrykola z Magdą

Wtorek, 22 marca 2011 | dodano: 22.03.2011 | Rower:Giant XTC | temp 12.0˚ dst54.97/1.00km w02:17h avg24.07kmh vmax52.50kmh HR 138/207

Piękna pogoda, niestety po zajęciach musiałem jeszcze załatwić dwie sprawy i w domu byłem dopiero o 14 :( Umówiłem się z Magdą, że przyjadę do Warszawy możliwie najszybciej i razem pokręcimy. Wiatr zachodni, więc najszybciej oznacza jazdę rowerem;) Słoneczko i naprawdę ciepłe powietrze - uśmiech od ucha do ucha:) Wybrałem do jazdy XtC - dawno nie jeździłem tym rowerem, a sezon tuż tuż. Szkoda, że w lesie jeszcze sporo błota.
Spotkaliśmy się przy Rondzie Zesłańców Syberyjskich i od razu ruszyliśmy w kierunku Agrykoli - gdzie zaplanowaliśmy trening siły. Zrobiliśmy kilka rundek, przy okazji trafiliśmy na trening młodzieży z WKK. Tętno maksymalne to błąd pulsometru, który w ogóle bardzo dziwnie działał - zacinał się u podnóża skarpy i dopiero na szczycie wskakiwało wyższe tętno :/ Podjazd pokonywany z zza niską kadencją daje w kość, ale szkoda, że nie jest dłuższy.
Dalej pojechaliśmy w kierunku Powiśla, wspinając się na skarpę jeszcze kilka razy. Pogoda zaczęła się psuć, niebo zakryły ciemne chmury. Krótki postój przy Prusa (Magda miała już dość). Zachęciłem ją do dalszej jazdy propozycją nie do odrzucenia - pączek na Chmielnej:)

Najlepsze pączki w mieście! © ktone

Od razu humor wrócił! Pojechaliśmy znów na Agrykole, dokręciłem jeszcze 5 razy pod górę. Rozjechaliśmy się, Magda do domu, a ja na pociąg.
Po powrocie do domu zmieniłem w ścigaczu przednią przerzutkę i w ten sposób pozbyłem się ostatniej części pochodzącej z Krossa, którego kupiłem 2 lata temu w styczniu. Przez ten czas wymieniłem wszystkie części.


Kategoria 050-100, W towarzystwie, XTC

Walka o przetrwanie!

Niedziela, 20 marca 2011 | dodano: 20.03.2011 | Rower:Kross A6 | temp 3.0˚ dst76.29/0.00km w02:47h avg27.41kmh vmax43.10kmh HR 136/170

Plan na niedzielę, to kręcenie po "zachodnich" asfaltach z ekipą z Welodromu na szosach i szybki powrót do domu. Czas miałem ograniczony odgórnie do godziny 12;) Umówiliśmy się w Babicach o 9. Z domu wyszedłem kilka chwil po 8, przywitała mnie ładna, słoneczna pogoda i chłodny wiatr. Do Babic jadę przez Ożarów, Strzykuły i jestem kilka minut przed 9. Na miejscu jest już Maciek, kilka chwil później dojeżdża Przemek, a za nim Przemek i... Przemek :D Wszyscy poza mną na szosówkach - będę miał ciężko.
Ruszamy na zachód, jedziemy dość spokojnie, dopiero za Umiastowem tempo rośnie, wszyscy po kolei dają mocne zmiany. Ciężko mi się jedzie, puls stosunkowo niski, ale nie czuję się świeżo, brakuje mocy w nogach. Daję jedną zmianę - nie jest źle. Przed Zaborówkiem daję drugą zmianę - po zejściu nie mogę utrzymać koła ostatniemu w naszym mini-peletonie. Dopiero stanięcie na pedałach pomaga - puls 170, nogi palą.. Trzeba popracować jeszcze nad wytrzymałością..
Dojeżdżamy do trasy Błonie - Leszno, Przemas proponuje krótką pętelkę Pass - Czarnów - Leszno - ok jedziemy. Jest mi coraz ciężej, nogi nie chcą kręcić, mimo pulsu na poziomie 150. Słabiutko. W Lesznie wyjeżdżamy spokojnie, wiatr wieje nam w plecy, kierujemy się główną drogą do Zaborowa już dobrym tempem, które dyktuje Przemczyk i Przemas. Po drodze mijamy się z peletonem Velmaru. W Zaborowie odbijamy w stronę Mariewa, kręcimy już bardzo spokojnie, robimy krótki postój - dobrze, bo głód mnie męczy.. Ruszamy spokojnie, na tyle spokojnie, że po prostu kręcimy w grupce i rozmawiamy. W Stanisławowie żegnam się z chłopakami i jadę prosto do Borzęcina - reszta odbiła na Koczargi.
Z Borzęcina jadę przez Myszczyn i dalej standardową trasą do domu.
No cóż, trzeba popracować nad wytrzymałością i regeneracją, bo kręciłem dziś fatalnie. Tytuł wpisu doskonale odzwierciedla co momentami dziś czułem, próbując utrzymać się na kole kolegom. Pogoda dopisała, było słonecznie, ale dość chłodno jak na ostatni dzień kalendarzowej zimy.


Kategoria 050-100, Kross A6, W towarzystwie

Wiosna na całego!

Poniedziałek, 14 marca 2011 | dodano: 14.03.2011 | Rower:Kross A6 | temp 13.0˚ dst68.69/0.00km w02:24h avg28.62kmh vmax44.40kmh HR 137/162

Pogoda piękna, ciepło. Wieje z SW, więc jadę na zachód:) Do Błonia w miarę spokojnie, dalej staram się jechać mocno, ale ciężko mi wejść wyżej niż 140BPM.. Dojeżdżam do Szymanowa - za szybko, więc jadę dalej. Dojechałem do trasy 50, krótka przerwa na telefon do Magdy:) i zdjęcie.

Cmentarz żołnierzy rosyjskich poległych w czasie I WŚ © ktone

Powrót już z lekko pomagającym wiatrem, więc jest sporo szybciej. W Regowie dochodzę do młodej bajkerki na szosowym Treku - zamieniamy dwa zdania i jadę dalej, dziewczyna jednak siedziała mi na kole:) Kawałek za Błoniem dojeżdżam do traktorka - jedzie 32, siadam na koło i praktycznie nie muszę pedałować:D Szybko robię skok do 44 i dojeżdżam do domu. Rzut okiem na licznik - 2:10 - trzeba dokręcić. Udało się tylko 15 minut;)
Wiosna na całego, szpaki wróciły:) Pogoda super, tylko koszulka i bluza, a i tak było za ciepło.

Kiedyś już miałem podobną wycieczkę;)


Kategoria 050-100, Kross A6

Konstanciśkie asfalty z Welodromem

Piątek, 11 marca 2011 | dodano: 11.03.2011 | Rower:Kross A6 | temp 8.0˚ dst87.54/0.00km w03:31h avg24.89kmh vmax40.00kmh HR 137/171

Umówiliśmy się z Tomkiem Loko i Włodkiem na kręcenie po Konstancińskich asfaltach. Postanowiłem pojechać do Warszawy wcześniej i wstąpić do Magdy. Z Zachodniego ruszyłem rowerem przez miasto, po drodze szukając otwartego rowerowego - wszystkie zamknięte, otwierają o 10, a nawet o 11. U Magdy zjadłem drugie śniadanie mmm pycha:) O 11:30 byłem pod Kodakiem. Na miejscu był już Darek, chwilę później zjawił się też Tomek i Andrzej.
Ruszyliśmy po kilku minutach. Włodek poprowadził nas po nieznanych mi wioskach, nadawał takie tempo, że szybko urwał Andrzeja;) Dobrze nam się jechało, bo generalnie jechaliśmy z wiatrem. Przy hałdzie Darek zaliczył OTB, dość mocno uderzył łokciem, ale postanowił jechać dalej. Gdzieś za Oborami nawróciliśmy - szkoda, że nie podjechaliśmy do Góry Kalwarii do cukierni:) Do Konstancina mieliśmy pod wiatr, wiało naprawdę mocno. Dalej przez Powsinek, podjazd pod skarpę i byliśmy już na Ursynowie. Rozstałem się z chłopakami po wspólnie przejechanych 50km.
Ponownie podjechałem do Magdy, zjedliśmy razem dobry obiadek i ruszyłem do domu. Jazda w kierunku centrum to prawdziwa walka z wiatrem - mogłem tak jechać do domu, szarpać się - lepiej zostawić siły na jutrzejszy trening. W centrum wsiadłem w pociąg i do domku.


Kategoria 050-100, Kross A6, W towarzystwie

Wypad do miasta

Wtorek, 8 marca 2011 | dodano: 08.03.2011 | Rower:Kross A6 | temp 2.0˚ dst90.69/0.00km w03:23h avg26.80kmh vmax46.30kmh HR 143/179

Udało się bardzo wcześnie wrócić z uczelni, szybko wsiadam na rower i jadę do Magdy. Trasa przez Ożarów, Piastów, Ursus i na Kabaty. Nie lubię jeździć po asfaltach, a po mieście to po prostu nie znoszę! Zjedliśmy pyszny lunch (bo sałatki nigdy nie nazwę obiadem;p), złożyliśmy Magdy rower w końcu do kupy - trzeba jeszcze tylko skrócić przewód od tylnego hamulca.
Zebrałem się w drogę powrotną. Najpierw podjechałem na Krakowską zostawić hamulec w serwisie. Dalsza droga to męka - jazda w korkach między samochodami, to nie jest to co lubię.. Udało się jakoś dojechać do Ursusa - tutaj już jest luźno, dalej Piastów - postanowiłem wrócić troszkę na około - Bronisze, Piotrkówek, Umiastów, Ołtarzew i do domku. Niecałe trzy godzinki, słońce jest na tyle wysoko, że można gdzieś wydłużyć. Zdecydowałem się tylko na dom - Błonie - dom. Idealnie, bo w drodze z Błonia do domu poczułem wielki głód ;)
Bardzo przyjemna pogoda, kręcenie czysta przyjemność:)

Na Ursynowie mijałem gościa na rowerze w krótkich spodenkach - później powie, że od roweru bolą go kolana :D


Kategoria Kross A6, 050-100