Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:24266.98 km (w terenie 10790.19 km; 44.46%)
Czas w ruchu:1285:47
Średnia prędkość:18.94 km/h
Maksymalna prędkość:75.20 km/h
Suma podjazdów:56640 m
Maks. tętno maksymalne:207 (104 %)
Maks. tętno średnie:186 (93 %)
Suma kalorii:233181 kcal
Liczba aktywności:423
Średnio na aktywność:59.92 km i 3h 10m
Więcej statystyk

Czersk

Niedziela, 28 lutego 2010 | dodano: 28.02.2010 | Rower:Kross A6 | temp 8.0˚ dst89.37/0.00km w03:36h avg24.82kmh vmax42.70kmh HR /

Umówiliśmy się z Jankiem na kręcenie, zaproponowałem Czersk, bo akurat wiało z południa i lepiej mieć wiatr w plecy jadąc do domu:) Pojechałem z rowerem do Magdy, przebrałem się i ruszyłem, umówiliśmy się w Konstancinie. Ruszyliśmy i od razu wiedziałem, że droga do Czerska będzie ciężka, wiało bardzo mocno. Dotarliśmy pod Zamek ze średnio w granicach 20kmh, ale piękne słoneczko i wysoka temperatura wynagradzała silny wiatr i jechało się bardzo fajnie. Wróciliśmy do Góry Kalwarii i Janek zaproponował powrót innymi drogami. Dojechaliśmy do Piaseczna przez Prażmów, Pilawe i Zalesie Górne, ale to była już inna jazda:) Silny wiatr w plecy i dobre asfalty pozwoliły nieraz jechać grubo ponad 30kmh bez większego wysiłku. Po drodze doszliśmy dziadka na szosie i podróżowaliśmy razem przez spory kawałek. Janek w Piasecznie odbił do domu, a ja Puławską na Ursynów. Nie wiem co mną kierowało, żeby wjechać na ścieżkę rowerową wzdłuż KEN - w efekcie walczyłem momentami o utrzymanie się kostce pokrytej śniegiem, a momentami brodziłem po kałużach głębokich po kostki:/ Bardzo fajne kręcenie przy super wiosennej aurze:)


Kategoria 050-100, Kross A6, W towarzystwie

Northec MTB Zimą - Mrozy

Niedziela, 21 lutego 2010 | dodano: 21.02.2010 | Rower:Kross A6 | temp 2.0˚ dst28.00/28.00km w02:21h avg11.91kmh vmax37.00kmh HR /

Wyszedłem z domu przed 7, dojazd do Mrozów pociągiem, na szczęście była ze mną Magda. Piękna pogoda, słoneczko i lekko na plusie. Ładna trasa, dobrze przygotowana, w większości przejezdna, dopiero druga pętla dała w kość - rozjeżdżony topniejący śnieg zachowuje się gorzej niż najdrobniejszy piasek. Na pierwszej pętli mały defekt - odkręciło mi się koło, nie mam pojęcia dlaczego, gość którego wyprzedziłem tuż przed przymusowym postojem uciekał mi później prawie 10km:) Na mecie przegrałem finish:( Trasa miejscami błotnista, dużo wody, nie było łatwo, ale zabawa przednia:) Był nawet całkiem fajny podjazd:) Co do organizacji to bufety super (batony i ciepły izotonik) na mecie i przed startem kawa i herbata, na mecie dodatkowo ciasto, izotonik, smaczna grochóweczka bez ograniczeń, karcher (oj przydał się!), ciepły prysznic i to wszystko za 35pln - dostałem jeszcze za opłacenie całego cyklu z góry skarpetki i czapeczke:)
Czas: 02:21:44
Open: 50/127 (najlepszy 01:31:56)
M2: 16/30 (najlepszy 01:36:06)


Kategoria W towarzystwie, 000-050, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren

Poland Bike Prolog - Kobyłka

Niedziela, 14 lutego 2010 | dodano: 14.02.2010 | Rower:Kross A6 | temp -3.0˚ dst23.70/23.70km w02:26h avg9.74kmh vmax25.70kmh HR /

W tygodniu udało mi się namówić mamę, żeby zawiozła mnie na maraton zimowy do Kobyłki. Mimo padającego od rana śniegu nie zrezygnowałem, miałem nadzieję, że jakoś to będzie:) Tuż przed startem, stałem już w strefie startowej, zorientowałem się, że nie wziąłem z samochodu chipa i musiałem biegiem po niego skoczyć na jednej nodze. Wróciłem i byłem zmuszony ustawić się na końcu stawki. Start był ciężki, było wąsko, dużo śniegu, sporo ludzi blokowało, ale bez ciśnienia, w końcu wszyscy przyjechali tu, żeby się dobrze bawić.

Po trudnych pierwszych kilometrach wjazd do lasu i niestety pchanie roweru - spacerek, sytuacja powtórzyła się jeszcze trzy razy:( Śnieg był bardzo kopny i mimo odśnieżenia trasy, przez większość kilometrów nie dało się jechać, na przejezdnych odcinkach też nie było łatwo. Po pierwszej pętli bufet i herbatka (zgubiłem na trasie picie, a przydałoby się). Drugą pętle jechałem praktycznie sam.

Na mecie ognisko, ciepła zupa. Organizacyjnie bardzo fajnie, trasa dobrze oznakowana, super atmosfera, niestety większość trasy nieprzejezdna (wystarczy spojrzeć na średnią), ale dzięki temu to była niezła przygoda:) Nigdy nie jeździłem (biegałem) w takich warunkach, cały czas śnieg sypał. Niestety przez nieuwagę na starcie sporo straciłem i troszkę mnie ogon przyblokował, co przyczyniło się do beznadziejnego wyniku, ale nie pojechałem do Kobyłki się ścigać. To była raczej walka z zimą i nie poddałem się:)
Mój czas 2:26:46 (choć licznik pokazał 2:25...)
M2 7 / 7 :(
Open 24 / 36 (czas zwycięzcy 1:38, swoją drogą ciekawe jak jechała czołówka, bo chyba nie biegli tak szybko;p)
Więcej zdjęć


Kategoria W towarzystwie, 000-050, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren

Mazovia MTB - Epilog - Łomianki

Niedziela, 11 października 2009 | dodano: 11.10.2009 | Rower:Kross A6 | temp 10.0˚ dst74.39/65.20km w03:22h avg22.10kmh vmax39.30kmh HR /

Rano nie padało, więc jakoś się zmotywowałem, żeby pojechać na maraton. Pociągiem i metrem na Młociny, dalej przez las i Łomianki rowerkiem. Pogoda nie zachęcała, ale przynajmniej nie padało. Tuż przed startem zaczęło padać i nie przestało aż do mety. Przed nami 60km po korzeniach, piachu i błocie przy deszczu:) Łączone sektory wobec mniejszej frekwencji, to mimo wszystko nie najlepszy pomysł. III IV i V startowały razem i mówiąc delikatnie był ścisk. Start bardzo powolny, wszyscy musieli się rozjechać. Pierwsze kilometry po szybkich prostych szutrach, tempo ponad 35 - nie lubię takich fragmentów, ale przynajmniej stawka się rozciągnęła. Pierwsza przeprawa przez piach i pierwsze gleby - nie moje, ja bez problemu sobie radziłem. Po wczorajszych deszczach piasek jest twardy i ubity. Pierwsze małe podjazdy w drodze do Palmir i kilka łykniętych osób, ale nie jest już tak łatwo, jak w Jabłonnej. Podjazd pod Ćwikową Górę - i czemu mnie to nie dziwi - prawie wszyscy podbiegają. Ja szybko podjeżdżam i wyprzedzam kilka osób - piękne uczucie:) Trzymamy się generalnie razem z tymi samymi ludźmi, straciłem dopiero kilka pozycji, kiedy chciałem się napić, a że po korzeniach jechałem, to zwolniłem. Spadłem na koniec grupki. Z tyłu nie było nikogo widać. Drugi duży podjazd na żółtym szlaku już mniej żwawo, ale bez problemów, kolejne przetasowania, wyprzedzam, inni wyprzedzają mnie, dobre tempo. Na czerwonym bufet, zatrzymuję się, łykam napój, jem batona i ognia:) Przez kilka km jadę z dwoma gościami, tzn gonię ich:) W Roztoce nawrotka na zielony, do Ławskiej Góry wyprzedza mnie kilka osób. Pod samą Ławską Górę bez problemu, ale zdziwiłem się, że wszyscy przejeżdżali/ przebiegali dołem, po piachu - kolejne osoby mnie mijają - nie wiem czemu ludzie omijają górki:) Dojazd do bagienek i spokojniejsza jazda, bez wyprzedzania, powoli, uważnie, ślisko było jak cholera. Po wjeździe na szlak do Truskawia mały kryzys i z trudem udaje mi się utrzymywać grupkę przed sobą w zasięgu wzroku. Wyjazd z lasu i krótki fragment po asfalcie + bufet. Po Cmentarza Palmiry kocimi łbami - pomyłka organizatorów. Jaki jest sens tak jeździć, samochody co chwilę mnie mijały, ale przynajmniej szosowcy mieli miejsce do popisu, minęło mnie kilka "pociągów" dwuosobowych.. Nie lubię takich fragmentów.. Wjazd na szlak i od razu lepiej - górka - cudownie:) Zjazd z Ćwikowej Góry uskrzydlony - ciekawe, czy znajdę jakieś fajne zdjęcie z tego miejsca. Wjazd na czarny i powoli przed siebie, jadę sam. Po kilku km zatrzymuję się, żeby opróżnić bidon, bolą mnie ręce, dogania mnie gość na Specu i jedziemy razem. Po jakimś czasie odzyskuję siły, a może on zwolnił, wyprzedzam, dochodzę następnego i jedziemy razem, jakieś 5km przed metą, postanowiłem przycisnąć i zaczynam dochodzić następnych kilka kolejnych osób, jest szybko. Na ostatnich 500m wyprzedzam jeszcze jednego, na metę wjeżdżam na stojąco, szkoda, że nie było jeszcze kilometra:) Szybko zjadłem kiełbaskę, rodzice na mnie już czekali, więc załadowaliśmy rower i do domciu:) Dobrze, że po mnie przyjechali. Po powrocie gorąca kąpiel i wydłubywanie błota z oczu:) Zdecydowanie za ciepło byłem ubrany, planowałem zdjąć przed startem kurtkę, ale wobec padającego deszczu, wolałem nie ryzykować przemoknięcia. Poza tym żałuję, że nie wymieniłem opon przed startem, trasa była śliska, miejscami błotnista, a ja na łysej oponie z tyłu.. Mimo ciężkiej trasy (przez deszcz) jestem zadowolony z tempa. W przyszłym roku już w M2.
Czas 2:36:08.
Mega Open 73/266
Mega M1 4/9 (czas zwycięzcy 2:07:24)
Dużo lepszy start niż w zeszłym tygodniu:)
Na filmiku, mój zjazd ostatni






Kategoria W towarzystwie, 050-100, Imprezy / Wyścigi, KPN, Kross A6, Teren

Mazovia MTB - Jabłonna - debiut:)

Niedziela, 4 października 2009 | dodano: 04.10.2009 | Rower:Kross A6 | temp 14.0˚ dst43.52/40.00km w01:54h avg22.91kmh vmax35.70kmh HR /

Postanowiłem wystartować jeszcze w tym roku w maratonie, padło dopiero na Jabłonną. Rano pociągiem do Warszawy, do Legionowa już w towarzystwie Magdy. Po przybyciu na miejsce startu zjadłem drugie śniadanie i szykowałem się do startu. Niesamowicie zaskoczyła mnie frekwencja - ponad 1200 osób. Tuż przed startem wyszło słońce, zdecydowałem zdjąć drugą bluzę. Po starcie spokojnie, było potworny tłok. Po wjeździe do lasu kilku zawodników zaliczyło glebe na piasku, po pierwszych dwóch pagórkach wyprzedzam sporo osób, niestety sporo fragmentów wąskich i nie ma jak wyprzedzać. Podłączam się coraz to do szybszych. Niesamowitą frajdę sprawia wyprzedzanie na podjazdach, które na tych terenach nie są wymagające, jest ich niewiele, mimo to na każdym zyskuję kilka pozycji. Po pierwszym bufecie super. Powerade w kieszeń, banan i ogień:) Ciągle wyprzedzam, mija mnie dosłownie kilka osób, miejscami niestety trzeba poczekać aż droga się poszerzy. Na jednym ze zjazdów spory zator, jakiś gość stoi, wyraźnie miał wypadek, jedziemy dalej. Na sporym podjeździe wszyscy podbiegają, nie ma nawet jak zaatakować górki - jedyny podjazd, który odpuściłem.. Po drodze spotkałem jeszcze jednego z Dampersów, zamieniłem dwa zdania i ogień:) Jakieś 12km przed metą łapię gościa, który ostro wyprzedza i staram się go utrzymać. Raz ja, raz on na prowadzeniu, po drodze wyprzedzamy kilka grupek, niestety po asfaltowych dojazdówkach gubię go, mija mnie kilka osób. Przy 35kmh odcina mi prąd:) Wolę górki, niż ogień na asfalcie. Na wale nie da się wyprzedzić i zaraz po zjeździe zaatakowałem resztką sił 3 osoby, udało się. Wjazd na metę po wertepach. Wjeżdżam z bólem pleców i na granicy skórczy łydki, ale niesamowicie zadowolony! Nie spodziewałem się, że będę tyle wyprzedzał. Teren mało wymagający, ale trasa bardzo ładna, jesienny las jest piękny. Do domku już samochodem z tatą. Organizacyjnie bardzo fajnie, brakowało tylko ciepłego posiłku, ale i tak było ok. Bufety na trasie super, atmosfera i wrażenia - rewelacja:) Następnym razem nie będzie tyle wyprzedzania - "awansowałem" do 4 sektora, wystartuję od razu z lepszymi i będę miał kogo gonić i przed kim się bronić:) Wynik w kategorii bardzo słaby, ale nie liczyłem na więcej.
mój czas 1:54:48
Open 401/715
M1 18/19 (czas zwycięzcy 1:27)







Kategoria W towarzystwie, 000-050, Imprezy / Wyścigi, Kross A6, Teren

KPN z Jasiem

Sobota, 19 września 2009 | dodano: 20.09.2009 | Rower:Kross A6 | temp 19.0˚ dst64.78/50.00km w03:02h avg21.36kmh vmax38.00kmh HR /

Od jakiegoś czasu mieliśmy z Jankiem pojeździć po KPN - miałem pełnić rolę przewodnika:) Umówiliśmy się na sobotę rano przy metrze Młociny. Ruszyliśmy w stronę Łomianek, na czarny szlak i singlami do Sierakowa. Później, nie trudno się domyślić - AK, na niebieski przez Lipków i w stronę Zaborowa Leśnego. Dalej żółtym do Truskawia, po krótkiej wizycie w sklepie powrót na szlak (czarny) i dojazd do cmentarza Palmiry. Korzystając z okazji wszedłem do Muzeum. Dalej czarnym na północ. W Palmirach na żółty, Mogilny Mostek i na czerwony, dalej zielony Na Miny, żółtym do Nadłuża i czarnym w stronę Warszawy. Po drodze sporo ludzi - grzybiarzy, spacerujących emerytów i kilku rowerzystów. Jednego nawet próbowałem gonić, ale w międzyczasie Janek został w tyle i musiałem poczekać. Były też dwa padalce:) Bardzo ładny dzień, cieplutko wciąż. Dobrze mi się jechało, choć nie byłem w dobrej formie rano po przebudzeniu;p


Kategoria 050-100, KPN, Kross A6, Teren, W towarzystwie

Praca

Sobota, 15 sierpnia 2009 | dodano: 16.08.2009 | Rower:Kross A6 | temp 24.0˚ dst23.34/0.00km w01:12h avg19.45kmh vmax35.60kmh HR /

Z Magdą na rowerze brata do pracy. Przy okazji pierwsze kilometry po wymianie kasety konieczne przed wyjazdem na kurs (3 tygodnie).


Kategoria 000-050, Kross A6, W towarzystwie

Dzień 8. Sopot, Gdynia, powrót do domu

Wtorek, 11 sierpnia 2009 | dodano: 12.08.2009 | Rower:Kross A6 | temp 17.0˚ dst8.73/0.00km w00:31h avg16.90kmh vmax0.00kmh HR /

Od rana pogoda nie zachwycała. Mieliśmy w planach dpojechać na sopockie molo i pokręcić się po mieście. Niestety w trakcie składania namiotu zaczęło kropić. Podjechaliśmy na kawę i zaczęło lać:( Dalej już prosto na dworzec, gdzie spotkaliśmy Dominika i Tomka i czekaliśmy na odjazd pociągu.

Małe podsumowanie. Bardzo udana wyprawa. Super towarzyszka, która nie raz mnie motywowała i bez niej nie dałby rady:) Widzieliśmy dużo pięknych miejsc, świetne szlaki (miejscami piaszczyste). Odwiedzieliśmy 5 latarni morskich no i te zachody słońca! Dobre jedzenie za nieduże pieniądze. Jeżeli chodzi o campingi, to spaliśmy na 4 różnych i generalnie im było taniej, tym bardziej mi się podobało, było spokojniej, ładniej i lepiej:) Przjechanie trasy bardzo ułatwiła nam pogoda - trafiliśmy idealnie, padało tylko ostatniego dnia, kiedy już składaliśmy namiot. Namiot, z tym były przygody, ale udało się kupić porządny namiot w Lęborku, który mam nadzieję, jeszcze nie raz się przyda. Bardzo pozytywnie wspominam też spotykanych po drodze rowerzystów, z dwójką takich napotkanych bikerów (Tomek i Dominik) jechaliśmy przez połowę drogi i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś razem pokręcimy. Na minus zaliczyłbym tylko stosunek mieszkańców Trójmiasta do rowerzystów, ale nie chcę się uprzedzać, może po prostu nie mieliśmy szczęścia.. Szkoda, że to wszystko się tak szybko skończyło.


Kategoria 000-050, Kross A6, W towarzystwie, Trip Pomorze 2009

Dzień 7. Chłapowo - Wejherowo - Sopot

Poniedziałek, 10 sierpnia 2009 | dodano: 12.08.2009 | Rower:Kross A6 | temp ˚ dst76.58/17.86km w04:52h avg15.74kmh vmax45.30kmh HR /

Wioskami i przez Las do Mechowa obejrzeć słynne groty, później lasem do Wejherowa. Do Trójmiasta już wzdłuż trasy.

Kościół w Mechowie © magdafisz
Grota Mechowska © magdafisz


Kategoria 050-100, Kross A6, W towarzystwie, Trip Pomorze 2009

Dzień 6. Łeba - Chłapowo

Niedziela, 9 sierpnia 2009 | dodano: 12.08.2009 | Rower:Kross A6 | temp ˚ dst66.54/40.73km w04:28h avg14.90kmh vmax27.40kmh HR /

Trasa podobna do tej sprzed kilku dni. Zatrzymaliśmy się oczywiście na kempingu w Chłapowie, było ognisko i bardzo sympatycznie:)

Mega kebab na mega głód. © magdafisz
W Chłapowie. © magdafisz
Ognisko na koniec dnia. © magdafisz


Kategoria 050-100, Kross A6, Teren, W towarzystwie, Trip Pomorze 2009