Wpisy archiwalne w kategorii

Mbike

Dystans całkowity:6188.32 km (w terenie 3695.00 km; 59.71%)
Czas w ruchu:385:39
Średnia prędkość:15.66 km/h
Maksymalna prędkość:73.90 km/h
Suma podjazdów:61675 m
Maks. tętno maksymalne:205 (103 %)
Maks. tętno średnie:170 (85 %)
Suma kalorii:115318 kcal
Liczba aktywności:132
Średnio na aktywność:46.88 km i 3h 03m
Więcej statystyk

MTB Cross Maraton - Daleszyce - rozgrzewka

Niedziela, 21 kwietnia 2013 | dodano: 25.04.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 15.0˚ dst10.28/0.00km w30:00h avg0.34kmh vmax41.30kmh HR 136/ 18

/2536608


Kategoria 000-050, Mbike, W towarzystwie

MTB Cross Maraton - Daleszyce

Niedziela, 21 kwietnia 2013 | dodano: 25.04.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 16.0˚ dst69.96/50.00km w04:35h avg15.26kmh vmax54.40kmh HR 155/184

Maraton w Daleszycach - początek ścigania w tym sezonie, dzień, na który długo czekałem. Na miejsce jedziemy z Magdą i Pawłem - jesteśmy po 9. Start zaplanowano na godz. 10:30 - czyli mamy spory zapas. Pamiętam jednak wpadkę organizacyjną sprzed dwóch lat i opóźnienie startu o ok. 2h. Tym razem formalności w biurze zawodów załatwiliśmy bardzo szybko. Przebieramy się, montujemy numery na kierownice, wypychamy kieszenie żelami i można robić rozgrzewkę.

W miasteczku jest sporo ludzi, frekwencja bardzo wysoka. Nie ma się co dziwić, pierwszy maraton w górach w tym sezonie, ładna pogoda, ciekawie zapowiadająca się trasa. Sporo znajomych, za dużo by wymieniać:) Robimy z Pawłem solidną rozgrzewkę, przed startem zrzucam z siebie jeszcze długie spodnie i bluzę. Stajemy w sektorze, blisko końca. Do chwili startu gadamy z Bartkiem i Kasią, która wyjątkowo w tym sezonie wybrała krótszy dystans.

Start spokojnym tempem, przy blisko 150 osobach jest tłok. Samochód prowadzący nabiera tempa i peleton się nieco rozciąga, ale chyba mógł jechać szybciej. Po asfaltowym początku, kiedy staram się trzymać koło Pawła, wjeżdżamy w teren, szybko zaczyna się robić lekko w górę, tempo spada. Mija mnie Damian i trzymam koło. Na pierwszych podjazdach jest dobre tempo, nawet bardzo dobre. Pierwsze zjazdy w tym sezonie, nie czuję się pewnie, szczególnie, że ścieżka jest pełna zeszłorocznych liści, pod którymi skrywają się nieliczne luźne kamienie. Jakoś idzie. Znowu podjazdy i zjazdy. Pamiętam z edycji sprzed dwóch lat, że po pierwszym odcinku w terenie jest sporo młucenia po szutrach. Wjeżdżamy na szutry, łapię koło Pawła. No to sobie odpocznę, byle się utrzymać. Bardzo szybko jednak odbijamy z powrotem w las, a to niespodzianka. Teren nabiera charakteru. Podjazdy momentami robią się sztywniejsze, zaliczamy świetny odcinek po grani. Do rozjazdu Master/Fan obaj z Pawłem jesteśmy zachwyceni trasą, jest naprawdę świetnie, interwałowo i wymagająco. Miejscami jest trochę błota, ale nie ma tragedii. Jeden z takich odcinków wykorzystałem, uruchomił mi się mój szósty zmysł i łyknąłem 8 osób na odcinku 50 metrów ;)

W głowie wmawiam sobie, że jest dobrze, byle utrzymać tempo, a może uda się dojść mocniejszych kolegów z teamu. Zupełnie zapomniałem o piątkowej chorobie. Staram się pilnować jedzenia i picia. W bukłaku mam mocny izotonik, dosypałem BCAA. Mimo to z każdym kilometrem mam coraz większą ochotę na wodę. Przed pierwszym bufetem tracę nieco dystansu do Pawła. Obsługa jak przystało na świętokrzyski cykl, jest bardzo miła i profesjonalna, wielkie brawa! Za bufetem asfalty, pamiętam ten odcinek. Przede mną jakieś 100 m Kasia z Murapol Twomark - spróbuję podgonić. Szybko jednak to mnie doganiają inni zawodnicy, łapię koło Michała z Planji. Dosłownie ledwie trzymam tempo kolegów i już na kolejnym podjeździe zostaję. Czyżbym opadał z sił? Dość nagle zaczynam odczuwać pragnienie, na wszelki wypadek łykam żelkę..

Kolejne kilometry są ciężkie. Jazda w otwartej przestrzeni, pomimo, że głównie w górę i w dół, to jednak lekka nie była. Wiatr zrobił swoje. Gubię koło kolejnych zawodników. Mija mnie też Ania z Murapola. Chwilę jedziemy razem, ale opadam z sił. Tętno w porywach skacze powyżej 150bpm.. Nie jest dobrze.. Na szczęście trasa na tym etapie jest dość szybka, więc kilometry mijają. Na podjazdach jednak jest słabo, przez coraz większy dół energetyczny również technicznie zaczynam być noga. Najgorzej jest chyba na błotnistym sztywnym podjeździe, gdzie zsiadam z roweru. Pamiętam, że dwa lata temu było podobnie, ale wtedy miałem moc w nogach na cały dystans. Zaczynam rozmyślać, że ten start w kontekście piątkowych problemów ze zdrowiem to był na pewno dobry i rozsądny wybór. Może lepiej byłoby pojechać Fan, albo ogólnie odpuścić? Na trasie jest więcej błota, miejscami trzeba się nagimanstykować, ale to w parze z interwałowy profilem sprawia, że cały czas coś się dzieje:)

W międzyczasie dojeżdżam do osławionego Zamczyska. Po męczącej wspinaczce czas na nagrodę - miodny singielek wśród drzew i kamieni. Kamienie jednak są mniejsze niż jest zapamiętałem, a sama ścieżka dużo łatwiejsza;) Tylko podjazd pod krzyż z buta, ale tu chyba tylko nieliczni wjechali, dalej nie zmieściłem się też między dwa młode drzewka. Sam zjazd świetny, godny golonkowych maratonów:) tylko krótszy;) Nastrój nieco się poprawił, ale nadal jestem słaby, chociaż takie odcinki zawsze działają na mnie motywująco. W bukłaku już pustki, a ja marzę jedynie o kubeczku zimnej wody. Za chwilę będzie bufet.

Do bufetu prowadziły szybkie asfalty z bardzo niebezpiecznymi zjazdami - to przed piasek na zakrętach. Dlatego wolę karkołomne zjazdy po telewizorach;) Nareszcie bufet. Opijam się i zajadam bananami. Pomyślałem, że brakuje arbuza:) Ruszam, do mety niedaleko, jakoś to będzie. Po drodze mocny podjazd po polu i w las. Doszedł mnie Lucjan i jedziemy razem, chociaż znowu mam doła. Totalnie się odwodniłem bo tętno jestem w stanie wykręcić zaledwie ok. 140.. Mocno interwałowy odcinek po lesie i ostatnie zjazdy. Poznaję końcówkę, wiem, że do mety dzielą mnie ostatnie szybkie i płaskie kilometry. Motywuję się do mocniejszej jazdy. Tuż przed zjechaniem na asfalt mijam Lucjana - dopadły go kurcze. Po wyjechaniu na asfalt podzieliłem jego los - na szczęście tylko jedna noga i jakoś udaje się rozkręcić. Do samych Daleszyc jadę sam, ale na plecach czuję oddech dwóch zawodników. Na ostatnim delikatnym podjeździe do rynku dochodzą mnie. Czaję się za ich plecami i na przed ostatnim zakręcie na rynku wyskakuję i finiszuję..

Słowem podsumowania: jestem załamany. Długo nie mogę dojść do siebie. Nie tak to miało wyglądać. Niestety i stety mam na co zwalić. Półtorej doby bez jedzenie i odwodnienie związane z zatruciem zrobiły swoje. Ciągle więc nie wiem, ile warte były zimowe przygotowania, sezon się dla mnie jeszcze nie zaczął. Rewanż w Murowanej Goślinie już za półtora tygodnia. Jeśli chodzi o trasę to należą się organizatorom słowa uznania - z trasy ciekawe zrobili wymagającą i po prostu, nie boję się użyć tego słowa, świetną!

1 Open 3:09:39 Marek Galiński
2 Open / 1 M2 3:11:56 Radek Rękawek
76 Open / 36 M2 4:35:03 ktone

Rating 68.7/69.8

/2536608


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Mbike, Teren

Pętla brwinowska przy zachodzie słońca..

Czwartek, 18 kwietnia 2013 | dodano: 20.04.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 22.0˚ dst37.41/0.00km w01:20h avg28.06kmh vmax41.90kmh HR 168/147

Ostatni właściwy trening przed niedzielnym maratonem z serii MTB Cross Maraton. Nie ukrywam, że już nie mogę się doczekać ścigania, a przede wszystkim, gór, niskich, ale mimo wszystko gór.

Dzisiaj w pracy mały sajgon.. Wstępnie umawiałem się z chłopakami na wspólny KPN, ale nic z tego nie wyszło. W domu byłem dopiero po 18, możliwie najszybciej wskoczyłem na ściganta i na pętlę briwnowską.

Trening przy zachodzącym słońcu bardzo fajny. Jeszcze niedawno nie lubiłem kręcenie z czołgową kadencją (bo kadencja ~75 jest dla mnie czołgowa). Bolały mnie plecy, ciężko było utrzymać odpowiednie tempo. Teraz sprawa się kompletnie zmieniła. Całkiem przyjmne są te treningi, szczególnie z dobrą muzyką:)
/2536608


Kategoria Mbike, 000-050

KPN z Magdą

Środa, 17 kwietnia 2013 | dodano: 20.04.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 20.0˚ dst35.41/14.00km w01:42h avg20.83kmh vmax33.40kmh HR 122/154

Umawiam się z Magdą, przyjeżdża po mnie o 16:30 na Żoliborz. Jedziemy do Arkuszowej i wpadamy do lasu, tak jak wczoraj, za namiotem:)

W przeciwieństwie do wczorajszego treningu, dzisiaj jadę lekko. Magda ma spore zaległości w treningach, dlatego dla niej to tempo wcale nie było lekkie, ale dała radę. Jedziemy przez Izaebelin i Lipków, dalej niebieskim do Truskawia Małego, gdzie odbijamy w stronę Borzęcina. Warunki w lesie bez zmian - bardzo dobre:) W niektórych miejsca nawet podejrzanie mało wody.

Ze Stanisławowa do domu asfaltami lekko. Pogoda super:)
/2536608


Kategoria W towarzystwie, Teren, Mbike, KPN, 000-050

Wiosna w KPN

Wtorek, 16 kwietnia 2013 | dodano: 16.04.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 19.0˚ dst39.70/20.00km w01:49h avg21.85kmh vmax39.80kmh HR 146/183

Pogoda w końcu naprawdę wiosenna bo poza słońcem, również temperatura jest przyjemna. Dzisiaj zaplanowałem trening w terenie - czas sprawdzić jakie warunki panują w KPN, a i pokręcenie na ścigancie w terenie przed niedzielnym startem jest raczej wskazane. Ruszam z biura przed 17 - kierunek "namiot" w i las.

Robię krótkie mocne interwały, więc momentami nawet nie wiem gdzie jestem;) ale w przerwach mogę dostrzec, że w lesie wiosna, tylko miejscami widać ślady po zimie - niewielkie kępy śniegu. Z drugiej strony grunt jest suchy, a na pewno nie jest więcej wody niż w poprzednich latach.

Interwały kończę za Ćwikową. Po drodze o mały włos uniknąłem skasowania przez stado sarenek (a może to daniale?). Dalej spokojniej. W lesie pięknie, powoli robi się zielono, trele ptaków, zapach palonych śłońcem sosnowych igieł.. bajka:)

/2536608


Kategoria 000-050, Mbike

Coffee break w GK

Niedziela, 14 kwietnia 2013 | dodano: 16.04.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 5.0˚ dst84.85/0.00km w03:12h avg26.52kmh vmax53.00kmh HR 148/189

Ostatni weekend przed sezonem - w terenie nikt nie ryzykuje, umawiamy się na asfalty konstancińskie. Złożyłem w końcu ściganta - czas wypróbować. Zbiórka przy PKP Powiśle. Jestem wcześniej, więc łapiemy się z Pawłem pod Stadionem. Na miejce docierają jeszcze Tomek, Albert, Jarek i Marek na ostrym. Pogoda się zepsuła niestety, jest zimno..

Tempo rośnie bardzo szybko, mijamy Wilanów i po dosłownie mgnieniu oka kręcimy na asfaltach południowych. Jestem wyjątkowo niedysponowany, więc chowam się za plecami kolegów, momentami walczę wręcz o utrzymanie koła..

W końcu docieramy do GK - czuję, że jeśli czegoś nie zjem, to nie wrócę. Na szczęście nie muszę nikogo namawiać na ciastka - robimy sobie klasyczny coffee break:)

Powrót, mimo, że więcej pod wiatr, to jednak przyjemniejszy, siły wracają, chociaż nadal doświadczam prawdy oczywistej - piłeś, nie jedź..
Wspólny trening kończymy premią na Belwederskiej, gdzie o mały włos nie straciłem zębów, po tym, jak puściła blokada Reby.. Końcówkę robimy po krawędzi skarpy z terenowym zjazdem przy Książęcej - Albert jakby nigdy nic jedzie za nami na szosówce ;) Na koniec wyszło nawet słoneczko:)

Świetne spotkanie, po prostu fajnie się kręci w dobrym towarzystwie. Szkoda, że wczoraj też byłem taki towarzyski i w efekcie przez większą część treningu umierałem.. Powrót do domu idealnie na relację z wyścigu Amstel Gold:)
/2536608


Kategoria 050-100, Mbike, W towarzystwie

Przejażdżka w KPN

Niedziela, 21 października 2012 | dodano: 06.11.2012 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 13.7˚ dst36.92/32.00km w01:59h avg18.62kmh vmax40.90kmh HR 129/164

Teamowe spotkanie w KPN. Zaczynamy w Łubcu. Zaskakująco duża frekwencja - Kalina z Michałem, Kamil, Romek, Sławek, Łukasz, Zdźichu, kolega Michała i Jarek, który dołączył do nas w Roztoce, no i my z Magdą. Zaliczyliśmy Roztokę właśnie, zielony do Sosny Powstańców, Granicę, żółty przez mostek na Łasicy, sklep w Górkach i Karpaty na deser. Pogoda piękna, jesień w pełni!







Kategoria 000-050, KPN, Mbike, Teren, W towarzystwie

Jesienne Mienia, Świder i Wisła

Sobota, 20 października 2012 | dodano: 22.10.2012 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 16.1˚ dst42.18/35.00km w02:19h avg18.21kmh vmax32.70kmh HR 140/174

Na sobotę zaplanowaliśmy wycieczkę wzdłuż brzegów Mieni, Świdra i Wisły. W 8 osobowym składzie ruszyliśmy z Rembertowa.

Odcinek tzw. Krwawej Pętli był pechowy dla Tomka..

Troszkę błota, ale nadal szybko..

Przedzieraliśmy się też przez wydmy..

.. ale opłacało się, pierogi w Emowie pyszne!

Jesienią szlak nad Mienią jest wyjątkowo urokliwy

Robert na krętym szlaku nad Świdrem

Trochę wygłupów nad wodą, do kąpieli chętnych nie było, chociaż Jarek był blisko;)

tzw. impresja:)

Jesienne barwy na wąskim, krętym szlaku - dużo zabawy:)

Dotarliśmy też nad wyschniętą Wisłę

...i tu szlak był ciekawy:)

Świder potrafi zaskoczyć..

ja też się załapałem, trochę popisówki;)
Było pięknie!


Kategoria 000-050, Mbike, Teren, W towarzystwie

Jesienne klimaty w KPN

Niedziela, 14 października 2012 | dodano: 17.10.2012 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 15.6˚ dst51.78/30.00km w02:55h avg17.75kmh vmax41.80kmh HR 134/171

Tzw roztrenowanie, a więc umówiliśmy się z Jarkiem na wycieczkę. Zbiórka w Roztoce. Nie chce mi się dojeżdżać, więc pakuję rower do auta. W obawie przed hordami grzybiarzy, parkuję w Łubcu pod lasem.

Dojeżdżam do Roztoki i spotykam Jerzego - okazuje się, że ekipa prowadzona przez Kamila będzie za chwilę, super! Dojeżdżam Kalina z Michałem, Kamil i drugi Kamil;) Za chwilę jest też Jarek z Albertem. Świetne spotkanie:) Ruszamy w kierunku Górek czerwonym.

Trochę się wygłupiam;)

Przed dojechaniem do Górek, zaliczamy Karpaty i niebieski do asfaltu. W Górkach w sklapie postój na... piwko;)

Ruszamy na singla. Początkowo nie wszyscy są zadowoleni, ale ostatecznie chyba wszystkim się podoba:) Kamil foci.


Ja też zatrzymuję się na fotki



Na jednym ze zjazdów trochę mnie wynosi i muszę się ratować przed wypadnięciem na drzewo. Na końcu singla, po piaszczystym zjeździe Albert trochę przeholował z prędkością a i brak ścieżki go zaskoczył i jemu niestety się nie udało. Zaliczył OTB z lotem głową w dół. Na szczęście poza ogólnym poobijaniem, nic poważnego się nie stało.

Albert został w Dąbrowie i czekał na transport do domu, a my zacnym tempem kierowaliśmy się asfaltami do Wierszy, gdzie wjechaliśmy na szlak. Dalej chłopaki nas zostawili, a ja z Kaliną i Michałem kręciliśmy przez Ćwikową do Truskawia. Na tych szlakach prawdziwe zatrzęsienie grzybiarzy.. W Truskawiu pożegnałem się i odjechałem w kierunku Łubca przez Ławską i Debły. Nowy mostek - tutaj jednak przydałby się znacznie dłuższy, bo woda bywa wysoko:)

Pogoda piękna, złota polska jesień w pełni. Ogromnie żałuję, bo planowałem ten weekend spędzić z Magdą w Beskidzie Żywieckim, ale fatalne prognozy pogody nas odstraszyły:(


Kategoria W towarzystwie, Teren, Mbike, KPN, 050-100

Merida Mazovia MTB - Nowy Dwór Mazowiecki - rozgrzewka

Niedziela, 7 października 2012 | dodano: 17.10.2012 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 12.7˚ dst8.74/0.00km w00:25h avg20.98kmh vmax29.30kmh HR 135/159


Kategoria Mbike, 000-050