Spokojny powrót z pracy

Piątek, 28 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013 | Rower:Trek SLR | temp ˚ dst25.61/0.00km w01:02h avg24.78kmh vmax32.10kmh HR 117/135

Bardzo spokojny powrót z pracy. Udało się rano dotrzeć o 7, a więc mogłem wyjść kilka minut po 15 - całe szczęście, bo miałem napięty plan na wieczór i powrót do domu rowerem to była jedyna możliwość pokręcenia dzisiaj. Na szczęście bez przygód:)
/2536608


Kategoria 000-050, Trek

Orientalny obiad i wydłużony powrót do domu

Czwartek, 27 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013 | Rower:Trek SLR | temp ˚ dst52.86/0.00km w02:04h avg25.58kmh vmax48.10kmh HR 123/157

Dzisiaj trening w ramach powrotu do domu. Najpierw zagubiłem się na Żoliborzu, ale w końcu trafiłem do miejsca, w którym zjadłem obiad - całkiem znośny bar orientalny. Dalej nieco wydłużoną drogą przez Milanówek do domu, po drodze tylko zostawiłem w domu plecak. Fajny trening, dobrze mi się wkręciło:) Po ostatnich opadach poziom wody w Rokitnicy bardzo wysoki - strach pomyśleć co się dzieje w Puszczy..

/2536608


Kategoria 050-100, Trek

Kochani kierowcy..

Środa, 26 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013 | Rower:Trek SLR | temp ˚ dst44.86/0.00km w01:47h avg25.16kmh vmax45.20kmh HR 131/164

Dzisiaj trening znowu po pracy. Pętelka przez Brwinów i Pruszków. Pogoda nie rozpieszcza - chłodno i lekko mży.. Niestety znowu trafiłem na mistrza kierowcy, który wyprzedzając na milimetry, choć miał dużo miejsca, zahaczył mnie - 5 cm bliżej i leżałbym pod kołami. Dogoniłem gościa i naprawdę ledwo powstrzymałem się od wyciągnięcia go z samochodu, a sam kierowca? "Jeździ się chodnikiem".. Świetny powód, żeby kogoś zabić..
Na koniec treningu 10 sprintów - bolało..
/2536608


Kategoria 000-050, Trek

Luźny trening przy zachodzącym słońcu..

Wtorek, 25 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013 | Rower:Trek SLR | temp ˚ dst42.09/0.00km w01:29h avg28.38kmh vmax40.50kmh HR 136/162

Po niedzielnym maratonie reanimacji wymaga tylne koło - wyrwany nypel, nie wiem jeszcze, czy obręcz nadaje się jeszcze do użytku..
Trening po pracy, wieczorkiem, końcówka przy pięknie rozświetlonym niebie zachodzącym słońcem.

/2536608


Kategoria 000-050, Trek

MTB Cross Maraton - Suchedniów rozgrzewka

Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚ dst2.96/0.00km w00:13h avg13.66kmh vmax42.20kmh HR 123/160

/2536608


Kategoria 000-050, Mbike

MTB Cross Maraton - Suchedniów

Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚ dst78.23/60.00km w05:09h avg15.19kmh vmax50.30kmh HR 157/185

Kolejna edycja cyklu MTB Cross Maraton - tym razem w Suchedniowie. Pamiętam, jak przed dwoma laty trasa dała mi ostro w kość. W tym roku trasa ma być zdecydowanie krótsza, bardziej skondensowana, a ostatnie opady sprawiły, że na pewno nie będzie lekko. Przed startem jednak nie mam kompletnie nastawienia na ściganie, chyba trochę zabrakło odpoczynku po tygodniu i przede wszystkim długiej piątkowej nocy. No ale jedziemy na wyścig - będziemy się ścigać. Rano pogoda kompletnie nie zachęca do ruszania się z domu - burza, ulewa, zimno, ale jedziemy. Oboje z Magdą jesteśmy dobrej myśli.

Jesteśmy na miejscu około godzinę przed startem. Pogoda się poprawiła, niebo zachmurzone, ale robi się cieplej i przede wszystkim nie pada. Przygotowanie rowerów, przebieranie, itd. W międzyczasie spotykamy znajomych z teamu. Długo się zbieramy, ale w końcu ruszamy na rozgrzewkę. Zaliczamy ostatnie kilometry trasy z Magdą, Arturem i Pawłem. Końcówka jest fajna - prowadzi szybkim singlem, jest piaszczysty zjazd na mostek - trzeba uważać przed finishem.. Stajemy w sektorze. O dziwo nie przysługuje Pawłowi i mi sektor, co jest dziwne, bo do sektora wchodzi Zdzichu i Michał. No nic, frekwencja nie jest duża, na pewno pozycja na starcie nie zadecyduje o wyniku. Obok staje Damian, są też dziewczyny z Murapola - Kasia i Ania.

Ruszamy! Początek asfaltem, szybko zjazd na szutry. Tempo bardzo mocne. Trochą kałuż na początku, później szutry i trochę bruków. Próbuję łapać koło, ale kolejni zawodnicy mi uciekają. Tętno szybko skacze na ponad 180 uderzeń, a mimo to tracę dystans do kolejnych zawodników. Na łagodnych, szybkich podjazdach nieco nadrabiam, ale mimo to czuję, że to nie jest mój dzień. Żałuję, że nie zrobiłem porządnej rozgrzewki - za każdym razem ten sam błąd.. Po około 13 km charakterystycznych raczej dla Mazovii, w końcu wjeżdżamy w teren. Pierwszy podjazd i nadrabiam jakieś 10 pozycji. Jest wąsko - gdyby nie to, byłoby jeszcze lepiej. Już po tym krótkim odcinku wiem, że dziasiaj będę się świetnie bawił w błotku, którego na trasie na pewno będzie sporo:) Pierwsze zjazdy w błotku, ślisko, ale mam z tego niezły fun:) Na płaskim odcinku sporo błota - dochodzę Zdzicha, przed sobą widzę Michała. Na kolejnym podjeździe zaciąga mi napęd i muszę zejść.. jestem zły jak cholera, czy to oznacza maraton bez młynka? Wyprzedzam Marka - również z problemami z napędem. Na kolejnych podjazdach nie ryzykuję i przepycham ze środkowej tarczy. Dochodzę Michała tuż przed zjazdem z Kamienia Michniowskiego - charakterystyczny punkt tej trasy, który będziemy pokonywać dzisiaj trzykrotnie. Michał mnie puścił - dzięki - zjazd z Kamienia to dwa uskoki, wypłaszczenie i krótki zjazd po kamieniach. Jest mokro i drugi uskok odpuszczam, ale wiem, że jest spokojnie do zjechania. Końcówka zjazdu fajna, dalej flow na szybkim odcinku, krótki podjazd i bardzo śliski zjazd do szutrówki, na której jest bufet.

Analizowałem przed startem mapę i wiem, że teraz czeka nas odcinek po łąkach i przez wsie. Na podjazdach nie jest najlepiej - nie czuję się najlepiej, ale tragedii nie ma. Najdłuższy podjazd po trawie pokonał mnie - część z buta. Pogoda się poprawia - zaczynam odczuwać coraz wyższą temperaturę. Kolejne kilometry prowadzą to górę, to w dół przez wsie - głównie szutrówki i asfalt. Dojeżdżam do drugiego bufetu. Za bufetem wjeżdżamy w las i od razu zaczynamy wspinaczkę na Pasmo Klonowskie. Ścieżka nie jest stroma, ale nawierzchnia to czyste błoto;) Przede mną młody zawodnik z Gatta słabo sobie radzi i mocno mnie blokuje. Kilka próśb o przepuszczenie pozostaje bez echa, a ja w międzyczasie wkręcam sporą gałąź w koło.. W końcu wypłaszczenie, fajny odcinek z kilkoma technicznymi elementami, trochę błota i w końcu świetny techniczny zjazd:) To co lubię, choć po pobycie w Karpaczu jest mi mało;) Zjazd kończy się ostrą nawrotką i błotnistym podjazdem. Dalej jest mocny podjazd trawersujący zacieniony stok - jest sporo mokrych liści, ziemia jest miękka. Mija mnie zawodnik JBG2 - prowadzący na dystansie Fan. Końcówka podjazdu z buta. Krótki odcinek w siodle i znowu za ostro w górę na jechanie. Krótki zjazdy, dwa przejazdy przez wodę, błoto i korzenie. W końcu dojeżdżam na szczyt Bukowej Góry, z której zjeżdżam kolejnym technicznym szlakiem. Fajny odcinek, ale szybko się kończy. Dochodzę zawodnika w stroju Lang Team. Interwałowy odcinek siedzę mu na kole, w końcu dojeżdżamy do trawiastego zjazdu i opuszczamy Pasmo Klonowskie - bardzo fajny odcinek, już nie mogę się doczekać drugiej pętli:)

Przed nami znowu szutrowy dojazd do Kamienia Michniowskiego. Dominują szybkie szutry, zjazdy nie są wymagające. Po niespełna 20 minutach znowu jesteśmy w terenie. Fajny błotnisty podjazd z kamienistym uskokiem i jesteśmy na odcinku do Kamienia Michniowskiego. Zawodnik z Lang Team robi mi miejsce i zjeżdżam cały zjazd. Niestety na wypłaszczeniu tylne koło mi ucieka ze skarpy i muszę się podeprzeć -eh, na szczęście będzie jeszcze trzecia próba:) Do bufetu dojeżdżam dobrym tempem - mija mnie tylko zawodnicy ścigający się o 3 miejsce na dystansie Fan. Bufet.
Zaczynam drugą pętlę. Na szczycie chyba drugiego podjazdu za bufetem dostrzegam, że strzałka jest przewieszona i łatwo przestrzelić skręt w prawo na trawiasty zjazd. Pamiętam to miejsce z pierwszej pętli, ale zastanawiam się, ilu zawodników pomyli trasę i czy w efekcie stracą, czy wręcz przeciwnie - skrócą sobie trasę. Powoli przychylam się do drugiej opcji - nie mogę bowiem dostrzec nikogo przed sobą, nawet na długich prostych. Tempo siada, motywacja ucieka - czuję się w pewnym momencie, jakby mnie ktoś oszukać.. Podjazd na trawie robię już w żenująco niskim tempie, ale na szczycie motywuję się do jazdy i przyspieszam. W końcu dojeżdżam do bufetu - pytam, czy ktoś jeszcze w ogóle jedzie - tak, jakąś minutę temu ktoś jechał. No to gonię!

Błotnisty podjazd robię swoim tempem, tym razem nikt mnie nie blokuje. Na końcówce dochodzę Damiana, który gorzej ode mnie radzi sobie w błocie. Staram się uciekać. Na technicznym zjeździe jadę chyba zbyt asekuracyjnie, bo na końcowej nawrotce w błocie Damian mnie dochodzi, dogryzając, że doszedł mnie na zjeździe:) Na podjeździe puszczam go, jest mocniejszy, ale na kolejnych kilometrach wyprzedzam. Trawersujący podjazd robię w większym stopniu z buta. Nieco już osłabłem, pogoda jest bezlitosna - robi się cieplej, wychodzi słońce i robi się parno. W międzyczasie łapią mnie kurcze przywodzicieli - to coś nowego, boli, ale można jechać. Szybko puszcza. Zjazd z Bukowej Góry ponownie super, zjazd po łące i szutrowy łącznik. Dochodzę tuż przed wjechanie do lasu zawodnika Virtual Bike, mnie z kolei dochodzie inny zawodnik, który wcześniej walczył z defektem. W las wjeżdżamy we trzech. Do Kamienia Michniowskiego dojeżdżam jako drugi, tym razem zjeżdżam całość bez problemu - zawodnik po defekcie wraca się pod górę - nie zjechał i chce poprawić:) Doskonale go rozumiem:) Dobre tempo do bufetu. Do mety jakieś 6-7 km. Na singla wjeżdżamy we trzech z Virtual Bike i jeszcze jednym zawodnikiem, którego wyprzedziłem na zjeździe z Kamienia. Jadę trzeci. Tempo jest mocne, a trasa świetna. Płaska, ale kręta, pełna błotnych pułapek, korzeni - wymaga uwagi. Ciężko jest jechać na kole, bo nie widać trasy, nieco odpuszczam. Niestety na końcówce popełniam dwa błędy - przekombinowałem i wybrałem zły tor jazdy. Zawodnicy nieco mi uciekli.. Na ostatnim piaszczystym zjeździe do mostku mijam zawodnika Virtual Bike - niestety zaliczył glebę i do mety dokręca spacerkiem. Trzeci z naszej grupki niezagrożony wjeżdża na metę przede mną.

Meta. Chwilę za mną wjeżdża Ania Sadowska, później Damian i kilka minut później Paweł. Spotykam Magdę, która jest bardzo zadowolona z jazdy i oczywiście z wyniku - 2 miejsce open! Ja również jestem zadowolony, bo mimo stosunkowo słabej jazdy pod górę, to świetnie się bawiłem na technicznych odcinkach, a agresywana jazda w błocie pozwoliła mi nadrobić trochę czasu nad mocniejszymi zawodnikami. Trzeba jednak przyznać, że gdyby nie warunki pogodowe odpowiedzialne za masę błota na trasie - byłoby bardzo szybko i trasa nie przypadłaby mi do gustu. Zdziwiłem się mocno widząc na Garminie sumę przewyższeń na poziomie 1850m - zupełnie miałem wrażenia na trasie. że tak dużo się wspinaliśmy:) Start trzeba uznać za udany, stosunkowo dobry wynik.

1 Open Zacharski Szymon 4:12:55
3 Open / 1 M2 Pomarański Kamil 4:13:01
27 Open / 17 M2 ktone 5:09:59

Rating 81.6/81.8
/2536608


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Mbike, Teren, W towarzystwie

Sobotni chillout..

Sobota, 22 czerwca 2013 | dodano: 25.06.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚ dst14.63/0.00km w00:54h avg16.26kmh vmax22.50kmh HR /

Przedmaratonowy chillout z Magdą po chodnikach. Nawet opaski do pulsu nie założyłem.. Rower po wymianie łożysk, nasmarowaniu i wyczyszczeniu jest jak nowy - gotowy do jutrzejszego startu na błotnistej trasie:)
/2536608


Kategoria 000-050, Mbike, W towarzystwie

Sprinty w deszczu..

Piątek, 21 czerwca 2013 | dodano: 27.06.2013 | Rower:Trek SLR | temp ˚ dst48.11/0.00km w01:48h avg26.73kmh vmax44.60kmh HR 129/169

Trening od razu po wyjściu z pracy - wieczorkiem plany. Pogoda mimo złych prognoz znośna, chociaż chłodnie niż przez cały tydzień. Dobre kręcenie. W Lesznie nawrotka, pogoda nieco się popsuła - zbliża się deszcz.

Na odcinku między Zaborówkiem i Zaborowem z naprzeciwka jedzie sznur samochodów. Jeden próbuje wyprzedzać, ale widząc mnie, cofa się, czego nie wytrzymał mistrz kierownicy w pseudosportowym gracie, nie muszę wspominać na jakich blachach.. Skończyło się na tym, że wybrałem zjazd w krzaki z kontrolowanym upadkiem - lepsze to niż zderzenie czołowe. Kierowca miał pecha, bo akurat piłem, a że bidon był prawie pełny, to mistrza czeka wymiana szyby..
Z Zaborowa do domu. Zacząłem robić sprinty, ale po 5 złapała mnie ściana deszczu.. dość przygód na dzisiaj, zawijam się do domu..
/2536608


Kategoria 000-050, Trek

Park w Podkowie Leśnej z Sajkorem

Czwartek, 20 czerwca 2013 | dodano: 25.06.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚ dst31.58/9.00km wh avgkmh vmax40.10kmh HR 124/173

Wybrałem się na luźne kręcenie z Sajkorem do parku w Podkowie Leśnej. Sajkor trenował podjazdy, ja natomiast szukałem technicznych odcinków. Jest kilka krótkich odcinków po korzeniach, ale nic naprawdę wymagającego nie znalazłem. Po Karpaczu ciężko znaleźć coś ciekawego, góry psują człowieka;)
Rower niestety wymaga pracy - do wymiany są łożyska suportu.
/2536608


Kategoria 000-050, Mbike, Teren, W towarzystwie

Interwały na Fortach Bema

Środa, 19 czerwca 2013 | dodano: 25.06.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚ dst37.14/5.00km w01:31h avg24.49kmh vmax55.80kmh HR 138/177

Dzisiaj zaplanowałem mocny trening i w tym celu pojechałem na Forty Bema - trasa XC na pewno pozwali mi zrobić mocne interwały. Niestety prowadzone prace ziemne uniemożliwiają wjechanie na niektóre ścieżki, a lejący się z nieba żar zniechęca całkowicie do jakiegokolwiek wysiłku. Zaciskam zęby i próbuję, ale organizm ewidentnie nie chce się wkręcić na obroty mimo jazdy na 100%.. Powrót asfaltami i łapanie koła..
/2536608


Kategoria 000-050, Mbike