Wpisy archiwalne w kategorii

KPN

Dystans całkowity:10865.67 km (w terenie 5538.70 km; 50.97%)
Czas w ruchu:546:59
Średnia prędkość:20.38 km/h
Maksymalna prędkość:63.10 km/h
Suma podjazdów:3075 m
Maks. tętno maksymalne:195 (97 %)
Maks. tętno średnie:170 (85 %)
Suma kalorii:87750 kcal
Liczba aktywności:163
Średnio na aktywność:69.21 km i 3h 22m
Więcej statystyk

Mazovia MTB - Epilog Łomianki - powrót z maratonu

Niedziela, 2 października 2011 | dodano: 03.10.2011 | Rower:Giant XTC | temp ˚ dst22.79/8.82km w01:11h avg19.26kmh vmax0.00kmh HR /


Kategoria 000-050, KPN, Teren, XTC

Mazovia MTB - Epilog Łomianki

Niedziela, 2 października 2011 | dodano: 03.10.2011 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚ dst51.77/45.00km w01:59h avg26.10kmh vmax45.30kmh HR 170/194

Epilog Mazovii - ostatni maraton w sezonie, maraton "pod nosem", po dobrze znanych trasach w KPN. Nie planowałem startu, jednak w ostatniej chwili zdecydowaliśmy się z Magdą, nie ukrywam, że prognozy pięknej pogody pomogły nam w podjęciu tej decyzji. Do Łomianek jedziemy od Magdy metrem i dalej liczną grupką z Młocin już rowerkami. Na miejscu spotykam wielu znajomych, zbyt wielu by wymieniać;) Pół godziny przed startem ruszam samotnie na rozgrzewkę - robię pierwsze i ostatnie 3km. Ten odcinek to tradycyjnie szybkie szutry/asfalty, jedyne urozmaicenie to ostatni kilometr poprowadzony bocznym singlem i później szutrowymi ulicami. Kilka minut przed startem wchodzę do sektora. W epilogu sektory są łączone - 1 i 2 startują razem, podobnie 3 i 4. Ruszamy!

Początek wyjątkowo dobrze jak na mnie, z asfaltu w las wpadam w pierwszej grupie i dobrze trzymam tempo.

Na dziurach gubię bidon.. Trudno, będzie szybko, dam radę do bufetu. Pierwsze km to trzymanie koła, jazda na ślepo, co chwilę kocioł i gwałtowne hamowania.

Nie lubię takiej jazdy, niewiele to ma wspólnego z MTB i będę się trzymał tego zdania. Koło Janowa wjeżdzamy w końcu na szlak, jest luźniej. Mam dobre tempo jak na swoją obecną marną formę. Szybko dojeżdżam do Ćwikowej i mocno atakuję - wyprzedzam w sumie kilka osób na tych trzech wydmach. Do Karczmiska jadę dalej mocno. Czerwonym do Wierszy jadę z kilkoma zawodnikami, po kilku km zostaje nas trzech, jedziemy na zmiany, jest ok.

Jeden z nich ratuje mnie piciem, zaschło mi w gardle. W końcu jest bufet. Niestety zawodnik przede mną wziął kubek, a dwie osoby obsługujące bufet nie potrafiły ogarnąć dwóch kubków na raz. Żenada! Jadę na sucho dalej.
Kolega z numerem 6862 na dużych kołach jedzie mocno na płaskich prostych odcinkach, ja natomiast prowadzę na krętych i piaszczystych. Trzeci zawodnik nie daje zmian, ale nie szkodzi. Mijamy Zaborów Leśny, kilka minut później odbijamy z niebieskiego szlaku w stronę Truskawia czarną szutrówką. Nie jest tak dziurawa jak zwykle, jedziemy dosyć mocno.

Mijamy Truskaw i szybko docieramy do Pociechy. Tuż przed parkingiem na naszą ścieżkę wjeżdża turysta - orientuje się, że wjechał na nasz tor i co robi? Jedzie zygzakiem.. Cudem unikam kolizji, niestety zawodnik jadący przede mną nie miał tyle szczęścia. Szybko jednak się pozbierał i gonił nas. Przed Ćwikową na piaszczystym krótkim podjeździe kolega 6862 przewraca się, zaciskam klamki i ląduję przed nim - lepsze to niż przejechać po nim. Obijam sobie kroczę i chwilę trwa zanim dochodzę do siebie, ale w ferworze walki atakuję pierwszą z trzech wydm Ćwikowej Góry - wyprzedzam:) Zjazd z ostatniej wydmy można pokonać na dwa sposoby - po lewej - kilka osób, po prawej - ktoś jedzie, bardzo powoli. Hmmm nie zastanawiam się długo i jadę środkiem na fotografów. Jest kilka korzeni, sporo piachu, ale jakoś zjechałem;) Obok cmentarza na szlak czarny i kolejne kilometry jazdy na zmiany z zawodnikiem 6862. Przed przecięciem asfaltu do Palmir bufet - tym razem chwytam powerade.

Jest już trochę za późno, ale wypijam prawie całą butelkę. Eh szkoda, że na pierwszym bufecie nie było butelek.. Jedziemy dalej. Mijamy kolejne osoby. Na 3-4km przed metą dogania nas kilku zawodników, m.in. jeden z teamu Kliwer Bike. Jedziemy grupką 5-6 osób. Momentami tempo spada poniżej 35kmh i próbuję urwać, bo wiem, że ostatni kilometr będzie wąski i ciężki. Zostajemy we czterech. 6862, Kliwer i ja jedziemy pilnując się nawzajem.

W ostatni zakręt przed metą wjeżdżam pierwszy, ale brakuje mi sił na finish, Kliwej ucieka, a mi pozostaje pilnowanie 6862. Po wjechaniu na metę pomyślałem, że mogłem go puścić - w końcu wspomógł mnie na trasie, ale co by to zmieniło?

Tak szybko po KPN jeszcze nie jeździłem. Jechałem całkiem dobrze, jak na swoją obecną formę, co nie znaczy, że jestem zadowolony z wyniku. Zupełnie nie jestem. Jeszcze bardziej nie jestem zadowolony z samego maratonu. Zero przyjemności, jazda na kole to nie jest to, co lubię. Sytuację ratuje towarzystwo na mecie i bardzo ładna aura, do tego kolory KPN i świadomość, że na pewno gorzej już nie będzie:)

1. Baranek Paweł 1:41:19
15. Kawecki Damian 1:49:18
21. Trybuła Zdzisław 1:51:57
27. Świderski Michał 01:52:35
30. Maślana Lucjan 01:53:37
51. Tomczak Włodzimierz 01:58:12
59. Szymański Tomasz 01:58:54
70. Ruciński Jakub 02:00:55
84. Borowiec Janusz 02:02:06
87. Gajewski Przemysław 02:02:11

7. Fejfer Magdalena 02:15:13

Po dekoracji jedziemy na jedzonko i piwo do Lemon Tree w Dąbrowie. Po obiedzie decyduję, że jadę do domu rowerem - będzie szybciej niż pociągiem. Po drodze zrobiło się zimno:(


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Welodrom w KPN

Niedziela, 25 września 2011 | dodano: 26.09.2011 | Rower:Giant XTC | temp 16.0˚ dst98.55/53.31km w05:05h avg19.39kmh vmax43.10kmh HR /

Kolejna weekendowa wycieczka, tym razem w końcu po KPN. Ustawka tradycyjnie pod BD - jedziemy z Magdą ode mnie rowerami - będzie szybciej niż pociągiem. Pierwsze kilometry - zimno, ale słoneczko grzeje i temperatura szybko rośnie. Pod BD jesteśmy 9:55. Jest sporo ludzi, w sumie około 15. Szybko okazuje się, że tak liczna grupa nie może jechać razem i w Pociesze decydujemy, że dzielimy się na dwie - szybszą i wycieczkową. Jadę z szybszą, a jak;) Po kilku km jednak zostaję i czekam na dziewczyny - nie mam ochoty dziś się ścigać, poza tym obiecałem Magdzie, że jeździmy razem.


Z Pociechy zielonym, dalej żółtym i z Wierszy czerwonym do Roztoki, gdzie czekali na nas koledzy z pierwszej grupy.
Początkowo mieliśmy z planach pojechać na Górki w Górkach, ale skończyło się na lodach i łapaniu słońca na polance;) Zgłodniałem i rzuciłem pomysł, żeby pojechać do Leszna na obiad i tak zrobiliśmy. Zjedliśmy w barze u Grażyny - ceny ok, a porcje ogromne - podoba mi się!
Ruszamy dalej, kierunek Zaborów. Po drodze drogę przebiega nam łoś - dokładnie w tym samym miejscu, w którym widzieliśmy kiedyś innego z Magdą - a może to ten sam;) W Zaborowie bez wahania odbijamy z powrotem do lasu i kierujemy się na bagienka:)

Powtarzam to ostatnio przy okazji każdego wpisu, ale las o tej porze roku jest piękny:) Jedziemy dalej skrótem do zielonego i zielonym, tzn obok zielonego, super ścieżkami, niestety obecne tu co roku wrzosy, tej jesieni są suche i bez koloru:(

Dojeżdżamy do Karczmiska i decydujemy z Bartkiem, że odbijamy czarnym do Truskawia - starczy na dziś lasu, dziewczyny i tak są dzielne, że nie marudziły;) W Truskawiu wszyscy ruszają asfaltami do Warszawy, a ja... lasem do domu. Przed bagienkami jednak odbijam ze szlaku i nieznaną mi dotychczas groblą przeprawiam się suchą stopą przez podzaborowskie bagna, z lasu wyjeżdżam w Mariewie. Powrót przez Zaborów.


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Skrócony powrót z pracy przez KPN

Piątek, 23 września 2011 | dodano: 26.09.2011 | Rower:Giant XTC | temp 16.0˚ dst37.97/11.31km w01:33h avg24.50kmh vmax32.60kmh HR /

W planach powrót przez KPN, niestety musiałem skrócić trasę i z niebieskiego do Zaborowa Leśnego odbiłem na Budy i dalej przez Mariew asfaltami do Borzęcina. Szkoda, bo pogoda i warunki super!


Kategoria 000-050, KPN, Teren, XTC

Z pracy przez KPN z Damianem

Środa, 21 września 2011 | dodano: 22.09.2011 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚ dst56.60/26.00km w02:21h avg24.09kmh vmax44.70kmh HR /

Zaplanowałem sobie wyjazd do pracy rowerem i powrót przez KPN. Na powrót umówiłem się z Damianem. Do pracy niestety pociągiem, zaspałem zwyczajnie :( Powrót już na szczęście zgodnie z planem. Umówiliśmy się przy Powstańców róg Górczewskiej. Przez Bemowo, Łosiowe Błota i do Klaudyna. Dalej Izabelin, Lipków i niebieskim. Damian narzucił mocne dla mnie tempo i praktycznie przez większość czasu goniłem. Z niebieskiego odbicie skrótem do Ławskiej i dalej już jechaliśmy wolniej - bo ja prowadziłem;) Rozdzielamy się w Roztoce, Damian szybko jedzie do domu, a ja zaliczam jeszcze zjazd z wydmy po korzeniach. Po ostatnich suchych dniach zjazd jest jakby wyrównany i praktycznie nie sprawia żadnych problemów. Zastanawiałem się jak wracać i wybrał klasyczny wariant czyli Łubiec i do niebieskiego szlaku, dalej do Zaborówka i do domu z zachodzącym słońcem. Oby częściej!

Mieliśmy dziś piękny wrześniowy dzień, w lesie jesień coraz śmielej się zadomawia. Szkoda, że dzień coraz krótszy:( Zdjęć nie ma, bo najpierw nie było kiedy, a później telefon padł, a szkoda.


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

KPN i Fort Bema

Sobota, 10 września 2011 | dodano: 11.09.2011 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚ dst63.12/27.30km w02:50h avg22.28kmh vmax56.40kmh HR 144/184

Szybki wypad do KPN. Nie miałem zupełnie planu, jedyne co miałem w głowie to porządnie się zmęczyć. Ruszyłem do Zaborowa i niebieskim w stronę Zaborowa Leśnego. Tak tak, nie pomyliłem się, przez bagienka:)

Wody faktycznie dużo, ale widać, że przez ostatnie dni błotko zdążyło obeschnąć i poza kilkoma strumieniami, które ciężko jest przejść suchą nogą, to było całkiem znośnie.

Dalej Truskaw, Karczmisko i przez bunkier i bruk do Pociechy. Dalej znanym wszystkim singlem do Sierakowa, później podobnie szybką ścieżką na czarnym szlaku, odbicie na niebieski i wyjazd przy cmentarzu Północnym. Hmmm co tu robić? Fort Bema!
Wiele razy chciałem tu pojeździć, jest gdzie ćwiczyć ostre podjazdy i techniczne zjazdy, ale jakoś nigdy mi nie po drodze. Postanowiłem na sam początek zaatakować najtrudniejszy zjazd z zawodów XC, które jechałem w kwietniu. Zjazd jest krótki, ale są na nim dwa małe uskoki i na samym końcu korzeń, które lepiej ominąć. Od kwietnia doszły nowe utrudnienia w postaci wymytej przez wodę rynienki na środku i gałęzi akacji, które kaleczą ręce. Tego ostatniego doświadczyłem i z tego powodu pierwsza próba zjazdu nieudana.

Pokręciłem się więc po bunkrach, pokonując kolejne podjazdy i szybkie zjazdy i zaatakowałem drugi raz. Wcześniej jednak zrobiłem porządek na zjeździe - nie ma akacji:D
Po tym krótkim treningu na Fortach pojechałem w kierunku centrum, gdzie umówiłem się z Magdą. Po drodze zaliczyłem jeszcze dwa znane wszystkim podjazdy na Powiślu - Tamka i Oboźna. Jest nieźle.


Kategoria 050-100, KPN, Teren, XTC

Z pracy przez KPN

Środa, 31 sierpnia 2011 | dodano: 31.08.2011 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚ dst50.00/26.00km w02:08h avg23.44kmh vmax56.80kmh HR /

Powrót do domu zaplanowałem sobie przez KPN. Jarek wyraził chęć dołączenia, więc umówiliśmy się. Tym razem jednak miejsce spotkania to szpital w Dziekanowie - dla mnie dalej, więc nie będę musiał czekać, dla Jarka bliżej, więc wyrobi się. Dawno nie było w okolicach szpitala w Dziekanowie, mówiąc szczerze zapomniałem już o tych szlakach, a szkoda. Chwilę jednak na Jarka czekam.

Ruszamy zielonym do Pociechy i dalej standardowym wariantem przez Karczmisko

.. kilka górek, do żółtego przy Pomniku Powstańców. Jarek proponuje, żeby odbić w prawo - faktycznie dawno tam nie jechaliśmy, ale niestety czas ogranicza i odbijamy w stronę Ławskiej. Dobrze mi się dziś jedzie, pogoda sprzyja, bo nie ma upału, mimo to ciężko jest dotrzymać Jarkowi koła. Jednak większość czasu jedziemy spokojnie i gadamy. Przy Ławskiej żegnamy się i odbijam w stronę Zaborowa. Powoli widać w lesie, że zbliża się koniec lata.

Nie szkodzi - jesień w KPN jest piękna! Do Zaborowa szybko, a dalej asfaltami do domu bardzo szybko.

Pierwszy dzień "rowerem do pracy" - super! Oby częściej!


Kategoria 000-050, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Trening KPN z Pawlem i żar z nieba

Sobota, 27 sierpnia 2011 | dodano: 27.08.2011 | Rower:Giant XTC | temp 26.0˚ dst89.87/43.80km w04:03h avg22.19kmh vmax39.50kmh HR 149/193

Po czwartkowym nieudanym treningu - umówiliśmy się z Pawłem na sobotę. Paweł w południe musi być w pracy, więc mamy dwa wyjścia - pokręcić krótko, albo krótko spać;) Wygrała druga opcja. Umówiliśmy się o 7:30 w Lipkowie. Wyjechałem z domu 6:40, wiatr w plecy, więc na miejscu byłem szybko, sporo przed czasem.

Ruszamy w kierunku Roztoki, ale omijamy prawdopodobne błoto na niebieskim przez Izabelin do Sierakowa, singlem do Pociechy, przez bunkier pod Ćwikową dalej przez górki do zielonego, skrótem do Ławskiej i dalej szlakiem do Roztoki. W ostatnich dniach pogoda była letnie, czyli niestabilna. Dziś mimo wczesnej pory, było upalnie, słonecznie i duszno. W Roztoce kupiliśmy zimne picie, jemy banany i batony.

Ruszamy w stronę Karpat, proponuję górki Damiana, kilka dodatkowych wydm i powrót do Roztoki przez zjazd po korzeniach - nie daje już takiej satysfakcji, jak ostatnio;) W Roztoce znów zimne picie i lody, robi się coraz goręcej. Czas mija, Paweł musi wracać, więc jedziemy w stronę Lipkowa, początkowo zielonym, ale przy Dębowej Górze odbijamy na żółty i dalej czerwonym. Paweł odzyskał werwę, ja natomiast powoli zacząłem opadać z sił i musiałem ciągle gonić. Upał wyjątkowo mi nie służy. Przed Karczmiskiem spotkaliśmy Michała, Pawła i Przemasa z Welodromu, pogadaliśmy kilka chwil.

Dalej już normalnie szlakiem, z mały urozmaiceniem, do Sierakowa. Robi się już późno i decydujemy się, że do Lipkowa tniemy asfaltami. W sumie zrobiliśmy jakieś 2,5 godzinki trening w dobrym tempie. Paweł ruszył do pracy Jeepem, a ja asfaltami do domu. Po drodze zahaczyłem o sklep w Koczargach - zimne picie.

Na 4h jazdy wypiłem prawie 3l picia i miałem wrażenie, że to dalej mało. Mimo, że nie lubię, nie znoszę wręcz takiej pogody, to dzisiejszy wypad był świetny, dawno nie miałem takiej radochy z kręcenia:) Przed południem byłem już w domu, prawie 90km w nogach. Niektórzy jeszcze twierdzili, że jest wcześnie;)


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Mokre asfalty z Jarkiem

Środa, 24 sierpnia 2011 | dodano: 24.08.2011 | Rower:Giant XTC | temp 17.0˚ dst67.70/5.00km w02:40h avg25.39kmh vmax41.30kmh HR /

Umówiłem się z Jarkiem, że po pracy podjadę pod BD i zrobimy rundę po KPN. Od rana ładna pogoda, prognozy zapowiadają upalny dzień, w sam raz na koniec lata.

Umówiliśmy się o 17, o 16 miałem wyjść z pracy. O 13 zaczyna się chmurzyć, od 15 grzmi i błyska się, co chwilę pada.. Wychodzę z pracowni i leje.. Jadę do Kępy Potockiej, później Las Bielański i akurat przy wyjeździe znowu zaczyna lać. Nie chcę przemoczyć ubrań, więc czekam na przystanku.

Robi się chłodno, dobrze, że zabrałem kamizelkę i rękawki. W końcu przestaje lać, podjeżdżam na bufet Przy Agorze i dalej przez Las do Dąbrowy i do Kiełpina do Jarka. Jarek składa rower po wizycie w serwisie z amortyzatorem, opowiada o Carpathi. Mija trochę czasu, zanim w końcu ruszamy, ale przyjemnie się słucha jego opowieści:)

W międzyczasie kilka razy pada, więc rezygnujemy z lasu, szczególnie, że Jarek musi jechać rowerem obutym w wąskie opony. Ruszamy asfaltami w kierunku Czosnowa, a skoro Jarek jedzie na slickach, to ja wiozę się na kole. Tempo mocne, do Czosnowa dojeżdżamy szybko, dużo szybciej niż autobus;) Odbijamy w stronę Dobrzynia i dalej asfaltami przez podkampinoskie wioski aż do Aleksandrowa.

Jest późno, więc szybko się rozdzielamy, ruszam główną drogą do Leszna. Towarzyszą mi piękne barwy na niebie:)

Przed Łubcem mam dylemat, czy ciąć asfaltami do Leszna, robi się ciemno, a mam tylko małą lampeczkę z tyłu, czy odbić do lasu i dojechać po omacku do Zaborowa.

Wybieram pierwszy wariant, będzie szybciej, a i na pewno nie właduję się w jakieś błoto. W Lesznie jestem o 20.02, dale jadę przez Białutki, Witki - jest już zupełnie ciemno, i Kopytów.

Po powrocie do domu krótki serwis roweru - czyszczenie z drogowego syfu, zmiana łańcucha, smarowanie itd. Kupiony kilka dni temu stojak za 23pln ułatwia sprawę w tym stopniu, że takie grzebanie przy rowerze sprawia mi przyjemność:)


Kategoria 050-100, KPN, W towarzystwie, XTC

Trening z Jarkiem i Pawłem i przygody z wodą

Środa, 10 sierpnia 2011 | dodano: 11.08.2011 | Rower:Giant XTC | temp 18.0˚ dst63.07/35.00km w03:03h avg20.68kmh vmax36.60kmh HR /

Umówiłem się po pracy z chłopakami na trening w KPN. O 16 byłem na Kępie Potockiej, gdzie dojechał Gustaw. Pojechaliśmy pod BD, po drodze zahaczając o kebab. Na miejscu czekał już Jarek i ruszyliśmy w stronę Roztoki. Dawno nie jeździłem po lesie, nie licząc WOT. Bardzo dużo frajdy miałem szczególnie na szybkich krętych singlach przed Sierakowem. Do Roztoki dojechaliśmy po 18. Krótka przerwa na herbatę, zaczyna się robić chłodno. Przed odjechanie w stronę Warszawy proponuję jeszcze zjazd z wydmy po korzeniach. Dwie próby udane:) Ruszamy czerwonym do Wierszy. Przy DP16 odbijam w swoją stronę. Dzięki Panowie za fajny trening! Jadę żółtym i przejeżdżam rozjazd na zielony, jadę dalej żółtym w stronę Debły. Nie wiem o czym myślę i na co liczę. Tam zawsze jest mokro, a przy obecnym stanie wód, nie może być inaczej jak totalny potop. Nie zawiodłem się. Ścieżka zalana, trzeba jechać bokiem, później już trzeba jechać po wydmie.

Dojazd do ścieżki przez łąki w ogóle niemożliwy. Cały czas się zastanawiam, dlaczego w tym momencie nie zawróciłem? Zamiast tego poszedłem dalej wzdłuż lasu z nadzieją, że jednak będzie jakieś przejście. Nie było. Były natomiast grzyby, i to dużo!

Doszedłem w końcu do końca wydmy i dalej nie było drogi. Nie byłem szczególnie zaskoczony, wiele razy patrzyłem na mapę KPN. Pora wracać. Idę sobie po wydmie i nagle przed sobą widzę łosia, chwilę później sarny i dzika:)

Od razu mi się humor poprawił. Zaczyna się robić późno, buty mam już mokre i decyduję się przejść przez łąki mimo wszystko. Nie było to łatwe. Próbowałem nie zamoczyć spodenek.. i musiałem podwijać nogawki. Mostek pół metra pod wodą. Po kilkuset metrach brodzenia w śmierdzącej wodzie w końcu wsiadam na rower i w przemoczonych butach dokręcam do domu. Długo będę pamiętał ten wyjazd;)


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC