000-050
Dystans całkowity: | 16038.64 km (w terenie 2581.66 km; 16.10%) |
Czas w ruchu: | 751:50 |
Średnia prędkość: | 20.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.20 km/h |
Suma podjazdów: | 13450 m |
Maks. tętno maksymalne: | 202 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 181 (90 %) |
Suma kalorii: | 112765 kcal |
Liczba aktywności: | 539 |
Średnio na aktywność: | 29.76 km i 1h 29m |
Więcej statystyk |
Mżawka..
Sobota, 10 marca 2012 | dodano: 11.03.2012 | Rower:Trek SLR | temp 7.0˚
dst38.17/0.00km
w01:21h avg28.27kmh
vmax40.60kmh HR 144/165
Prognozy na dziś - od południa deszcz. Udało się wyjść dopiero przed 11. Spodziewałem się, że mnie zmoczy. Ruszyłem, tradycyjnie, na zachód. Mocno wieje, ale jest ciepło. Dojechałem do Regowa, niestety zaczyna kropić, dlatego zawracam. Szkoda, że nie wyjechałem godzinę wcześniej..
Kategoria 000-050, Trek
Wiosenne kręcenie
Czwartek, 8 marca 2012 | dodano: 08.03.2012 | Rower:Trek SLR | temp 4.0˚
dst42.14/0.00km
w01:33h avg27.19kmh
vmax40.10kmh HR /
Czwartek, czyli dzień na uczelni. Prognozy zachęcające - ma być słonecznie i ciepło. Rano owszem, jest słonecznie, ale na termometrze -6... Jadę pociągiem. Po zajęciach ruszam już jedynym słusznym pojazdem. Powrót do domu, "po drodze" odwiedzam Pawła na Grochowie.
Nie mam dziś szczęścia do świateł, prawie na każdych muszę się zatrzymywać. Kierowcy w porządku, podejrzane. W Żbikowie przy objeździe nieoddanego jeszcze wiaduktu nad obwodnicą Warszawy, spory korek, jadę więc wiaduktem. Zatrzymuję się na "szczycie", ładny widok, Euro już niedługo.
Dalej do domu już szybko. Szkoda, że tak długo zeszło się z załatwianiem spraw na uczelni i nie było więcej czasu na kręcenie. Pogoda idealna, wiosenna:)
Kategoria 000-050, Trek
Powrót z pracy na nowym rowerze:)
Wtorek, 6 marca 2012 | dodano: 06.03.2012 | Rower:Trek SLR | temp -1.0˚
dst26.46/0.00km
w01:03h avg25.20kmh
vmax35.20kmh HR /
Wczoraj doszła paczka z rowerem szosowym. Od teraz będzie mi służył podczas szosowych treningów. Używany Trek, więcej zdjęć wrzucę innym razem. Dziś zrobiłem tylko krótki trening w drodze z pracy do domu. Zająłem się ustawieniem odpowiedniej pozycji, czyli kombinacja różnych konfiguracji siodła i kierownicy.
Pierwsze wrażenia? Rower sam nie pojedzie, ale zdecydowanie czuć przełożenie mocy na koła, rower błyskawicznie przyspiesza. Kupiłem rower obuty w opony Specialized Roubaix, które sparowane z carbonowym widelcem, zapewniają stosunkowo duży komfort. Spodziewałem się, że bardziej mnie wytelepie:)
Pogoda przyjemna, chociaż było dosyć chłodno. Wyszedłem z pracy o 16:40 i załapałem się niestety jedynie na ostatnie promienie.
Kategoria 000-050, Trek
Northtec MTB Zimą - Mrozy
Niedziela, 4 marca 2012 | dodano: 05.03.2012 | Rower:Giant XTC | temp 4.0˚
dst38.49/34.00km
w01:44h avg22.21kmh
vmax52.10kmh HR 172/200
Maraton zimowy w Mrozach. Tylko raz miałem okazję wystartować w tej imprezie w swojej krótkiej "karierze". Trasę zapamiętałem jako mało ciekawą. To było w lutym 2010 roku. W tym roku postanowiliśmy wystartować z Magdą. Prognozy pięknej pogody tylko nas dodatkowo zachęciły:)
Do Mrozów jedziemy z Pawłem, na miejscu spotykamy wielu znajomych z maratonów Mazovii i oczywiście znajomych z teamu. Słońce mocno grzeje, ale zimny wiatr sprawia, że nie wiadomo, jak się ubrać. Ruszamy w końcu we trójkę na rozgrzewkę. Szybko robi się ciepło, ale wszystkim nam jest zimno w dłonie. Pewnie jakoś to będzie, w końcu podczas maratonu tętno skoczy w okolice 170-180bpm:)
Stajemy w sektorach, Magda w 5, Paweł w 3, a ja w 2. W sektorze przede mną stoją Damian i Zdzichu. Tuż przed startem Michał motywuje mnie, żebym szybko dogonił chłopaków - ok, przekonałeś mnie;) Charakterystyczne odliczanie i ruszamy!
Pierwsze kilometry to tradycyjnie "rozjazd" po asfalcie i szutrówkach. Jest bardzo szybko. Początek trochę zaspałem, źle wybrałem sobie tor i zostałem zablokowany, ale o dziwo szybko zaczynam odrabiać i doganiam kolejne osoby. Na dziurawej szutrówce zawodnik jadący kilka metrów ode mnie przewraca się i dwie kolejne osoby przejeżdżają po nim. Za mało czasu na reakcję, dlatego szybkie maratony są niebezpieczne. Jadę dalej, wydaje mi się, że w drugiej grupce z mojego sektora. 6km przejeżedżam w niewiele ponad 11 minut, co daje niezłą średnią.
Za rozjazdem mega/fit zaczyna się ciekawszy fragment trasy. Jest trochę lodu, śniegu, sporo iście przełajowych odcinków. W dwóch miejscach nie dostrzegam strzałki i muszę wracać na trasę po krzakach. Gapiostwo zwykłe. Trasa jest coraz ciekawsza, bo poza drogami między polami, jest więcej lasu, kilka podjazdów, kręte ścieżki, które miałem wrażenie, nie są zbyt często uczęszczane:)
Po jakimś czasie łapię się dwóch zawodników Northtec i jedziemy razem. Mijamy bufet. Nie korzystam, mam pełny bidon i żel w kieszeni. Kilka km za bufetem na około 20km w gęstym lesie wyprzedza mnie gość i chwilę później skraca sobie trasę, jakieś 100-150m, ale było to w dosyć grząskim terenie, więc zyskał sporo. Krzyczę do niego, że pomylił trasę, ale mam wrażenie, że zrobił to umyślnie. WKurzam się.. Kilka kolejnych km jadę sam, co niestety nie wpływa dobrze na motywację.
Jakieś 10km przed metą doganiam Zdzicha. Cięzko opisać, jak ta chwila wpynęła na motywację. To było chwilę po jednym z podjazdów. jednym z wielu zresztą. Trasa naprawdę miło mnie zaskoczyła. Nawierzchnia była naprawdę śliska, sporo osób zaliczało gleby. Sam też tańczyłem na lodzie, a niewielki bieżnik w oponie napędowej nie pomagał. Zdzichu miał problemy na śliskich odcinkach. Jednak na prostych z trudem utrzymywałem mu koła, momentami traciłem dystans. Mijamy drugi bufet, szybkie szutrówki i krótki odcinek z piachem, błotem - paradoksalnie na tych fragmentach dzisiaj łapię oddech i odrabiam dystans.
5km przed metą szeroka szutrówka, jednak jest sporo wody, jedzie się ciężko, rower dosłownie zasysa. Ostatnie 3-4km jeszcze przez las, tracę dystans do Zdzicha i dwoch zawodników, którzy jechali z nami. Na metę wpadam ostatni.
1 R. Rękawek 01:30:07
2/1M2 A. Jusiński 01:30:50
13 Damian 01:36:35
37/15M2 ktone 01:44:36
41 Zdzichu 01:45:30
82 Gustaw 01:55:51
1 Maja Busma 01:53:09
4/2K2 Magda 02:10:37
Ostatni, ale zadowolony. Cały dystans utrzymałem równe tempo, mocniejsze niż się spodziewałem. Szczerze mówiąc, wynik nie jest dobry, ale spodziewałem się znacznie słabszego. Przede mną dużo pracy.
Trasa ciekawa, zdecydowanie lepsza niż się spodziewałem. Szkoda, że nie było 10km więcej, no ale w końcu mamy jeszcze zimę. Po maratonie herbatka, zupka od Zdzicha i druga zupa w szkole. Magda zajęła drugie miejsce, a więc czekamy jeszcze na dekorację. W międzyczasie Michał odbiera pucharek za klasyfikację rodzinną:)
Kategoria 000-050, Imprezy / Wyścigi, W towarzystwie, XTC
Do babci na imieniny
Sobota, 3 marca 2012 | dodano: 05.03.2012 | Rower:Giant XTC | temp ˚
dst26.61/0.00km
wh avgkmh
vmax47.00kmh HR 151/183
W planach imieninowy obiad u babci, a więc jedyna okazja do pokręcenia przy pięknej pogodzie, którą nas dzisiaj obdarzyły wiatry zza zachodniej granicy, to pojechać rowerem. Jazda z wiatrem, a więc było lekko i szybko.
Kategoria 000-050, XTC
Do Damiana
Poniedziałek, 27 lutego 2012 | dodano: 27.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp -3.0˚
dst34.28/0.00km
w01:26h avg23.92kmh
vmax31.70kmh HR 135/155
Wieczorny wypad do Damiana. W ciągu dnia słońce grzało mi było przyjemnie, ale wieczorem robi się naprawdę chłodno i nieprzyjemnie. Wiatr bardzo nie przeszkadzał. Przeszkadzały zużyte baterie w lampce, część trasy, tą dziurawą, jechałem na "czuja".
Kategoria 000-050, XTC
Teamowy trening w KPN
Niedziela, 26 lutego 2012 | dodano: 26.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp 2.0˚
dst41.76/41.00km
w02:35h avg16.17kmh
vmax35.30kmh HR 141/178
Niedziela, ostatnio pogoda jest łaska, a wiec zaplanowaliśmy teamowy trening. Przez ostatnie dni sporo padało, do tego roztopy - chyba nie ma co się pchać do lasu. Zdecydowaliśmy się zrobić pętle wokół zachodniej części KPN, czyli skrócony Tour de Kampinos:)
W nocy padało, a rano przyszła śnieżyca..
Szybko jednak przeszło, a ja postanowiłem, że warto spróbować, Damian był zresztą tego samego zdania. Umówiliśmy się u Niego. Dojazd nie było łatwy, na drogach bardzo ślisko. Chwilę po mnie dojechał też Michał. Miało być nas więcej, ale ostatecznie ruszyliśmy we trzech i ruszyliśmy do lasu:) Po wjechaniu pod drzewa miła niespodzianka - jest stosunkowo twardo, a śnieg dodaje uroku widoczkom.
Jedziemy przez Łubiec, Karpaty i koło Zamczyska. Po drodze, przed Łubcem Damian testuje wodoodporność swoich butów - na szczęście buty zdały test wzorowo. Zza chmur wychodzi słoneczko, jest pięknie:)
Dojeżdżamy do Granicy i dalej do Dębu Powstańców, gdzie robimy postój. W zasadzie cała trasa, poza kilkoma kałużami, jest twarda, nie spodziewałem się tak dobrych warunków. W zasadzie spodziewałem się jednej wielkiej kałuży.
Powrót tą samą trasą, jedynie końcówka za Łubcem inaczej, mniejszymi ścieżkami na granicy błądzenia, ale przyjemnie. Tak jak cała jazda, było przyjemnie, a pogoda dopisała, jak zawsze:) Dobrze, że śnieg spadł, bo gdyby nie to, pewnie nabijalibyśmy kilometry na asfaltach.
Kategoria 000-050, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC
Wiosna?
Piątek, 24 lutego 2012 | dodano: 26.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp 7.0˚
dst29.34/0.00km
w01:03h avg27.94kmh
vmax38.80kmh HR 150/166
Piękny dzień, z zazdrością wyglądałem przez okno siedząc w pracy. To był jeden z tych dni, w które żałuję, że mam pracę;) Termometr na 4 piętrze pokazywał maksymalnie 11*C!
Po powrocie do domu z Magdą, umówiliśmy się, że wyjdę na godzinkę-półtorej. Ruszyłem, tak jak we wtorek, w stronę Błonia. Oczywiście było mi za ciepło, przed wyjściem termometr wskazywał 7*C. Wiatr słabszy niż we wtorek, ale nadal zachodni, więc jest ok. Dojechałem tym razem do Cegłowa, nawróciłem i powrót, z wiatrem oczywiście. Zaczęło kropić. Tempo wzrosło do 31-33kmh i dosyć szybko wróciłem do Józefowa. Poniżej godziny, dokręciłem więc po okolicy.
Trening wyszedł dosyć mocny, tętno jak na mnie wysokie. Radość z jazdy - nie do opisania. Wiosna idzie?
Kategoria 000-050, XTC
Truskawkowe ostatki
Wtorek, 21 lutego 2012 | dodano: 21.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp 1.0˚
dst37.81/0.00km
w01:29h avg25.49kmh
vmax39.50kmh HR /
Dziś ostatki. Wygląda na to, że zima też sobie poszła, rano słońce, w ciągu dnia do 6*C. Zrezygnowałem z siłowni i wybrałem rower. Wyszedłem po 18, zaczął prószyć śnieg. Kierunek Błonie. Przywitał mnie mocny wiatr (hura) i marznący deszcze ze śniegiem.. Opad miał konsystencję mikro-gradu, co w połączeniu z dość mocnymi podmuchami zagwarantowało masaż nieosłoniętej twarzy:)
Dojechałem do Regowa (kierunek Szymanów, a jakże). Krótki postój na gorący izotonik z termosu i w drogę powrotną. Wiatr ma to do siebie, że skoro najpierw jedziesz pod-, to później masz z-. Czyli powrót szybki, może nawet za szybki. Nie ma możliwości, żeby zrobić w takich warunkach (jadąc z wiatrem) trening siły. Krótki postój w Rokitnie.
Z Rokitna do domu już blisko, zrobiłem jeszcze tylko krótki rozjazd po okolicy. W domku oprócz ciepłego obiadu, czekały na mnie hiszpańskie truskawki:)
Może nie tak słodkie, jak nasze ojczyste, ale w środku lutego, to nie lada rarytas:)
Po raz kolejny przez przypadek skasowałem dane z pulsometru. Chyba czas kupić coś, co ma pamięć na więcej niż jeden trening..
Kategoria 000-050, XTC
Walentynkowa godzinka..
Wtorek, 14 lutego 2012 | dodano: 16.02.2012 | Rower:Giant XTC | temp -5.5˚
dst24.34/4.00km
w01:04h avg22.82kmh
vmax31.30kmh HR 134/154
Walentynki.. szał na ulicach, w radio i tv.. ustaliliśmy z Magdą, że spotykamy się jutro, więc czas na rower:) Pokręciłem się tak, jak ostatnio po okolicy, pojechałem też bocznymi drogami do Ożarowa, powrót wzdłuż torów i dalej kręcenie po okolicy. Niestety znów zmarzłem:(
Kategoria XTC, 000-050