Wpisy archiwalne w kategorii

000-050

Dystans całkowity:16038.64 km (w terenie 2581.66 km; 16.10%)
Czas w ruchu:751:50
Średnia prędkość:20.46 km/h
Maksymalna prędkość:75.20 km/h
Suma podjazdów:13450 m
Maks. tętno maksymalne:202 (101 %)
Maks. tętno średnie:181 (90 %)
Suma kalorii:112765 kcal
Liczba aktywności:539
Średnio na aktywność:29.76 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Pechowa szosa..

Wtorek, 4 września 2012 | dodano: 10.09.2012 | Rower:Trek SLR | temp 22.0˚ dst41.68/0.00km w01:22h avg30.50kmh vmax36.80kmh HR /

Powrót z pracy. Postanowiłem sobie wydłużyć trasę, więc minąłem dom i pojechałem w kierunku Błonia. Dobre tempo, czułem się też dobrze. Minąłem Błonie, Bożą Wolę i nawróciłem - robi się późno. Dosłownie chwilę po nawrotce poczułem, że tylne koło jest podejrzanie miękkie.. Okazało się, że złapałem cieniutki kolec, nie mam zapasu, ani nawet pompki. Czeka mnie więc spacer do domu.. Po ok. pół godzinie ojciec po mnie podjechał. Szkoda:(


Kategoria 000-050, Trek

Test szosówki

Poniedziałek, 3 września 2012 | dodano: 03.09.2012 | Rower:Trek SLR | temp 20.0˚ dst19.26/0.00km w00:36h avg32.10kmh vmax40.40kmh HR /

Po powrocie z pracy zabrałem się za grzebanie przy Treku, najpierw jednak załapałem się na końcówkę relacji z dzisiejszego etapu Vuelty - świetny etap! Czekała mnie wymiana suportu na używany swego czasu w Giancie accent. Do tego doszła regulacja obu przerzutek - jak się okazało, wcale nie było lekko.. Zebrałem się w końcu na jazdę próbną. Niestety szybko zaczęło się robić ciemno, dlatego wykręciłem tylko niewiele ponad pół godzinki.

Po powrocie zmiana spodenek i butów i pobiegałem kwadrans. Powoli czas zacząć biegać.

Pamiątka po sobotnim paintballu boli bardziej niż się spodziewałem. Mimo to polecam - świetna zabawa!


Kategoria 000-050, Trek

Z Magdą z pracy i do Brwinowa

Piątek, 24 sierpnia 2012 | dodano: 30.08.2012 | Rower:Trek SLR | temp 22.0˚ dst44.22/0.00km w01:40h avg26.53kmh vmax40.00kmh HR /

Powrót do domu z pracy. Po drodze spotkałem się z Magdą i razem pojechaliśmy w stronę domu. "Po drodze" podjechaliśmy jeszcze do chłopaków do Brwinowa, umówiliśmy się na serwis po weekendzie.


Kategoria 000-050, Trek, W towarzystwie

Środowy rozjazd..

Środa, 22 sierpnia 2012 | dodano: 23.08.2012 | Rower:Trek SLR | temp 24.0˚ dst30.80/0.00km w01:15h avg24.64kmh vmax40.00kmh HR /

Na rozjazd po weekendzie w górach nie było czasu zarówno w poniedziałek, jak i we wtorek. Dzisiaj umówiłem się po pracy z Magdą. Po drodze podjechałem tylko do sklepu na Pańskiej oddać rękawiczki - jednak szukam czegoś innego.

Z Magdą spotkaliśmy się przy Górczewskiej. Podjechaliśmy do parku przy Wolskiej. Przyjemnie posiedzieć w spokoju, kiedy słońce ogrzewa. Powoli zaczęła się zbliżać burza, dlatego trzeba ruszać. Jedziemy w kierunku zachodnim. Na wysokości Fortu Wola zaczęło lekko kropić, a że oboje byliśmy głodni, to podjechaliśmy do McDonald'sa przy Powstańców.

Po kilku minutach, ruszamy w końcu i jedziemy do domu. Mamy dobre tempo. W Ożarowie zatrzymujemy się tylko na chwilkę po ciastka z Cafe Ciacho:)


Kategoria 000-050, Trek, W towarzystwie

Hala Miziowa

Niedziela, 19 sierpnia 2012 | dodano: 27.08.2012 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp 22.0˚ dst22.69/14.00km w01:55h avg11.84kmh vmax62.40kmh HR /

Dzień po maratonie w wymagającym terenie tradycyjnie robimy rozjazd. Planujemy z Jarkiem kawę na Hali Miziowej, Magda niby niechętnie, ale jedzie z nami, Grzesiek jednak zarzeka się, że jedzie spokojnie 45 minut asfaltami. Oczywiście dołącza do nas;)

Wodospad w Korbielowie, który mijamy po drodze:)
Ruszamy po zjedzeniu pysznego śniadanka. Pogoda dopisuje jeszcze bardziej niż wczoraj - jest bardzo ciepło. Jedziemy, tak jak początek maratonu, trzymamy się jednak żółtego szlaku. Szutrowa droga szybko zwiększa stromiznę i miejscami jest bardzo ciężko jechać, nawet na przełożeniu 22x36. Poza procentami, niebagatelne znaczenie ma również nawierzchnia - luźny żwir i większe otoczaki. W ten sposób, raz jadąc, raz prowadząc rowery docieramy w końcu do żółtego szlaku na odcinku, które dzień wcześniej zjeżdżaliśmy - pierwszy fragment, ostatniego technicznego zjazdu.


Na jednym z podejść zamieniam się rowerami z Magdą - w końcu jej jest cięższy. Niby niecałe 3kg, ale różnica jest ogromna. Warto odchudzać rower! Dobijamy do zielonego szlaku i zamiast skręcić w prawo, tak jak trasa maratonu - decydujemy się nadal trzymać żółtego. Po kolejnym kamienistym podejściu w końcu można jechać. Jest sporo korzeni i krótkich, ale bardzo intensywnych i technicznych podjazdów. Docieramy w końcu na Halę Miziową.


W schronisku schładzamy się zimną colą i podziwiamy widoczki. Rozmawiamy też z gościem, który wybiera się na górujące nad Halą Pilsko. Spotykamy też Dorotę, regenerującą się po wczorajszym boju o pudło:)

Czas na zjazdy:) Wybieramy żółty szlak, który poznaliśmy podchodząc - wiem, że będzie super! I tak było.

Powtarzamy odcinek z maratonu i jestem zaskoczony, jak dobrze Magda radzi sobie na kamieniach. Czas na ostatni odcinek - on prawdę Ci powie:) Dojechałem do połowy odcinka, który wczoraj sprowadzałem. Zatrzymałem się na kamieniu, zerowa prędkość. Chcąc podeprzeć się lewą nogą, nie wyczułem gruntu pod nogami i zniknąłem pomiędzy drzewami. Na szczęście od upadku na wielkie głazy uchroniły mnie uschnięte gałęzie świerkowe, nic sobie nie zrobiłem. Próbowałem nawet jeszcze jechać, ale odpuściłem.

Na maratonie trasa odbiła w prawo, ale zaproponowałem jechać dalej żółtym i to był strzał w dziesiątkę! Fakt, że krótki fragment, trzeba było przejść, bo nie było opcji zjechania tego bez uszkodzenia roweru, ale dalej świetnie się bawiliśmy lawirując między kamieniami niemałego kalibru. Miód!

W końcu dojechaliśmy do asfaltu w Korbielowie. Szczerze - mało mi. Jarek chyba wyczuł szanse i zaproponował jeszcze podjazd do granicy. Kilka kilometrów asfaltowego podjazdu. Magda i Grzesiek odpuścili, a my dokręciliśmy naprawdę mocnym tempem do granicy.

Zjazdy były szybkie, bardzo szybkie;)
Żal opuszczać to miejsce. Kapitalnie się tu czuję, wspaniała atmosfera, wymagające szlaki i piękne widoki - czego chcieć więcej?


Kategoria 000-050, Góry, Mbike, Teren, W towarzystwie

Po mieście do domu

Czwartek, 16 sierpnia 2012 | dodano: 23.08.2012 | Rower:Trek SLR | temp 19.0˚ dst32.00/0.00km w01:12h avg26.67kmh vmax45.80kmh HR /

W ciągu tygodnia nie było czasu wyjść na rower, zrobić rozjazd, następnego dnia zmęczyć się na treningu.. No cóż, udało się dziś. Planowałem wydłużony powrót do domu, skończyło się jednak tylko na powrocie prze Warszawę. Po drodze odwiedziłem kilka sklepów rowerowych i zieleniaków - w tych pierwszych szukałem rękawiczek, w zieleniakach natomiast chili. Znalazłem je dopiero w sklepie prowadzonym przez Włocha na Ursusie - świetny człowiek!

Papryczki ostre:)


Kategoria 000-050, Trek

Poranny deszcz:(

Wtorek, 7 sierpnia 2012 | dodano: 07.08.2012 | Rower:Trek SLR | temp 22.0˚ dst43.87/0.00km w01:27h avg30.26kmh vmax40.40kmh HR /

Planowałem pojechać rowerem do pracy i wydłużyć nieco powrót. Niestety rano mocno padało, a prognozy nie były optymistyczne..

Wyszedłem na trening dopiero po powrocie z pracy i zjedzeniu szybkiego obiadu. Ruszyłem na zachód. Dobre tempo, dobra temperatura. Błonie - Bieniewice - Boża Wola - Izdebno Kościelne. Po minięciu drewnianego kościoła zobaczyłem kilkaset metrów przed sobą kolarza - no to gonię. Doszedłem go w Grodzisku tuż przed wiaduktem, na którym wjechałem na 100%. Z mastersem w stroju Grodziska Mazowieckiego nie jechałem długo - odbił na osiedle, a ja pojechałem w stronę Milanówka. Dalej przez Kotowice. Na wiadukcie nad autostradą minąłem się z dwoma szosowcami. Zaczęło się mocno chmurzyć na horyzoncie.

Dalej Mięcin - Czubin - Rokitno i do domu. Przed Rokitnem minąłem się z kolejnym szosowcem.


Kategoria 000-050, Trek

Bikefit

Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | dodano: 06.08.2012 | Rower:Trek SLR | temp 28.0˚ dst29.26/0.00km w01:00h avg29.26kmh vmax50.40kmh HR /

Po powrocie z pracy, wbrew prognozom, pogoda jest ładna. Najwyraźniej zapowiadane potężne burze jeszcze przed nami. Wsiadam więc na Treka po drobnych korektach ustawień kokpitu - tytularny bikefit zrobiłem sam. I muszę przyznać, że jeśli ktoś faktycznie zna się na rzeczy i potrafi pomóc w ustawieniu optymalnej pozycji - to może zdziałać cuda. Ja się na tym nie znam i ustawiam pozycję metodą prób i błędów. Drobna korekta zupełnie odmieniła wrażenia z jazdy, nie męczę się już siedząc, a nogi nareszcie pracują podobnie, jak na MTB.

Podjechałem do Brwinowa, niestety chłopaki mają urlop - w zasadzie to dobrze, każdy musi odpocząć od pracy. Dalej ruszyłem przez Moszna do Pruszkowa, zawróciłem za wiaduktem i dojechałem do domu przez Domaniew.


Kategoria 000-050, Trek

Sudety MTB Challenge - prolog - Błędne Skały

Niedziela, 22 lipca 2012 | dodano: 05.08.2012 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚ dst8.40/6.50km w00:44h avg11.45kmh vmax0.00kmh HR 168/200

Półtora roku temu, jesienią 2010 roku, kiedy miałem na swoim koncie dwa górskie maratonu na dystansie mega (ciężka Głuszyca i błotnista Rabka), podjałem decyzję, że chcę jechać wyścig etapowy. Zdecydowaliśmy się z Gustawem, że pojedziemy razem etapówkę Sudety MTB Challenge. Ostatecznie, w roku 2011 zmienilismy z Pawłem plany i wystartowaliśmy w Beskidy MTB Trophy - zdecydował czynnik logistyczny i finansowy. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Zimą 2011, zaplanowaliśmy, że w sezonie 2012 pojedziemy obie etapówki - w czerwcu MTB Trophy, a w lipcu wycieczkowo MTB Challenge, wszak sudeckie trasy mają opinię zdecydowanie łatwiejszych i szybszych. Decyzja zapadła, wpisowe opłacone, nie ma odwrotu. Jedziemy w teamie, to będzie próba znajomości;)

Zimowo-wiosenne przygotowania nie przyniosły poprawy kondycji i nie ukrywam, że w tym sezonie jeżdżę zdecydowanie poniżej oczekiwań. Start w MTB Trophy to była gorzka pigułka do przepłknięcia. Miałem w głowie jednak lipcowy start w Sudetach, nadzieję, że będzie dobrze. Sudety MTB Challenge jest specyficznym wyścigiem - każdy etap jest otwarty i finiszuje w innym miejscu niż start, konieczne jest zatem transportowanie bagażu, codziennie śpi się w innym miejscu. Na szczęscie dosłownie tydzień przed startem na wspólny wyjazd zdecydowal się Jarek - w podjęciu tej decyzji pomogła mu informacja o odwołaniu Carparthii. Jedziemy razem z Gustawem i Jarkiem i plan jest taki, że nasze bagaże transportuje samochodem Jarka jedna z dziewczyn z biura zawodów.

Wyjazd tradycyjnie dzień przed zawodami. Wyjeżdżamy w sobotę, wieczorem wyrobiliśmy się jeszcze z odebraniem pakietów startowych w biurze zawodów w Kudowie Zdroju. W pakiecie opaska na rękę z numerem, numer na kierownicę, profile etapów i roadbook. Ściganie zaczynamy w niedzielę krótkim prologiem pod górę. Spodziewam się szutrówek i asfaltu.

W dniu startu mamy dużo czasu - start dopiero po 14, my z Pawłem jedziemy dokładnie o 14:11, Jarek późno, bo dopiero po 15. W szkole poznajemy Romka (znajomy Jarka z Carpathii), Janusza i wielu innych zakręconych riderów. Przed startem zjadamy pyszny obiad i robimy rozgrzewkę. Jedziemy pierwszy kilometr trasy. Jestem w szoku, bo prolog zaczyna się mocnym podjazdem w mokrym lesie. Po ostatnich opadach trasa jest miękka i śliska. W miasteczku zawodów panuje świetna atmosfera, wielu turystów nam kibicuje. Przed startem spotkaliśmy Jurka z teamu:) W końcu nadchodzi godzina naszego startu.

Ruszamy bardzo mocno, za mocno. Na podjeździe spalam się totalnie, ale zaciskam zęby i kręcę mocno. Paweł trzyma tempo. Szybko doszliśmy zawodników przed nami. Mijamy odcinek po łące, śliski podjazd po trawie i strome podejście na Urwisko Beaty. Kawałek wąskim singlem po grani, wyprzedzają nas dwa zespoły - mocni hiszpanie i chyba niemcy. Krótki, ale bardzo szybki i wąski zjazd, przejazd łąką i znów jedziemy pod górę. Przez kolejne kilometry rywalizujemy z estończykami z Veloclubbers. Trasa prowadzi twardymi drogami zniszczonymi płynącą wodą i zanieczyszczonymi połamanymi gałęziami. Dopiero po kilometrze- dwóch jedziemy szybką szutrówką, krótki odcinek z kamieniami i wyjeżdżamy na asfalt. Mam zapas w nogach, dlatego biorę od Pawła bidon i motywuję go do mocnego deptania w korby. Asfaltowy odcinek pnie się w górę, ale szybko doprowadza nas na metę.

Obaj jestesmy padnięci. 8km sprint dał nam mocno w kość. Dopiero po kilku minutach, wypiciu kilku kubków powerade i rozmowach m.in. z Eweliną Ortyl wracamy do Kudowy. Zjeżdżamy asfaltami. Robi się chłodno, na szczęście zabrałem wiatrówkę. Po zjechaniu do Kudowy dopingujemy Jarka na pierwszym podjeździe.

Wynik prologu nie zachwyca, wiemy z Pawłem, że mogło być lepiej, z drugiej zaś strony, tak krótki etap o niczym nie przesądza, przed nami 5 dni jazdy po górach. Kudowa Zdrój zrobiła na nas świetne wrażenie, szczególnie Park Zdrojowy. Podobnie pozytywne wrażenie wywołuje atmosfera panująca w szkole - coś zupełnie innego niż na Beskidy MTB Trophy, gdzie czuć ściganckie napięcie każdego dnia. W naszej sali śpi m.in. Paweł Urbańczyk startujący w mixie z Kasią Sową, w sali obok jest Ewelina Ortyl i Wojtek Kozłowski. Do późnego wieczora w szkole wszyscy rozmawiają, najwidoczniej każdy, podobnie jak my, nie może się doczekać startu jutrzejszego etapu:)


Kategoria 000-050, Góry, Imprezy / Wyścigi, Mbike, W towarzystwie, MTB Challenge

Z Jarkiem po KPN

Czwartek, 19 lipca 2012 | dodano: 31.07.2012 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚ dst26.38/0.00km w01:01h avg25.95kmh vmax41.40kmh HR /

Umówiliśmy się z Jarkiem na kawę w Roztoce;) Wyjście z pracy po 16, telefon do Jarka - jest czas na obiad, a więc jadę coś zjeść. Szybko się uwinąłem, więc jadę do Kiełpina. Spotkaliśmy się u Jarka, jednak zanim się wybraliśmy, zaczęło padać:( Czyli nici z treningu..

Jak tylko przestało mocno padać, ruszyliśmy w stronę Warszawy. Jarek odprowadził mnie na Żoliborz, dalej pojechałem do centrum, gdzie spotkałem się z Magdą, do domu pociągiem. Szkoda, że nie udało się pokręcić, z drugiej strony, gdybyśmy wyjechali przed deszczem, to w lesie nieźle by nas zmoczyło.


Kategoria 000-050, Mbike, W towarzystwie