Pieniny - Trzy Korony, Zamkowa, Wąwóz Homole
Sobota, 17 sierpnia 2013 | dodano: 26.08.2013 | Rower: | temp ˚
dst10.00/0.00km
w03:04h avg3.26kmh
vmax0.00kmh HR /
Po dwóch dniach eksplorowania gorczańskich szlaków, zrobiliśmy dzień regeneracyjny – wybraliśmy się w Pieniny. Weszlismy na przereklamowane Trzy Korony, zjedliśmy obiad i pyszne lody, a na koniec zwiedziliśmy piękny Wąwóz Homole – polecam!
/2536608
Kategoria Góry, Inne sporty
Gorce - Jaworzyna Kamienicka, Turbacz, Kiczora, Pasmo Lubania
Piątek, 16 sierpnia 2013 | dodano: 22.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst52.65/45.00km
w04:26h avg11.88kmh
vmax51.60kmh HR 123/169
Po wczorajszej rozgrzewce, na dzisiaj zaplanowaliśmy sobie z Magdą z pełną premedytacją tułaczkę po górach od rana do wieczora. W planach mamy zaliczyć wszystkie szeroko polecane zjazdy z Turbacza, tj zielonym i niebieskim w stronę Koninek oraz żółtym przez Kudłoń do Rzek, wszystko to połączyć jakoś sensownie w pętlę i w miarę możliwości dołożyć do tego Stare Wierchy, ew. Polanę Waksmundzką. Ambitnie:) Zdjęcie poglądowe, czemu zawdzięczamy możliwość wjechania w niemałe przecież góry praktycznie bez zrzucania na młynek:)
Ruszamy dosyć wcześnie po solidnym śniadaniu. Pogoda zapowiada się idealna, słonecznie, ale nie za gorąco, widoki będą wyborne. Podobnie jak wczoraj zjeżdżamy do Rzek i zaczynamy podjazd – tym razem niebieskim szlakiem na Przełęcz Borek. Szlak jest wyraźnie mniej uczęszczany, węższy i jednak bardziej stromy.
Większa jego część prowadzi głęboką doliną, dlatego widoki nie są jakoś szczególnie porywające, ale są ładne miejsca. Docieramy na Przełęcz Borek, gdzie kończy się szlak rowerowy i dalej kierujemy się żółtym na Czoło Turbacza. Początek ostro w górę, było trochę butowania.
Większość szlaku jednak w siodle, sporo fajnych odcinków z korzeniami, mostki, trochę kamieni – zjazd tym szlakiem zdecydowanie przypadnie mi do gustu:)
Wyjeżdżamy na polanę pod Czołem Turbacza, odbijamy w prawo na szczyt, z którego podziwiamy widoki i szczegółowo planujemy kolejne godziny.
Czas na zjazd. Na pierwszy ogień zielony do Koninek. Początek super, korzenie, małe uskoki, ostro w dół, odbicie na zielony, ciemny las i gęsta sieć korzeni. Trochę się puściłem i muszę czekać na Magdę. Czar prysł przy spotkaniu z leśnikiem..
Zawrócił nas na Turbacz grożąc mandatem, a że nie mamy za dużo pieniędzy, odpuściliśmy, nie ma sensu próbować zjazdu niebieskim… Wracamy na polanę pod Czołem Turbacza i wjeżdżamy pod schronisko.
Dzisiaj panorama Tatr w pełnej krasie.
Decydujemy zmienić plany i zrobić Pasmo Lubania – góry niższe, ale do Przełęczy Knurowskiej prowadzi rowerowy szlak, a dalej kończy się Park Narodowy i nikomu nie powinna przeszkadzać para dwóch kółek. Przejeżdżamy przez Halę Długą i odbijamy na szlak na Kiczorę.
Szczyt wita nas fenomenalnym widokiem i bardzo fajną ścieżką w dół.
Mocno się kurzy, mijani piechurzy nie są chyba zachwyceni, a ja przeciwnie. Niżej wjeżdżamy w las i zaliczamy serię świetnych zjazdów, ostrych z korzeniami, miejscami jest niezła rąbanka, ale wszystko bez problemu w siodle. Magda jest trochę innego zdania, ale grzecznie schodzi;) Trzeba przyznać, że oznaczenie tego szlaku rowerowym symbolem to odważna decyzja;)
Interwałowym szlakiem z przewagą zjazdów docieramy na Przełęcz Knurowską, z której musimy zaliczyć ostrą ściankę po trawie. Palące słońce nie pomaga. Siedzący na zielonej trawce turyści są w szoku, kiedy podjeżdżam, a kiedy robi to Magda, zupełnie głupieją;)
Kolejne kilometry aż do stacji turystycznej w Studzionkach są ciężkie, ostre podjazdy
krótkie fajne zjazdy
i dwie ścianki do zejścia – jedna z uskokami, druga z rąbanką grubego kalibru.
Na kolejnych szczytach podziwiamy super panoramy.
Sama stacja turystyczna, w której mieliśmy nadzieję coś zjeść, ale nie udało się, położona jest po prostu pięknie – kilka domów i spory budynek prywatnego schroniska wciśnięte są dosłownie w środek pokaźnego pasma, robi kapitalne wrażenie.
Początek szlaku w stronę Lubania, który mamy nadzieję dzisiaj zdobyć – robimy przerwę na posiłek. Zapasy się kończą, bukłaki powoli wysychają. Szlak znowu prowadzi nas raz w górę, to raz w dół. Kilka miejsc jest wyjątkowo malowniczych.
Generalnie szlak jest łatwy. W drugiej części do Lubania przypomina nieco świętokrzyskie ścieżki – twarde single, ostre krótkie podjazdy, trochę kamieni i korzeni. Podoba mi się.
Docieramy do zielonego szlaku, który prowadzi z jednej strony na szczyt Lubania, z drugiej zaś w dół do Ochotnicy. Decydujemy, że odpuszczamy zdobywanie szczytu – oboje jesteśmy głodni, nie mamy co pić.
Już na mapie szlak wygląda imponująco, jednak oznaczenia pozwalają podejrzewać, że nie będzie dużym wyzwaniem – prowadzi głównie szutrówkami. Szybko jednak okazuje się, że Pasmo Lubania na nowo definiuje pojęcie szutrówki – jest bardzo stromo, drogi są zniszczone, rozmyte, koleiny mają głębokość metra, a wszystko to pokrywa dywan głazów wielkości dochodzącej do rozmiarów piłki kopanej. Zacnie!
Szlak odbija z tzw. szutrówek i niestety całkowicie traci przejezdność na sztywnym rowerze, do tego miejscami jest zarośnięty, masa połamanych gałęzi i pojedynczych drzew.
Końcówka w regularnym strumieniu – na szczęście dawno nie padało i udaje się przejść suchą nogą.
Wyjeżdżamy na zgodne z przyzwyczajeniami szutry. Po drodze zupełnie na dzikow spacerują sobie pawie, a ja znajduje ukrytego singla, który biegnie równolegle do szutrówki – niestety ma tylko kilkaset metrów..
Asfaltem do Ochotnicy, lądujemy dosłownie 100m od knajpy, w której oczywiście zostajemy na solidny obiad:)
Po dłuższej przerwie i uzupełnieniu cukru we krwi morale wracają na swój zwykły wysoki poziom:) zabrakło tylko dobrej kawy;) Ruszamy w stronę Lubomierza, a że czasu mamy coraz mniej, wybieramy wariant asfaltami i szutrami, co wcale nie oznacza, że będzie lekko;)
Jedziemy przez Młynne i Zasadne, dalej doliną Głębieńca do niebieskiego szlaku, którym podobnie jak wczoraj, zjeżdżamy do Rzek. Do kwatery asfaltami.
To był długi i piękny dzień. Gorce pokazały nam swoje zupełnie inne oblicze. Na Lubań na pewno jeszcze wrócimy.
/2536608
Cały wyjazd to szereg zbiegów okoliczności i nie ukrywam, że szczęście nam dopisało - w Gorcach rzadko jest tak sucho, a sporo odcinków jechaliśmy w dobrym kierunku. Sporo szlaków zjeździliśmy, ale na pewno jest po co tu wracać, może jesienią?
Kategoria 050-100, Góry, Mbike, Teren, W towarzystwie, xt1
Gorce - Jaworzyna Kamienicka, Turbacz, Gorc
Czwartek, 15 sierpnia 2013 | dodano: 22.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst35.02/30.00km
w02:48h avg12.51kmh
vmax56.30kmh HR 131/168
Tegoroczny sierpniowy długi weekend zarezerwowany jest na maraton w Łagowie w cyklu MTB Crossmaraton. Do ostatniej chwili wahałem się, czy wystartować w rozgrywanej równolegle etapówce. Zdecydowaliśmy się jednak z Magdą pojechać w góry i na spokojnie nacieszyć się jazdą po szlakach:) Niedzielny maraton ograniczył nam trochę obszar, w który możemy się wybrać, bez sensu jest jechać więcej niż 3h na maraton – padło na Beskid Wyspowy, okolice Limanowej lub Mszany Dolnej. Nocleg udało się znaleźć w Lubomierzu, małej wsi położonej w dolinie oddzielającej Pasmo Mogielicy i Gorce. Małe rozpoznanie i pomoc m.in. Shema potwierdziły, że to świetna baza wypadowa w Gorce, a Pasmo Mogielicy lepiej sobie zostawić na czasy, kiedy dorobimy się cięższych rowerów. Weekend zaczynamy w czwartek wcześnie rano, tak by możliwie wcześnie móc wjechać na szlak. W Lubomierzu jesteśmy ok. 13, szybkie przepakowanie i w drogę.
Startujemy z Rzek i szutrami pniemy się w górę. Szlak szybko okazuje się idealnym wyborem na wspinaczkę – łagodnie nachylony, w całości przejezdny.
Ostatnie kilometry bardzo malownicze.
Docieramy do polany pod Jaworzyną Kamienicką. Na szczyt szlak jest dość stromy, ale na upartego do podjechania. Lepiej jednak się zatrzymać i rozejrzeć po okolicy:)
Z Jaworzyny jedziemy oczywiście w stronę Turbacza, szlak jest pofalowany, ale łatwy i przyjemny.
Wyjeżdżamy w końcu na Halę Długą – wspaniałe widoki na typowe dla Gorców hale. Popołudniowe słońce potęguje wspaniałe widoki oświetlając stoki żółtymi promieniami. Widok na Tatry jednak słaby – szczyty w chmurach.
Wdrapujemy się do schroniska pod Turbaczem. Po pierogach z gorczańskimi jagodami i kawie, a przede wszystkim nacieszeniu oczu widokami rozpościerającymi się z tarasu widokowego, ruszamy z opracowanym już planem na kolejne godziny.
Wracamy tą samą drogą na Jaworzynę Kamienicką.
Odbijamy tylko na chwilę ze szlaku do Zbójnickiej Jamy – zaintrygowało mnie oznaczenie na mapie jaskini w Beskidach. Ścieżka jest wąska i momentami mocno opada po korzeniach – super odcinek.
Dalej przypomina graniczny szlak sudecki – korzenie, jagodziny, wiatrołomy.
Owa Jaskinia okazuje się osuwiskową szczeliną, niemniej miejsce ciekawe i ładne. Powrót na nogach z rowerem u boku.
Z Jaworzyny Kamienickiej ruszamy Pasmem Gorca by w końcu zdobyć jego szczyt. Szlak w całości prowadzi wąską ścieżką, natomiast jej charakter na całej długości zmienia się wielokrotnie. Są twarde odcinki
..świetne sekcje korzeni, malownicze polanki
beskidzka rąbanka i w końcu ostra ścianka z kamerdolcami, z której miałbym pewnie spore problemy ze zjechaniem. Jednym słowem kapitalny szlak, który obowiązkowo trzeba zaliczyć będąc w Gorcach.
W końcu docieramy na szczyt
...z którego rozpościera się wręcz fenomenalny widok na Pasmo Lubania, Jezioro Czorsztyńskie (właściwie to zalew), Pieniny i oczywiście Tatry. Siedzimy dłuższa chwilę i zwyczajnie gapimy się przed siebie:)
Czas na zjazdy. Początek super, wąsko, stromo, korzenie, kamienie. Później szlak wyraźnie łagodnieje. Zaliczamy kolejną polaną, na której mieści się studencki camping – piękne miejsce.
Kolejne kilometry szlak opada w kierunku Rzek, momentami ścieżka jest ciekawa, nie brakuje technicznych odcinków, na jednym z nich odpuściłem, a przechodzący turyści ze zdziwieniem zapytali, jak często na takich szlakach się przewracam, bo to przecież niemożliwe zjeżdżać po takich kamieniach..
W końcu lądujemy w dolinie Głębieńca
...zjeżdżamy szybkim i stosunkowo łatwym singlem do Rzek. Na kwaterę dokręcamy asfaltami przed zachodem słońca. To był piękny dzień, a jutrzejszy zapowiada się jeszcze ciekawiej:)
/2536608
Kategoria 000-050, Góry, Teren, W towarzystwie, Mbike, xt1
Kocham kierowców..
Środa, 14 sierpnia 2013 | dodano: 19.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst42.53/0.00km
w01:53h avg22.58kmh
vmax59.20kmh HR 130/175
Wydłużony powrót z pracy. Trochę się zamotałem na Woli.. Podjechałem do sklepu na Krakowskiej po suport - ścigant wymaga nieco przygotowania przed niedzielnym maratonem. Dalej trasa przez Raszyn i Pęcice, gdzie miałem przyjemność doświadczenia, gdzie mają rowerzystę polscy kierowcy i jak bardzo go szanują.. Dobrze, że nie dogoniłem gościa później, bo byłem w takim stanie, że mógłbym teraz żałować.. Puls skoczył mi do 175, niech to wystarczy za komentarz..
/2536608
Kategoria 000-050, Mbike, xt1
kolejny wpis..
Wtorek, 13 sierpnia 2013 | dodano: 19.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst28.37/0.00km
w01:10h avg24.32kmh
vmax36.00kmh HR 129/151
Kolejny wpis typu powrót z pracy.. W planie mocniejszy trening, ale upał i nadal zmęczenie po etapówce sprawiły, że znowu odpuściłem..
/2536608
Kategoria 000-050, Mbike, xt1
Niedzielny rowerowy kampinos
Niedziela, 11 sierpnia 2013 | dodano: 19.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst61.06/32.00km
w03:00h avg20.35kmh
vmax44.40kmh HR 138/175
Niedzielne kręcenie po KPN. Po sobotnim wieczorze ciężko było wstać, ale udało się.. Pogoda super:)
Do KPN jedziemy z Magdą przez Błonie i Leszno. Z Leszna do Roztoki czerwonym, oczywiście zjazd w Roztoce robię, banalny:)
W Roztoce przerwa na lody, dojeżdżają Jarek i Paweł. Razem jedziemy zielonym do Górek i asfaltami na górki:)
W lesie po wczorajszych opadach przyjemnie, chociaż widać, że ostatnio długo nie padało i jest niezła piaskownica.. Między kolejnymi wydmami robimy piwo w Dąbrowie. Koniec szlaku, szutrami i asfaltami wracamy do Roztoki. Stąd najlepszą możliwą drogą, czyli zielonym przez Ławską Górę, Ławy, gdzie chłopaki odbijają do Łomianek, a my z Magdą do Zaborowa. Powrót do domu bardzo spokojny. Super wyjazd i zupełnie nie żałuję, że nie pojechałem na maraton do Korbielowa:)
/2536608
Kategoria 050-100, KPN, Mbike, Teren, W towarzystwie, xt1
Spokojny powrót z pracy
Piątek, 9 sierpnia 2013 | dodano: 19.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst24.49/0.00km
wh avgkmh
vmax36.80kmh HR 122/157
W dalszym ciągu nie mam ochoty i nie czuję się na siłach na mocniejsze treningi - powrót z pracy spokojny.
/2536608
Kategoria 000-050, Mbike, xt1
Upałów ciąg dalszy..
Czwartek, 8 sierpnia 2013 | dodano: 19.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst45.39/0.00km
w01:51h avg24.54kmh
vmax46.10kmh HR 131/173
Dzisiaj znowu spokojny trening w drodze z pracy do domu. Trasa wydłużona do ok. 2h. Spokojnie z krótkimi sprintami. Nogi wyjątkowo w dobrej formie po etapówce.
/2536608
Kategoria 000-050, Mbike, xt1
Pierwszy trening po MTB Challenge..
Środa, 7 sierpnia 2013 | dodano: 19.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst26.19/0.00km
w01:01h avg25.76kmh
vmax42.70kmh HR 131/171
Pierwszy trening po etapówce nigdy nie jest przyjemny. Tym razem nie jest inaczej, nie zdążyłem się stęsknić za rowerem, szczególnie, że pogoda zachęca raczej do chilloutowania gdzieś nad wodą;) Spokojny powrót z pracy do domu.
/2536608
Kategoria 000-050, Mbike, xt1
Kudowa Zdrój - rozjazd
Sobota, 3 sierpnia 2013 | dodano: 19.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚
dst22.23/5.00km
w01:40h avg13.34kmh
vmax59.10kmh HR /
Spokojny rozjazd na pożegnanie z górami.
Planowanie trasy bez znajomości terenu, patrząc tylko na mapę okazało się mało efektywne - teoretycznie płaski szlak w rzeczywistości był mało przejezdny, dlatego zawróciliśmy się. Nie brakowało jednak odcinków do jechania, były kamienie, korzenie i widoczki:)
Okolice Kudowy obfitują w ciekawe i malownicze trasy. Cała Kotlina Kłodzka warta jest zjeżdżenia tak na luzie, bez pulsometru i żeli z kofeiną...
/2536608
Kategoria 000-050, Góry, Mbike, Teren, W towarzystwie, xt1