Gorce - Jaworzyna Kamienicka, Turbacz, Kiczora, Pasmo Lubania

Piątek, 16 sierpnia 2013 | dodano: 22.08.2013 | Rower:Mbike Ultimate Carbon | temp ˚ dst52.65/45.00km w04:26h avg11.88kmh vmax51.60kmh HR 123/169

Po wczorajszej rozgrzewce, na dzisiaj zaplanowaliśmy sobie z Magdą z pełną premedytacją tułaczkę po górach od rana do wieczora. W planach mamy zaliczyć wszystkie szeroko polecane zjazdy z Turbacza, tj zielonym i niebieskim w stronę Koninek oraz żółtym przez Kudłoń do Rzek, wszystko to połączyć jakoś sensownie w pętlę i w miarę możliwości dołożyć do tego Stare Wierchy, ew. Polanę Waksmundzką. Ambitnie:) Zdjęcie poglądowe, czemu zawdzięczamy możliwość wjechania w niemałe przecież góry praktycznie bez zrzucania na młynek:)

Ruszamy dosyć wcześnie po solidnym śniadaniu. Pogoda zapowiada się idealna, słonecznie, ale nie za gorąco, widoki będą wyborne. Podobnie jak wczoraj zjeżdżamy do Rzek i zaczynamy podjazd – tym razem niebieskim szlakiem na Przełęcz Borek. Szlak jest wyraźnie mniej uczęszczany, węższy i jednak bardziej stromy.



Większa jego część prowadzi głęboką doliną, dlatego widoki nie są jakoś szczególnie porywające, ale są ładne miejsca. Docieramy na Przełęcz Borek, gdzie kończy się szlak rowerowy i dalej kierujemy się żółtym na Czoło Turbacza. Początek ostro w górę, było trochę butowania.

Większość szlaku jednak w siodle, sporo fajnych odcinków z korzeniami, mostki, trochę kamieni – zjazd tym szlakiem zdecydowanie przypadnie mi do gustu:)


Wyjeżdżamy na polanę pod Czołem Turbacza, odbijamy w prawo na szczyt, z którego podziwiamy widoki i szczegółowo planujemy kolejne godziny.

Czas na zjazd. Na pierwszy ogień zielony do Koninek. Początek super, korzenie, małe uskoki, ostro w dół, odbicie na zielony, ciemny las i gęsta sieć korzeni. Trochę się puściłem i muszę czekać na Magdę. Czar prysł przy spotkaniu z leśnikiem..


Zawrócił nas na Turbacz grożąc mandatem, a że nie mamy za dużo pieniędzy, odpuściliśmy, nie ma sensu próbować zjazdu niebieskim… Wracamy na polanę pod Czołem Turbacza i wjeżdżamy pod schronisko.

Dzisiaj panorama Tatr w pełnej krasie.

Decydujemy zmienić plany i zrobić Pasmo Lubania – góry niższe, ale do Przełęczy Knurowskiej prowadzi rowerowy szlak, a dalej kończy się Park Narodowy i nikomu nie powinna przeszkadzać para dwóch kółek. Przejeżdżamy przez Halę Długą i odbijamy na szlak na Kiczorę.


Szczyt wita nas fenomenalnym widokiem i bardzo fajną ścieżką w dół.


Mocno się kurzy, mijani piechurzy nie są chyba zachwyceni, a ja przeciwnie. Niżej wjeżdżamy w las i zaliczamy serię świetnych zjazdów, ostrych z korzeniami, miejscami jest niezła rąbanka, ale wszystko bez problemu w siodle. Magda jest trochę innego zdania, ale grzecznie schodzi;) Trzeba przyznać, że oznaczenie tego szlaku rowerowym symbolem to odważna decyzja;)



Interwałowym szlakiem z przewagą zjazdów docieramy na Przełęcz Knurowską, z której musimy zaliczyć ostrą ściankę po trawie. Palące słońce nie pomaga. Siedzący na zielonej trawce turyści są w szoku, kiedy podjeżdżam, a kiedy robi to Magda, zupełnie głupieją;)

Kolejne kilometry aż do stacji turystycznej w Studzionkach są ciężkie, ostre podjazdy

krótkie fajne zjazdy

i dwie ścianki do zejścia – jedna z uskokami, druga z rąbanką grubego kalibru.


Na kolejnych szczytach podziwiamy super panoramy.

Sama stacja turystyczna, w której mieliśmy nadzieję coś zjeść, ale nie udało się, położona jest po prostu pięknie – kilka domów i spory budynek prywatnego schroniska wciśnięte są dosłownie w środek pokaźnego pasma, robi kapitalne wrażenie.

Początek szlaku w stronę Lubania, który mamy nadzieję dzisiaj zdobyć – robimy przerwę na posiłek. Zapasy się kończą, bukłaki powoli wysychają. Szlak znowu prowadzi nas raz w górę, to raz w dół. Kilka miejsc jest wyjątkowo malowniczych.


Generalnie szlak jest łatwy. W drugiej części do Lubania przypomina nieco świętokrzyskie ścieżki – twarde single, ostre krótkie podjazdy, trochę kamieni i korzeni. Podoba mi się.

Docieramy do zielonego szlaku, który prowadzi z jednej strony na szczyt Lubania, z drugiej zaś w dół do Ochotnicy. Decydujemy, że odpuszczamy zdobywanie szczytu – oboje jesteśmy głodni, nie mamy co pić.

Już na mapie szlak wygląda imponująco, jednak oznaczenia pozwalają podejrzewać, że nie będzie dużym wyzwaniem – prowadzi głównie szutrówkami. Szybko jednak okazuje się, że Pasmo Lubania na nowo definiuje pojęcie szutrówki – jest bardzo stromo, drogi są zniszczone, rozmyte, koleiny mają głębokość metra, a wszystko to pokrywa dywan głazów wielkości dochodzącej do rozmiarów piłki kopanej. Zacnie!


Szlak odbija z tzw. szutrówek i niestety całkowicie traci przejezdność na sztywnym rowerze, do tego miejscami jest zarośnięty, masa połamanych gałęzi i pojedynczych drzew.


Końcówka w regularnym strumieniu – na szczęście dawno nie padało i udaje się przejść suchą nogą.

Wyjeżdżamy na zgodne z przyzwyczajeniami szutry. Po drodze zupełnie na dzikow spacerują sobie pawie, a ja znajduje ukrytego singla, który biegnie równolegle do szutrówki – niestety ma tylko kilkaset metrów..


Asfaltem do Ochotnicy, lądujemy dosłownie 100m od knajpy, w której oczywiście zostajemy na solidny obiad:)

Po dłuższej przerwie i uzupełnieniu cukru we krwi morale wracają na swój zwykły wysoki poziom:) zabrakło tylko dobrej kawy;) Ruszamy w stronę Lubomierza, a że czasu mamy coraz mniej, wybieramy wariant asfaltami i szutrami, co wcale nie oznacza, że będzie lekko;)


Jedziemy przez Młynne i Zasadne, dalej doliną Głębieńca do niebieskiego szlaku, którym podobnie jak wczoraj, zjeżdżamy do Rzek. Do kwatery asfaltami.

To był długi i piękny dzień. Gorce pokazały nam swoje zupełnie inne oblicze. Na Lubań na pewno jeszcze wrócimy.
/2536608
Cały wyjazd to szereg zbiegów okoliczności i nie ukrywam, że szczęście nam dopisało - w Gorcach rzadko jest tak sucho, a sporo odcinków jechaliśmy w dobrym kierunku. Sporo szlaków zjeździliśmy, ale na pewno jest po co tu wracać, może jesienią?


Kategoria 050-100, Góry, Mbike, Teren, W towarzystwie, xt1


komentarze
JPbike
| 18:37 piątek, 23 sierpnia 2013 | linkuj Niezła wyrypa :) Pięć lat temu podobnie jechałem tedy, tyle że odwrotnie i pamiętam tamte oznaczenia rowerowym symbolem w dużej rynnie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ojnim
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]