Dzień 4 Mrągowo i do domu

Ostatni dzień to tylko kręcenie się po Mrągowie w przerwach opadów :( Odwiedziliśmy świetną kawiarnię i znowu zjedliśmy makarony:) Po 15 wjazd na dworzec PKP i podróż do domu przez Olsztyn. Pozostaje pewien niedosyt, chętnie porkęciliśbyśmy się jeszcze kilka dni, ale Kondziu musiał wracać, a mi skończyły się pieniądze:( Mimo to wyjazd bardzo udany. Pierwsze kilometry z sakwami - dobra inwestycja na przyszłość:) No i oczywiście bezcenne doświadczenie, na wyjeździe mieliśmy masę niepotrzebnych rzeczy, z kolei o inny zapomnieliśmy. Na mazury (te właściwe) jeszcze wrócimy:)

Jezioro Czos w Mrągowie © ktone

Jezioro Czos © ktone

Bocianie gniazdo © ktone

Dzień 3 Dadaj - Mrągowo

Dzień przywitał nas deszczem, lało dość długo, dopiero kiedy się przjaśniło, złożyliśmy namiot i ruszyliśmy. Dojechaliśmy do trasy 16 i zatrzymaliśmy się na stacji w Kromeriowe. Kondziu kupił mapkę, niestety rozpadało się i przeczekaliśmy na stacji w sumie ponad 2 godziny. W między czasie minęli nas niemcy z pierwszego dnia:) Przestało padać i ruszyliśmy. Po drodze minęliśmy niemców:) Droga wąska, głębokie koleiny, dużo wody na drodze, na szczęście ruch nie jest duży, a i kierowcy wyjątkowo uprzejmi (ci z zachodnimi tablicami zwłaszcza!). Krótki postój na przystanku - niemcy jadą!

Trasa 16 na odcinku Olsztyn - Mrągowo © ktone

No to ruszamy i jedziemy razem. Utrzymują niezłe tempo, zwłaszcza, że jedzie z nimi dzieciak, na oko 12-14 lat. Zatrzymują się w okolicach miejscowości Sorkwity, my jedziemy dalej. Dojeżdżamy wreszcie do Mrągowa, w międzyczasie kilka razy zaczynało kropić. W Mrągowie oczywiście rzecz najważniejsza - obiadek:) Zjedliśmy bardzo dobre makarony za stosunkowo niewielkie pieniądze, miasteczko robi na nas dobre wrażenie, ładne, zadbane. Podjechaliśmy na kemping i decydujemy wynająć domek - będzie niewiele drożej, a pogoda nie zachęca do biwakowania, przydałoby się wysuszyć rzeczy. Wieczorkiem jeszcze na kebab z oliwkami:) Szkoda, że pogoda nie dopisała, dojechalibyśmy przynajmniej do Mikołajek, mimo to dzień bardzo udany:)

Ptaki na jeziorku Czos © ktone

Praca

Do pracy i z powrotem, zahaczyłem o nowy bar w Ożarowie, całkiem dobre jedzenie. Gorąco okrutnie:)

Praca + Nocny Rower

Do pracy, powolutku, miałem ciężki plecak i nie chciałem się zgrzać;) Powrót do domu przed 21, nadal bardzo ciepło. Wróciłem i stwierdziłem, że skoro się zgrzałem, to wypadałoby też się troszkę zmęczyć, poza tym ciepły wieczór. Nie udało mi się namówić staruszka, więc pojechałem sam do Pruszkowa. Super warunki, zero wiatru i przyjemna temperatura:)

Grodzisk

Z ojcem do Grodziska do sklepu. Troszkę wiało i znowu straszyło czarnymi chmurami.

Na działkę

Z Magdą z Kabat przez Kabacki na działkę babci na grilla.

Z Magdą

Z Magdą do pracy, szybko nam poszło. Do Warszawy przez Szeligi, zahaczyliśmy o ptasi budzik:) Podjechaliśmy do maca, byłem strasznie głodny. Ścieżkami przez Pole Mok. na Kabaty. Później jeszcze na polanke do Powsina na ognisko. Super pogoda na jazdę dzisiaj:)

KPN

Planowałem dłuższą wycieczkę po puszczy. W Zaborowie na szlak w stronę Leszna, po przejechaniu niespełna 9km, przedzierając się przez pokrzywy w poszukiwaniu pewnego miejsca - odpuściłem. Okropny upał, duchota i miliardy komarów zniechęciły mnie. Powrót asfaltem. Po godzinie od dotarcia do domu burza (znowu?)..

Burza

Po kolejne waypointy (1/2), ale po drodze spotkałem burzę i odpuściłem resztę :/

Grzyb © ktone

Buszowanie w zbożu..

Zboże © ktone

Pajęczak © ktone

..a waypointa "Szwedzki Góry" po raz drugi nie znalazłem, albo ja jestem ślepy i nie widzę tam wierzby, albo zakładający pomylił jakieś inne drzewo..