000-050
Dystans całkowity: | 16038.64 km (w terenie 2581.66 km; 16.10%) |
Czas w ruchu: | 751:50 |
Średnia prędkość: | 20.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.20 km/h |
Suma podjazdów: | 13450 m |
Maks. tętno maksymalne: | 202 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 181 (90 %) |
Suma kalorii: | 112765 kcal |
Liczba aktywności: | 539 |
Średnio na aktywność: | 29.76 km i 1h 29m |
Więcej statystyk |
Praca
Poniedziałek, 13 września 2010 | dodano: 13.09.2010 | Rower: | temp 15.0˚
dst24.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh HR /
Rano zająłem się rowerem. Po wstępnych oględzinach po błotnistym weekendzie ucierpiały najbardziej: kółeczka przerzutki, łożyska supportu, pancerze i klocki przedniego hamulca. Udało mi się reanimować łańcuch, wyczyściłem napęd, umyłem koła (zapchałem przy okazji wannę) - została tylko kosmetyka, czyli błoto na ramie, sztycy itd.
Wieczorem do pracy na śmiesznym maleńkim rowerze brata. Prawie się zabiłem podjeżdżając pod krawężnik - platformy są niebezpieczne!
Kategoria 000-050
Kraków - przed i po maratonie
Niedziela, 12 września 2010 | dodano: 14.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚
dst8.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh HR /
Kategoria 000-050, XTC
MTB Marathon - Rabka Zdrój
Sobota, 11 września 2010 | dodano: 13.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚
dst42.00/36.00km
w04:18h avg9.77kmh
vmax0.00kmh HR /
Zapowiadał się prawdziwie maratonowy weekend. Na początek Rabka Zdrój:) Wyjechaliśmy w piątek po 14 z Magdą, Damianem i Arkiem. Na miejscu byliśmy wieczorem, padało. Prognozy nie pozostawiały złudzeń - będzie zimno, mokro i nieprzyjemnie. Ciężko było się wybrać na start, na szczęście rano nie padało. Damian i Arek pojechali giga o 10. Start mega zaplanowano na 11, Magda pojechała ze mną kibicować. Do startu mieliśmy z górki, więc od razu mnie wychłodziło:) Spotykam Roberta z Welodromu i Tomka, którego poznałem w Głuszycy. Ustawiam się w sektorze i czekam na start.
Start o 11, asfaltami pod górę, staram się wyprzedzać, wiem, że słabsi zawodnicy będą blokować trasę przy pierwszych kałużach. Patrzę na licznik - nie działa:D Wjeżdżamy w teren, pełno kałuż, masa błota, twarz momentalnie brudna, chowam okulary - na nic się nie zdadzą. Pierwszy podjazd po Maciejową nie jest trudny, momentami muszę jednak podprowadzać, bo jest sporo ludzi. Przejeżdżamy obok wyciągu - śpimy na dole, u stóp stoku. Przy Schronisku odbijamy na zielony szlak i zjeżdżamy do małej wsi, zjazd jest szybki, ale trzeba uważać, bo jest bardzo ślisko. Ponownie wjazd w teren, mocny podjazd na polankę, mijamy górala, który twierdzi, że to najcięższy fragment do Turbacza, dalej już będzie lekko - ach ten góralski humor:D Wjeżdżamy na niebieski szlak, jest dużo błota, kamieni, kałuże sięgają momentami kolan - doświadczyłem tego. Mijam jadący naprzeciwka traktor:D Łańcuch zaciąga coraz częściej, ciężko jechać. Dojeżdżamy do schroniska Stare Wierchy i jedziemy dalej czerwonym na Turbacz - gwódź programu. Robi się coraz chłodniej, jadę w chmurach, widoczność momentami spada do kilkunastu metrów - niesamowity klimat:) Do Turbacza sporo podprowadzam, błoto, śliskie kamienie i spore nachylenie szlaku robi swoje. Gdzieś przed schroniskiem, nawet nie wiem, na którym kilometrze (niedziałający licznik) czuję, że nie mam łańcucha - został kilka metrów wcześniej w kałuży. Udaje się go znaleźć, ale brakuje jednej części spinki. Pech chciał, że nie mam zapasowje, noszę w portfelu... Pytam przejeżdżających zawodników, nikt nie ma /nie chce pomóc. Mija mnie jakieś 30-40 osób, jestem załamany, chcę zrezygnować, ale przypominam sobie, że i tak jakoś muszę wrócić. Wstaję i znowu pytam o spinkę. Zawodnik z numerem 4300 zatrzymuje się i wyciąg pudełeczko ze spinką. Zanim jednak udeje mi się ją wyciągnąć (trzęsą mi się ręcę z zimna), zanim udaje mi się ją spiąć (masa błota na łańcuchu) - mijają kolejne minuty. Nie wiem ile straciłem, na około minimum 20minut. Ruszam dalej, jadę ostrożniej. Dojeżdżam do bufetu na Turbaczu, a właściwie pod Turbaczam - szczyt był kilkadziesiąt metrów wyżej. Za bufetem zaczyna się szybki zjazd, na którym strasznie marznę, mokre ubrnie robi swoje. Dale już tylko wyprzedzam, jedzie mi się świetnie, przy rozjeździe mega/giga odbijam w prawo i zaczyna się świetny zjazd po kamieniach i błocie. Momentami jest naprawdę trudny (wykrzyniki), wszyscy w zasięgu wzroku sprowadzają, mi udaje się wszystko zjechać - opony świetnie trzymają, hamulec daje radę. Zjeżdżam do Obidowej, bufet (ostatni) i kawałek asfaltu. Wjeżdżam na szlak - fajne miejsce, bo jedziemy kilkadziesiąt metrów strumykiem, woda po kostki:) Dalej jest sporo podprowadzania - za ślisko na jazdę, a może brak już siły? Dojeżdżam do schroniska Stare Wierchy (ponownie) i dalej czerwonym do Rabki, po drodze jadę praktycznie z kilkoma osobami, zamieniamy się pozycjami, za Maciejową zostawiłem wszystkich i do mety zmierzam sam. Podjazd pod Stare Wierchy
© ktone
Na mecie jestem zadowolony z jazdy, największą frajdę sprawiły mi zjazdy, na których czuję już znacznie pewniej niż w Głuszycy. Nie zaliczyłem żadnej gleby - może jechałem zbyt zachowawczo?;) Mimo to jestem strasznie zły na sporą stratę przez zerwaną spinkę - gdybym miał zapasową, straciłbym najwyżej kilka minut - no cóż, zbieram cenne doświadczenie. Strata ogromna, wynik beznadziejny, ale wrażenia niesamowite. Szkoda tylko, że przez chmury nie mogliśmy podziwiać widoków:) Damian i Arek byli na mecie oczywiście przede mną, obaj z przygodami. Świetny maraton, ciężkie warunki i niełatwa trasa sprawiły, że satysfakcja jest jeszcze większa:)
Czas: 4:18:32 - czas zwycięzcy 2:25:26
Open:190/304 M2:71/89
Kategoria XTC, Teren, Imprezy / Wyścigi, 000-050, W towarzystwie
Rabka - przed i po maratonie
Sobota, 11 września 2010 | dodano: 14.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚
dst10.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh HR /
Kategoria 000-050, XTC
Wietrznie.
Czwartek, 9 września 2010 | dodano: 09.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚
dst22.70/0.00km
w00:54h avg25.22kmh
vmax38.30kmh HR /
Rano na niebie ani jednej chmurki, ale silny wiatr SE szybko przywiał szare chmury i zrobiło się nieprzyjemnie. Pokręciłem niecałą godzinkę po okolicy, pod wiatr ciężko jechać >20kmh. Najgorszej jednak w takiej pogodzie jest to, że nie wiadomo jak się ubrać - założyłem na siebie wiatrówkę, żeby mnie nie przewiewało jadąc pod wiatr i w efekcie bardzo szybko się zgrzałem.
Kategoria 000-050, XTC
Spacer
Sobota, 4 września 2010 | dodano: 04.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 14.0˚
dst21.69/0.00km
w01:00h avg21.69kmh
vmax33.80kmh HR /
Spacerek po okolicy. Zamontowałem "nowestare" koło, wygrzebane z piwnicy, niegdyś zamontowane w Wheelerze. To tylko tymczasowo, póki nie znajdę środków na coś porządnego - mam nadzieję, że do tego momentu wytrzyma, waży pewnie grubo ponad kilogram:D
Przy okazji świetna informacja z Kanady - Maja odniosła zdecydowane zwycięstwo na Mistrzostwach Świata! Szkoda, że TVP w tym czasie transmitowała mecz naszych dzielnych piłkarzy..Zachód
© ktone
Kategoria 000-050, XTC
Mokra guma
Niedziela, 29 sierpnia 2010 | dodano: 29.08.2010 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚
dst24.76/0.00km
w00:55h avg27.01kmh
vmax38.60kmh HR /
Pogoda fatalna, zanosi się na deszcze, ale wybieram się do pracy, jedzie mi się dobrze. Niestety W Broniszach czuję, że w przedni kole jest mnie powietrza - okazuje się, że złapałem kawałek szkła. Szybka wymiana, przy okazji zaczyna kropić - robi się chłodno.
Powrót stoi pod znakiem zapytania - co robić? Widzę ciemne chmury i nie wiem czy jechać do Warszawy i wrócić pociągiem, czy ryzykować i jechać prosto w deszcz? Ryzykuję i rzutem na taśmę dojeżdżam do domu przed deszczem:)
Kategoria 000-050, XTC
KPN z Magdą
Wtorek, 24 sierpnia 2010 | dodano: 24.08.2010 | Rower:Giant XTC | temp 22.0˚
dst36.31/25.00km
w01:54h avg19.11kmh
vmax30.50kmh HR /
Umówiliśmy się z Magdą na wypad do KPN, planowałem minimum 3 godzinki spokojnej jazdy po szlakach. Niestety w Palmirach dopadł nas deszcze i zdecydowaliśmy się wracać, po drodze zmoczyło nas jeszcze dwa razy. Szkoda, bo dawno już nie jeździłem w KPN. Podwójna szkoda, bo po powrocie do domu pogoda się znacznie poprawiła :/Powódź w KPN?
© ktone
Kategoria 000-050, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC
Spacerek
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | dodano: 23.08.2010 | Rower:Giant XTC | temp 25.0˚
dst37.47/0.00km
w01:28h avg25.55kmh
vmax36.00kmh HR /
Krótki spacerek po okolicy, tempo, jak to przystało na spacer - lekkie. Z ciekawostek: widziałem w Parzniewie trzy wielbłądy, a w pruszkowskim parku urosła fontanna w stawie:)
Kategoria 000-050, XTC
Mazovia MTB - Mława
Niedziela, 22 sierpnia 2010 | dodano: 23.08.2010 | Rower:Giant XTC | temp 20.0˚
dst25.53/0.00km
w01:17h avg19.89kmh
vmax25.20kmh HR /
Cały tydzień nie jeździłem z powodu bólu w kolanie. Rano ból ustąpił prawie zupełnie - środki przeciwzapalne jednak pomogły. Jednak tym razem pojechałem na maraton w roli kibica. Do Mławy pojechaliśmy z Magdą i bratem razem z Damianem. Na miejscu dostałem aparat od Pawła i miałem focić. Trasa maratonu była zaprojektowana tak, że rozjazdy były w miejscu startu - także nie oddalając zbyt daleko mogłem uchwycić wszystkich nie raz, a minimum dwa razy:) Strasznie żałowałem, że nie mogłem wystartować, ale lepiej nie obciążać jeszcze kolana. Magda 2 miejsca w FIT K2 (4Open) i tym samym przypieczętowała swoje zwycięstwo w klasyfikacji generalnej FK2:) Od tej pory już tylko MEGA;) Brat też pojechał FIT - przyjechał 3 minuty po Magdzie.
Po powrocie do domu czekała mnie wycieczka do pracy - noga nie boli, dlatego pojechałem rowerem. Magdzie było mało po maratonie, dlatego pojechała ze mną:)
Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC