Maj, 2012
Dystans całkowity: | 839.37 km (w terenie 396.00 km; 47.18%) |
Czas w ruchu: | 63:23 |
Średnia prędkość: | 9.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.20 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 199 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 173 (86 %) |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 34.97 km i 3h 43m |
Więcej statystyk |
Forty Bema po pracy
Piątek, 4 maja 2012 | dodano: 14.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp 25.0˚
dst49.67/8.50km
w02:26h avg20.41kmh
vmax0.00kmh HR /
Do pracy pociągiem i metrem, zabrakło czasu. Popołudniu zabawa w kuriera. Taka praca mi się podoba, krótka runda do centrum, później do Urzędu na Ochotę i spowrotem z dokumentami do biura.
Kolejny punkt to budowa przy Powązkowskiej. Tutaj przyszło mi machać szpadlem.. no cóż różnie w życiu się układa;) Później już byłem wolny. Korzystając, że jestem już blisko, podskoczyłem na Forty Bema. Po drodze uzupełniłem tylko żołądek, żeby nie było za pusto.
Na Fortach sporo ludzi, trudno się dziwić - pogoda piękna. Pokręciłem się po rundzie z zeszłorocznej edycji AZS MTB Cup. Powtarzałem najostrzejszy podjazd i jedyny godny uwagi zjazd. Za każdym razem coraz lepiej, chociaż ani razu nie miałem z nim problemu. Znalazłem też inny, tym razem już konkretny zjazd. Niestety zastawiony był samochodem straży miejskiej.. Następnym razem go sprawdzę.
Po niestety niezbyt długiej jeździe w tym ciekawym terenie, ruszyłem do domu. Czas naglił, więc nici z pierwotnego planu, żeby wracać przez KPN. Jedno mnie martwi, za każdym razem kiedy próbowałem odrobinę mocniej przycisnąć, kolano boli..
Kategoria 000-050, XTC
Rychlebské stezky
Piątek, 4 maja 2012 | dodano: 07.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp 18.0˚
dst15.27/12.00km
w01:20h avg11.45kmh
vmax48.60kmh HR /
Dzień przed maratonem raczej nie wypada robić długich wycieczek, a tym bardziej mocnych treningów. Wybraliśmy się więc w większym gronie do Czech na Rychlebské stezky. Pojechaliśmy z Magdą, Dorotą, Jarkiem i Grześkiem. Jak się okazało, Rychlebské stezky to świetne miejsce na trening techniki i wspaniałą zabawę MTB.
Startujemy z Černé Vody. Zaopatrzeni w mapy kierujemy się w kierunku ścieżek i średnim stopniu trudności. Dorota i Jarek wybrali łatwy szlak w stronę Vidnavy.
Początek ładny, ale lekki i przyjemne, kawałek po szutrówkach, kawałek ścieżkami, ale czekamy na meritum:) Zaczyna się w Mariln. Techniczny podjazd, ścieżka dr. Wiessnera. Nachylenie nie jest duże, ale ściezka wiedzie kamienistym szlakiem i drewnianymi mostkami. Pięknie!
Szczerze mówiąc jaram się jak dziecko, jestem dosłownie zachwycony, a zjazdy jeszcze się nie zaczęły! Dojeżdżamy do końca podjazdu i rozwidlenie ścieżek, wybieramy średni Trail Tajemny. Początek jest trudny, Magda sporo prowadzi. Kamienie są duże, mokre, a wyrównujący poziom żwirek został najwidoczniej wypłukany przez ostatnie opady deszczu. Mimo to jest świetnie!
Niżej ścieżka nieco zmienia charakter, jest szybciej i znacznie łatwiej, ale nie brakuje technicznych momentów.
Odbijamy na szlak Mramorovy.
Na jednym z korzenistych odcinków trochę przekombinowałem i przy praktycznie zerowej prędkości, zabawiając się w trialowca uderzam kolenem w kierownice. Niby nic, ale boli. Boli jak cholera mówiąc szczerze, ale nic tam, jedziemy dalej. Ostatni odcinek to Sjezdy, jest to szybki singielek z dużą ilością korzeni i luźnych kamieni, mimo to bardzo fajny. Chyba najbardziej z całej trasy przypominający swoim charakterem zjazdy na trasach maratonów, taka nieco szybsza Borówkowa. Dojeżdżamy w końcu do końca ścieżek. To już koniec. Szkoda. Bardzo mi się podobało. Chętnie pojechałbym drugi raz, ale rozsądek podpowiada, że trzeba odpocząć przed jutrzejszym maratonem.
W drodze powrotnej lądujemy w czeskiej knajpie, zjazdy dobry obiadek, na dokładkę fundujemy sobie porządną kolację w Złotym Stoku. W drodze na kolację podziwiamy piękny zachód słońca. Pogoda na maraton, wbrew prognozom, szykuje się piękna!
Kategoria XTC, W towarzystwie, Teren, Góry, 000-050
Góry Bardzkie: Bardzo - Srebrna Góra - Bardo
Czwartek, 3 maja 2012 | dodano: 07.05.2012 | Rower:Giant XTC | temp 22.0˚
dst39.92/34.00km
w02:57h avg13.53kmh
vmax45.10kmh HR /
Majówkowy maraton w Złotym Stoku to dobra okazja na dłuższy wyjazd. Nie udało się zrobić mega-długiego wyjazdu ze względu na pracę, ale postanowiliśmy z Magdą wyjechać z samego rana w czwartek. W Złotym Stoku byliśmy przed południem. Po drodze złapał nas deszcz. Zatrzymaliśmy się w Sosnowej u Pani Ireny. Polecam to miejsce, zaledwie kilka km od Złotego Stoku, okolica spokojna, gospodyni bardzo sympatyczna, dom czysty i pachnący, ceny bardzo przystępne!
Zjedliśmy szybki obiad i w międzyczasie opracowaliśmy plan na dzisiaj. Jedziemy w góry Bardzkie! Pogoda nieco się wyklarowała, zaczęło się przecierać, a temperatura szybko rosła. Żeby nie tracić czasu na dokręcanie po asfaltach, pojechaliśmy samochodem do Bardo. Wybraliśmy się kierunku Srebrnej Góry śladami jednego z etapów MTB Challenge.
Początek rowerowym, spokojnie pod górę szeroką szutrówką.
Dalej przy rezerwacie Cisowe zjeżdżamy z rowerowego na niebieski szlak i jedziemy w kierunku Wilczka - najwyższego szczytu pasma. Szlak prowadzi szerokimi szutrówkami przez kolejne szczyty. Niskie, ale widoki ładne:)
Magda trzyma tempo, jedzie się nam świetnie, czysta przyjemność!
Dojeżdżamy na szczyt Wilczak, dalej szlak prowadzi krótkim odcinkiem po grani, a następnie wąskim singlem najpierw ostro w górę, po czym kieruje mocno w dół na Przełęcz Wilczą. Zjazd jest stosunkowo trudny, luźnych kamieni i korzeni jest niewiele, ale nachylenie jest bardzo duże.
Robi się naprawdę gorąco! Jedziemy dalej szutrówkami aż do Srebrnej Góry. Zatrzymujemy się w barze, w którym panuje prawdziwie MTB atmosfera;)
Po uzupełnieniu płynów i zjedzeniu małego co-nieco, ruszamy dalej. Srebrną Górę znam ze studenkich kursów. Zawsze chcialem tu przyjechać. Szczególnie w pamięć zapadł mi szlak prowadzący dawną trasą kolejki transportującej węgiel. Rzut okiem na mapę - zielony szlak. Szlak prowadzi przekopem przez skały fliszowe. Jest naprawdę bardzo ładnie! Mijamy kilka ładnych odkrywek.
Dalej zjeżdżamy przy wiadukcie Żdanowskim do Żdanowa.
Szlak nieco już zapomniany, zarośnięty, ale nadal ładny. Dalej próbujemy jechać szlakiem na Przełęcz Wilcza, ale gubimy oznaczenie i w efekcie dojeżdżamy marnej jakości szutrówką w ślepy zaułek. Odwrót i wybieramy szutrówkę na skraju pasma. Po drodze spotkaliśmy elegancki wypas owiec:)
Dojeżdżamy w końcu do niebieskiego szlaku rowerowego, którym wspinamy się na Przełęcz Cisowe i dalej niebieskim szlakiem kręcimy do Bardo. Po drodze zaliczamy kapitalny, wąski i zarośnięty, ale bardzo dynamiczny singielek. Szkoda, że taki krótki. Po zjeździe mamy ostry podjazd.
Dalej znów szutrówki z pięknymi widokami na okoliczne pagórki i zjeżdżamy do Bardo.
Zastanawiamy się co dalej, bo oboje mamy ochotę na więcej. Pogoda się psuje, zaczyna się chmurzyć i lekko kropić, ale ryzykujemy. Jedziemy na sławną Drogę Krzyżową w Bardo. Zaliczamy tylko pierwsze kilkaset metrów szlaku, bo zaczyna mocno padać. Wycofujemy się. Zdążyliśmy tylko dojechać pod most, kiedy burza nabrała na sile, padał grad, zrobiło się zimno i bardzo nieprzyjemnie.
Pod mostem spędziliśmy ponad godzinę, kiedy w końcu deszcz osłabł i zdecydowaliśmy się jechać do samochodu zaparkowanego zaledwie kilkaset metrów dalej.
Świetna wycieczka. Góry są piękne! :)
Kategoria Góry, XTC, W towarzystwie, 000-050
Pierwszomajowy powrót z pracy..
Wtorek, 1 maja 2012 | dodano: 01.05.2012 | Rower:Trek SLR | temp 25.0˚
dst38.00/0.00km
w01:28h avg25.91kmh
vmax43.00kmh HR /
Rano wsiadam w metro i jadę do Centrum, dalej muszę jechać rowerem z powodu skrócenia trasy związanego z budową II linii przy Świętokrzyskiej. Jedzie się naprawdę przyjemnie - temperatura idealna (18-20*), zero ruchu. Nie spotkałem na trasie do Marymontu żadnego samochodu prywatnego, tylko autobusy.
Z miejsca, w którym dzisiaj być nie powinienem z racji święta tego miejsca;) wyszedłem kwadrans po 15. Podjechałem na Powązkowską i ruszyłem w stronę Piastowa. Pogoda fatalna, tzn ładna, ale za gorąco, szczególnie do jazdy po mieście, kiedy co chwilę trzeba się zatrzymywać na światłach. Mijam Piastów i dojeżdżam do Pruszkowa w odwiedziny do brata i na rodzinny obiadek. Zajadam się pysznym jedzonkiem i ciastem babci:)
Wychodzę przed 20, odprowadzam Magdę na SKM i ruszam samotnie w stronę domu przy ostatnich promykach zachodzącego słońca. Temperatura przyjemna:)
Kategoria 000-050, Trek