Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:997.35 km (w terenie 314.18 km; 31.50%)
Czas w ruchu:44:41
Średnia prędkość:22.32 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:181 (90 %)
Suma kalorii:22289 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:39.89 km i 1h 47m
Więcej statystyk

Na uczelnię

Poniedziałek, 9 maja 2011 | dodano: 09.05.2011 | Rower:Kross A6 | temp 15.0˚ dst27.69/1.00km w01:04h avg25.96kmh vmax40.00kmh HR 135/178

Sporo zajęć zaplanowałem na dziś i jedynym sposobem na zrobienie treningu, było pojechanie na uczelnię rowerem. Pogoda piękna, słoneczko. Trasa standardowa przez Ożarów, Piastów i Ursus. Dojechałem w 1:04 czyli mniej więcej tyle samo czasu ile dojazd pociągiem i autobusem:)


Kategoria 000-050, Kross A6

Praca

Niedziela, 8 maja 2011 | dodano: 08.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 13.0˚ dst24.20/0.00km w00:55h avg26.40kmh vmax44.20kmh HR /


Kategoria 000-050, XTC

Podkowiańskie signle, nietypowa awaria i szlachta na koniach..

Piątek, 6 maja 2011 | dodano: 08.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚ dst46.00/20.00km w01:59h avg23.19kmh vmax0.00kmh HR 141/170

Wybrałem się do Podkowy pokręcić po licznych ściezkach. Pogoda wspaniała, musiałem się rozebrać po drodze. Wjazd do lasu, pierwszy singiel po wydmie i awaria. Nietypowa awaria - otóż pękł mi czujnik od licznika i mały mangesik, który był w środku, wypadł. No cóż, bywa;) Dalej jechałem już na czuja. W sumie i tak ważny jest czas treningu, nie kilometry. Kręciłem po świetnych singlach.

W pewnym momencie przejeżdżałem obok dwóch dziewczyn na koniach, specjalnie zachowałem odstęp kilkunastu metrów, bo wiem, że tutejsi amatorzy jazdy konnej mają, mówić delikatnie, wysokie mniemanie o własnej osobie. Jeden z koni się przestraszył, dziewczyna wylądowała na ziemi. Zaczęła się awantura, że jak ja jeżdżę, że to jest ich las. Nie chciałem dyskutować, młoda dziewczyna, a już zepsuta.. Pojechałem nad rzeczkę zjeść zakupione wcześniej w podkowiańskiej cukierni ciacho.

Czas ruszać do domu, oczywiście pokręciłem się jeszcze. Na swojej drodze napotkałem dziewczyny na koniach jeszcze dwa razy, i dwa razy zawróciłem..
Czas z pulsometru, dystans na oko


Kategoria 000-050, Teren, XTC

Zimny trening KPN z Jarkiem

Wtorek, 3 maja 2011 | dodano: 03.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 5.0˚ dst67.45/40.70km w02:59h avg22.61kmh vmax43.70kmh HR 139/170

Zaplanowaliśmy z Jarkiem na dziś górki w Górkach. Umówiliśmy się o 11 w Roztoce. Z domu wyszedłem kilka minut po 10 - pogoda była fatalna - zimno, ponuro i wieje:( Im bardziej zbliżałem się do lasu, tym mniejszą ochotę miałem na jazdę.

Na szczęście Jarek przywitał mnie sporą dawką optymizmu, który i mnie się udzielił już po chwili. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z Górek i ruszyliśmy zielonym w stronę Granicy. Singiel przed Sosną Powstańców wygląda super, przejechaliśmy dobrym tempem i to dało nam sporo radochy. Dojechaliśmy do Granicy i nawrotka. Jarek zaproponował atak na podjazd na niebieskim - tym razem się nie udało :/ Dalej pojechaliśmy przez Karpaty mocnym tempem i dalej czerwonym do Roztoki - tutaj Jarek zjechał po korzeniach. Druga osoba po Albercie, która to zrobiła przy mnie. Kolej na mnie!

W Roztoce postój na herbatkę, dosiadli się do nas Velmarowcy. Ruszyliśmy we czterech w stronę Dębowej Góry - Velmarowy ruszyli dalej zielonym, a my z Jarkiem żółtym w poszukiwaniu Doroty, która się zgubiła. Kawałek dalej na szlaku spotkaliśmy żonę Jarka, pożeganliśmy się i w drogę. Debły całkowicie przejezdne, jest sporo błota, ale można przejechać. Do Zaborówka znaną aż do bólu drogą i asfaltami do domu.

Godzinę po powrocie do domu zaczęło lać, wieczorem padał śnieg, a temperatura spadła do 2*C. Zimno, jak na maj. W Kotlinie Kłodzkiej prawdziwy atak zimy


Kategoria 050-100, KPN, Teren, W towarzystwie, XTC

Borůvková hora

Niedziela, 1 maja 2011 | dodano: 02.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 10.0˚ dst26.42/21.00km w01:42h avg15.54kmh vmax53.60kmh HR 137/181

W nocy padało, od rana pogoda nie zachęca do wychodzenia. Dopiero po 10 decydujemy się na tak zwany rozjazd. Umawiamy się z Magdą, Jarkiem i Jerzym, że jedziemy na Borówkową. Na Rynku dołączają do nas Kamil i Iza z Torq. Przekraczamy granicę i jedziemy do Białej Wody w Czechach. Zielonym szlakiem pniemy się w górę. Cały czas szutrówką spokojnym tempem.

Jest odcinek, który trzeba podejść i dalej można jechać pikną leśną drogą. Pogoda znowu dopisuje, wychodzi słońce, ale temperatura waha się na poziomie 10*. Odbijamy na czerwony szlak na Borówkową. Niestety szlak jest bardzo zniszczony przez ciężki sprzęt, w nogach czujemy wczorajszy maraton, poza tym nie ma sensu się szarpać. Sporo podchodzimy. Dopiero po dotarciu do szutrówki biegnącej wzdłuż granicy, wchodzimy na rowery. Tuż przed szczytem zatrzymują nas celnicy, ostrzegają, że będą strzelać - nie bardzo rozumiemy po czesku, słyszę strzał!

Strzał z armaty, celnicy to poprzebierani Czesi, wszystko w tonie świetnego żartu. Przy wieży gra kapela, pełno ludzi - Czesi świętują:) Kupujemy borówkowy likier i zjeżdżamy. Tempo znacznie niższe niż wczoraj. Kamil pojechał pierwszy i robi nam po drodze zdjęcia:)

Jerzy pokazuje nam, jak się zjeżdża - dopiero teraz wiem, gdzie i w jaki sposób czołówka robi taką przewagę. Na zjazdach Jurek szaleje i dokręca, a my hamujemy. Trzeba nad tym popracować! Ostatni etap zjazdu to killer po korzeniach, jadę nieźle, chyba nawet lepiej niż wczoraj. Kilka chwil po mnie zjeżdża Magda - jestem z niej dumny:)

Po zjeździe jedziemy nadal w dół w kierunku Białej Wody, czerwony szlakiem, czyli dokładnie tak jak wczoraj na maratonie, z tym, że w przeciwnym kierunku. Na jednym z szybkich odcinków jadę za Jarkiem, kiedy nagle się przewraca. Wyglądało to bardzo groźnie, ale na szczęście poza otarciami nic się nie stało poważnego. Dobrze, że Jarek miał kask - uratował mu prawdopodobnie życie, bo po wypadku kask był mocno pęknięty.Od tego momentu wszyscy zachowaliśmy wzmożoną ostrożność i już bez przygód dojechaliśmy do Polskiej granicy.

Szybka kąpiel, pakowanie się i w samochód. Szkoda, że nie zostaliśmy dłużej, bo jazda po Górach Złotych daje nieskończone ilości frajdy:)


Kategoria 000-050, Teren, W towarzystwie, XTC