Podkowiańskie signle, nietypowa awaria i szlachta na koniach..
Piątek, 6 maja 2011 | dodano: 08.05.2011 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚
dst46.00/20.00km
w01:59h avg23.19kmh
vmax0.00kmh HR 141/170
Wybrałem się do Podkowy pokręcić po licznych ściezkach. Pogoda wspaniała, musiałem się rozebrać po drodze. Wjazd do lasu, pierwszy singiel po wydmie i awaria. Nietypowa awaria - otóż pękł mi czujnik od licznika i mały mangesik, który był w środku, wypadł. No cóż, bywa;) Dalej jechałem już na czuja. W sumie i tak ważny jest czas treningu, nie kilometry. Kręciłem po świetnych singlach.
W pewnym momencie przejeżdżałem obok dwóch dziewczyn na koniach, specjalnie zachowałem odstęp kilkunastu metrów, bo wiem, że tutejsi amatorzy jazdy konnej mają, mówić delikatnie, wysokie mniemanie o własnej osobie. Jeden z koni się przestraszył, dziewczyna wylądowała na ziemi. Zaczęła się awantura, że jak ja jeżdżę, że to jest ich las. Nie chciałem dyskutować, młoda dziewczyna, a już zepsuta.. Pojechałem nad rzeczkę zjeść zakupione wcześniej w podkowiańskiej cukierni ciacho.
Czas ruszać do domu, oczywiście pokręciłem się jeszcze. Na swojej drodze napotkałem dziewczyny na koniach jeszcze dwa razy, i dwa razy zawróciłem..
Czas z pulsometru, dystans na oko
Kategoria 000-050, Teren, XTC