Mazovia MTB - Kraków
Niedziela, 12 września 2010 | dodano: 13.09.2010 | Rower:Giant XTC | temp 15.0˚
dst67.84/56.00km
w03:35h avg18.93kmh
vmax50.10kmh HR /
Wyjazd z Rabki po 8, w niewiele ponad godzinę dojechaliśmy do Krakowa. Damian i Arek szykowali się na giga, ja zmiękłem i zdecydowanie nastawiałem się na mega. Brakowało woli ścigania się, brudzenia.. Rozgrzewka ze Stivem, spotykamy też Pawła i Krzyśka. Magda przed startem strasznie się bała i marudziła (jakaś wrodzona ostrożność;p), ale chyba udało mi się ją zmotywować:)
Start na Błoniach, pierwszy kilometr po "polu", jest miękko i mokro, jak zwykle zostaję w tyłach, dopinguję Arka i próbuję trzymać koło - nie ma szans:D Wyjazd na asfalty i jadę sam, nieliczni zawodnicy jeszcze mnie mijają i staram się ich trzymać. Po kilku km podjazd i dojazd do lasku. Sporo błota, ale da się jechać, niestety korki na całą szerokość skutecznie to uniemożliwiają:( Zjazd szybki, wyprzedzam - po błotnistych zjazdach w Rabce nabrałem pewności przy jeździe w dół:) Dalej znowu asfalt, trochę błota, kałuż, rozjazd fit/mega (zastanawiam się, czy Magda nie odpuści) - przejazd nad trasą i znowu asfalt. Niewiele dalej najgorszy fragment trasy - podmokła łąka, śmierdzące czarne błoto, ale udaje się całość przejechać dość sprawnie. Dojazd do bufetu bez rewelacji, czuję się zmęczony, zupełnie brak sił. Za bufetem na jednym z podjazdów stoi Paweł - bez wahania zatrzymuję się. Okazało się, że Pawłowi zaciągał łańcuch - hehe nic szczególnego. Chwilę później ruszył i jechaliśmy razem. Później powiedział, że widzi, że wszyscy tak mają. Jedziemy jeszcze pare kilometrów. Po drodze zatrzymuję się, bo dziewczyna z BSA (Magda Karwat) ma problem z przerzutką, a zawodnicy z jej teamu przejeżdżają obok - dziwne. Nie pomogłem, ale doradziłem co ma robić, bo miała klucze - mam nadzieję, że dobrze doradziłem. Paweł w zasięgu wzroku, szybko go dogoniłem. Podjazd po polnej drodze, sporo błota, jest ślisko. Jak jest podjazd to musi być zjazd:) Bardzo ślisko, sporo ludzi zalicza ześlizg w koleiny. Ucieka mi przednie koło, ale udaje się opanować. Kawałek dalej stoi gość, z którym spory kawałek jechałem i gadaliśmy - planował jechać giga. Pytam co się dzieje - zerwał spinke:D Od razu ratuję go swoją (pożyczoną od Damiana). Jadę dalej z Pawłem, który mnie w międzyczasie dogonił. Motywuję Pawła, żeby nie odpuścił i pojechał giga. Dalej trasa jest urozmaicona, sporo jednak szybkich fragmentów po szutrówkach i asfaltach. Nie brakuje podjazdów. Jedzie mi się świetnie, zupełnie zapomniałem o wczorajszym maratonie, nogi chcą pracować:) W pamięci utkwił mi fragment po lesie przy trasie z kilkoma błotnistymi zjazdami i fragmentami do podejścia. Jeden zjazd był bardzo fajny, kamienisty i szybki. Na innym było za ślisko i zaliczyłem "szlif" po błocie. Śmiałem się na cały głos:) Dalej drugi bufet i kierujemy się w stronę Krakowa. Ponownie przejazd przez śmierdzące błoto, kilka kałuż, asfalt, wiadukt i jesteśmy na pętli fit. Jak się okazało, fitowcy nie mieli lekko. Trasa w lasku była wymagająca, bardzo śliska. Mimo to jechało mi się coraz lepiej, wszyscy w zasięgu wzroku prowadzą, ja staram się przepychać kolejne metry błota, na zjazdach uciekam sporej grupce. Zaczynam żałować, że nie pojechałem giga.. Asfalty i wjazd na wał, widzę za sobą zawodnika - cisnę ile mogę i nie oglądam się do samej mety. Ostatnie kilometry po Błoniach, widzę daleko przed sobą zawodnika i postanawiam za wszelką cenę go dogonić. Blat i jazda na stojąco przez kilka minut:D Wyprzedzam tuż przed metą, ale nie ma satysfakcji - M5;)
Później posiłek, mycie roweru, czekam na Magdą. Bałem się, że pojedzie fit, ale była dzielna. Jest zadowolona:) Chwilę później na metę wpada Damian. Trasa wymagająca, sporo błota, napęd zaciągał w najmniej odpowiednich momentach;) Przez chwilę żałowałem, że nie pojechałem giga, ale pewnie na drugiej pętli bym umierał. Wynik ciężko mi ocenić, ale jestem zadowolony ze swojej jazdy, szczególnie z drugiej części maratonu, kiedy jechało mi się zdecydowanie lepiej. Paweł ostatecznie pojechał drugą pętlę:) Wyjazd z Krakowa późno, w domu byliśmy około 23.
Czas 3:37:58 Czas zwycięzcy 2:37:57 - wygrał Bartek Wawak z JBG2
Open: 86/252 M2: 25/62
Rating 72.5/76.5
Dystans giga wygrał Marek Galiński z gigantyczną przewagą. Oczywiście na mecie ludzie marudzili, że nie powinien być klasyfikowany, bo ratingi obniża itd. Dziwne, bo mówili to ludzie, którzy jechali mega.Meta na Błoniach
© ktone
Kategoria XTC, Teren, Imprezy / Wyścigi, 050-100, W towarzystwie