Gdzie rozsądek?
Wtorek, 19 lutego 2013 | dodano: 19.02.2013 | Rower:Giant XTC | temp 1.0˚
dst31.97/0.00km
w01:33h avg20.63kmh
vmax31.00kmh HR 141/158
Po niedzielnym incydencie z łańcuchem, wyczyściłem idealnie napęd - co ta chemia potrafi.. Zmieniłem łańcuch na używany niegdyś w Mbike'u wąski SLX. Sparowałem go ze spinką Srama do 9sp łańcucha i o dziwo działa idealnie..
W prognozach cały dzień opady śniegu. Mam do zrobienia trening, więc biorę rower do pracy. Rano jadąc na pociąg cieszę się na myśl o treningu - warunki są super, a jak śniegu dopada, to może zahaczę o KPN.
Po prawie całym dniu spędzonym w terenie.. nie mogłem się już doczekac. Niestety temperatura przekroczyła 0*.. najgorsza pogoda dla kolarzy. Na ulicach zrobiła się breja, a padający z nieba śnieg zmienił postać w płynną.. No nic, startuję. Już po chwili nic nie widziałem przez okulary. Wzdłuż Broniewskiego jadę śnieżką rowerową - nieodśnieżoną, a jakże. Zaliczyłem też glebę, koło uciekło na ośnieżonym progu zabezpieczającym chodnik przed wjeżdżaniem taksówek.. Kilka minut później miałem już mokro w butach. Na ulicach sporo wody, miejscami kilkanaście cm, a jadące samochody wylewają mi wszystko na twarz. Zacząłem żałować, że wracam pociągiem..
Co gorsza, mam problem ze zrobieniem zaplanowanego treningu. Nie mogę wkręcić się na odpowiednie tętno. Nigdy nie lubiłem jeździć siłowo, kadencja poniżej 80 to nie jest to, co lubię. Wzdłuż Poznańskiej i przez Ożarowa, aż do Koprek, jadę chodnikiem. Dokręcam po okolicy, ale do domu wracam przemoczony, zmarznięty i zły, bo trening wyszedł bylejaki..
Pierwsze słowa mamy po wejściu do domu?
Wstawiaj rower do wanny..
:)
Kategoria 000-050, XTC