Test: Schwalbe Furious Fred 2.25 Evo
Środa, 18 kwietnia 2012 | dodano: 18.04.2012 | Rower:Trek SLR | temp 12.0˚
dst63.98/0.00km
w02:20h avg27.42kmh
vmax46.60kmh HR /
Postanowiłem napisać kilka zdań na temat przetestowanej przeze mnie opony Schwalbe Furious Fred 2.25. Oponę używałem w tylnym kole. Opona charakteryzuje się zminimalizowanym do granic rozsądku w kontekście MTB bieżnikiem. Jest to opona wyścigowa na twarde suche trasy o bardzo niskiej masie. Katalogowa masa dla rozmiaru 26x2.25 wynosi 395g. Pierwsze wrażenie pozytywne - masa mojego ezglemplarz wynosi dokładnie 394g. Cienkie ścianki i minimalny bieżnik świadczą dobitnie - to jest bardzo wyspecjalizowana opona.
Oponę przetestowałem podczas okresu zimowo-wiosennego. Kupiłem ją z myślą o startach na mało wymagających trasach. Używałem jej podczas kilku maratonów w bardzo zróżnicowanych warunkach oraz kilku treningach w KPN. Po pierwszych treningach w lasach pełnych korzeni doceniłem duży balon Freda. Opona robi wrażenie naprawdę potężnej, co zapewnia świetną trakcję, zachowując jednocześnie minimalne opory toczenia. Śladowy bieżnik w centralnej części i nieco tylko większe klocki po bokach zapewniają paradoksalnie przyzwoite trzymanie w mało wymagającym terenie.
Pierwsze zawody, w których wystartowałem na Furious Fredzie to zimowy maraton Mazovii w Mrozach. Trasa obfitowała w odcinki przykryte śniegiem i pokryte śliskim lodem. Niskie ciśnienie w oponie (około 2.2atm) zapewniło mi bardzo dobrą trakcję oraz nieprzeciętny komfort jazdy. Opona poddawała się jedynie na najbardziej wyślizganych odcinkach, na których zresztą wszyscy mieli kłopoty, a nie jeden zawodnik na zdecydowanie bardziej agresywnym ogumieniu prowadził rower. Tylko na tych odcinkach musiałem mocno walczyć o trakcję.
Kolejny maraton to edycja Mazovii w Józefowie. Maraton został rozegrany przy pięknej wiosennej pogodzie. Trasa była sucha i piaszczysta, ale nie zabrakło odcinków podmokłych, które były okazją do przetestowania opony w błocie. W głębokim piachu opona Schwalbe sprawdza się znakomicie za sprawą dużego balonu. W płytkim błocie również nie miałem problemów. Nieco gorzej było na odcinkach, których podłoże stanowiła mokra glina. Tutaj opona poddaje się.
Kolejny start, maraton Mazovii w Otwocku. Podczas startu na długim dystansie doceniłem komfort, który zapewnia duży balon opony w rozmiarze 2.25. Opona spisała się bez zarzutu.
Ostatnim startem, podczas którego towarzyszyła mi wściekła opona był maraton MTB Marathon w Murowanej Goślinie. Dystans 110km był nieocenioną okazją do przetestowania ile naprawdę warta jest ta opona. Pogoda nie sprzyjała, padało i wiał silny wiatr. Początkowy odcinek prowadził krętymi ścieżkami w dolinie Warty. Nie brakowało ostrych zakrętów, podmokłości, głębokiego piachu i korzeni. Opona spisała się znakomicie. Również podczas pozostałej części trasy mnie nie zawiodła. Niskie opory toczenia zapewniły mi minimalny (bardziej pewnie mentalny) handicap. Zawiodłem się jedynie na krótkich odcinkach pod górę po bruku. Było ich tylko kilka, ale za każdym razem opona uślizgiwała się i zupełnie traciłem przyczepność. Podobnie na podjeździe pod Dziewiczą Górę - mokre korzenie okazały się być przeszkodą nie do pokonania. Myślę, że słowem kluczowym w tym momencie jest słowo "mokre". W suchych warunkach miękka mieszanka gumy oraz szeroki balon zapewniają dobrą przyczepność. Niestety podczas deszczu symboliczny bieżnik nie zapewnia wystarczającego trzymania.
Kwestią, której obawiałem się najbardziej była wytrzymałość cienkich ścianek na przebijanie. W trakcie blisko trzech miesięcy używania Furious Freda i po przejechaniu na nim ponad 1200 km, złapałem tylko jednego przysłowiowego "kapcia". Było to podczas treningu, wyjeżdżałem z lasu i najechałem na szkło, które wbiło się w bieżnik. Cienka guma nie stanowiła wystarczającej przeszkody i szkło przebiło dętkę. Podejrzewam, że inne opony firmy Schwalbe również nie wytrzymałyby takiej próby.
Podsumowując Furious Fred w rozmiarze 2.25 to świetna, lekka i bardzo komfortowa opona wyścigowa na niezbyt wymagające trasy w suchych warunkach.
Plusy
- masa
- komfort (nieskie ciśnienie!)
- niskie opory toczenia
- przyzwoita przyczepność na suchej trasie, w piachu oraz w płytkim błocie
Minusy
- cena
- brak przyczepności w mokrych warunkach
- bardzo cienkie ścianki zwiększające ryzyko uszkodzenia
---------
Dzisiejsze kilometry to poranny dojazd do pracy przez Powązkowską oraz powrót zwykłą trasą. Na uwagę zasługuje inny niż przez większą część roku kierunek wiatru. Dziś wracałem z wiatrem, a więc prędkość na trasie Poznańskiej oscylowała w granicach 38-42kmh! Do domu dotarłem z łącznym czasem dojazdów 1:55, dokręciłem więc pętlę do ronda w Błoniu.
Kategoria 050-100, Trek