XXIII Bieg Niepodległości
Piątek, 11 listopada 2011 | dodano: 13.11.2011 | Rower: | temp 4.0˚
dst0.00/0.00km
w00:49h avg0.00kmh
vmax0.00kmh HR 171/205
Debiut w zawodach biegowych. Ten dzień musiał w końcu nadejść, szczególnie, że ostatnio polubiłem bieganie :)
Start zaplanowano dokładnie na 11:11. Umówiliśmy się wcześniej z Magdą i Pawłem. Kilkanaście minut przed startem ruszamy na krótką rozgrzewkę, spotykamy Przemasa, Fibro, Damian. Zimno, słońce świeci, ale zimny wiatr obniża odczuwalną temperaturę skutecznie. Mam jednak wrażenie, że ubrałem się za ciepło - bluzka, bluza, cienkie rękawiczki i buff.
Stajemy w końcu w sektorach, spotykam Rafała z uczelni. Stajemy z Pawłem przy tablicy 50minut. To nasz ambitny cel na ten bieg. Osobiście realnie mierzę w 52 minuty.
Ruszamy. Dokładnie trzy minuty po sygnale startu, jednak elektroniczny pomiar czasu daje możliwość pomiaru rownież czasu netto. Wspomagam się endomondo i pulsometrem.
Pierwsze 2-3km bardzo ciasno. Biegniemy z Pawłem. Szybko się zgrzałem - jak zwykle za grubo się ubrałem.. kiedy zacznę wyciągać wnioski? Rozmawiamy z Pawłem, a to znaczy, że biegniemy za wolno. Wiadukt nad Alejami, Koszykowa, Łazienkowska i zbliżamy się do nawrotki przy Rakowieckiej. Patrzę na pulsometr - dokładnie 25minut, jest nieźle. Pacemaker 50minut jest cały czas w zasięgu wzroku.
Druga część biegu jest przyjemniejsza, jest luźniej, słońce nie oślepia - tempo rośnie. Tuż przed wiaduktem postanowiłem zdecydowanie przyspieszyć - czuję, że mam spory zapas siły. Wyprzedzam pacemakera, systematycznie wydłużam krok. Pawłem został za mną, a przede mną widzę Fibro, mijam go, chwilę później mijam również Przemczyka. Ostatni kilometr biegnę na 100%, co skutkuje, że tuż przed metą cudem tylko nie przewracam się z wyczerpania;)
Na metę wpadam z czasem około 49 minut, oficjalny czas netto 48:43. Jestem zadowolony, bardzo. Dopiero później dotrze do mnie, że dość bezpiecznie podszedłem do stawianego sobie celu. Jest nieźle jak na pierwszy start, z pewnością będzie co poprawiać;)
Paweł dzięki!
Na całe trasie wspaniały doping, szczególnie znajomych, ale nie tylko. Sporo gapiów. Tłum startujących z jednej strony stworzył wspaniały widok, z drugiej zaś mógł irytować - ludzie ustawiali się na starcie zbyt ambitnie i już po pierwszym km opadali z sił.
Teraz kolej na półmaraton:)
Kategoria Bieganie, Imprezy / Wyścigi, Inne sporty, W towarzystwie