Nieudany wyjazd z Pawłem:(
Czwartek, 25 sierpnia 2011 | dodano: 26.08.2011 | Rower:Giant XTC | temp 18.0˚
dst33.23/0.00km
w01:30h avg22.15kmh
vmax46.00kmh HR /
Wczoraj zmokłem. Prognozy na dziś obiecujące - ciepło i bez deszczu. Umówiłem się z Pawłem na rundę po KPN. Z pracy wyszedłem wcześniej - miałem sprawę do załatwienia na wydziale. Pojechałem na Ochotę przez Mokotów. Po kilku kwadransach rozmowy z promotorem ruszyłem na Grochów do Pawła. Zanim pojedziemy, musieliśmy poczekać na Marlenę, żonę Pawła, żeby zaopiekowała się Olafem. Paweł przygotował pyszny obiad, a ja zabrałem się za grzebanie przy rowerze. W międzyczasie zaczęło lać:( Z jazdy po KPN nici. Zjedliśmy i wziąłem się za rower - gdzieś po drodze na Grochów przetarłem dętkę i powoli schodziło powietrze - wymiana. Jazda na poprzecieranej oponie ma swoje uroki. Wczoraj zauważyłem, że moje siodło pękło. Paweł zaproponował, że pożyczy mi swoje stare - przy okazji przetestuję na własnej skórze legendarną wręcz wygodę siodła SLR. Przed 18 ruszyliśmy... do sklepu po izotonik i żele. Dalej tramwajem do centrum. Postanowiłem, że skoro już wziąłem rower, to chociaż wrócę na nim do domu. Zaczęło mocniej padać. Lubię jeździć w deszczu, szczególnie jeśli jest ciepło. Deszcz jednak przybierał na sile i przy PKP Włochy lało już tak mocno, że w połączeniu z kałużami po kostki, zaczęło się robić bardzo niebezpiecznie - wsiadłem więc w pociąg. Jak na złość, po dojechaniu do domu, deszcz ustał, wyszło nawet słońce.
Wieczorem dokładne mycie, smarowanie i dopieszczanie roweru. Niestety ostatnie mokre jazdy doprowadziły tylną piastę do takie stanu, że koło kręci się, delikatnie mówiąc, nie kręci się..
Kategoria 000-050, XTC