Karwieńskie Błota - Jezioro Żarnowieckie
Niedziela, 14 sierpnia 2011 | dodano: 16.08.2011 | Rower:Giant XTC | temp 22.0˚
dst63.72/18.78km
w03:13h avg19.81kmh
vmax46.00kmh HR /
Nad ranem znowu pada, jednak pogoda szybko się klaruje, słońce wychodzi zza chmur i robi się ciepło. Nie musimy się wzajemnie z Magdą namawiać - idziemy na plażę, rower później.
Ruszyliśmy dopiero po 14. Tym razem kierowaliśmy się w stronę Jeziora Żarnowieckiego - analiza mapy utwierdziła nas, że tam musi być ciekawie:) Miejscami przewyższenia przekraczają 110m, jak na 5km od brzegu morza, to
nieźle;)Jedziemy przez Szary Dwór w stronę Żarnowca. Wg mapy przy szlaku jest jakiś głaz narzutowy - ok podjedziemy i obejrzymy. Zanim jednak dojechaliśmy do, jak się okazało, całkiem sporego głazu vel Pogański Kamień, przed naszymi oczami stanęły niemałe moreny. Na mapie praktycznie zero poziomic w tej okolicy, a jednak teren super! Mapa kłamie;)
Jedziemy dalej zielonym szlakiem aż do Żarnowca. Ruszamy w stronę lasu. Niestety pierwsze wrażenie jest negatywne: owszem strome ściany są, gęsty las jest, ale ścieżki są praktycznie nieprzejezdne ze względu na zalegające gałęzie i drzewa. Sporo idziemy. Rezygnujemy z poruszania się dzikimi singlami i wybieramy częściej uczęszczane szutrówki i mimo to, nadal jest ciekawie. Są kamienie, ostre zjazdy i dzikie zwierzęta:)
Podjeżdżamy nad jezioro Żarnowieckie. Byłem tu już kilka razy, jednak za każdym razem to miejsce robi na mnie wrażenie. Podobnie moreny otaczające sztuczne jezioro.
Jedziemy asfaltem na drugą stronę jeziora, mijamy Elektrownię Wodną i potężne rury, którymi z górnego zbiornika płynie woda napędzająca turbiny. Robimy zakupy w sklepie i dłuższą chwilę odpoczywamy - jest gorąco!
Udaje mi się namówić Magdę, żeby podjechać pod górny zbiornik, oczywiście wybieramy leśne drogi. Mijamy kolejne piękne miejsca. Momentami czuję się jak w górach!
Dojeżdżamy w końcu na szczyt moreny i po kilku tylko chwilach odpoczynku ruszamy w dół asfaltem. Odbijamy w pierwszą możliwą drogę w las. Dalej troszkę improwizujemy i jak zwykle to jest strzał w 10! Ścieżki są kapitalne, nie brakuje też szybkiego płynnego zjazdu, szkoda, że nie był kilka razy dłuższy;)
Docieramy z powrotem nad jezioro i decydujemy się na powrót asfaltami - robi się późno. Jedziemy przez Wierzchucino i Żarnowiec, dalej Odargowo i jesteśmy z powrotem na zielonym szlaku do Szarego Dworu, rzut beretem od odwiedzonego
kilka godzin wcześniej Pogańskiego Kamienia. Ponownie zatrzymujemy się w tym miejscu.
Dalej już jedziemy prosto do domu, gdzie czeka na nas pyszny obiad:) Mało jazdy w terenie wyszło, ale ograniczał nas czas, a chcieliśmy zobaczyć wiele. Okolice jeziora Żarnowieckiego śmiało wystarczą na dwa dni jazdy, a gdyby któryś z organizatorów zdecydował się zaprosić tu maratończyków - na pewno nie zawiedliby się! Szkoda, że przyjechaliśmy nad morze tylko na weekend, naprawdę jest kręcić!
Zrobiłem z całego wyjazdu krótki film, to mój debiut;)
Kategoria 050-100, Teren, W towarzystwie, XTC
komentarze
Wypatrywałem was zza szyby samochodu ale się chyba nie minęliśmy. Rowerzystów na Kaszubach w ten weekend było mnóstwo.
PS Jezioro Żarnowieckie nie jest sztucznym jeziorem.
pozdrawiam