Beskidy MTB Trophy - Etap III - Wielka Racza
Sobota, 25 czerwca 2011 | dodano: 28.06.2011 | Rower:Giant XTC | temp 12.0˚
dst73.00/62.00km
w05:57h avg12.27kmh
vmax0.00kmh HR /
Trzeci dzień, w nocy znów pada. Pada również rano. Przestaje tuż przed naszym wyjściem. Przed wyjściem zmieniam pozycję siodła - obniżam sztycę i przesuwam siodło w tył - wracam do pozycji sprzed maratonu w Karpaczu. Odziani w kurtki, kamizelki i długie rękawiczki zjeżdżamy do Istebnej. Na starcie robi się ciepło, a niebo się rozpogadza. Organizatorzy informują, że dzisiejszy etap zostanie rozegrany na skróconej trasie, przygotowanej na złe warunki. Mimo to etap nie należy do łatwych - podjazd pod Wielką Raczę cieszy się opinią jednego z najtrudniejszych.
Ruszamy asfaltami w stronę Pietraszonki, odbijamy na szutry. Polnymi drogami i asfaltami mijamy Brzestowski Groń i podjeżdżamy do Koniakowa. Jadę tuż za Grzegorzem, Paweł jest kilkadziesiąt metrów z przodu. Na wypłaszczeniu chcę wrzucić z przodu na środek, koła się blokują i staję. Myślałem że młynkuję i wrzuciłem blat. Po wczorajszym skróceniu - łańcuch okazał się za krótki na takie przekosy. Niewiele brakowało, a skosiłbym przerzutkę. Kilka minut szarpałem się z napędem, łańcuch był tak napięty, że nic nie mogłem zrobić. W końcu jednak się udało i ruszyłem. Nie byłem szczególnie zły - głupi błąd. Przy okazji widzę, że licznik mi nie działa.
Nastawiony byłem na czerpanie radości z jazdy, odsunąlem rywalizację na dalszy plan dzięki czemu nie miałem problemów z motywacją przez kolejne godziny jazdy. Podjeżdżam pod Ochodzitą, końcówka po płytach ciężka, ale wjeżdżam. Zaczyna się bardzo fajny zjazd - kilka osób blokuje, ale wyprzedzam. Na końcu zjazdu doganiam Jarka.
Zaczynamy podjazd na Przełęcz Rupienka - bardzo podoba mi się szlak, mimo, że jest wąsko i nie mogę wyprzedzać. Ciągle przesuwam się do przodu, szybko dojeżdżam do Grzegorza i chwilę później popełniam drugi raz ten sam błąd.. Tym razem jednak tracę tylko kilkanaście sekund, przerzutka nie ucierpiała i jadę dalej. Dojeżdżamy razem do zjazdów do Rycerki - zjazdy są szybkie i gubię Grześka. Kawałek po asfalcie i bufet przed podjazdem na Raczę. Rozmawiam z Marcinem z Alumex, ma problemy z rowerem i czeka, aż Czesi pomogą. Grzesiek mnie mija.
Zaczynam podjazd. Jest stromo, ale twardo i szeroko. Jadę swoim rytmem mijam szybko Grześka, natomiast mnie mija Mateusz z biketires.pl, akurat kiedy odpuściłem i kawałek podprowadzam. Podjazd jest długi, podjechałem prawie cały, jedynie przez krótki moment musiałem odpuścić. Ostatnie metry po kamieniach, jadę mocno dopingowany przez fotografa. Na szczycie wita mnie niesamowity widok i lekka mżawka. Zaczynają się zjazdy. Mniej spektakularne niż się spodziewałem, jednak wymagające. Mijam kolejne szczyty "tysięczniki" i zjeżdżam świetnym singlem w gęstym lesie. Po drodze krótka wymiana zdań z kobietą, której nie podobało się, że kolarze straszą jej pieska na wąskim szlaku.. Wjeżdżamy na teren Słowacji.Na zjeździe do III bufetu daję ognia, zjeżdżam znacznie powyżej granicy bezpieczeństwa, mimo to mam wielką radochę.
Niestety dobijam tylne koło. Na bufecie sprawdzam - powietrze jest - jadę dalej. Niestety około kilometra dalej na podjeździe wiem, że w tylnym kole nie ma powietrza. Zatrzymuję się i zmieniam gumę - pierwszy raz używam łyżek. Poszło mi bardzo sprawnie, ale Grzesiek szybko mnie minął. Wsiadam na rower i gonię. Kilka minut później mijam go - guma.Dalej trasa jest znacznie mniej wymagająca technicznie, jest kilka krótkich podjazdów i szybkich zjazdów. Pamiętam jednak świetny krotki, lecz stromy i trudny zjazd przy barierce. Mijam słowackie wsie i przekraczam czeską granicę bardzo blisko trójstyku. Po sztywnym asfaltowym podjeździe zatrzymuję się na ostatnim, IV bufecie. Do mety zostało 8km. Mija mnie Michał Osuch - postanawiam utrzymać się za nim. Jest sporo asfaltu i szutrów. Dojeżdżamy do Polski i atakuję na podjeździe, zostawiam Michała i gonię kolejnych zawodników. W Istebnej dzieciaki mocno dopingują. Zjeżdżamy wokół góry Żor i odbijamy na bagienny szlak do mety znany z pierwszego etapu. Tym razem jedna z błotnych kałuż mnie pokonała - wpadłem nogą prawie po kolano:D
1 1 M2 JANOWSKI BARTOSZ Dobre Sklepy Rowerowe - Author 03:56:10
103 45 M3 Ostraszewski Arkadiusz Eclipse BikeTires.pl 05:07:38
165 78 M3 Ślązak Adam SCS OSOZ Racing Team 05:34:58
174 84 M3 Wilk Paweł AGR Welodrom 05:38:50
218 63 M2 Szymański Tomasz AGR Welodrom 05:57:06
220 108 M3 Wasielewski Mateusz Eclipse BikeTires.pl 05:57:59
227 110 M3 Niedzielski Soley Albert AGR Welodrom 06:01:03
241 49 M4 Czerwiński Grzegorz Damn Good Team 06:10:37
243 6 M5 Wójcik Jarosław AGR Welodrom 06:11:35
Jestem zadowolony. Nie pozwoliłem, aby cokolwiek przysłoniło mi to, co jest najważniejsze - czerpać radość z jazdy. Trasa piękna, widoki niesamowite, zdecydowanie najładniejszy etap. Czułem się dobrze zarówno na podjazdach (wpływ zmiany ustawień siodła?) i szczególnie na zjazdach. Głupie błędy i problemy z przerzutką oraz kapeć postawiają trochę żalu, co by było gdyby, może ścigałbym się z Pawłem? Nie wiem, nie lubię gdybać, wynik nie jest najważniejszy. Pogoda znów dopisała, momentami było mi za ciepło, ale dobrze, że nie padało mocno.
Kategoria MTB Trophy, 050-100, Imprezy / Wyścigi, Teren, W towarzystwie, XTC