Karpacz - Rajd Karkonoski
Sobota, 11 czerwca 2011 | dodano: 14.06.2011 | Rower:Giant XTC | temp ˚
dst19.68/5.00km
w01:22h avg14.40kmh
vmax56.80kmh HR /
Wyjazd do Karpacza zaplanowaliśmy wyjątokowo długi - na cztery dni. Przyjechaliśmy w składzie Jarek, Kazik, Paweł i ja już w piątek wieczorem, zatrzymaliśmy się w Villi Jaśmin. Maraton odbywa się w niedzielę, ale w sobotę czekały na nas inne atrakcje:) Przez Karpacz przebiegała trasa samochodowego Rajdu Karkonoskiego z cyklu RSMP. Kiedyś interesowałem się rajdami samochodowymi, razem z chłopakami chcieliśmy stanąć gdzieś na starcie i kibicować:)
Start pierwszego odcinak zaplanowano na 9:30, ale już od 8:30 główna droga w Karpaczu została zamknięta. Ruszyliśmy w dół i w ostatniej chwili, tuż przed startem pierwszego zawodnika - Kajetana Kajetanowicza, stanęliśmy przy linii startu. Było na co popatrzeć!
Po kilkudziesięciu minutach ruszyliśmy w górę dziką ścieżką wzdłuż potoku. Ścieżka szybko nabrała górskiego charaktery, po czym zniknęła gdzieś pod kamieniami. Mieliśmy sporo zabawy przy przeprawie przez potok, ale udało się. Dojechaliśmy do Świątyni Vang - bardzo ładne miejsce, okupione stromym podjazdem:) Około południa zjedliśmy mały obiad i ruszyliśmy kibicować na trasie drugiego odcinka rozgrywanego w Karpaczu.
Tym razem stanęliśmy przy szykanie i to był świetny wybór, przejazdy kolejnych samochodów były bardzo widowiskowe. Po przejeździe kilkudziesięciu zawodników ruszyliśmy dalej do kolejnej szykany na kostce granitowej - tutaj było jeszcze ciekawiej:)
W końcu ruszyliśmy spowrotem w dół Karpacza, trasą maratonu - szybka szutrówka z niebezpiecznymi przekopami - jak się później okazało trasa maratonu odbiła w lewo pod górę, a my przecięliśmy w dół i bardzo fajnym zjazdem po sporych kamieniach dojechaliśmy na stadion. Biuro zawodów nie było jeszcze gotowe, dlatego ruszyliśmy pod górę do naszej bazy.
Do biura zawodów podjechaliśmy samochodem wieczorem, zjedliśmy obfity obiad-kolację i zajęliśmy się szykowaniem rowerów do maratonu. W międzyczasie przyjechał Damian i cały team biketires.pl - spaliśmy w tym samym pensjonacie.
Cały dzień miałem problemy żołądkowe, miałem jednak nadzieję, że w dniu maratonu problem minie.
Kategoria 000-050, W towarzystwie, XTC