KPN - wypad na górę Św. Teresy
Wtorek, 19 kwietnia 2011 | dodano: 19.04.2011 | Rower:Giant XTC | temp 13.0˚
dst71.08/42.00km
w03:10h avg22.45kmh
vmax38.50kmh HR 137/180
Pogoda świetna, mogłoby być odrobinę cieplej, ale nie ma co narzekać. Planowałem penetrację wschodniej części Puszczy w poszukiwaniu nowych ścieżek. Wybrałem się jednak w kierunku zachodnim, a konkretnie z zamiarem zjechania szlaku po wydmie znanej jako Góra Św. Teresy.
Trasy do Zaborowa nie będę opisywał;) W Zaborowie postój przy sklepie - trzeba napchać kieszenie bananami! i w las. Założyłem sobie zrobienie interwałów. Od razu w Zaborówku wrzucam na blat i ognia! W Łubcu byłem szybciej niż zwykle, oczywiście psy mnie goniły, jak zwykle;) Wjazd na czerwony szlak i znowu ogień, przez Karpaty. Dalej oczywiście niebieskim i koło Nart znowu mocniej. W efekcie mocniejszego deptania z przerwami, w Granicy byłem bardzo szybko, po niespełna 1:08, nieźle! Dalej już tylko, a może aż, świetny zielony do samej góry Św. Teresy.Zachodni podjazd pod Górę Św. Teresy
© ktoneSingletrack pod wydmie
© ktone
Ten szlak i podjazdy z obu stron, są świetne! Czas jednak na powrót. Tą samą drogą do Granicy.Cmentarz w Granicy
© ktone
Koło cmentarza odbijam w lewo na ścieżkę dydaktyczną i tym sposobem omijam asfalty. Jako dziecko często spacerowałem tymi ścieżkami z rodzicami, ale na rowerze jechałem to pierwszy raz. Dalej już tą samą trasą przez Narty, niebieskim, niestety nieudana próba podjechania małego podjazdu (prawą stroną) - myślę, że nie bez znaczenia jest tu opona, która dziś bardzo szybko straciła przyczepność, a może jestem za słaby? Dalej przez Zamczysko, Karpaty, Łubiec, Zaborówek i do domku asfaltami. Powrót bez szarpania, spokojnie wręcz i jak zwykle byłem już skrajnie wygłodniały;) Banany to jednak nie jest jedzenie,trzeba brać coś porządnego w drogę:)
Kategoria 050-100, KPN, Teren, XTC