MTB Cross Maraton - Daleszyce

Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano: 18.04.2011 | Rower:Giant XTC | temp 14.0˚ dst75.64/60.00km w04:11h avg18.08kmh vmax54.10kmh HR 160/191

Kolejny weekend, kolejny, czwarty już start w tym sezonie, w czwartym cyklu. Tym razem jedziemy w Góry Świętokrzyskie. Organizatorzy reklamują maraton w Daleszycach jako pierwszy górski maraton w sezonie - faktycznie, 1500m przewyższenia mówi samo za siebie.

Do Daleszyc jedziemy z Magdą, Jarkiem i Pawłem, wyjazd z Warszawy kilka minut po 6.Bardzo szybko dojeżdżamy na miejsce, gdzie są już Grzesiek i Kazik. Okazuje się, że zawody cieszą się znacznie większa popularnością, niż organizatorzy się spodziewali, co skutkuje sporą kolejką do biura zawodów. Udaje się nam pozałatwiać formalności dość sprawnie, ale na godzinę przed planowanym startem kolejka wciąż rośnie.. Przebieramy się, rozgrzewamy (mijamy Anię Szafraniec i Marka Rutkiewicza, którzy startują dziś z nami), spotykamy też kilku znajomych m.in. Michała Wojciechowskiego. Niestety przed 11 dostajemy informację o opóźnieniu startu.. Po kilkukrotnym przekładaniu godziny startu, padła w końcu godzina 12:45 jako ostateczna. 1:45 opóźnienia!

W końcu jednak udaje się wystartować. Na początku jazda za samochodem, bardzo spokojna, nie pchałem się na początek, ale w pewnym momencie jechałem tuż za Markiem Rutkiewiczem;) Nagle samochód przyspiesza i peleton rozpędza się do 50kmh. Wjazd do lasu, lekki podjazd, trochę blota, piachu, połamanych gałęzi i grupa się dzieli. Mija mnie Gregor, ale mam go w zasięgu wzroku. Mam w glowie taką myśl, żeby możliwie długo trzymać się go, może uda się jechać razem? Tereny bardzo szybko pokazują pazura, kilka stromych podjazdów i zjazdów po kamieniach! Na jednym z nich gupię zapas dętki. Jestem w szoku! Trasa genialna, a to dopiero początek. Później sekcja szybkich szutrów, trochę asfaltów. Jadę w małej grupce i gonimy grupkę przed nami, w której widzę niebieską koszulkę. Po chwili jadę z Grześkiem koło w koło. Super! Na zjazdach mam przewagę, ale ku mojemu zaskoczeniu Grzesiek bardzo dobrze podjeżdża. Jedziemy razem przez następnych kilkanaście kilometrów. W między czasie mijamy bufet - zatrzymuję się uzupełnić bidon, obsługa bardzo miał, dziewczyny mnie poją i nalewają izotonik do bidonu, starszy facet ładuje banany do kieszeni, wszyscy serdecznie życzą powodzenia - jesteśmy w górach;) Jadąc z Grześkiem pokonujemy też świetny zjazd trawersem - było gorąco! Na błotnistym odcinku Gregor zostaje jednak z tyłu, mijam chyba 5 osób, tylko dlatego, że nie zsiadam z roweru i "przepycham" przez kałużę błota.


Od mniej więcej 40km trasa zupełnie zmienia swój charakter, średnia zaczyna gwałtownie spadać. Mam mały kryzys na długim, błotnym podjeździe. Mija mnie sporo osób, nie mogę zacząć jechać i prowadzę rower dość długi kawałek. Jestem zly jak cholera.. Zwalam winę na źle dobrane opony - o ile Rocket Ron z przodu to rewelacja, tak prawie łysy Racing Ralph z tyłu to porażka. Łykam żela i chyba wzmówiem sobie, że jest lepiej - ruszam :) Dalej jest podjazd pod Górę Zamkową i kapitalny szlak po grani. Lewo, prawo, cały czas po kamieniach, a z obu stron prawie pionowa ściana w dół. Szlak kończy się kapitalnym, technicznym zjazdem! Wyjazd na asfalty i drugi bufet. Znowu miło. Zajadam się pysznymi batonami, na szczęście w porę się opamiętałem, czas jechać:) Mimo uzupełnienia energii, czuję już w nogach dystans i jadę słabo, puls też niski. Spory podjazd na początku asfaltem, później w lesie, cały czas goni mnie zawodnik na Scoocie. W pewnym momencie najechałem na kamień, kierownica skręciła i uderzyłem w kolano - boli:( Na końcu podjazdu był już bardzo blisko, jednak na zjazdach mu uciekłem. W końcu jednak mnie dogonił. Jak widać wytrzymałość jeszcze nie ta u mnie :( Jedziemy razem, obu nam zalezy na towarzystwie, rozmawiamy i obaj pracujemy ciężko:) Szczególnie na ostatnich asfaltowych kilometrów. Ostatnie kilkaset metrów jadę kole z planem zaatakowania przy wjeździe na stadion. Niestety jest dość wąsko, a mi brakuje sił, na metę wpadam drugi, zadecydowała długość koła:) Dziękujemy sobie za wspólną jazdę - okazuje się, że gość gonił mnie 20km:)

Na mecie jest już Magda po dystansie FAN, jak zwykle zadowolona z jazdy:) Kilka minut pod mnie przyjeżdża Gregor. Później jeszcze Jarek i Paweł (złapał kapcia). Ze wstępnych informacji wynika, że będę dekorowany. w MTB Cross Marathon łapię się na kategorię M1. No cóż trzeba poczekać:) Czekamy w sumie ponad dwie godziny. Organizatorzy mają problem z pomiarem czasu i weryfikacją wyników. Kolejna wpadka:( Całe szczęście posiłek na mecie jest smaczny i zjadam w sumie trzy porcje. Po godzinie 20 wchodzę na podium - 3 miejsce w kategorii i mój pierwszy pucharek:) Ruszamy do domu po zmroku. Zatrzymujemy się kawałek za Kielcami na kolację. W Warszawie jesteśmy po 23.

Podium Master M1 © ktone

Podsumowując: trasa rewelacja! Bufety bardzo dobre, posiłek na mecie również, oznakowanie trasy dobre, atmosfera super - nie ma tego chamstwa znanego z innych cykli. Wrażenie zepsuły jednak opóźnienia - ja jednak wierzę, że organizatorzy poprawią ten element i następnym razem będzie bez zastrzeżeń. Wynik względny również cieszy - objechałem Gregora, podium. Nie mogę się odnieść do wyniku bezwzględnego - na razie brak oficjalnych wyników. Z jazdy jestem zadowolony połowicznie. Do 40km jechałem super, później zabrakło wytrzymałości, czułem trasę nie tylko w nogach, ale również w rękach i plecach. Na szczęście kryzys szybko przeszedł, ale tempo w drugiej połowie trasy było, mówiąc delikatnie, średnie.

Czas brutto: 4:17:11
Open 35
M1 3 (wygrał Matusiak Łukasz z czasem 3:53:00)


Kategoria 050-100, Imprezy / Wyścigi, Teren, W towarzystwie, XTC


komentarze
CheEvara
| 15:35 wtorek, 19 kwietnia 2011 | linkuj No, fiu, fiuuuuuuu, ładnie! Zapracowałeś sobie! Graty!
cezar24mtb
| 08:42 wtorek, 19 kwietnia 2011 | linkuj Gratulacje widzę że cię w tym roku nie-dogonię pozdrawiam .
ktone
| 16:09 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj DMK to wszystko zależy, gdzie się startuje - za dwa tygodnie kubeł zimnej wody, tak zwana lekcja pokory :)
ktone
| 14:46 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj No to przewyższenia godne nawet GG!
MKTB
| 13:49 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Braciszek nie mógł, Czarek też a samemu mi się nie chciało. Teraz, czytając jaka była fajna trasa trochę żałuję, że nie pojechałem.
roofoos
| 12:08 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj 3:30 - kosmos jakiś. Śmieję się z tej "szybkości" trasy, dla mnie to masakra - cisnąłem, a w miejscu stałem. Ale przed startem gdzieś wyczytałem, że Daleszyce to w ŚLR raczej szybka trasa.
Bury
| 11:52 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj kolejny przyjechał po 30 min, nastepni po kolejnych 30 min
mozna powiedzieć ze mieli przewagę nad resztą godzinę
Bury
| 11:51 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj ja jechalem Mega Fun ;)
jak przyjechała pierwsza 4rka z Master akurat byłem na mecie.
Mieli czas ok 3:3o, co dało im średnią ~20km/h
chłopaki byli tak ujechani ze nie mieli nawet ochoty ze komentatorem rozmawiać ;)
ktone
| 11:47 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Jest odpowiedź - zwycięzca przejechał trasę w czasie około 3:30 :O
ktone
| 11:45 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Zapytałem na forum, pewnie niedługo będzie odpowiedź organizatora. Trochę mnie dziwi opinia, że trasa była szybka, no ale to zależy do czego ją porównać - w stosunku do Karpacza to na pewno była szybka;)

Rocket faktycznie zapychał się momentami, ale wjechaniu na suche, czyścił się błyskawicznie:)
roofoos
| 11:41 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Gratulacje, dołożyłeś mi ponad godzinę :)) Co do opon - ja jechałem na dwóch Rocketach - i jakoś ten z przodu mniej mnie cieszył - ciągle zapchany :/ Trasa klasa, ale dystans to jeszcze nie moje progi. Mimo, że zmordowałem to jednak trzeba pokatować FANa (gdzie niegdzie szumnie nazywane MEGA ;))
A ktoś wie w ile objechał tę "szybką" trasę zwycięzca?
memento
| 11:30 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Gratulacje. To teraz kapliczka pucharów się powinna zacząć systematycznie powiększać.
ktone
| 10:38 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Krzychu szkoda, że nie przyjechałeś, kolejna edycja w Sandomierzu - mam nadzieję, że się spotkamy;)
MKTB
| 10:31 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Jak na połowiczne zadowolenie to wynik ho, ho ! Gratulacje !
mrka1
| 10:11 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Gratulacje wyniku!!!

Ps. Teraz wiem czyją dętkę mijałem po drodze :D
ktone
| 09:00 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj Dzięki:)
Bury
| 08:29 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj gratulacje wyniku
i czekamy na oficjalne wyniki
Pzdr. Piotrek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zakrz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]