Nadarzyńskie lasy z Sajkorem

Czwartek, 10 lutego 2011 | dodano: 10.02.2011 | Rower:Giant XTC | temp 1.0˚ dst54.52/30.30km w02:43h avg20.07kmh vmax40.10kmh HR 146/173

Umówiłem się z Sajkorem na wypad do lasu, po krótkich konsultacjach zdecydowaliśmy się na Lasy Nadarzyńskie, co niestety nie było dobrym wyborem, ale o tym później. Pogoda piękna, wiosenna, zero wiatru, czyste niebo, promienie słońca silnie grzeją do tego temperatura na poziomie jednej kreski powyżej zera - bajka! Ruszamy przed 14. Do Podkowy Leśnej jedziemy wariantem "terenowym", czyli przez Kołowin, Krosna i tu zaskoczenie - ta polna wiecznie dziurawa droga została wyasfaltowana! W Biskupicach wyjeżdżamy na asfalt i próbujemy do Podkowy przez Brwinów.

Do lasy wjeżdżamy przy czerwonym szlaku i witają nas świetne i co przede wszystkim trzeba podkreślić - suche ścieżki! Dojeżdżamy do jedynego podjazdu w tym lesie, Sajkor robi sobie bufet, a ja atakuję wydmę od każdej możliwej strony - temperatura przy gruncie jest niska, więc zazwyczaj piaszczyste zbocze wydmy jest twarde. Jedziemy dalej bez szczególnego planu, od tak, pokręcić się po ścieżkach. Nawet gdybym chciał, to nie potrafiłbym odtworzyć dzisiejszej trasy;) Kawałek za Strzeniówką ścieżki są rozkopane przez konie, jedzie się po tym fatalnie, praktycznie cały las na wschód od Strzeniówki tak wygląda. Sporo jadę siłowo, z blatu, tak w ramach treningu siły, ale taka jazda jest dla mnie tak nienaturalna.. Niestety napęd strzela, choć miałem nadzieję, że łańcuch szybko się ułoży, ale pod koniec wypadu było już lepiej. Robimy dłuższy postój przy wycince drzew, w ruch poszły kanapki - nic nie wziąłem do jedzenia, a sklep daleko, na szczęście kolega poratował - dzięki!

Nadarzyńskie lasy © ktone

Robi się późno, czas wracać. Teraz już nie kręcimy, nie zatrzymujemy się, nie kombinujemy, prosto do Podkowy. Wyjazd na asfalt i korzystamy z lekkiego, ale jednak wiatru w plecy:) Pędzimy sobie 32-34 przez Podkowę, kiedy podjeżdża do nas lokalny biker - chwilę gadamy i umawiamy się na wspólne kręcenie, zostawia nas przy Rondzie w Brwinowie. Do domku wracamy przez Kotowice, Milęcin i Rokitno przy pięknym zachodzie słońca.

Świetny wypad, pogoda bomba, jazda w terenie daje masę frajdy, a warunki są teraz w lesie świetne, tylko miejscami kałuże zmuszają do szukania drogi przez krzaki;) Żałuję tylko, że nie pojechaliśmy do KPN - tam ścieżki nie są tak rozkopane przez konie - okolice Granicy pod tym względem nie nadają się na rower kiedy ujemne temperatury utwardzają grunt.


Kategoria 050-100, Teren, W towarzystwie, XTC


komentarze
ktone
| 22:10 czwartek, 10 lutego 2011 | linkuj Czarek no wiem wiem ;)
W niedzielę planujemy wypad do Sochaczewa pociągiem i stamtąd prze KPN do Roztoki i dalej do Białego Domku w Łomiankach - no i ja będę z Łomianek do domku lasem wracał. Lekko nie będzie,to pewne;) Piszesz się? W pociąg mógłbyś wsiąść w Błoniu.
cezar24mtb
| 22:05 czwartek, 10 lutego 2011 | linkuj Tomek KPN jest lepszy i jest więcej górek .
ktone
| 22:04 czwartek, 10 lutego 2011 | linkuj Nie no średnia po lesie to była około 17:p Nadrobiliśmy mocno pedałując do domu. Ciężko się dziś kręciło w terenie - jest miękko, do tego końskie wertepy;p Petarda musi być od kwietnia :D
Ksiegowy
| 19:41 czwartek, 10 lutego 2011 | linkuj moje 100 km po asfalcie się chowa;) ty masz petardę w nogach kurde:) taka średnia po lasach?:D

najważniejsze, że w siodle;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa alawc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]