Badania wydolnościowe
Sobota, 15 stycznia 2011 | dodano: 16.01.2011 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
w00:26h avg0.00kmh
vmax0.00kmh HR /195
Jakiś czas temu Damian zaproponował wyjazd do Katowic na badania wydolnościowe - pomyślałem, że warto pojechać. Jadą jeszcze Ula i Jarek. Plan był taki, że wyjeżdżamy wcześnie rano - żeby nie tracić czasu, śpimy wszyscy u Damiana - dzięki! Wyjeżdżamy przed 6, w Katowicach jesteśmy po 9. Na miejscu jest już Michał W. Do próby podchodzę jako ostatni, w przeciwieństwie do Uli, Michała i Damian, robię tylko progi, bez VO2max.
Przykręcam pedały, krótka rozmowa z obsługą, korekta ustawień "roweru" i zaczynamy. Start od 40W, skok o 40W co trzy minuty, po każdym skoku pobierana jest krew. Przed sobą widzę wskaźnik kadencji, okazuje się, że zupełnie naturalna jest dla mnie kadencja na poziomie 105-110, momentami wyżej.Test
© ktone
Od 240W jest naprawdę ciężko. Kiedy na ekranie pojawia się 320 - tętno skacze powyżej 190, pot leje się ze mnie mimo otwartego okna i włączonego wentylatora. Wytrzymuję tylko półtorej minuty. Myślałem, że będzie lepiej, ale nie o to w tym badaniu chodzi - ważne są próbki krwi. Po 3 minutach luźnego kręcenia, pobierane są jeszcze trzy. Wyniki za kilka dni. Powrót do domu dość sprawny. Warto było, ciekawe doświadczenie.