WOT
Sobota, 10 lipca 2010 | dodano: 10.07.2010 | Rower:Giant XTC | temp 32.0˚
dst219.34/143.26km
w12:02h avg18.23kmh
vmax36.10kmh HR /
Podczas długich zimowych wieczorów rozmyślałem nad próbą pokonania Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej aka Krwawej Pętli. Jakiś czas temu Jarek zaproponował wspólną jazdę i nie musiałem długo się zastanawiać - trasa jest długa, ale jeżeli mam podjąć wyzwanie, to w grupie będzie zdecydowanie łatwiej. Ostatecznie łącznie ze mną zadeklarowało się 5 osób: Jarek, Paweł W., Tomek Loko i Przemek G. Start zaplanowaliśmy z Modlina o wschodzie słońca - w efekcie z łóżka zwlokłem się tuż po 2.. Ruszyliśmy kilka minut po wschodzie słońca w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Pierwsze km po wale, buty mokre i pierwsze trudności z lokalizacją szlaku. Przy zjeździe na asfalt Przemek zrywa łańcuch, na szczęście mamy skuwacz. Ruszamy w las i niestety lokalizacja szlaku momentami jest niemożliwa - zastanawiam się, czy to efekt wczesnej pory? Dalej idzie już sprawnie, mimo to, przed dotarciem do Rembertowa, gdzie zaplanowaliśmy pierwszy bufet, tracimy sporo czasu na szukanie trasy, do tego Tomek zaliczył w okolicach Nieporętu nieprzyjemną glebę. W Rembertowie odbijamy od szlaku na śniadanie do mieszkania Tomka - Paweł przygotował pyszny makaron z kurczakiem i ten posiłek znacznie poprawił humor - wszyscy byliśmy głodni:) Niestety mamy spore opóźnienie w stosunku do planu, robi się naprawdę gorąco. Ruszamy w kierunku Otwocka, po drodze łapie nas ekipa telewizyjna, nagrywamy materiał do Kuriera. Po przekroczeniu Traktu Brzeskiego wpadamy w piaszczyste lasy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, mimo to jedzie się dobrze. W okolicach Góraszki kolejne spotkanie z ekipą TV i przerwa na pierogi:) Po postoju wpadamy na szlak wzdłuż rzeki Mienia i wszyscy zgodnie wpadamy w zachwyt - najpiękniejszy fragment terenu na Mazowszu! Do Otwocka docieramy ścieżkami znanymi doskonale z maratonów Mazovii. Gdzieś w międzyczasie Tomek zalicza drugą identyczną glebę, tym razem jednak ląduje na asfalcie i nie jest dobrze, puchnie mu przedramię, boli nadgarstek - robimy dłuższą przerwę, mimo to Tomek decyduje się na dalszą jazdę! W Okolicach Otwocka Wielkiego mamy lekki kryzys - upał bardzo szybko opróżnia bidony, a my mamy problem ze znalezieniem sklepu - na szczęście udaje się. Do Góry Kalwarii dojeżdżamy po 15 - sporo później niż planowaliśmy. Zatrzymujemy się na posiłek, pojawiają się pierwsze wątpliwości czy damy radę, Przemek jest nawet bliski rezygnacji z dalszej jazdy, na szczęście ostatecznie ruszamy w pełnym składzie dalej. Szlak do Magdalenki jest piaszczysty tylko przez kilka pierwszych km, dalej jedzie się znacznie sprawniej, jednak spory dystans i kilkanaście godzin w trasie zmuszają Przemka do kapitulacji - opuścił nas w Magdalence. Kolejne km przez lasy Sękocińskie są trudne - szlak jest miejscami zarośnięty, ale dość sprawnie docieramy do Nadarzyna i tutaj znajomość trasy pozwoliła nam jechać bardzo sprawnie - mimo ponad 10godzin w siodle mam sporo siły, praktycznie nie dolega mi nic, łącznie z siedzeniem. Niestety jest późno, słońce nieubłaganie zbliża się do linii horyzontu i podejmujemy trudną decyzję o zakończeniu walki w Brwinowie. Dojeżdżamy najkrótszą drogą do Rokitna, dalej odprowadzam chłopaków do Święcić, pokazuję drogę do Zaborowa skąd mają transport do Modlina i wracam do domu.
Nie starczyło czasu, za dużo straciliśmy na szukanie trasy i posiłki, jakby na pocieszenie trafiliśmy do telewizji. Trasa jest wymagająca, szlaki bardzo zróżnicowane, od jazdy po wale, bagna, szybkie single po piaszczyste drogi pożarowe. Na pewno kiedyś spróbujemy ponownie:)
Wielkie dzięki dla chłopaków za wspólną jazdę i wszystkim, którzy nas wsparli:)WOT 2010 - start z Modlina
© ktoneNowy sprzęt
© ktone
Kategoria 100-?, Teren, W towarzystwie, XTC
komentarze
Z tego co słyszałem ten cały WOT jest słabo oznakowany przez co dobrze poznać cały szlak kawałkami, a dopiero potem atakować go w całości.
Ile wam brakło do przejechania całego kilometrów?